81. Gandawa - Wevelgem Pola Flandrii (31.03.2019)

Sezonu klasyków ciąg dalszy. W niedzielę jeden z bardziej prestiżowych wyścigów jednodniowych w kalendarzu i zdecydowanie najbardziej prestiżowy z rozgrywanych w zachodniej Flandrii.

Obecne miejsce w kalendarzu jak i trasa są moim ulubionym (i też uważam, że optymalnym) wariantem tego wyścigu, co sprawia, że nie mogę doczekać się niedzielnej rywalizacji.
Wszystko co się działo wokół tego wyścigu w ostatnich latach, oceniam na plus;

  • zahaczenie o francuską Flandrię
  • przerzucenie go na niedzielę
  • przerzucenie E3 na piątek
  • wydłużenie trasy
  • dodanie szutrów
  • Kemmelberg jechany z 2 różnych stron

Trasa:
https://www.procyclingstats.com/race/gent-wevelgem/2019/today

lista startowa:
https://www.procyclingstats.com/race/gent-wevelgem/2019/startlist

Formułę znamy:
sprinterzy VS specjaliści od Flandrii
(a w tym roku jeszcze błotniacy: Stybar, van Aert i van der Poel) :wink:

jak będzie tym razem?
zapraszam do dyskusji

wyścig niepozorny, bo przeróżne bywają jego edycje. Raz niewiele się dzieje, bo warunki pogodowe sprzyjające i przyjeżdża peleton (a w ostatnich latach peletonik), a innym razem się siedzi i ogląda płaskie ściganie z wypiekami na twarzy. I to więcej niż przez godzinę.
Za mojej kolarskiej kadencji było kilka niezwykle ciekawych edycji. I nie były to, rzecz jasna, wyścigi zakończone finiszami z peletonu (no, dobra, jedna była, jak Spruch był drugi).
Szczególnie zapadła mi w pamięć dość makabryczna edycja, gdy z Kemmelbergu zjeżdżano dosłownie na złamanie karku. Wtedy jeszcze ten zjazd był po bardzo niesympatycznych płytach brukowych i przy niesympatycznej pogodzie i latających bidonach wielu zawodników się na wielkiej prędkości wyrżnęło. M.in. Jimmi Casper.
Niezapomniana była też edycja, w której Juan Flecha został dosłownie ograbiony ze zwycięstwa. Jechał na solo, był w zasadzie najmocniejszy i nikt nie miał prawa go dogonić, aż tu nagle przed goniącym go Nico Mattanem pojawił się mały peletonik motocykli z obsługi wyścigu, po których Belg ładnie doszedł Hiszpana, a na zyskanej świeżości nie dał mu szans na finiszu.
Wybitnie mi zapadła w pamięci także ostatnia wygrana Cipolliniego. Boski Mario zrobił to nie w swoim stylu. Torebka z krwią widocznie doskonale mu się przyjęła, bo w trudnych warunkach po prostu rozjechał rywali - nie na finiszu, ale w otwartej walce na noże. I to z niezłymi klasykowcami, a nie jakimiś frajerami (choć są tacy, co mówią, że Hincapie to jednak frajer).
Zapamiętałem też edycję, w której po śmiałej akcji, jak to się mówi, wygrał Gaumont - była to jedna z pierwszych, jakie oglądałem. A dla Philippe’a to też był w zasadzie jedyny godny uwagi sukces w karierze. Po latach można powiedzieć, że podobnie było z Burghardtem.
Nie wiem, czy zgodzę się z Druidem, że to lepiej, że trasa jest utrudniana. Niby nie jest na tyle utrudniona, żeby wykluczyć sprint z 50-osobowej grupy, bo tak też ostatnio bywa, ale i we wcześniejszych latach scenariusz był trudny do odgadnięcia (peleton, ktoś na solo, mała grupka, peleton rozbity w pył) - przynajmniej do momentu sprawdzenia, jaka jest pogoda. W każdym razie dobrze, że nie na tyle ją utrudniono, by sprinterzy, a przynajmniej sprinterzy z klasykowym zacięciem, mogli liczyć na walkę o zwycięstwo w GW.
PS
Dla mnie to wciąż środowy wyścig :wink:

To jutro chyba pierwszy w tym sezonie pojedynek na szosie MVDP vs Van Aert ?
Kto z młodzieży się w niedzielę pokaże, na kogo stawiacie?
Mnie się wydaję że może Cees Bol.

