52. Amstel Gold Race (16.04.2017)

Skoro jest już temat o LBL to pora na “Piwny Wyścig” rozpoczynający tzw. tryptyk ardeński.

Trasa 52 edycji Amstel Gold Race przeszła poważną modyfikacje, po zmianie w 2003 gdzie meta była na szczycie Caubaergu i 2013 gdzie do tego podjazdu dodano 1,8 km płaski odcinek przed finiszem, w tym roku postanowiono zrezygnować ze słynnego wzniesienia niedaleko przed metą co spowodowało że ostatnim wzniesieniem zamiast Caubergu będzie Bemelerberg (0,9km.4,5%), ze szczytu którego będzie ok. 5km prawie płaskiego odcinka do mety w Valkenburgu (w tym samym miejscu co w zeszłym roku)
Profil trasy:


Mapa trasy z zaznaczonymi zmianami w stosunku do zeszłego roku:
cdn.velonews.com/wp-content/uplo … el2017.jpg
Info o ostatnim wzniesieniu Bemelerberg (min. profil):
klimtijd.nl/beklimming/bemelerberg
Oprócz zmiany trasy równie interesująco wygląda lista startowa wyścigu:
procyclingstats.com/race/Ams … _Startlist
Od razu rzuca się w oczy obecność na liście najlepszych w wyścigach klasycznych w tym sezonie zdobywców tegorocznych monumentów czyli Michała Kwiatkowskiego, Philippa Gilberta i Greg Van Avermaeta oraz wiosennego króla tygodniowych etapówek Alejandro Valverde, każdy z tej czwórki ma na pewno duże szanse na zgarnięcie wygranej. ale wobec zmiany trasy lista kandydatów do wygranej jest spora bo oprócz wspomnianej czwórki wypadało by wymienić zeszłorocznego zwycięzcę Enrico Gasparotto, drugiego Michaela Valgrena, oraz wielu znakomitych sprinterów takich jak Michael Matthews czy Sonny Colbrelli. Pewnie jeszcze można by dodać z dziesięciu innych zawodników którzy mają szanse na zwycięstwo ale nie będę się rozpisywał i liczę że poniżej w komentarzach padną jeszcze inne nazwiska zawodników …
Pogoda niestety nie zapowiada się lepiej niż w 2016, ma być deszcz i silny wiatr.

Zawsze mnie w tym wyścigu zastanawiało, że mamy tu tyle górek i tak długi dystans a i tak wszystko rozgrywa się na Caubergu (oczywiście nie zawsze i oczywiście mowa o edycjach 2003 i później). Gorszej edycji niż ubiegłoroczna chyba już nie możemy mieć, więc jestem zadowolony ze zmienionej trasy. Na pozór jest łatwiejsza, ale też powinna zachęcać do wcześniejszych akcji. Skończy się oszczędzanie i czekanie na ostatni Cauberg, zobaczymy co z tego wyjdzie.

Faworyci wiadomi, ale może ktoś zaskoczy ? Bettiol, Costa, Felline ? Marzy mi się jakaś akcji “górali” z 30km i ogólnie jakiś sensacyjny zwycięzca :slight_smile:

Wyścig dla mnie pełen zagadek bo oprócz tego że ta zmiana trasy w końcówce, to w sumie jeszcze pogoda (wiatr, deszcz) no i z potencjalnymi kandydatami do wygranej też do końca nie wiadomo jak się zaprezentują. Dla Valverde ten wyścig trochę chyba za łatwy, wiadomo że on zawsze celował w te dwa późniejsze starty, z drugiej strony on mi na Baskach a szczególnie w Katalonii, na podjazdach tą “lekkością” przypominał Hornera z Vuelty 2013 więc może ma w planach wygrać TdF :wink:
GVA może być już zmęczony. Gilbert łączył bruki z Ardenami ostatni raz w 2012, ale wtedy wyniki w brukowanych klasykach miał słabiutkie, więc żeby nie było na odwrót. Kwiatkowski powinien od tej całej trójki być najmniej zmęczony i chyba najlepiej przygotowany, pogoda co prawda niezbyt dobra ma być ale chyba nie będzie tak zimno jak w zeszłym roku gdy był ten grad. Mocny przy kiepskiej pogodzie może być Albasini, co pokazał na zeszłorocznym LBL…

Wydaje mi się, że przy takiej trasie to nawet Degenkolb miałby szanse.
Ale z drugiej strony, kolarze mogą nie ogarnąć tak z miejsca tej zmiany, ktoś odjedzie jak Kreuziger w 2013 (po tamtej zmianie trasy) i zanim się połapią będzie za późno.
Mnie tam w każdym razie nie zdziwi wygrana kolarza typu Calmejane czy N.Haas. A może Impey? Albo rewanż Naesena?
Liczę oczywiście na Paterskiego.

