104. Liège-Bastogne-Liège (22.04.2018)

Jeżeli odpowiednio się przygotuje to jest pewniakiem na Lombardie i może MŚ.

swoją drogą, wielu krytykuje Sagana, a Alaphilippe jest od lat świetnie dysponowany na tego typu wyścigach, ma fantastyczne przyspieszenie czy to na ściankach czy na podjazdach 5% jak w Bergen czy Poggio, ale wciąż czeka na swój dzien. Dziś po części jest jego dzień, bo drużyna wygrała i on miał w tym duży wkład, ale w palmeres wciąż dziura.

Kim był ten goniący kolarz Astany, Villela?

e: jednak Valgren, ale nie poznałem w tej rozdzielczości :smiley:

Co by nie mówić kapitalny atak Jungelsa, edycja znaczaco powyżej średniej i aż żal, że żegnamy Ans, bo dziś nudy nie było. Chociaż patrząc na Amstel wcale zle być nie musi.
Michał albo się zajechał TA albo po prostu trafił za wcześnie z formą. Rafał całkiem nieźle.

Wracając do meritum, to chyba pierwszy monument od dawna, w którym ktoś tak bardzo zajechał Valverde. A moze i tak czuł się srednio skoro sam dwa czy trzy razy probowal sie urwac? On nie miał siły nawet utrzymać się w grupce na ostatnim podjeździe, lekcję że Strzały QS odrobił koncertowo. Tam wysokie tempo podziałami na korzyść Alaphillipe’a, tu miało być tak samo, ale Jungels okazał się za mocnym wołem :wink: Nibali jednak bez tego błysku jak w MSR, Dumoulin też bez km w nogach nie dal rady. Ale był kawał ścigania, w zasadzie każdy z tej grupki próbował odjechać. Godna edycja na pożegnanie Ans.

Moim zdaniem kluczowy moment to Matthews odpadający z peletonu. Gdyby się utrzymał to Oomen i Dumoulin by pewnie skasowali Jungelsa. Ogólnie po takiej dobrej postaiwe na murze, gdzie była największa selekcja od dawna, Matthews zawiódł.

Ciekawe jaka trasa za rok.
Myślę, że będziemy tych informacji oczekiwali równie gorąco co na trasy TdF czy Giro.
Ja bym był za maksymalnym utrudnieniem wyścigu przed Redutą, a za Redutą jakiś jeden dłuższy, ale niezbyt stromy podjazd (np. Colonster) i tyle. Byle tylko się cięli 40 km przed metą :smiley:

Najlepszy moment był, gdy Vanendert zaczął gonić pod górę, niezły sprint sobie zrobił. A Jungels spokojnie jechał swoje i ostatecznie to Belg się ugotował…

Kibicuję takiemu rozwiązaniu :slight_smile:
I Nibali miał rację, że nastąpi nieoczekiwane rozwiązanie. Wprawdzie na Reducie jeszcze selekcji nie było, ale tempo QS sprawiło, że na Sokołach już nastąpiła zwycięska akcja.
Brawo dla Jungelsa, bo to był świetny atak być może najmocniejszego dziś zawodnika.
Ale z drugiej strony - jakieś takie frajerskie to kolarstwo się robi. Za nim jedzie 20 chłopa, których w szachu trzyma samotny Alaphilippe. A było sporo czasu i sporo miejsca, żeby się zorganizować, bo sam Valgren to skasować Boba nie mógł.
Co do Valverdego to wydaje mi się, że po prostu odpuścił sobie ściganie o 4. miejsce. Oczywiście, nie była też to ta forma co w zeszłym roku.
Sky zamienia marginal gains w maximal loses? Ciekawe, co to się Michałowi przydarzyło, że tak cieniuje. Zresztą Dylan Teuns też zupełnie formy nie odnalazł, a wydawało się, że już jest na topie. I końcówkę wyścigu w Baskach miał elegancką.

Ale przynajmniej był jedynym, który jeszcze o zwycięstwo chciał powalczyć.

1 polubienie

Mnie zastanawia co było przyczyną że Jungels tyle czasu nadrobił za Sokołami? Na pewno zaważył brak współpracy w pogoni, w sumie z zespołów które miały po dwóch zawodników tylko chyba Astana wzięła się do roboty w postaci Valgrena i bez wsparcia Mitchelton, Bahrainu, Lotto czy Sunwebu. Po drugie wyścig jak dla mnie był cięższy niż rok temu, może przez to że dodano jeden podjazd tzn. Côte de Mont-Le Soie (4km 6,1%), w LBL dodanie podjazdu nawet we wcześniejszej fazie daje później się we znaki. Wydaję mi się też że na Reducie był mocne tempo za sprawą Quick Stepu.
Można też powiedzieć że trasa dziś się obroniła na koniec (ostatni raz w Ans), mimo to nie pasują mi zbyt duże odległości między Redutą a Sokołami i Mikołajem, co sprawia jak w poprzednich edycjach utrzymanie się zbyt dużej liczby pomocników.
Dumoulin przed Giro dobrze dziś wyglądał, rok temu był 22 dziś 15, trochę więcej czasu stracił (nie tylko do Jungelsa) ale trzeba wziąć pod uwagę że atakował i to że wyścig był ciężki . Pozzovivo za to aż za dobrze wygląda przed Giro (biorąc pod uwagę ciężki ostatni tydzień)

Pogoń Vanenderta pokazała, że odpuścili go za daleko - dwadzieścia sekund dałby odrobić nawet jeden kolarz jadący w trupa. No ale Jungels już był za daleko wtedy.

A reszta się oglądała, myślała, pewnie też się bali że ich Alafilip ogra w sprincie. No cóż, oddali wygraną za frajer.

Co sprawiło? Myślę, że bardziej - kto. Alaphilippe. Ktoś mocny odskakiwał, to z nim na kole, a tu już jazdy dalszej sensu być nie mogło. Poza tym - rozjeżdżali się zaraz po skokach. Patrzyli na siebie, kto, co, “pan przodem, ależ nie, pan, ależ nie śmiałbym, pan pierwszy” i ogólnie takie kolarskie frajerowanie. A Bob był mocny jak koń, nie czekał na niego żaden mur, to sobie dojechał i jak najbardziej zasłużenie wygrał. Chapeau :smiley:

3 polubienia

Teuns najwyraźniej się trochę zajechał tymi etapówkami.
Co do tej “20” to myślę, że Jungels jest jednym z niewielu zawodników (być może jedynym, nawet Dumoulin wg mnie nie ma takiej lekkości w jeździe solo i na zjazdach), którzy byliby w stanie przeprowadzić taki atak, także wygrana zasłużona.

Czy sporo czasu to nie wiem, bo Jungels zrobił te 50 sekund naprawdę błyskawicznie. I głównie na zjazdach, gdzie pogoń grupy jest utrudniona. Ale prawda, Orica mogła poświęcić Haiga (swoją drogą, Orica często jeździ tak na alibi a pracują dopiero jak mają naprawdę duże szanse na końcowy sukces). Podobnie jak Lotto Wellensa, te pozorne ataki w jego wykonaniu nie były dobrym rozwiązaniem taktycznym. Skoro wiedzieli, ze Vanendert jest mocniejszy to nie było co kalkulować.

Czy za frajer? Było, nie było, Alaphilippe ich ograł w sprincie :smiley:

Co do Kwiatkowskiego to jednak niezależnie od jego formy, warto zwrócić uwagę, że te jego dwa trzecie miejsca uzyskał w najbardziej defensywnych edycjach ostatnich dziesięcioleci.

Ostatnio peleton przypomina zakończenie Benny Hilla, gdy wszysco go gonią. W kolarskiej wersji jednak udaje mu się uciec :wink:

2 polubienia

Pamiętam jak Jungels na giro załatwił Gaviri zwyciestwo na trzecim etapie. Nie była to solowa akcja, ale on ciągnął najmocniej. Chyba tylko stary, dobry Tony Martin był mocniejszy niż Jugnels.

