103. Liège-Bastogne-Liège (23.04.2017)

No ok zalozmy ze to prawda jest ale to wytlumacz dlaczego na Amstel jechal za nim pod podobna gore i jeszcze go zaatakowal a valverde nawet nie byl wstanie odpowiedziec ?wiec czemu tu tak nie bylo skoro piszesz ze nie mogl jechac w tempie valverde ?

Ano jasne, mówiąc o żniżce formy miałem na myśli minimalny regres względem AGR. Niemniej jednak z pierwszego wywiadu wynika, że o dziwo czuł się bardzo dobrze. Zastanawiające, Michał w końcu jest niezwykle bystrym kolarzem (powtarzają to jak mantrę nawet na zagranicznych forach :smiley:) , rzadko popełnia błędy taktyczne.

Cóż, 3 miejsce nadal jest świetnie, finisz wręcz był rewelacyjny. Mamy dwóch Polaków w dziesiątce, cieszmy się bardzo dobrą wiosną, mniej narzekania Panowie : )!

Jeżeli ktoś twierdzi, że Kwiatkowskiemu brakuje na podjazdach i dlatego nie może wygrać LBL to niech zobaczy gdzie przyjechali Majka, Fuglsang czy Yates. To co tu mamy to nie są typowe podjazdy tylko teren pod kolarzy takich jak właśnie Polak. Teorie, że to wciąż za trudny teren dla niego sprowadzają się do tego, by przekwalifikował się na sprintera :stuck_out_tongue:
Zbyt długie i trudne wzniesienia tutaj to są dla takiego Van Avermaeta, a nie dla Kwiatkowskiego.

I z oficjalnej strony:

Czyli Kwiato wiedzial jdnak ze ma byc na kole Vaklverde ale jakos go przycmilo :smiley:

czemu przed poczatkiem podjazdu nie zostal na 2-3 miejscu tego juz sie nie dowiemy mial by mniej,sily to by spadl najwyzej kilka pozycji ale na pewno nie na konjec grupy gdyby zaczal podjazd z przodu.

no coz szkoda m\nie mniej wiosna bardzo dobra a malo braklo do switnej (bledy w Amstel i Liege)

Warto zwrócić uwagę na jazdę Henao, bo ona też jest wymowna. Henao szarpiąc na czele na Mikołaju cały czas oglądał się do tyłu nie na Albasiniego, tylko na sytuację z tyłu w głównej grupie - czyli szukał Michała. Potem cały czas ciągnął na zjeździe mimo że Polaka z helikoptera nie widać było w grupie czyli dochodził. Więc możliwości są dwie - albo dezinformacja i niezrozumienie, albo Henao miał powiedziane, że ma ciągnąć, bo Kwiatek spokojnie dochodzi. Tylko dlaczego potem nie przechodził, to pozostaje zagadką. Nie zdziwiłbym się, że gdybyśmy włączyli stoper na ostatnich 300m to okazałoby się, że Michał przejechał je najszybciej.
To wyglądało trochę jakby nie chciał wygrać, biorąc pod uwagę jak wyraźnym faworytem był, ja nie odrzucam jednak mojej teorii z kuponem :stuck_out_tongue:

moim zdaniem Henao na Mikołaju jechał już na siebie. ale zdał sobie sprawę, że z Albasinim na finiszu nie wygra (+ Albasini nie dawał zmian) i odpuścił.

po tym co dziś zobaczyłem zadaję też sobie pytanie dlaczego Valverde tak nie skoczył za Martinem w 2014 i wdał się w sprint z Gerransem.

po kilkunastu ostatnich miesiącach dochodzę do wniosku, że van Avermaet mógłby tu nawet wygrać, gdyby tylko się do tego wyścigu specjalnie przygotował.
pytanie czy warto? moim zdaniem nie. wyścigi we Flandrii = więcej punktów.

Tyle że Majka, Fuglsang czy Yates są w stanie odjechać po ataku na Sokołach, a Kwiatkowski tam zostaje i musi liczyć, że dojdzie do sprintu.

inny podjazd (Keutenberg, czyli najtrudniejszy podjazd AGR nie jest nawet tak w połowie trudny jak Sokoły czy nawet Mikołaj), inny wyścig, inna faza wyścigu.
niewykluczone też, że Valverde po prostu zapatrzył się wtedy na GvA i dlatego Kwiatkowski odjechał.

wg mnie nie było tragedii, jeśli chodzi o widowisko. edycje, które wygrywali Gerrans, Poels, A.Schleck czy nawet Gilbert podobały mi się mniej.

tak czy siak, coraz bardziej defensywna ta Staruszka. może należałoby zwiększyć natężenie podjazdów przed Redutą i zrezygnować z Sokołów (w to miejsce np. Colonster) i Mikołaja?

myślę też, że Alaphilippe to jest gość, który był w stanie w tym roku pokonać Valverde. Bez niego, przewaga Hiszpana w środę i dziś była ogromna.

Proszę nie, to jedyna włoska rzecz, która pozostaje w tym wyścigu (dziś najlepszy Włoch to Pozzovivo, 12.).