Obstawiam, że za kilka lat ustawią trasę w ten sposób, że ta runda, która jest teraz ostatnią będzie przedostatnia, a zakończą kombosem Kruisberg+Eyserbosweg+Fromberg+Keutenberg (czyli tak jak było przed 2013, tylko bez Caubergu). Wtedy trasa będzie bardziej selektywna i bardziej otwarta (niż z finałem na Caubergu) jednocześnie :smiley:

Dość znamienne stało się to, że wygrana Gasparotto=zmiana trasy. I co ma sobie chłopak myśleć?

swego czasu na startliście AGR bywał taki jeden, co do którego można było mieć pewność, że rozbuja towarzystwo odpowiednio wcześnie. niespełna 4 miesiące później stawał co roku na najwyższym podium na Polach Elizejskich.

[quote=“dpo”]
Zawsze mnie w tym wyścigu zastanawiało, że mamy tu tyle górek i tak długi dystans a i tak wszystko rozgrywa się na Caubergu quote]

Uwierz mi że też często się nad tym zastanawiałem, szczególnie rzeźbiąc pod te wszystkie hopki (z racji zamieszkania kilka razy zdarzyło mi się pojeździć po Limburgii).
Odpowiedź jest prosta- one, mimo że sztywne, sa po prostu bardzo krótkie (no może pomijając Vaalserberg) i nawet jak część odpada na podjazdach, to dospawa na zjazdach i płaskim.

Mnie się ta zmiana nie podoba. Według mnie warto było poczekać na ostatni Cauberg tak jak na Cipressę i Poggio w MSR. Wydaje mi się że teraz różnica będzie taka że zamiast dojechania solo lub finiszu z max 15 osobowej grupy będzie finisz z 30-50. Kwiatek na szczęście w tym roku jest mocny w sprincie na zmęczeniu.

Patrząc na trasę, końcówkę z wcześniejszym hopkiem, którego kolarze mogą nawet nie zauważyć, oraz biorąc pod uwagę raczej niesprzyjający zachodni wiatr to powinien być sprint. Kiedyś zespoły z kolarzami pokroju Kwiatka, Gilberta pilnowały by dojechać do Caubergu. Teraz rolę tą powinny przejąć zespoły sprinterów.
No ale może będzie inaczej. Może Kwiatek coś wymyśli :slight_smile:

5km płaskiego to trochę dużo. Może jakby Sagan pojechał, to by kogoś dowiózł na finisz :smiley:

Inna sprawa, że zmiana trasy jakoś nie zachęciła sprinterów do startu. Mamy praktycznie te same nazwiska co przed rokiem. Zresztą, miejsce w kalendarzu też determinuje obsadę. Normalnie w takim wyścigu mielibyśmy Sagana, EBH, może nawet Degenkolba czy Kristoffa, ale wszyscy odpoczywają po brukach. Jedzie tylko niezniszczalny GVA.

Wymyśliłem czarnego konia: Jay McCarthy

No krótkie, wiadomo, ale wydawałoby się, że przejechanie 30 takich powinno skutecznie wykluczyć sprinterów. Przynajmniej te kilka ostatnich, przejechanych w iście sprinterskim tempie :wink: powinno odsiać kolarzy których nie kojarzymy na co dzień z podjazdami, nawet krótkimi. Nie wiem czy przed rokiem Colbrelli i Coquard byli tak skuteczni na takich podjazdach czy tempo było tak słabe :wink: ciekaw jestem jak pojadą w tym roku.

Już to wcześniej pisałem.
10-15 sekund przewagi na ostatnich 5 km mocny koń czy grupka mocnych koni, przy zdezorganizowanych pociągach sprinterskich i konfliktach interesów, ma wielkie szanse dowieźć do mety. A dla 10-15 sekund przed Caubergiem nie było żadnego sensu się szarpać - nie było szans tego utrzymać. To zmienia całkowicie optykę wyścigu, otwiera go i powinno uczynić ciekawszym. Zresztą przed 2003 rokiem nie był to wyścig sprintereski. Zawsze jakiś Boogerd z Dekkerem czy inny Armstong z Bartolim robili zadymę i było ciekawie.

Wygra GvA :wink:

Boogerda to pamietam najbardziej ze szczerzenia swoich wielkich zebow :smiley:

Niezbyt mi się ta zmiana trasy widzi, no ale zobaczymy. Nie sądzę aby Michał i Sky ryzykowali finisz z 50 osobowej grupy. I nie tylko oni, myślę, że niektórzy z faworytów spróbują ruszyć się wcześniej, inna sprawa czy to się powiedzie.

Też się kiedyś zastanawiałem nad taką opcją, chociaż z Kautenbergu byłoby wtedy ponad 9km do mety płaskiego (zakładając oczywiście że meta w tym samym miejscu co ostatnio w Valkenburgu). Dla mnie najlepszą opcją był by powrót do Maastricht, tak jak było przed 2003 z końcówką Keutenberg, Cauberg, Geulhemmerberg, tylko z tą różnicą że nie jak wtedy gdzie zdaje się był Wolfsberg i Loorberg przed Keutenbergiem a trudniejszy zestaw Kruisberg, Eyserbosweg, Fromberg.

