101. Ronde van Vlaanderen (2.04.2017)

Niech wygra najlepszy.

Nie mam wątpliwości, że tym najmocniejszym jest pan w tęczowej koszulce. Po nim van Avermaet.

Gilbert. Moim zdaniem ciężko właściwie ocenić.Jest mocny, ale czy to poziom Grega o Saganie nie wspominając? Pamiętajmy jednak o tym, że na DdV odjechał dość wcześnie i dużo roboty odwalił za niego Lampaert, na E3 również duży wpływ na ostateczny rezultat miał instynkt taktyczny.

Intrygujące, czy to, że jedzie dla QS traktować jako atut czy jednak wadę? W prowizorycznym składzie 7 nazwisk, z czego 6 zawodników pewnie ma jakieś własne ambicje, a 4 to już z pewnością interesuje jedynie wygrana. Dużo grzybów w tym barszczu. Jeszcze więcej niż rok czy dwa lata temu, bo jednak w miejsce dość ograniczonego Vandenbergha, który był raczej “luxury teammate” jest Gilbert.

Mistrzem wysublimowanej taktyki (coś jak mistrz ciętej riposty) jest Gilbert. Mocno przywalić na trudnym hopku. Naciskać, naciskać i sprawdzić, kto się zabrał, użyć partnerów do pracy, w kolejnym kluczowym momencie znowu przypierniczyć, tak żeby zostało tylko kilku i heja na metę. Jak gdzieś po drodze jest hopek, to jeszcze raz spróbować. Jak ktoś się ostanie, to jest kłopot :wink:. W sprincie zwykle brakuje szczwaności lisa.

Podobnie grają GvA i Sagan, choć oni raczej później atakują - nie w celu animacji, ale żeby przeprowadzić ostateczną selekcję. No i mają mocny atut - rozgrywanie końcówki na swoją korzyść.

Ciekawi mnie natomiast, ile w ostatnich wyścigach Sagana jest gry, a ile nie najwyższej formy. Semiklasyki nie wyszły po jego myśli. Chodzi mi tu o rozróżnienie 100% Sagana czy tylko 98% :wink:. Ale też na pewno nie było to to, na czym zależałoby mu na 100%. Już w końcu E3 i G-W wygrywał.

Kiedyś napisałem, że siła Sagana bierze się bardziej z głowy niż z mięśni. Podtrzymuję, ale muszę uzupełnić, że jednocześnie głowa (gorąca) stanowi jego pietę achillesową. Nota bene, świetnie wyczuł to znający go na wylot Kwiato. Przegrywa, bo daje się wyprowadzić z równowagi. To chyba nie gra z jego strony, brak mu tzw. stalowych nerwów - cóż, nikt ie jest ideałem. A poza tym, ma wystarczająco mocne atuty, by mimo to wygrać.

A moim zdaniem Sagan jeździ trochę bez głowy, nie zostawia nic na ostatni sprint, przez co przegrywa z Kwiatkowskim i GVA, a jest szybszym zawodnikiem. Daje mocne zmiany, nawet gdy wiadomo, że dojadą. Taki szkolny błąd.

EDIT Mam na myśli belgijskie ściganie, a nie San Remo.

Taktyka Sagana powinna być taka, trzymać koło GvA bez względu na wszystko o ile nie odpadnie nie wyeliminuje go defekt itp to da mu zawsze kolarza który da mu zmianę i w krytycznych momentach Greg dysponuje jeszcze jako taką ekipą, i w mojej ocenie powinien jechać biernie licząc na finisz, a skończy się odjazdem na 205 km badz 209 km… i postawieniem wszystkiego na jedną kartę, co w przypadku zgrania się całego Etixu moze skonczyć się fatalnie, o ile oni się zorientują tzn o ile ich dyrektor zaskoczy i da znak ehh te radia.

Hmm… Masz na myśli jego dzielne trzymanie się na podjazdach, tudzież te luzackie sprinty z Greipelami i Cavendishami?

Jeśli chodzi o nową trasę to pierwsze 2 edycje, tj. zwycięstwa Boonena i Cancellary, były dość nudne i konwencjonalne.
Kolejne 3 już dużo lepsze, a to dlatego, że w każdym z tych przypadków znalazł się ktoś kto z powodzeniem spróbował czegoś odważniejszego. Można wręcz powiedzieć, że 2 lata temu Thomasa i rok temu Cancellarę trochę pokarało, że czekanie na ostatni Kwaremont.

Mhm, nie zapominajmy, że 3 lata temu Valverde startował w DvV i E3 i rewelacji nie było. Wiatry to też nie jest jego jakaś mocna strona, dużo lepiej pod tym względem kojarzy się Contador.