Pamiętam, jak w 2008 roku po wprowadzeniu Sokołów organizatorzy zapewniali, że ten podjazd rozrusza i odświeży wyścig.

No i tak było…przez kilka lat.

Teraz jak przed St.Nicolas jest 40-50 chłopa w głównej grupie, zero selekcji na Sokołach, o Reducie zapomnijmy :frowning: , to nie ma co się dziwić, że Piti wygrywa jak chce. Tym bardziej, że miał prawie do końca Daniela Moreno, a i sam był czujny jak ważka.

Superdefensywna postawa, a Movistar trzymał za mordę ten wyścig, w dodatku Albasini “wyciągnął” Valverde za sobą w momencie ataku Martina.

Kwiatek brawo, Rafał brawo.

Podsumowując wstępnie to: zasłużone zwycięstwo Valverde do tego z dedykacją dla Scarponiego. Kwiato znakomicie, dobre miejsce Majki, Martin max tego co mógł zrobić bez jakichś przygód.
Co do samego wyścigu to wydaje mi się że był to najnudniejszy monument w tym roku (wątpię by Lombardia okazała się nudniejszym wyścigiem), i problemem tego wcale nie jest niezniszczalny Valverde ale postawa całej reszty kolarskiego peletonu. Samo to że z roku na rok coraz mniej wybitnych zawodników jest zainteresowanych udziałem w tym wyścigu, do tego mam wrażenie że część tych która mogła by powalczyć o zwycięstwo traktuje LBL jako przetarcie przed głównym celem (Giro, TdF) na zasadzie że może przy okazji zrobię jakiś dobry wynik. Tych naprawdę dobrze przygotowanych by powalczyć o wygraną mam wrażenie że jest z roku na rok coraz mniej. LBL niestety upodobnił się do Strzały Walońskiej albo do ostatnich edycji AGR z finiszem za Caubergiem. Ja jak zawsze jestem za zmianami, tak jak to zrobiono z AGR. Być może jakby zrezygnowano z finiszu pod górę w Ans, wyścig był by ciekawszy…

A serwują tam chociaż dobrą pizzę? :wink:

Trzeba też jasno powiedzieć, że to była bardzo przeciętna obsadowo edycja.
Pierwsze co się rzuca to fakt, że przygotowujący się do Giro raczej olewają LBL. Nie tylko Mollema, Pinot czy inny Zakarin, ale nawet świetny w środę Jungels nie zdecydował się na start w Liege.

A z drugiej strony… mała afera we Włoszech w tygodniu, jak kilku kolarzy nie wystartowało ostatniego dnia Tour of the Alps, żeby lepiej się przygotować na Liege. Co ciekawe, trójka z nich była dzisiaj bardzo aktywna: Damiano Caruso (BMC) i para z Cannondale, Villella i Formolo.

Połączenie “Ardeny” + Giro rzadko się lepi.

Zwykle Ardeny wybierali ci, którzy jechali mocno TdF - Armstrong, Boogerd, Jalabert, Schleck, nawet Contador.

Teraz chyba nie było nikogo prócz Pitiego, Bardeta, Izagirre.

To bardzo ciekawe zdanie biorąc pod uwagę że Kwiato wg Ciebie już nie :slight_smile: Jak dla mnie zupełnie bez sensu jest stwierdzenie, że trasa LBL jest zbyt trudna dla kolarza, który latał w czołówce na kilkusetmetrowych podjazdach, wygrał mistrza świata na bardziej wymagającej trasie i w samym LBL dwa razy był na podium (w tym raz przechodząc kilkunastu kolarzy jak dzieci w końcówce).

Nie wiem na jakiej podstawie twierdzisz, ze Kwiatkowski tam został. Na takiej samej zasadzie jak został na Kruisbergu? :wink:

Kolarze zawsze mówią, że wyścig był trudny ( i wcale nie twierdzę, że nie był), ale 49 kolarzy w minucie dawno tu nie mieliśmy (a może i nigdy), więc trudno oprzeć się wrażeniu, że pojechano dzisiaj wybitnie defensywnie. Niby było kilka akcji, ale zostały zduszone w zarodku. I teraz najważniejsze pytanie: czy atakujący byli zbyt słabi/jechali zbyt zachowawczo czy też poziom faktycznie się wyrównał ? :wink: ta akcja Gilberta z AGR tak bardzo odstaje od tego co z reguły w ostatnich latach widzimy w Ardenach, że nie wiem naprawdę jak się udała :wink:

Co do Valverde i finiszu to mi się zdaje, że on ma w Ans wybrane mniej więcej miejsce z którego jest w stanie pojechać długi finisz i po prostu tam rusza. Będąc najlepszym łatwiej planować taką taktykę na wyścig :wink: w sumie jak wygrywał ostatnio (ogrywając niesamowicie mocną wtedy Katiusze) to zrobił niemal to samo ruszając jakieś 500m przed metą. W 2014 ruszył jakoś później i przegrał :wink:

