Długość łańcucha ?

Poprzedni łańcuch skróciłem sobie sam, tak na oko. Skracałem o ogniwo i sprawdzałem jak się zachowuje wózek. Mam jednak ciągle wątpliwości, czy aby łańcuch nie pozostał zbyt długi. Niebawem będę zakładał nowy łańcuch i frapuje mnie, czy jest jakaś reguła dotycząca długości łańcucha ? Jak tak, to jaka ?
Dzięki za sugestie.

ja zawsze wrzucam łańcuch na mała tarcze z przodu i małą koronkę z tyłu i sprawdzam czy łańcuch nie szosruje o wózek, ale słyszałem o jakiś kalkulatorach, które są dostępne w internecie. Wpisuje się przełożenia jakie się ma i wyświetla się ile ogniw powinno się mieć.

Emipiryka jest najskuteczniejsza i najefektywniesza. Tylko po co mierzyć na aż tak skrajnych przełożeniach, skoro na takim przekosie łańcucha nie powinno się jeździć. Raz, że łańcuch się niszczy w przyspieszonym tempie, dwa że z użytkowego punktu widzenia nie ma potrzeby stosowania takiego przęłożenia - mozna je zastąpić innym z użyciem dużego wieńca. W podanej przez Ciebie metodzie wystarczy założyć łańcuch na trzecią koronkę od zewnątrz kasety przez co skraca się łąńcuch o kolejne 2 ogniwka. Dlaczego ? Bo na takim przełozeniu już można pedałować a ponadto są 2 ogniwka mniej do brudzenia, czyszczenia i smarowania. O redukcji wagi bika przez skromność już nie wspomnę :)). Wpisując zaś w kalkulatory parametry, nie wiem czy uwzględniają one odległość pomiędzy osią suportu a osią piasty. Wszak są one bardzo różne od 395 do 420 milimetrów co przekłada sie na kila ogniwek/.

Nie zgodzę się z tobą lucjan. Zależy do czego się chce uzywac roweru. Jeśli do jazdy turystycznej to faktycznie mała tarcza z przodu i mala koronka z tylu nie bedzie prawdopodobnie nigdy potrzebna, ale jeśli ktoś się ściga to jest inna sprawa. Nie zawsze można zmienić przednią przerzutke tak szybko jak tylnią, a pójdzie gaz na wyscigu i bedzie trzeba uzyc tej ostatniej koronki na kasecie. Więc ja wolę żeby wrazie czego łańcuch obejmował mi wszystkie koronki niz mialbym zaoszczędzić 5 g lub 10 s. przy czyszczeniu roweru.

Twoje prawo się nie zgadzać :)). Mnie zdumiewa zać to co tym razem napisałeś, odnośnie potrzeby takiego przełożenia. Masz 15 lat, zatem dopiero się uczysz koalrstwa, a Ty już mi wstawiasz słowa o gazie na odjeździe itp. Wiek 15 lat to czas nauki podstaw kolarstwa, zwłaszcza techniki, kształtowanie właściwych nawyków oraz budowanie całego aparatu pozwalającego później sprawnie pedałować, a Ty mi wyjeżdżasz z gazem. Nie chcę się spierać, ale o ile znam zasady pedałowania, a wydaje mi się, że przez 40 lat rowerowania po róznych drogach i w różnych warunkach /w tym również wyscigowych/ je trochę poznałem, na małym wieńcu jeździ się albo bardzo spacerowo /przed zawodami lub po/, a na ogół pod górkę, z powodu jest stromizny i wówczas nie jedzie sie takiego podjazdu na małej tarczy z przodu 46 /bo taki jest chyba właściwy dopuszczalny rozmiar dla młodzika/ i na drugiej bądź trzeciej koronce licząc od zewnątrz kasety, tylko na drugiej lub trzeciej koronce licząc od strony szprych. Stąd o jakim Ty gazie pod górkę mi piszesz, że musisz zrzucać aż na najmniejszą koronkę w kasecie. Nawet jeżeli droga się trochę kładzie i idzie z grupy odjazd, to do przyspieszenia w takich warunkach jest elemntarne w kolarskim abecadle narzędzie - KADENCJA, którą się wówczas odpowiednio zwiększa i dopiero zaistnieja właściwe warunki zwiększa się przełożenie. Wydaje mi się, że powinienes w wieku 15 lat więcej treningów poświęcić właśnie opanowaniu właściwego rytmu pedałowania, umiejętności kręcenia na wysokiej kadencji, a nie na twardych przełożeniach, szkoda Twoich stawów i duszenia oddechu.
A na marginesie mała uwaga odnośnie Twojej terminologii: przeżutek się nie zmienia, można je wymienić na inny model, zaś w sytuacji o której piszesz, przeżutek /przednich ani tylnych/ się też nie zmienia, zmienia się przełożenia.

