Brak motywacji

Ostatnio mi jakos niestety brak motywacji i checi do treningu, pogda jest ładna slonce swieci a mi sie jednak niechce. Wiem ze powininem jezdzic wedlug swojego planu tylko ciezko mi go realizowac.

Dzis np. mam w planie 80+ km to odrazu przychodzi mi na mysl ‘kurde znowu bede sie meczyl na podjazdach a i jeszce ten wiatr’ ale przeciez ja lubie jezdzic i chce. Jednak musze sie zmuszac i wyjezdzam z niechecia.

Probowalem nawet wypisac se pozytywne cechy trenowania i negatywne jednak to tez nic niedalo.

Wiec zastanawia mnie jak sie motywowac i czerpac przyjemnosc nawet z ciezkiego treningu ?

W zeszłym roku miałem identycznie, a nawet gorzej, w tym jest lepiej, bo trenuję więcej, forma jest dużo lepsza, więc jest też ochota do treningu :stuck_out_tongue:. Ja w takiej sytuacji przestawałem myśleć o średniej, o podjazdach, po prostu mówiłem sobie: ‘lubię jeździć na rowerze, potraktuję to jako przejażdżkę, pooglądam widoki, nacieszę się tym, że coś robię.’ Po części pomagało.

To wezcioe sobie wmawiajcie ze po ciezkich 80 km bedzie czekała na was nagroda np. w postaci jakis panienek :smiley: :smiley:

Bo ja mam siłę chodzić na panienki po 80 km :smiley: .

hehe dobre ale już jak byś miał panienkę w domu to też brak sił by był na małe conieco :wink:

Najważniejsze to przełamać “ten pierwszy raz”. Nie wiem jak Wy ale ja mam tak że im wiecej jeżdze to więcej mi sie chce a jak nie jezdze to coraz to bardziej mi sie nie chce. :stuck_out_tongue: :stuck_out_tongue:

ja mam tak samo :stuck_out_tongue:

Ja też :smiley:.

Zawsze mogłaby mi zrobić masaż :stuck_out_tongue:.

Nio ja też tak mam po zimie od nowa poznaję jakie straszne sa tempówki " na maxa" i dopiero jak dam z siebie maxa to wysiłek następnym raem lżej przychodzi…

A ja zdalem prawko i od tej pory chce sprzedac rower kurde brak motywacji ze strony mojej jak i klubu ,klub powinien jakos zachecic np. jakies nowe koszulki ( a nie 4 lata czy wiecej w ty ch samych ) ale jak zaczynam jexdzic tak po 100 km 130 km to jakos idzie to przebic najgorzej jak pojedziesz sobie 40/50 km tak spokojnie to poxneij sie niechce

A ja tam mam prosta zasade zero zastanawiania sie tylko przebrac sie i odrazu wynocha. Jakos narazie zawsze skutkuje :smiley:

Jak nie chcę ci się to pomyśl co będziesz robić jak nie jeździć i co ? długo i tak nie wytrzymasz bez jazdy … Albo najlepiej jeszce siąść z czym pysznym do ekranu i pooglądać jakieś nagranie ja oglądam np. Mistrzostwa świata i vueltę powtórki.

A może się poprosu przetrenowałeś :mrgreen:

ehh znowu to samo wyjezdzam dzis… pogoda akurat do jezdzenia ale jak wyjechalem poza miasto to jakos niechcialo mi sie jechac zreszta w domu walczylem ze soba godzine zeby sie zmusic do jazdy

zmęczenie po prostu …

Pomóc może zmiana nastawienia. Mi się w sumie nigdy nie chcę, jak przychodzę ze szkoły po 15. Ale jak się już wyjdzie i powalczy, to się humor automatycznie poprawia. :wink:
U mnie zniechęcenie wynika głównie z tego, że jeżdżę z lepszymi od siebie. Na każdym treningu dostaję po dupie, ale chyba się już przyzwyczaiłem. :wink:

Tylko lepiej uważaj - jeżeli jeździsz z DUŻO lepszymi od siebie możesz narobić sobie takimi treningami więcej szkody niż pożytku.

Dużo to nie jeżdżę, więc mi to nie grozi. :wink:

A może jakiś start :question: Mnie niedzielny wynik zmotywował jeszcze bardziej :smiley:

Witam
Ja też często walczę z niechęcią i brakiem motywacji do treningu ale od czasu gdy zacząłem jeżdzić z lepszymi od siebie to jakoś mi się bardziej chce.
Jazda ze słabszymi to dla mnie żaden trening więc zawsze jeżdziłem sam ale to też nie przynosi takich wyników o jakich myślę.
Często jazda z kimś daje nam motywacje i chęci do treningu,znam to z autopsji gdyby nie to że się dzień wcześniej umówiłem to mimo to że była kiepska pogoda nie zebrał bym się w sobie by pojechać na trening.

Pozdrawiam wszystkich i życzę zawsze chęci do jazdy rowerem.