51. Tirreno - Adriatico (2016)

no właśnie o tym mówię. mogą tak dobrze obliczyć, że tworzą sztuczne napięcie, żeby nie było, że wszystko takie bezpłciowe :stuck_out_tongue:
jako że teraz więcej pociągów jest aktywnych na końcowych kilometrach, to teraz chyba trudniej tak uciec. z drugiej strony, te finisze są teraz bardziej techniczne, co powinno stanowić atut dla pojedynczego kolarza.

ciekaw jestem czy dzisiaj mieli 100km/h na tym zjezdzie tuż przed metą. wg pojmowania redaktora Szczęsnego to pewnie było 100, ale mil/h :wink:

No przecież Kolumbijczyk tyle na finiszu miał :stuck_out_tongue:

Tak mnie naszło teraz, żeby sobie dokładniej ten finisz obejrzeć, bo stream był jakości fatalnej.
Ten Gaviria jest niewiarygodny - od jego pierwszych wyskoków w San Luis 2015 zwracałem uwagę na jego niesamowicie długi finisz, ale on wciąż mnie zadziwia. Dzisiaj wyskoczył 250m przed metą (mimo że mieliśmy tam pod górkę!), a cały jego finisz z pełnym przyjęciem na klatę oporu powietrza trwał uwaga… 16 sekund. To jest kosmos, z takim atutem on jest w stanie przejąć kontrolę nad każdym finiszem, skoro jest w stanie wyskoczyć tak wcześnie i to utrzymać. Oczywiście podczas GT, gdy wszyscy będą w top formie może to wyglądać inaczej, niemniej i tak widać jak potężny to atut.
Pytanie też jak poradzi sobie gdy potrzeba będzie kogoś gonić, bo póki co to zawsze finiszował jako pierwszy i nawet nie wiedział co się za nim dzieje :smiley:
Fajnie wyglądało porównanie z Ewanem - Australijczyk maluch i do tego uwieszony na kierownicy, a Gaviria chłop na schwał i do tego jechał w pozycji jakby zasady aerodynamiki go nie dotyczyły :slight_smile:

Sagan - ciekawa taktyka, zdaję się ustalili z kolegami rozprowadzanie go do co najmniej 150m (albo mniej) przed metą ze względu na finisz pod górę, a tu się okazało że charty za plecami wyskoczyły już 100m wcześniej :smiley: W sumie zachował się dość przytomnie, bo tam w pewnym miejscu było takie chyba zawahanie nad pójściem do przodu, ale moim zdaniem zachował się rozsądnie, bo mogłaby tam być kraksa.

raz, że długi finisz, dwa, że pod górkę, a trzy - nie jechali po prostej, chwilę trwało nim wystartował do momentu jak objął prowadzenie.

z Ewana też będą ludzie. ciekawe czy (i kiedy) poprawi jazdę po pagórkach, bo w młodszych kategoriach imponował właśnie tą mieszkanką a la Sagan.

sam Sagan bywał już w lepszej formie o tej porze roku. na Primaverze różnie może być, ale jeśli chodzi o Flandrię to póki co wyżej stawiam Cancellarę, GvA, Vanmarcke, Stybara czy Benoota.

Gaviria i Ewan przejmują władzę? Gdy na nich patrzę, to mam wrażenie, że to już pójdzie bardzo szybko, jak nabierająca rozpędu lawina.

Elia Viviani:
“…300m przed metą puściłem koło Gavirii, ale na ostatnich 200m wykonałem dobrą pracę i jestem zadowolony z trzeciego miejsca”.

Cipollini się w jacuzzi przewraca.

Dobrze, że nie narzekał na niedopuszczalną taktykę Gavirii i Cava :wink:

Viviani jest w Sky tylko dlatego, że regularnie melduje się w czołówce i przynosi cenne punkty do WT. Gdyby obowiązywały zasady sprzed WT pewnie jeździłby dla jakiejś drużyny 2 dywizji we Włoszech.