Może i nie jeżdże 30 lat na rowerze, ale “pare” wyścigów już mam za sobą i moim zdaniem takie przełorzenie się czasami przydaje! np. na wyścigu jest górka, dosyć stroma górka i musze jechać z małej tarczy, konczy się górka nie zdąże jescze zmienic na dużą tarczę i ktoś próbuje ucieczki. Peleton też sięzrywa i jedziemy 50 km/h. Oczywiście ze moge nie jechać na najmniejszej koronce na kasecie, tylko na 3 od konca. Tylko po co, jak moge jechać na ostatniej i mam kadencje 110, a nie 150?

Witam. Kuba! ma rację. Rower powinien być gotowy do jazdy w każdych warunkach. I sposób, który przedstawił jest prawidłowy. Sam tak sprawdzam od wielu lat, zarówno w szosówce jak i innych rowerach, które posiadam i wszystko zawsze poprawnie pracuje. A tak na marginesie: to, że ktoś ma 15 lat nie musi od razu oznaczać, że nie ma pojęcia jak się jeździ. Pozdrawiam z szacunkiem:)

Ciężko powiedzieć, że ktoś ma racje. Tutaj przecież nie ma żadnej sztywnej normy.
Pytając liczyłem na jakieś porady i takowych się doczekałem. Sam miałem swoją chałupnicza metodę i co ciekawe była ona dość zbieżna z propozycją Lucjana. Po prostu stwierdziłem, że niżej niż na określone przełożenie to nie przejdę i skracałem łańcuch patrząc co wyprawia wózek.
Dzięki za porady :slight_smile:

A co do podjazdów, to już gdzieś czytałem, żeby zawczasu się przygotować, bo koniec podjazdu to dobry moment na próbę zaatakowania.

Mnie zdumiewa zać to co tym razem napisałeś, odnośnie potrzeby takiego przełożenia. Masz 15 lat, zatem dopiero się uczysz koalrstwa, a Ty już mi wstawiasz słowa o gazie na odjeździe itp. Wiek 15 lat to czas nauki podstaw kolarstwa, zwłaszcza techniki, kształtowanie właściwych nawyków oraz budowanie całego aparatu pozwalającego później sprawnie pedałować, a Ty mi wyjeżdżasz z gazem.

lucjan, pamiętasz, jak pisałeś (w jednym z wątków poświęconych suplementacji), jak powinien wyglądać, i jak w naszych warunkach wygląda trening takiego piętnastolatka? A teraz się chłopakowi dziwisz :wink: .

Faktycznie. Ale miałem nadzieję, że choć jeden adept kolarstwa nie zostanie zajeżdżony za młodu.

Mi nikt nei każe jeździć i nie zajeżdżam siebie. Nie rozumiem co ma wspólnego jazda na małej tarczy z przodu i małej koronce na kasecie z zajeżdżaniem sie? Piszę tylko, że moim zdaniem nie warto oszczędzać 2 g. i nie mieć możliwości jechania (w razie czego) na takim przełożeniu. A! I jesze napisałeś pod koniec swojego postu: “a ty mi wyjeżdżasz z gaze,”. A co mam zrobić jak ktoś próbuje uciec na wyscigu, a peleton jedzie za nim? Powiedzieć chlopakom zeby zwolnili?