Mi się wydaje że wyścig jest ok, ma swój charakter i śmieszne by było gdyby wzorem Amstela zmieniał końcówkę. Problem raczej leży w jakiejś bezwładności strategicznej. Np. można było usłyszeć stwierdzenie że Movistar będzie musiał pracować, kontrolować peleton. Ale dlaczego u licha? Przecież Valverde natłukł tej wiosny tyle że LBL było dla niego tylko smacznym deserem, bez którego mógł się obejść.
No i dokładnie tak się stało. Ucieczka została odpuszczona a Movistar jedynie udawał że goni. Do pracy musieli przystąpić inni i stracili siły na dobre kontry.
Potem było już trochę mało czasu. Można było próbować odskoczyć ale ciężko było wypracować przewagę. Nie można już było męczyć Movistaru. A przecież z Valverde sprawa jest bardzo prosta! On praktycznie nigdy nie łapie się do ucieczek. Nie jest klasykowcem, który będzie się szarpać. Tak, np. było w zeszłym roku. Albasini rozerwał towarzystwo, Poels wykorzystał sytuację. Valverde siedzi zawsze gdzieś głęboko schowany i można odnieść wrażenie że do ostatnich 10km nic go nie interesuje. Jest na przejażdżce. Rozluźniony, spokojny.
I dlatego trzeba szarpać wcześniej. Trzeba mieć w drużynie dwóch praktycznie równorzędnych liderów. Jeden od siedzenia na kole Valverde i drugi od ataków.

Tak w sumie to bardzo mi się podoba Strzała jak i LBL z tego punktu widzenia. Jak 20 drużyn nie potrafi poradzić sobie z jednym kolarzem. Jak się nawzajem kasują i przeszkadzają sobie. Mam nadzieję że nie będzie żadnych zmian w układzie tych wyścigów. Że albo coś wymyślą kolarze albo niech Valverde dalej wszystkim gra na nosie.

Albo niech idzie na zasluzona emeryture :wink:

Akcje GvA w Masywie Centralnym na TdF i na IO w Rio to wg mnie trochę inna bajka niż jazda Kwiatkowskiego.
Ponferrada bardziej wymagająca niż LBL? Bez takich :slight_smile:

Nie twierdzę, że Kwiatkowski nie jest w stanie wygrać LBL, a GvA jest. Wiem tylko, że Polak już kilka razy się specjalnie do tego wyścigu przygotowywał i ani razu nie był blisko wygranej, a GvA drugi sezon z rzędu po prostu zadziwia w różnych wyścigach, z czego LBL od dawna nie była dle niego docelową imprezą.

Widziałem w TV :smiley:
Na końcówkach tych podjazdów kręcił na końcu grupy (chyba że pomyliłem z Mosconem, ale raczej nie, bo z przodu nie było nikogo ze Sky poza Henao).

Wracając do meritum,
taktycznie najbardziej nawalił dzisiaj Ag2r.
Vuillermoz - ok. Ale na co czekali Bardet i Pozzovivo?

Zawiodło mnie ex-Lampre.
O ile Costa w ostatnich tygodniach słabszy niż w ubiegłych latach (wystrzelał się zimą?) o tyle Meintjes dużo słabszy niż się spodziewałem.
Ale ze Staruszką tak trochę jest. Barguil też dzisiaj nie miał nogi, na co w ogóle nie zapowiadało.

Gdyby patrzył tylko przez pryzmat staruszki to bym powiedział, że jestem zawiedziony postawa kwiatka, ale patrząc to co zrobił w tym sezonie to powiem tak: jest świetnie. Piękna dedykacja dla Scarpy i prawdziwe wzruszenie Valverde… który jednak rzadko pokazywał emocje moim zdaniem. Ładna jazda Rafała, ale spokojnie można było obejrzeć ostatnie 10 km. Amstel w tym roku pobił cała 3 towarzyszy w tryptyku.

Nie no, ale myślałem że rozmawiamy poważnie :wink: Akcja na TdF to przypominam jazda w ucieczce. A w Rio pamiętajmy, iż Kwiatkowski w tym terenie również wykonał świetną robotę, a GVA raczej sobie odpoczywał ile mógł :wink: No i poza wszystkim ilością “wyczynów” w terenie z większymi podjazdami Kwiato wciąż bije Belga na głowę.

Co do trudności trasy - żeby to zrozumieć, trzeba samemu doświadczyć na własnym ciele jak działają konkretne rodzaje podjazdów na organizm w zależności od masy i charakteru zawodnika. Wierz mi, że tu marginalne znaczenie ma to, że Reduta ma 9%, czy tam Sokoły mają 11%. Bardziej istotne są przewyższenia, zwłaszcza pokonywane za jednym razem. I tutaj 14x prawie 200m podjazdu + 14x ok. 100m podjazdu bije LBL na głowę :wink: Oczywiście pod tym względem, o którym rozmawiamy - czyli umiejętności efektywnego poradzenia sobie z trasą przez zawodnika (a nie pokonania jak najszybciej jakiejś góry jak np. Mur de Huy).