  1. Pamiętam jak Burghardt wygrał etap na TdF 2008. Powiedział wówczas coś w stylu “z całym szacunkiem do Gandawa-Wevelgem, ale Tour de France zna każda babcia i jest to chyba moje największe zwycięstwo”.

  2. Zmiany mi się podobają, gdyż wyścig zyskał dużo charakteru. Jeszcze 7-8 lat temu dużo bardziej ceniłem sobie E3, bo to po prostu była taka próba generalna przed Flandrią (i poniekąd nadal jest), a na G-W przez kilka lat z rzędu po prostu wiało nudą, a ten nieszczęsny Kemmelberg kompletnie nic nie znaczył do tego stopnia, że ci co tam atakowali zaraz potem czekali na resztę, bo kalkulowali, że nie opłaca im się odjeżdżać. Wydaje mi się, że tak jak Cancellara podniósł prestiż E3, tak Sagan G-W. On kiedy Słowak się tu ściga, wie co robić, żeby było ciekawie. Gilbert z kolei po edycji 2011 (jego kosmiczna forma) powiedział coś w stylu: “gdyby nie kraksy i zwężania, dojechalibyśmy w “200” na metę”.

  3. Cipolliniego oczywiście też pamiętam w tym 2002 i było to na swój sposób niezwykłe, ale pamiętam i 2003 jak rzucał bidonem :wink: Świetna była też edycja 2001, którą Hincapie wygrał za zaciętym sprincie z Leonem van Bonem. Nic jednak nie przebije 2015 i tego wiatru, odjazdu kozaków 70 km przed metą i co tam Thomas odprawiał.

  4. Mój optymalny sezon we Flandrii (pomijam Scheldeprijs, Nokere koerse i tego rodzaju wyścigi):

  1. OHN na trasie Gandawa-Gandawa
  2. 3 dni de Panne (wariant z etapem pod Kapelmuur)
  3. E3 - niech sobie będzie na tej trasie co obecnie, nie mam większych sentymentów co do tego wyścigu; termin piątkowy przed G-W uważam za optymalny
  4. G-W na obecnej trasie w obecnym terminie
  5. DdD - trasa obecna; nie miałbym problemu, jeśli by trafił poza WT.
  6. Flandria - trochę na wzór Lombardii, różne warianty trasy co roku, byle bez objeżdżania tych samych podjazdów więcej niż 1 jednego dnia.

Patrząc na jutrzejsze prognozy pogody to widać możliwe jakieś niewielkie przelotne opady i dość mocny wiatr 30-40 km/h z płn-wsch. czyli początek (80-100km) to wiatr w plecy, a końcowe 30 km po Kemmelbergu pod wiatr, co nie wróży dobrze solowemu atakowi w stylu Jungelsa.

Z drugiej strony trasa jest na tyle pokręcona że może być sporo momentów do zabawy na wiatrach. Wymagana będzie czujność, która w połączeniu ze sprzyjającym wiatrem na początku może dać niezłe tempo i pewnie będzie ciekawie. I na rękę DQS …

70 km do mety a idzie juz straszna wycinka . Wiatr robi robote.
Znowu kawal dobrego scigania . Oj sprinterzy to dzis tu szans nie beda miec

Chyba to dojedzie.
Co byście robili na miejscu Treka?

“Degenklop” słaby, więc defensywa względem ofensywnej akcji Theunsa :wink:

Bardzo dużo się mówi o Vivianim i dużo go pokazują. Mam wrażenie, że to głównie dlatego dla jakiej grupy jeździ, ponieważ w ew. sprincie po takim wysiłku to Gaviria jest faworytem. Bardzo dobrze dysponowany jest też Kristoff.

Zastanawiam się też czy Jumbo-Visma dobrze robią jadąc stosunkowo pasywnie w “peletonie”, no ale jak Teunissen wygra to zamknie wszystkim usta, a nie wykluczałbym takiego scenariusza.