To miłe, ze próbujesz argumentować powody opisanego przez Ciebie postępowania oraz przyjęty tok rozumowania, i że usiłujesz się bronić.

Nie chcę Cię przekonywać do swoich racji i poglądów, bo nie taki był i jest cel moich wypowiedzi. Aby jednak móc ustosunkować się do tego, co napisałeś pozwól, że ustalę pewne fakty:

  • masz lat 15 /taki wiek jest przynajmniej wyświetlany/,
  • ścigasz się na wyścigach, zatem w roku 2006 przeszedłeś z kategorii MŁODZIK do kategorii JUNIOR MŁODSZY. Czyli jesteś nadal – z punktu widzenia wieku biologicznego na etapie szeroko rozumianego dojrzewania, podkreślam DOJRZEWANIA, i masz ambicję uprawiania kolarstwa w sposób wyczynowy.

Zanim napiszę coś od siebie, dla przypomnienia dyskutantom podam, że w swoich postach napisałeś Kuba, m.in. (zamieszczam wersję oryginalną Twoich wypowiedzi):
• w dyskutowanym wątku o długości łańcuchach:
jeśli ktoś się ściga to jest inna sprawa. Nie zawsze można zmienić przednią przerzutke tak szybko jak tylnią, a pójdzie gaz na wyscigu i bedzie trzeba uzyc tej ostatniej koronki na kasecie. Więc ja wolę żeby wrazie czego łańcuch obejmował mi wszystkie koronki niz mialbym zaoszczędzić 5 g lub 10 s. przy czyszczeniu roweru.
i “pare” wyścigów już mam za sobą i moim zdaniem takie przełorzenie się czasami przydaje! np. na wyścigu jest górka, dosyć stroma górka i musze jechać z małej tarczy, konczy się górka nie zdąże jescze zmienic na dużą tarczę i ktoś próbuje ucieczki. Peleton też sięzrywa i jedziemy 50 km/h. Oczywiście ze moge nie jechać na najmniejszej koronce na kasecie, tylko na 3 od konca. Tylko po co, jak moge jechać na ostatniej i mam kadencje 110, a nie 150?[/i]”
• w wątku o przełożeniach:
Co do większych podjazdów to w tym roku podjeżdżałem pod Alpe d’Huez i Mont Ventoux. Tam to jest zupełnie inna sprawa. Szczególnie na Alpe d’Huez gdzie nie ma ani na chwile wypłaszczenia jechałem na pżełożeniu 39/25 i było to dużo za mało! jechałem z kadencją okolo 50 obr/min. Brakowało mi tam przełożenia np. 39/28. A co do prędkości to podjechałem tam ze średnia 12.64.

Chcę napisać kilka słów o tym, jakie treningi przewiduje teoria treningu kolarskiego dla osobników będących, tak jak Ty, na etapie dojrzewania biologicznego. Ponieważ mój głos nie będzie nigdy w takich sprawach głosem eksperta, przeto ośmielę się powołać na wiedzę Karola Madaja, w latach 1974 - 77 trenera kadrowego najsłynniejszych polskich kolarzy szosowych, który w książce „Kolarstwo. Trening. Technika. Taktyka” wydanej w 1997 r. przez Polskie Wydawnictwo Sportowe SPRINT, usystematyzował drogę życiowego rozwoju kolarza. Otóż maestro Madaj, wziął był napisał:
• odnośnie kategorii MŁODZIK – wiek 13-14 lat; w charakterystyce cech ogólnych „Okres dojrzewania. Zróżnicowany rozwój osobowości. Znaczne przyrosty wagi i wzrostu. Dysproporcje w budowie ciała. Szybki rozwój mięśni. Częste różnice pomiędzy wiekiem kalendarzowym a biologicznym dochodzące do ± 2 lat”; w charakterystyce cech specjalnych „Szybki wzrost kończyn i stosunkowo powolny tułowia wpływa niekorzystnie na rozwój i kształtowanie sprawności, której nauczanie sprawia w tym okresie większą trudność niż w poprzednim i jest bardzo czasochłonne.”; odnośnie sportowego rozwoju kolarza „Rozpoczęcie systematycznych zajęć treningowych w klubie. Całoroczny cykl szkolenia. Trening ogólnorozwojowy przez cały rok. Rozwijanie takich cech motorycznych jak szybkość, wytrzymałość, gibkość, zwinność, ćwiczenia sprawności ogólnej, mniej ćwiczeń siłowych. Akcenty położone na szkolenie techniki.”,
• odnośnie kategorii JUNIOR MŁODSZT – wiek 15-16 lat w charakterystyce cech ogólnych „Dalszy okres dojrzewania aż do osiągnięcia pełnej dojrzałości. Spotyka się duże indywidualne różnice rozwojowe.”; w charakterystyce cech specjalnych „W rozwoju organizmu zaczyna się pewna stabilizacja – bardzo jednak indywidualna. Zaczynają zanikać dysproporcje pomiędzy kończynami a tułowiem. Proces wzrostu będzie powoli zakończony. Tworzą się nowe – duże możliwości treningowe zarówno w stosowaniu obciążeń, jak i w szkoleniu techniki i taktyki.”; odnośnie sportowego rozwoju kolarza „Dalsza specjalizacja kolarska. Cechy motoryczne szkolone jak w kat. MŁODZIK ze zwiększonym naciskiem na wytrzymałość i siłę.”.