Zgodziłbym się gdyby nie ubiegły rok i wygrany etap Giro. To winduje go w hierarchii sprinterów i z całą pewnością zasługuje na jazdę w WT.

Dzisiaj dobry test dla Gavirii w temacie MSR. 222km to jeszcze nie 290, ale na pewno warto sprawdzić jak z takimi podjazdami i dystansem poradzi sobie Kolumbijczyk. Jeśli przetrwa bez problemu i wygra w podobnym stylu jak wczoraj to na pewno potwierdzi swoje aspiracje na następną sobotę.

Ja miałem wrażenie, że decydowała znajomość z Brytolami z toru :smiley:
To nie format Cavendisha, ale jest wystarczająco szybki, by znaleźć sobie miejsce w większości teamów 1. dywizji.

222 kilometry to jedno, ale te 2 podjazdy w końcówce wyglądają wcale niełatwo. dotarł ktoś do ich danych?

Ten pierwszy jest regularny - 4 km; 5,3%. Drugi maksymalnie 18%, a najtrudniejszy kilometr (od razu po tym krótkim zjeździe) ponoć 10-11%.

no właśnie też tak sobie liczę i wydaje mi się, że ta końcówka jest naprawdę trudna.
Stybar, EBH czy Sagan pewnie to przejadą, ale Gaviria z Ewanem (o Cavendishu nie wspominając) mogą mieć problem.

Viviani ma na swoim koncie 39 zwycięstw, z czego tylko 1 w Giro d’Italia. Reszta to wyścigi spoza WT. System punktacji WT znacznie podniósł wartość sprinterów. Posiadanie w składzie kogoś, kto w miarę regularnie dostarcza punktów do rankingów jest jak najbardziej porządane. Zapewnia to o wiele pewniejszy napływ punktów niż posiadanie górala czy klasykowca. Jeżeli jest to jeszcze ktoś formatu Vivianiego - relatywnie tani, regularnie meldujący się w top 10 i nie potrzebujący pociągu, to tym lepiej.

W czasach gdy punkty nie były tak istotne albo jechało się generalki albo sprinty (vide Cipollini), więc Włoch byłby albo rozprawadzającym jakiegoś rasowego sprintera, albo bawił się w finisze na mniejszych wyścigach.

Do tego finiszował w górnym chwycie. Ma spory zapas mocy

Coś nie w sosie ten Cummings. :567:

a co się stało?

solidna firma z niego firma.
wiem, że miał trochę łatwiej, bo nie pracował dzięki EBH za plecami, ale mimo wszystko… wcześniej skasował atak Puccio i Montagutiego, potem odjechał jak chciał i mimo szybkiej reakcji reszty, po prostu błyskawicznie uciekał metr po metrze - chcieli złapać jego koło, ale nie mogli.
w tym roku nie zaistnieje w generalce, za to w ładnym stylu wygrał etap. dobry przykład na rozwijanie skrzydeł po trzydziestce.

Puccio też małymi kroczkami z roku na rok coraz lepsze wrażenie na mnie robi.

Liczyłem, że będzie trochę ciekawiej na ostatniej górze, ale faworyci najwyraźniej po prostu czekają na jutro.
Ładna praca Cancellara.
Do najważniejszych klasyków na bruku pozostało jeszcze trochę czasu, ale coś mi się wydaje, że wypracował w tym roku najlepszą formę od 2013.

No nie wiem właśnie, co się stało. Ale nie mieliście wrażenia, że wyglądał jakby w ogóle się nie cieszył z tego zwycięstwa?

Podobno jutrzejszy etap odwołany…

No to pięknie. A zatem królewski etap był dziś :wink:

Gdyby cały wyścig wygrał teraz Jungels, to byłoby to najbardziej, nazwijmy to, przypadkowe zwycięstwo w wieloetapowym wyścigu World Tour jakie widziałem.

Obym był złym prorokiem ale źle to wróży z tym protokołem pogodowym, szczególnie w kontekście najbliższej Katalonii (gdzie zima w Pirenejach nie odpuszcza) i Giro.