Wyścig roku?

Ale moc Kristoffa

W sumie to należało mu się za poprzedni sezon.

Wreszcie sie odrodzil Norweg a juz niektorzy go spychali do roli gregario Gaviri a tu pokazal dzis jeszcze ze nie do emerytury mu daleko :slight_smile:

Dzisiaj zrobilem ( bylismy tylko we dwoch ) 127 km w wietrze dochodzacym w porywach do 15 m/s , wiec ogladalo mi sie wyjatkowo ! Czuc ten olow w nogach co oni ; bezcenne :wink: Krotko podsumowujac , byla to walka gigantow . Belgijski wyscig w najlepszym wydaniu !!! Nie brakowalo niczego.
Brawo Kristoff ! Neasen niesamowity tej wiosny .

2 polubienia

Dziś wiatr o ile na początku i w środku dystansu napędzał wyścig i był powodem że się peleton rozerwał, to na ostatnich km jednak był na tyle niekorzystny że nie było szans na odjazd.

Ależ ściganie. Prawdziwa walka tytanów.
DQS drugi raz z rzędu jechali ten wyścig na Vivianiego i drugi raz przegrali.

W pewnym momencie wydawało się, że ta “5” z Saganem dojedzie, ale ten atak dał im się we znaki. Myślałem jeszcze, że może “3” Kristoff-van Aert-Stybar do nich dołączy, ale przy takim układzie Kristoff jako najszybszy w takich konfrontacjach mógłby popsuć im współpracę. Z drugiej zaś strony, Jumbo-Visma mieliby wtedy 2 kolarzy z przodu, no ale nie wyszło.

Potem świetne były te ataki Pedersena, ale żadnego nie puszczono.
Potem ta “4” Bauer-Stuyven-Langeveld-Jansen; wydawało się, że wyścig jest ich, ale chyba wytraszyli się obecności Stuyven w grupie. Ja natomiast powiem tak: skoro Stuyven przegrał na Giro z Dillierem to tutaj Jansen też by miał szanse.

No ale wygrał Kristoff (jak przystało na zwycięzcę MSR i Flandrii). I dobrze, że Kristoff, który wcześniej atakował niż Degenkolb, który wcześniej odpadał. Ale brawa i dla Niemca, który zdaje się być b.zadowolony. Forma nie ta co kiedyś, ale duszy sportowca mu nie można odmówić.
Trzeci Naesen, który - jeśli chodzi o faworytów Flandrii - wyglądał najgorzej na Kemmelbergu. Po dzisiaj gwiazdka mniej dla niego, gwiazdka w górę dla Kristoffa :wink:

1 polubienie

A właściwie dlaczego Asgreen ma nie jechać Flandrii? (tej najważniejszej)

Może są lepsi?

Ciekawą rzecz zauważył Robbie McEwen. Po powtórce z góry okazuje się, że Viviani poszedł w sprint za Kristoffem, ale Gaviria go przyblokował.

Myślicie, że celowo?
Jestem skłonny uwierzyć, że tak. Co ciekawe, warto zauważyć, że niewiele brakowało, by chwilę wcześniej zablokował Kristoffa. Ale by było…

MvdP 4. w swoim pierwszy starcie na poziomie WT.
Kristoff pierwszym kolarzem od czasów Merckxa, który wygrał Flandrię, San Remo, G-W i Scheldeprijs :sunglasses:

1 polubienie

Szkoda że jeszcze E3 nie dołożył do swoich skalpów :stuck_out_tongue:

Jak na drużynę budowaną pod klasyki bardzo słabo CCC. GvA znowu sam 70km przed metą.
Za to zaskoczyła mnie obecność w wyselekcjonowanym peletoniku 4 czy 5 nawet kolarzy Direct Energie. Uwaga na Terpstrę za tydzień i dwa tygodnie.

Bardzo mocny wydaje się być także Rowe. Na Paryż Nicea świetnie jeździł na rantach, dzisiaj świetny przeskok pomiędzy dwoma mocno jadącymi grupami (co nie udało się później Kristoffowi)