Też jestem zdania że Kwiatkowski z formą z zeszłego roku dziś by odpadał na Mikołaju i ewentualnie potem dojechał z Dumoulinem ale sił na finisz by nie miał, już nie mówiąc o dogonieniu Jungelsa.

Zwycięstwo Jungelsa o tyle niespodziewane, że gdy odpadał z głównej grupy na Brabanckiej Strzale, wydawało się, że nie będzie w tym roku tak dobrze przygotowany do 3 pozostałych startów. Okazuje się, że nic bardziej mylnego.

Ogólnie jeszcze powtórzę to co pisałem po Brabanckiej Strzale, mianowicie że jest to niedoceniany prognostyk przed Amstelem. W tym roku okazała się naprawdę cenną wskazówką formy poszczególnych kolarzy (prócz Jungelsa :stuck_out_tongue: ) zarówno w kontekście AGR jak i LBL.

Druid ; ja tez jeszcze 3 tyg. temu odpadalem na klubowych druzynowych czasowkach , a dzisiaj bylem juz PELNOPRAWNYM ogniwem :wink:

Rewelacyjny wyścig, brak słów. Świetnie, że uczestnicy LBL zaprzeczyli temu co pisałem o ostatnich edycjach wyścigu i zrobili wyścig jak ładnych parę lat temu :blush: Ewidentnie dało się we znaki wymęczenie niezłym tempem, a potem jeszcze ta rzeźnia na Sokołach :slight_smile:

Jungels miazga, odjeżdżał im z taką łatwością, że w pełni zasłużył na zwycięstwo. Mega potęga.

Bahrajn zagrał trochę komediowo z tym pociagiem, który wyglądał jakby rozprowadzali Nibalego do finiszu na tym podjeździe, a potem się rozleciał. Ale może to i dobrze, bo Nibali i tak nie miał sił, a tak nie będzie na niego. Mnie tylko zastanawia jak to jest możliwe, że tak doświadczony zawodnik nie zdaje sobie sprawy ze swojej dyspozycji, tylko podporządkowuje sobie całą drużynę będąc bez formy. Zresztą Nibali nie miał prawa się tu liczyć - i wiadome było to już od Sanremo. To po prostu nie ten typ zawodnika, który byłby w stanie wygrywać w takim przedziale czasowym tak wielkiej rangi wyścigi.

Jesteście pewni, że Valverde miał dzisiaj słabszy dzień? On niekoniecznie walczy w takiej sytuacji w końcówce. Dokładnie tak samo było w 2016 roku, gdzie też już wiadomo było, że wygrali uciekinierzy - Valverde wtedy gdzieś miał walkę w końcówce. Osobiście nie stwierdzałbym na 100% że tak nie było i w tej edycji (gdy były skoki to był pierwszy do odpowiadania).

Tak, że genialna edycja. Może był jedynie jeden zgrzyt - kiedy Alaphilippe odpalił “Quickstep mode” i zaczął gonić swojego, ale w sumie co to by był za wyścig bez takiej akcji :rofl: (Vanendert nie jest wytłumaczeniem, bo był mniejszym zagrożeniem niż kolarze w grupie).

3 tygodnie to nie 10 dni. I gdzie Strzała Brabancka a gdzie LBL :smiley:

To wyglądało tak imponująco, że aż się człowiek zastanawia dlaczego dopiero w tym roku :smiley: Chyba dlatego, że nie jedzie Giro.

Ciekawe jak walka Jungelsa o TOP10 TdF. Teraz może podejść do przygotowań do lipcowego startu na większym luzie, choć tak szczerze mówiąc, nie wydaje mi się, by pojechał lepiej niż Giro.

No i przede wszystkim JA to nie Jungels :rofl:

Z takimi umiejętnościami solowej jazdy prosi się o zmianę teamu i w końcu próbę Paryż-Roubaix. Zwłaszcza, że wersję dla młodzieżowców wygrał… w wieku 19 lat (20 rocznikowo).