Co do rozegrania końcówki, to jak wiadomo większości ekip takie rozegranie na Caubergu jakie dotychczas widzieliśmy, pasowało. Tacy zawodnicy jak Gilbert, Kwiatkowski, Gasparotto mimo to że nie są wybitnymi sprinterami to jednak sprinterów ograli, sprinterzy też jakieś tam szanse mieli (miejsca na podium o tym świadczą) więc ich ekipy też dążyły do takiego rozegrania, po prostu była wspólnota interesów której teraz może nie być. W tym roku czekanie na podjazd Bemelerberg i te 5km płaskiego daje o wile mniejsze szanse wyżej wymienionym w rywalizacji z zawodnikami pokroju Matthewsa, i trzeba ten wyścig zrobić trudniejszym by wygrać…

też o nim myślałem pisząc post wyżej, ale ostatecznie wymieniłem na N.Haasa :stuck_out_tongue:

to prawda.
oczekiwałbym tego wyścigu z większym entuzjazmem, gdyby startował Sagan, EBH, Degenkolb czy Bouhanni.
ale z drugiej strony, może będzie więcej chętnych, żeby wcześnie odjechać?

sprinterski nie był, ale istniała spora szasa, że Freire, M.Zberg, Vainsteins czy Zabel będą się liczyć w walce o zwycięstwo. w 2000 roku zresztą (mój pierwszy AGR) dojechała większa grupa.

z drugiej strony,
nie można też mówić, że ten Cauberg wszystko “zepsuł”, bo między 2003 a 2009, większa grupa do Caubergu dojechała tylko w 2005. nie było tak jak ze Strzałą Walońską, wszyscy inni zwycięzcy z tego okresu potrafili urwać się wcześniej.
także to czekanie do Caubergu to w gruncie rzeczy dopiero era Gilberta.

Oby była taka gonitwa, jak dzisiaj na Strzale Brabanckiej. Choć nie będzie to wyścig drugich noży (nie zamierzam podważać klasy i sukcesu Colbrellego) - tu większej grupie mocniejszych kolarzy będzie zależało na zwycięstwie.

Patrzę na listę startową i widzę tylu chartów pragnących zwycięstwa że nie wiem co myśleć :unamused:
Niby powinni się pilnować, niby powinien być sprint. Ale z drugiej strony pewnie zakipi komuś gorąca krew i zaatakuje wcześniej. No i ta pogoda. Może wymusić czujną jazdę na czele peletonu, minimalizację ryzyka upadku, czy przegapienia ataku w trudnych warunkach. A to z kolei może oznaczać tempo, walkę faworytów, wykruszanie się pomocników. A to znowu może doprowadzić do grupek.
Ciekawe co będzie. Czuję jakiś szoł :slight_smile:

Gilbert, GVA, Valverde, Kwiatkowski - oni raczej nie będą chcieli dopuścić do sprintu z peletonu. A jak będą chcieli odjechać, to kto ich zatrzyma? Inna rzecz, że razem też nie będą chcieli odjechać :wink:. Sytuacja-marzenie dla szybkich nie-sprinterów. Czy innych Hermanso-Kreuzigerów.

Ja stawiałbym jednak na finisz z większej grupy. W zeszłych latach do Caubergu dojeżdzała około 50-osobowa grupa. W tym roku jeśli gdzieś spodziewać się ataku to albo kombinacja koło Kruisbergu (40 km do mety), albo Cauberg (niecałe 20), późniejsze podjazdy to raczej takie false-flat. Zakładając, że w tym roku grupa kolarzy aspirujących jest troche szersza, można założyć, że zanim zacznie się “dziać” peleton może być liczniejszy niż te 50 osób. Kolarze typu GVA, Kwiato, Valverde, Matthews, Gilbert są w stanie oderwać się od grupy w każdej chwili, ale wg mnie nie uda się sprawić, by peleton pękł na kilka mniejszych grupek. Nawet najmocniejsza ucieczka nie utrzyma tych kilkunastu sekund przez 15 km jeśli z tyłu będzie nadal 30-40 kolarzy i tylu zainteresowanych zwycięstwem. Skoro na MSR prawie wszyscy sprinterzy są w stanie wyrosnąć jak spod ziemi na ostatniej prostej mimo zaledwie 6 km z Poggio i trudnego zjazdu, tak tutaj też wszyscy mocniejsi powinni się znaleźć.
Jedyna nadzieja w tym, że zamieszanie zrobi sam fakt nowej trasy, a nie jej “jakość”, patrząc na zagrywki taktyczne niektórych DS-ów, można liczyć, że i tutaj nie do końca “ogarną” i będzie ciekawie.

Mi początkowo zmiana trasy się nie podobała. Ale teraz uważam, że powinno być ciekawiej. Przede wszystkim mamy większą liczbę wariantów na które wyścig może być rozegrany. Ekipy bez niezłego sprintera muszą coś wykombinować. Liczę tu szczególnie na QuickStep.