Problemem Sagana jest często właśnie głowa, a nie nogi. Bo ten byk ma tyle mocy, że może robić, co mu się rzewnie podoba. Czasem tylko jeździ nieco chaotycznie i bez głowy, a innym razem jak stary wyga. Zobaczcie choćby na MŚ w Richmond, gdzie pojechał jak profesor. Jak już szukać problemów, to leżą one znowu w drużynie. To dla niego żadna nowość, ale tak słabej drużyny to on już dawno nie miał. Kiedy inni zasłaniają się sprinterami w peletonie, on już od dawna jest sam. No i potem musi kasować ataki, albo ciągnąć. No ale nogi? Pod górę, w sprintach, na płaskim praktycznie zawsze z najlepszymi. Myślę, że w czasach, gdy kręciło się na twardych przełożeniach, czyli gdy z tyłu ciągle było tylko 5 koronek, byłby takim Merckxem albo przynajmniej Kellym.

To oczywiste, że pod pojęciem “głowa” mam na myśli jego charakter, który sprawił, że jest tym, kim jest. Moim skromnym zdaniem to w pierwszej kolejności dzięki charakterowi Sagan jest najlepszy na świecie w “byciu Saganem” :wink:
Teza, że kolarstwo to przede wszystkim głowa, nie jest zresztą moim wynalazkiem - od dziesiątek lat jest w różnych wersjach powtarzana przez wybitne kolarskie osobistości.

Pomyślcie sobie jak by wstawić takiego Sagana do Quick step ??? na brukach to by pozamiatali oczywiście jak by im słuchawki zabrano bo taktycznie jeżdżą katastrofalnie

dokładając do tego niechęć Sagana do dłuższych treningów, widać, że z głowy musi korzystać więcej niż inni :wink:

Wygląda na to, że kolejny raz zawodnikiem startującym z numerem 131 będzie jeden z faworytów. Zobaczcie sobie okazałe wyniki tego lidera w tym sezonie :laughing:
I bynajmniej nie chodzi mi tu o Betancura :slight_smile:

Do ośmiu razy sztuka :smiley:
W planach ma też Scheldeprijs i Paryż-Roubaix, więc może choć raz dojedzie na metę…

patrząc na repertuar startów, to chyba specjalista od wyścigów jednodniowych.

dziś jeździłem po Poznaniu w poszukiwaniu piwa Kwaremont. Bezskutecznie. Nast. razem będzie chyba trzeba zamówić albo przywieźć.

rok temu przed Flandrią bezskutecznie próbowałem dostać je w Warszawie. nie słyszeli o nim nawet w sklepie, który chwali się dużym wyborem belgijskich piw.

zamówić można, ale proporcjonalnie do wartości piwa dość droga jest przesyłka.

zamówić do sklepu.
aż tak szalony nie jestem :slight_smile:

Jak “wierzysz” w Sagana , to poszukaj Seliner Stará Žilina 15° i tez jakos zalatwisz sprawe :wink:

We Flandrii produkuje się również wino i o dziwo, więcej niż w Walonii, krainie rolniczej położonej na południu Belgii. Najlepiej udają im się wina białe z odmiany chardonnay. Nie miałem okazji próbować tego wina, bo za granicą jest słabo dostępne a poza tym nieproporcjonalnie do jakości drogie. Z opisów tych, którzy je pili wynika, że wino w smaku przypomina to z burgundzkiego Chablis, a aromaty są bliskie winu z Mersault ( sławna apelacja z Côte de Beaune w południowej części Burgundii ). Jeżeli wspomniane opisy są prawdziwe, to wino z dominującymi nutami kamienno-mineralnymi idealnie pasuje do flamandzkich bruków.

Co do piwa Kwaremont to koniecznie jakby co zamówcie 4-pak bo wtedy macie z bardzo fajnym kuflem.
Samo piwo ma procentaż taki jak podjazd a kufelek ma “wybrukowaną” nóżkę. Wygląda to bardzo fajnie.
W Holandii na szczęście jest dostępne ale (chyba) do Polski też powinno się dać jakoś zamówić

Ha Ha!!!

Natknąłem się w czeluściach internetu na opinię, dlaczego Flandrii nie powinien wygrać Sagan:

“Jakiś hipis o wyglądzie obwoźnego sprzedawcy garnków, w dodatku jakiś mountain biker, co to jest? (w domyśle - nawet nie przełajowiec :wink: ). No i nie Belg” :wink: To ostatnie chyba oczywiste :wink:

powinni się przyzwyczaić, zaraz minie 5 lat jak nie wygrali :slight_smile:

pamiętam jak opinia publiczna była wkurzona, że Hoste i Bruylandts sobie nie poradzili z Wesemannem w 2004 (mimo że Niemiec był faworytem z tej “3”).
to co będzie jak GvA i Gilbert w podobny sposób przegrają z Saganem? :wink: