103. Liège-Bastogne-Liège (23.04.2017)

Nie lubię stwierdzeń typu: “a nie mówiłem”. Niestety wynik był bardzo prosty do przewidzenia.

Jedyne co mnie może nie tyle zaskoczyło, a ucieszyło to bardzo fajna jazda Rafała. Szkoda, że nie zdecydował się na wzniesieniu gdzieś zaatakować, bo widać noga podawała. Tak szybkie końcówki to zdecydowanie nie jego teren, a pokazał się ładnie. Po cichu trzymam kciuki, że zobaczymy polaka na podium wielkiej pętli. Wiem… wiem… ambitny plan, ale czemu takich przed nim nie stawiać?

Mi się wydaje, że Michał nie obejchałby Alejandro nawet jakby jechał przy nim. Jednak Piti wyglądał niewiarygodnie dobrze na owym wypłaszczeniu. Jak już wyprzedził Martina, to nie dawał wszystkiego, nie szarpał rowerem, łatwo jechał. Rezerwę mógł mieć bardzo dużą w mojej opinii. To nie wstyd być gorszym od Valverde, a trochę jakby zaklinanie rzeczywistości się odbywa, że Kwiatek dałby radę. Nie w tym roku, to w następnym. Michał to absolutny światowy top i on jest skazany na triumf w LBL. Ma jeszcze z 10 lat dobrego ścigania przed sobą. Gorzej z tym Martinem. Jemu to chyba się nigdy nie uda :wink:.

Martin już raz wygrał :wink:

Aj no tak. Zapomniało mi się. W głowie mi zostały tylko te jego perypetie w ostatnich sezonach :slight_smile:

tak sobie teraz przypomniałem, że Valverde tłumaczył się wtedy problemami z przerzutkami w momencie ataku Martina, także kto wie, może Martin wyczerpał już limit szczęścia na ten wyścig. albo inaczej. dostał od losu to, co mu zabrano rok później.

podstawowa różnica między Albasinim i Gerransem jest taka, że pierwszego wszyscy lubią, a drugi jest/był killerem. można krytykować tę edycję, którą wygrał, ale na tych ostatnich 600 m w 2014 był piekielnie mocny, miał to, czego wczoraj zabrakło Szwajcarowi. może rzeczywiście ta Staruszka się zmieniła na tyle, że teraz (niemal) każda edycja będzie tak wyglądać?
pierwszym w kolejce, który powinien z tego skorzystać jest Kwiatkowski. wczoraj byłem zdania, że tego rodzaju defensywne edycje to wyjątki, dziś doszedłem do wniosku, że o ile znów nie zmienią trasy to będzie raczej reguła.

Podobno umowa ASO na końcówkę w Ans kończy się po 2018. Więc w przyszłym roku może być podobnie jeśli chodzi o trasę, ewentualnie mogą wrócić podjazdy które były wcześniej i wypadły ze względu na remonty dróg w okolicy Stavelot (np. Stockeu, Wanne)

jeśli przyjąc że Vecquee jest cięższe niż kombinacja Maquisard+Mt. Theux, wydaje się, że najtrudniejsza konfiguracja z dotychczasowych to edycje 2008 i 2009.
autobus.cyclingnews.com/road/200 … 08/?id=map

Wydaje mi się że w końcówce jest problem, bo odległości między Redutą a Sokołami i Mikołajem są zbyt duże (łatwiejszy teren). Próbowano coś zmienić w 2013 i 2014. W 2013 Sokoły zastąpiono Colonster które było bliżej Mikołaja, a w 2014 wrzucono Forges między Redutę a Sokoły. Jak dla mnie to mogli by jeszcze raz spróbować z Colonster za Sokoły które po ostatnich edycjach znudziły mi się, ewentualnie wymyślić coś zupełnie innego, choć wydaje się że Reduta i Mikołaj (który też mi zawadza) są nie do ruszenia…
PS. Przypomniało mi się jeszcze Sart Tilman które było jeszcze w 2007 to chyba podjazd po drugiej stronie Colonster.

Z refleksji to naszło mnie jak nudził mnie ten wyścig. Włączyłem na 65km do mety, wypiłem espresso które niestety z braku akcji i mojego zmęczenia, puściło na około 20km do mety i ledwo wybudziłem się jak było 6-7km do mety. No cóż, na Flandrii czy Roubaix takie sytuacje nie miałyby miejsca.
Ostatni kilometr to po prostu pożegnanie się z myślami o zwycięstwie czy nawet podium Michała. Co pojawił się gdzieś na ekranie, czytaj z przodu to spadał daleko. To jego “nagłe” wystrzelenie i końcowe podium przyjąłem jako super wynik i przy tym bardzo niespodziewany, biorąc pod uwagę jak daleko był wcześniej. Nie wiem, może byłem zaspany ale wyglądało to jakby zaatakował z bardzo odległej pozycji, odpalił jakieś super Działa Nawarony ale niestety starczyło tylko na podium. Tylko i aż.
Z drugiej strony to zwycięstwo Valverde też młodym adeptom kolarstwa pokazywane nie będzie. Ot, Pan i Władca zrobił swoje i wygrał. Tak to wyglądało tutaj i tak w środę na FW. Z jednej strony sprawiedliwie, z drugiej trochę szkoda że było to aż tak przewidywalne i tak bezdyskusyjne.

Cieszy mnie jednak bardzo to podium Kwiatka bo zawsze zdawało mi się (powtarzam- zdawało) że on ma relatywnie nie tak bardzo duzo miejsc w TOP3 czy TOP5 w stosunku do zwycięstw. Trochę tak jakby albo wygrywał albo był dalej. All or nothing. Natchnęło mnie jak kiedyś ktoś na forum CN zestawił wyniki Sagana i Kwiatka z opisem jakoby Kwiatek miał prawie takie same osiągi jak Peter. Pomyślałem wtedy, halo, bez przesady. Peter ma tego naprawdę strasznie dużo, chodzi mi też o wyniki na podium.

Zastanawiam się jeszcze tylko czy LBL jest faktycznie takim idealnym wyścigiem dla Kwiatka?

Kwiatek o LBL, chyba wszystko wyjaśnia:

Może też myślał o Amstel Gold 2015? Tam też tak z cienia wyskoczył i wygrał, pewnie spodziewał się równiejszej formy przeciwników, że łatwiej pociągną za takim Valverde. Dojdzie do innej końcówki.
W każdym razie ja oglądając LBL nie miałem w sumie wrażenia że Kwiatek się zagubił, że coś nie tak. Jakoś tak czułem że to zagrywka taktyczna. Michał jest zwykle z przodu i wszyscy się na niego gapią. W LBL w końcówce jechał z tyłu i chyba nie było to głupie bo może faktycznie przestano się nim interesować. Tylko że trochę przegiął. Szkoda, bo z naszych analiz wyżej dość jasno wynika że miał nogę.

Wychodzi na to że kluczowy moment dla Michała to na zjeździe z Mikołaja o którym napisałeś wcześniej, na 3,4 km przed metą, gdzie grupa się “zwija” rozciąga na zjeździe przed rondem, wtedy traci pozycje po rozciągnięciu. Rzeczywiście mógł sobie pomyśleć że grupka się jeszcze raz zwinie jak w 2014 ale nie przewidział że będzie tak mocne tempo podyktowane przez kolarzy Oriki. Oglądając tak od Mikołaja, to ten skok Albasiniego za Heano, później pogoń Kreuzigera i rozprowadzenie przez Yatesa to wszystko niemal idealnie ułożyło się dla Valverde…

jeśli to prawda to głupia porażka.
oczywiście nie można zakładać, że by wygrał (jak się obejrzy różne edycje Staruszki to widać, że Valverde jest tu na ostatnich metrach na innym poziomie niż reszta, na dużym luzie je rozgrywa). jeśli wyczekałby Valverde i nie pogonił za Martinem (czyli “na Gerransa”) to może miałby jakieś szanse w sprincie. Chociaż warto pamiętać, że nawet Bettini z nim przegrał na kresce w Ans.

Forges (mimo pomnika Stana Ockersa) nie powinien wg mnie być brany pod uwagę.
Jest to podjazd dość łatwy, a jego obecność w LBL oznacza Redutę 10 kilometrów dalej od mety. Dla mnie nie do przyjęcia :stuck_out_tongue:
Choć rok temu oglądałem powtórki z lat 90. (z czasów zanim wrzucono Mikołaja) i wtedy był taki układ: Reduta+Forges+Sart Tilmann+Ans.

Wg mnie warto byłoby utrudnić fragment między Wanne a Redutą.
Wczoraj przez dłuższą chwilę popatrzyłem na mapę i wydumałem bardzo ciężkie combo bez udziwnień (tj. bez nowych podjazdów, szutrów, przecinek, itd. - fantazja użytkowników zagraniczych forów zdaje się nie mieć pod tym względem granic :slight_smile: ):

  • Wanne (1,6 km; 9,2%)
  • Stockeau (1,1 km; 11,3%)
  • Haute-Levee (4,0 km; 5,4%)
  • Rosier (4,3 km; 5,7%)
  • Vecquee (4,5 km, 6,2%) - od drugiej strony niż zawsze
  • Lorce (3,9 km; 5,5%) - znany z Eneco Tour, nachylenie dość nieregularne nie sugerowałbym się wielce tym “5,5%”
  • Niaster (2,1 km; 6,5%) - trochę tam wąsko, ale jechali na Eneco Tour
  • Reduta (2,0 km; 8,4%)

Dalej jak kto woli choć ja bym już nie przesadzał, być może “Colonster” i do domu, w centrum Liege.

Gdyby mieli jakoś radykalnie zmieniać ten wyścig (do czego nie jestem aż tak skłonny, bo jednak ta końcówka Mikołaj+Ans stała się już klasykiem i wiem, że by mi jej brakowało) to w taki sposób, by uczynić Redutę możliwie najbardziej kluczowym momentem wyścigu.
Może to Niaster na pierwszy rzut oka trochę na siłę, ale jako że jego szczyt ulokowany jest o jedyne 8,5 km od szczytu Reduty to myślę, że by się sprawdził.

Ciekawe czy w tym 2019 zostaną przy mecie w Ans.
A jeśli nie to co?
Liege czy znowu jakieś przedmieścia? Jeśli przedmieścia to równie dobrze mogą ustawić finisz w okolicach kampusu Uniwersytetu Liege, czyli właśnie w okolicach szczytu Colonster/Sart Tilman - jedyne 17-18 kilometrów od szczytu Reduty.

Niestety nie da ułożyć wyścigu tak, by bardziej kluczowe było Stockeau, to jednak zbyt daleko od Liege. Belgom pozostaje przerzucić splendor tego podjazdu na Eneco Tour albo… Tour de France :slight_smile: (kurcze, jak dawno nie było już etapu z metą na torze Spa-Francorchamps…).

Ostatnio znalazłem interesującą propozycję trasy LBL:
lasterketaburua.wordpress.com/2 … tta-nuova/
Podjazd Heid de Mael którym się już wcześniej zainteresowałem, jest to podobnie jak Colonster, podjazd wiodący na wzgórze Sart Tilman:
klimtijd.nl/beklimming/heid-de-mael
Ja bym bym zaproponował jednak mniej kontrowersyjną trasę, właściwie wyrzucił bym Sokoły i po Reducie wstawaił bym podjazd Rue de Beaufays który leży niedaleko Forges, podjazd ten świetnie łączy się z Colonster (między podjazdami 9 km w tym parę km zjazdu):
klimtijd.nl/beklimming/beaufays
Dalej oczywiście Colonster, i dalej po staremu Mikołaj i Ans. Oczywiście mamy dalej od mety Redutę, ale coś za coś, no i powiedzmy szczerze że na tej Reducie dawno nic ważnego się nie działo, pomimo nawet przybliżenia tego podjazdu. To trochę jak z Caubergiem w końcówce, gdzie niektórzy traktowali go już jak jakąś świętość, a po wyrzuceniu z przed mety i po wyścigu, ogólny zachwyt nad decyzją organizatorów. Ja uważam że dla dobra wyścigu powinno się robić zmiany, niech ta Reduta i Stockeau sobie będą, bo to symbole, ale jakieś układanie trasy pod te podjazdy, tracąc z oczu zupełnie atrakcyjność wyścigu, jest bez sensu. Po prostu ta Reduta jest w takiej a nie innej odległości od obecnej mety w Ans i to się już nie zmieni…

no, ten wariant z Beaufays i Colonster nawet nawet.
z tą Redutą chodziło mi o to, żeby zrobić coś takiego jak Keutenberg na tegorocznym Amstel, czyli ostatni trudny podjazd, gdzie można odczepić tych, których się nie zgubi na Colonster/Sart Tilman.
Poza tym, Reduta świetnie się prezentuje w TV. Wizualnie to wciąż mój ulubiony moment transmisji z LBL. Nie wiedzie przez las, także jest pole do popisu dla helikopterów, no i ta stromizma fajnie wygląda.

Z Redutą jest ten problem że w tej wersji jaką znamy kończy się nie zjazdem a takim płaskowyżem przed Sprimont, gdyby skręcali na wschód mieli by do razu zjazd. Po Sokołach też mamy kawałek płaskiego (wcześniej jeszcze minimalny zjazd) i jeszcze lekki podjazd zwany Les Gonhis/Boncelles (1,8 km – 5,3%). Plus to jeszcze że te dwa podjazdy są daleko od mety. Ja mam wrażenie że obecnie przy tak rozgrywanym wyścigu w ostatnich latach cały potencjał tych podjazdów się się gubi, gdyby oba kończyły się zjazdami może by było inaczej (reduta jakby miała zjazd na zachód)…
Mimo to zgadzam się że Reduta to piękny podjazd i przede wszystkim dostępny dla kibiców, co robi “klimat” więc na pewno powinien ten podjazd być, za to inna sprawa czy da się coś jeszcze zrobić z tym podjazdem by poprawić jego znaczenie dla wyścigu, moim zdaniem już nie.

Podziwiam Was za taką znajomość tych terenów… Ja swojej okolicy tak nie znam. Chociaż w koło Legnicy dużo bruków po Niemcach zostało i tak jak się kręcę dookoła to mi się marzy wiosenny brukowy klasyk tutaj. Szkoda, że u nas z wyścigami tak kiepsko.

Na tych “płaskowyżach” często się sporo dzieje. moment rozprężenia i idzie jakaś akcja. tak uciekli np. Kołobniew z Vino w 2010.

A co do Beafrey, doszedłem do wniosku, że przecież od biedy można jeszcze połączyć Sokoły z Colonster. Odległości bardzo podobne.

No właśnie w 2010 roku… Ja bym powiedział że sporo to się działo, dawno temu… Teraz to jest tak że na tych wypłaszczeniach peleton kasuje wychylających się, których z roku na rok coraz mniej, a przy tym coraz gorszej jakości. Obecnie mamy atakujących “zająców” takich jak Gerrans albo w zeszłym roku na mitycznych Sokołach Betancur będący wtedy na kuracji odchudzającej w Movistarze…

Podobno radni Liege są za tym, żeby meta wróciła do miasta w 2019.