To tyle gwoli teorii. Przełóżmy to na język praktyki /spotykałem, że i zawodnicy 20 letni nie rozumieli, co się pod tą teorią kryje/:

  • wiek 14-15 lat nie jest wiekiem, w którym należy stosować duże obciążenia /statyczne i dynamiczne/. Zwłaszcza należy unikać obciążania organizmu treningiem siłowym, a Ty sam Kuba, piszesz o swoich zmaganiach z podjazdem pod niebotyczne alpejskie przełęcze, podkreślasz, że brakowało Ci przełożenia, jechałeś na kadencji 50 przepychając z mozołem przez bardzo długi czas korbę. Otóż tak niska kadencja służy właśnie treningowi siłowemu, i w Twoim przypadku byłeś/jesteś na najlepszej drodze by sobie zniszczyć stawy. Nie chce tutaj zawierać wywodów dotyczących biomechaniki, napiszę tylko, że Twój układ kostno-stawowy mimo wszystko jeszcze cały czas się rozwija, kształtuje, główki stawów są miękkie, a przez to bardzo podatne na uszkodzenia. Oby nie były one udziałem Twojej osoby i oby nie stanęły one na Twojej drodze sportowej. Wystarczy spojrzeć na różne fora, na których zrozpaczeni młodzi ludzie piszą: bolą mnie kolana, co mam zrobić?.
  • wspomniałeś w swoim poscie z niedzieli 6 sierpnia, że Twój trener woli piwo, zatem domniemuję, iż nie za bardzo troszczy się on o przekazywanie Tobie mądrości zapisanych książkach, a Twoje przygotowania i nauczenie opierasz o samouctwo. Jeżeli tak, to szczególnie powinieneś dbać o to by nabywać prawidłowe umiejętności i nawyki w Tm zwłaszcza dotyczące techniki jazdy, a nie powielać błędy innych. Literatura w tej mierze jest przebogata.
  • piszesz, iż jeździsz na podjazdach na wysokiej kadencji. To dobrze. To mądrze. Ale nie mogę się zgodzić z Twoją logiką dot. jechania na podanych przez Ciebie przełożeniach /na skosie/. Nie będę tutaj zawierał dywagacji technicznych dot. wyższości jednego sposobu nad drugim. Przytoczę jedynie mały przykład porównujący Twój sposób, z zalecanym przez teorię sposobem pokonywania podjazdu i reakcją na atak na podjeździe i po przełamaniu się przełęczy – już na zjeździe.
    Rozważmy hipotetyczną sytuację, jakiegoś pagórka, który niechcący znalazł się na kaszubskiej trasie wyścigu. Ponieważ podjazdy są tam na ogół stosunkowo krótkie, a przy tym często strome załóżmy, że podczas wyścigu są jechane następująco:
    39/19 – z prędkością 23 km/h czyli z kadencją ok. 90 rpm;
    39/21 - z prędkością 23 km/h czyli z kadencją ok. 100 rpm;
    39/23 – z prędkością 23 km/h czyli z kadencją ok. 110 rpm;
    Jeżeli dobrze zrozumiałem Twój wywód, jeszcze na podjeździe następuje szaleńczy atak jakiegoś zawodnika i peleton przyspiesza do np. 30 km/h, zatem parametry trakcyjne są wówczas następujące:
    39/19 – z prędkością 30 km/h czyli z kadencją ok. 115 rpm;
    39/21 - z prędkością 30 km/h czyli z kadencją ok. 125 rpm;
    39/23 – z prędkością 30 km/h czyli z kadencją ok. 135 rpm;
    a zatem różnice we wzroście kadencji nie są aż tak duże. A Ty tymczasem piszesz o potrzebie dokręcenia do kadencji 150. Szok. Na podjeździe kadencja 150 na przełożeniach 39/23-14 oznacza prędkość od 32,5 do 53 km/h. Tak na podjazdach jeżdżą wycinaki z Elity i to nie wszyscy.
    Teraz przypadek ataku po przełamaniu się przełęczy /czyli z garba/. Jeżeli już udało się zawodnikowi wjechać na przełęcz i język nie wkręcił się mu w koło, a następuje atak, którego zawodnik ten nie chce odpuścić, to podjeżdżając na przełożeniach jw. podałem, czyli 39/23-19 nie ma, podkreślam nie ma innego wyjścia jak tylko dokonać zmiany przełożenia na wieńcu z 39 na dopuszczalne u juniora młodszego 50. Po prostu tak nakazuje logika potwierdzona empirycznie praktyką. Ile czasu zajmie Ci pstrykanie, zakładam że masz klamkomanetkę Shimano, zanim zejdziesz z koronki nawet 19, poprzez poszczególne 18, 17, 16, 15, do wymarzonej 14. Stracisz rytm pedałowania i nic więcej. Jeżeli masz klamkomanetki Campagnolo, to i owszem jednym pstryknięciem można zrzucić łańcuch z góry do dołu z 19 na 14, ale to też jest nieefektywne, w następstwie wybija z rytmu, bo zanim łańcuch przejdzie przez tryby i się zapnie i zanim rozkręcisz kadencję mija jednak sporo czasu. W takiej sytuacji jedynym praktycznym rozwiązaniem jest wrzucenie z 39 na 50 i dopiero gaz, bowiem późniejsze przekładanie z 39 na 50 przy łańcuchu zapiętym na ostatniej dopuszczalnej dla juniora młodszego – koronce 14 znowu powoduje: że musi zmieniać przełożenia na bardziej miękkie. Pomijam tutaj to, że przy przełożeniu 39/14 zmiana na 50/14 daje bardzo realne ryzyko spadnięcia łańcucha z wieńca 50. Zauważ, że 39/14 daje niemal identyczne przełożenie jak 50/18 /x2,78/. Po cóż zatem przejeżdżając przełamanie przełęczy mając w perspektywie zjazd, z mozołem zrzucać z 39/19 do 39/14, kiedy jednym ruchem klamki masz takie samo przełożenie na 50/18 i możliwość pięknego przyspieszania poprzez zwiększenie kadencji oraz wrzucanie kolejnych wyższych przełożeń. A zapewniam Cię, że przy obecnie profilowanych wieńcach i łańcuchach nawet pod największym obciążeniem łańcuch pięknie i bez problemów zapina się po zmianie z 39 na duży wieniec. Tylko o tym pewnie nie wiesz.

A moje podkreślenie, iż odejmujac 2 ogniwka uzyskasz wydatną redukcję wagi roweru potraktuj jako żart. Chociaż maniacy anorektyzmu rowerów mogą protestować.

Napisałeś: “a Ty sam Kuba, piszesz o swoich zmaganiach z podjazdem pod niebotyczne alpejskie przełęcze, podkreślasz, że brakowało Ci przełożenia, jechałeś na kadencji 50 przepychając z mozołem przez bardzo długi czas korbę.”. - Nie pojechałem do Francji tylko dlatego, że chcę ćwiczyć do wyścigu. Pojechałem tam bo lubię jeździć na rowerze i chciałem podjechać pod te góry, a że stało się tak, że nie pomyślałem wcześniej, że może mi się przydać inna kaseta to już inna sprawa.
Co do trenera, to właśnie gdybym się jego słuchał to bym albo wogóle nie jeździł, albo bym w tygodniu robił 5 treningów po 130 km bo on uważa, że jestem za słaby (oczywiście jak już będe miał “zaszczyt” go spotkać). Co do książek to przeczytałem książkę “Trening Lance’a Armstronga” Chrisa Carmichaela i oczywiście trochę w internecie poczytałem.
Junior mł. jeździ z tarczą 46. A co do zmiany z przodu, może i masz rację, lecz ja mam kiepskie wspomnienia związane ze zmianą przedniej przerzutki na wyścigu. Może dlatego, że była źle wyregulowana, może, że przerzutka ta ma dobre 10 lat. Jeżdżę na starszym sprzęcie i raczej unikam zmiany przedniej przerzutki, ponieważ musze uważać przy zmianie żeby łańcuch mi nie spadł. Za tydzień będę miał nowy rower i może się przekonam do zmian przerzutki z przodu, ale jak narazie uważam, że zmiana przerzutki z tylu jest dużo szybsza i bezpieczniejsza. Gdybym był na wyścigu i miał taką sytuacja, sądzę, że nie ryzykowałbym zmiany przedniej przerzutki i sądzę, że kiedy bym ja nawet zmienił to peleton by już odjechał trochę. (Przy zmianie przedniej przerzutki trzeba jednak trochę lżej przez chwile zakręcić pedałami - przynajmniej jest takie moje zdanie).

Znam maniaków którzy nakładają owijkę tylko na połowę kierownicy, albo ucinają “zbędną” cześć sztycy podsiodłowej:D

Ps. Jakie możesz mi polecić książki dotyczące treningu?

w takim razie pierwesza ksiazka "jak wyregulowac przednia przerzutke ":stuck_out_tongue:

Widzę z obecnego postu, Kuba, że jesteś zdroworozsądkowy.
Stary sprzęt bez wątpienia mógł Cię zniechęcać do stosowania/utrwalania sobie pewnych prawidłowych technik i umiejętności oraz nawyków. Sądzę, że z chwilą kiedy zaczniesz ujeżdżać nowego rumaka, z nowoczesnym osprzętem, sytuacja się poprawi.

Co do odchudzania sprzętu, ja też tak robię, ale nic na siłę, redukuję wagę tylko tam gdzie coś jest niepotrzebne, np. karbonową sztycę podsiodłową też skróciłem, bo była zbyt długa, a przy okazji zredukowałem jej wagę z 212 g do 170 g. :)).

Co do lektur traktujących o zasadach i istocie treningu kolarskiego, to muszę stwierdzić, że nie ma zbyt bogatego księgozbioru, a jeszcze gorzej jest z jego dostępnością. Po prostu trenerzy, z racji praktycznych, przez wiele lat zbieranych doswiadczeń, nie chcą zdradzać swoich metod pracy w tym sposobów organizowania zajęć przygotowawczych zawodnikom, a teoretycy, wiadomo lubią nieraz pisać rzeczy niesprawdzone lub niedające się przenieść na grunt praktyczny. Niemniej jednak, polecałbym Ci przeczytanie ksiażki Karola Madaja, już cytowanej w moim poscie, a ponadto:

  • “Kolarstwo. Teoria i praktyka treningu” autor Dimitri A. Poliszczuk - wybitny radziecki trener kolarstwa /chyba najlepsza, najobszerniej traktująca o przedmiocie naszych dywagacji, ale napisana trudnym technicznym językiem, jej zrozumienie wymaga sporej wiedzy z zakresu biomechaniki, fizjologii wysiłku/, wydana w 1996 r. nakładem Centralnego Ośrodka Sportu,
  • “Kompleksowe zwiększanie siły mięśniowej sportowców”, autorstwa Zbigniewa Trzaskoma i Łukasza Trzaskoma, wydana w 2001 r. nakładem Centralnego Ośrodka Sportu. Tę pozycję też uważam za wartą polecenia, bowiem prócz omówienia biomechanicznych i fizjologicznych podstaw oraz metodyki zwiększania siły mięśniowej, zawiera programy treningowe z zakresu wszechstronnego rozwoju fizycznego sportowców w poszczególnych kategoriach wiekowych i dyscyplinach sportowych,
  • “Żywienie w treningu i walce sportowej”, autorstwa Ireny Celejowej, wydanej w 2001 r. nakładem Centralnego Ośrodka Sportu. Oprócz przystępnego przybliżenia uwarunkowań związanych z przemianą pożywienia w energię, istotną wartością tego opracowania jest rozdział traktujący o zasadach układania jadłospisów, na poszczególne sezony, dla 7 grup sportów /w tym kolarstwo :))/,
    Ponieważ wielu ludzi zachłystuje się mądrością książek Chrisa Carmichaela i w oparciu o nie usiłuje trenować, przytoczę dwa tytuły: “Dogonić mistrza” i Lance Armstrong - program mistrza w siedem tygodni do doskonałosci", aczkolwiek uważam te książki bardziej za rodzaj beletrystyki mającej gloryfikować osobę LA oraz metody treningowe CTS /Carmichael Training System, do końca nigdzie nie ujawniony/, aniżeli za komendium wiedzy/ zasad, metod.

Jeżeli chodzi o pozyskiwanie literatury, w mojej ocenie, jedną z lepiej zaopatrzonych pod względem ilości pozycji o treści mogącej zainteresować osoby chcące się coś dowiedzieć o zasadach uprawiania sportu i o przygotowaniach do jego uprawiania, jest maraton.home.pl/.

Ponieważ wielu ludzi tylko o tych dwóch książkach wie. Obie były dostępne w księgarniach i na pewno stały na jednej półce obok trzech książek traktujących o Armstrongu.
W Program mistrza są chyba najbardziej podstawowe informacje o kolarstwie, w tym o myciu i konserwowaniu roweru. Książka raczej uboga, widać że kierowana była do amerykanów. W Dogonić mistrza jest już jednak całkiem sporo przystępnie przedstawionych informacji.
Na pewno te dwie książki umywają się zgłębieniem tematu do pierwszych z trzech wymienionych przez Ciebie Lucjan pozycji, ale czy 15-latek przebrnie przez książkę napisaną trudnym technicznym językiem?
Dogonić mistrza, tu się z Tobą zgodzę, to dość gruba broszura reklamowa systemu CTS. Część informacji zawartej w tej książce można wyszperać na virtualtrener, ale tylko część.
Na pewno trening zgodnie ze wskazówkami Carmicheal’a krzywdy nikomu nie zrobi. Wielu amatorom pomoże w ogóle w jakiś sposób usystematyzować swoje treningi.

A tak w ogóle, to dzięki za opis książek i link do księgarni :slight_smile:

Gdzie ty Kuba jeździsz, że turystycznie nie trzeba używać małej tarczy z przodu? (chodzi oczywiście o szosę?)

A już wiem, 3-miasto, to faktycznie można się chyba obejść (niestety nie byłem, więc nie wiem).

nie napisałem, że wogóle nie używać małej tarczy tylko małej tarczy i malej koronki na kasecie. Mała tarcza nawet na pomorzu jest potrzebna:D

A, to w takim razie nie zrozumiałem sensu twojej wypowiedzi. Górki pozdrawiają Pomorze:)

hmmmm a to w ogole da sie pojechac na mala + oska? lancuch wtedy zawija sie juz na pinach/nitach (jak kto woli) w korbie. :wink:
zmiana przelozenia to raptem 1-2 s.
przy umiejetnym przelaczeniu nie stracisz za wiele.