Ciekawe filmy, filmiki

Oryginalna ścieżka dźwiękowa + polskie napisy .

Link do trailera dla tych co jeszcze nie widzieli :

youtube.com/watch?v=ukOJ_1b-8lQ

“Mała” wpadka z TdP - youtube.com/watch?v=CnkoHXaT … 66A42ED860

youtube.com/watch?v=HJuB6ZLQiaM#t=18

youtube.com/watch?v=UxEOvMYzBiw brać kolarska…

youtube.com/watch?v=bWuozP9FFGg#t=25 :stuck_out_tongue:

Armstrong Lie jest juz dostępny na DVD.

Jest kilka smaczkow z udzialem dr. ferrari , contadora i samego lance gdy wspomnia jeden etap.

Bardzo dużo jest o 2009 roku, bo początkowo miał to być film o powrocie Arma. Co ciekawe Armstrong utrzymuje, że w 2009 jechał czysty. W ogóle odebrali mu te 3 miejsce? W tym czasie kontaktował się z Ferrarim, ale to nie musiało oznaczać dopingu. USADA wskazuje, że jego wyniki kontroli w trakcie Touru były podejrzane, ponieważ hematokryt rósł, a wg ich powinien spadać. Lance tłumaczy to tym, że próbka była pobrana od razu po morderczym Ventoux i nie jest miarodajna.

Ogólnie ciekawy dokument, fajnie pokazany od kuchni ten 2009rok, przygotowania do Touru jak i sam wyścig. No i ta reakcja Bruynella po bezsensownym ataku Contadora na etapie chyba do Le Grand Bornard :smiley:

Warto obejrzeć, polecam.

tak, wszystko od 1998.

sam nie wiem co sądzić o tym 2009.
na dziś (po obejrzeniu filmu i Opry) obstawiałbym 50/50.

jeśli rzeczywiście był czysty, to jest dla mnie wielki. 38 lat, po zaledwie pol roku scigania… przed TdF uważałem, że każde miejsce “10” byłoby dla niego sukcesem. Dużo wyżej stawiałem szanse Sastre, Vandevelde, Evansa, F.Schlecka czy dwójki z Liquigasu. Na Giro się rozkręcał z etapu na etap, ale nie sądziłem, że niezłe Giro będzie tylko przystawką przed TdF.

Tymczasem jego występ w Giro określili na filmie mianem klęski, a on sam naprawdę wierzył, że jest w stanie wygrać TdF!! Naprawdę nie dostrzegał jaki Schleck z Contadorem mają potencjał? A może myślał, że Contadora się załatwi “wewnętrznie”? Z filmu wynika, że to wszystko niekoniecznie była taka medialna bańka i Contador rzeczywiście był trochę osamotniony… Z drugiej strony, pamiętajmy, że to Hiszpan jechał z “21” na plecach. A może to tylko alibi?

Z tym etapem do le-Grand-Bornand rzeczywiscie jaja. ale w sumie nie wyszlo zle, bo Contador jednak zrobil miejsce Armstrongowi gubiąc tego Kloedena. nie sądzę, aby Kloeden był aż tak pokorny, żeby pod Ventoux harować na Armstronga, będąc wyżej od niego w KG. Z drugiej strony, kto go tam wie.

I tak jak pisałem, możliwe, że nie poznaliśmy jeszcze całej prawdy. U Opry się motał, nie chciał powiedzieć o tej sytuacji z Betsy Andreu. Potem coś gadał, że na wyścigach się nie szprycował, a wiemy (choćby też właśnie z “The Armstrong Lie”), że to nieprawda. U Opry wyraźnie też unikał odpowiedzi, które mogłyby na niego rzucić jakiekolwiek podejrzenia natury karnej, poza - rzecz jasna - krzywoprzysięstwem. Sytuacja z końcem kariery Franky’ego Andreu jest dobrym przykładem dwóch odmiennych punktów widzenia na temat tego, że rzekomo nikt nikogo do niczego nie zmuszał (inna sprawa, że globalnie rzecz biorąc, Andreu to jeden ze słabszych pomocników Armstronga we wszystkich edycjach razem wziętych, więc bez dopingu tym bardziej nie był dla nich zbyt wartościowy; co jednak naturalnie nie usprawiedliwia motywu z wycofaniem ofert od innych zespołów dla niego).

W każdym ta jego obsesja wygrywania rzeczywiście wręcz przerażająca, i to na każdym polu. No i Armstrong jest modelowym przykładem, że taka postawa może przynieść tyleż samo korzyści, co i szkody.
W tym natłoku przytaczanych wywiadów/konferencji/zeznań, ciekawe też były te socjotechniki stosowane przez Armstronga. Najbardziej mi się podobało odwrócenie kota ogonem z P.Kimmage’em i pierwsza rozmowa z Walshem, na zasadzie - “nie uważam cię za głupca, masz prawo do swojego sądu, ale jeśli ktoś jest mądry, to nie myśli tak jak ty” :smiley:
Trzeba też otwarcie powiedzieć, że nie był konsekwentny w tym swoim “kłamstwie”. Z jednej strony uważał, że jedzie ni mniej ni więcej na tym co inni, a z drugiej tak bardzo nękał dawnych kolegów, którzy zmienili obóz (szkoda, że Opra tego nie pociągnęła). A może chodziło po prostu o metody przemytu, przechowywania? No bo co jeszcze, stosowanie co roku się zmieniało, a przecież wraz z opuszczeniem Armstronga, tamci nie mieli dostępu do Ferrariego, który miał wtyki w WADA.

Inny wątek to sam Ferrari, aż ciarki przechodziły jak się go słuchało czy o nim mówili. Pierwszy raz oglądałem jego wypowiedzi, normalnie Godfather :stuck_out_tongue: Armstrong ścigający Simeoniego wcale nie gorszy :slight_smile:
Ciekawe też, że Włoch potwierdza tezę, jakoby Armstrong w 2005 był najmocniejszy. Przecież wtedy ani razu nie odjechał solo w górach, a i czasówkę wygrał dość nieznacznie (no i miał już 34 lata). Z drugiej strony, pokazywali wtedy video z Alpe d’Huez 2004, więc może jakaś pomyłka :stuck_out_tongue:

Mimo wszystko uważam, że może być jeszcze za wcześnie, by “otworzyć teczki” z 2009 i mimo materiału z filmu nie uważam, że Contador był aż tak odosobniony. Przecież po sezonie 2009 wszyscy na forum pisaliśmy, że w 2010 Contador nie będzie aż tak dobry i rzeczywiście nie był (a przy tym wpadł). No a potem jeszcze spodziewane odrodzenie u Riisa, to wszystko nie mógł być przypadek. W 2009 był nie tylko ten hematokryt Armstronga, ale i spóźnienie się całej Astany na badania + strzykawki w śmietniku w ich hotelu, czy coś takiego (już nie pamiętam dobrze, ale była taka afera). W każdym razie Contador i Astana to jednak marki, które wciąż mają się dobrze. Kloedenowi, Popowyczowi czy Zubeldii nikt nie stawiał zarzutów, a Liwaj zachował wyniki z tego okresu.
Aha, no i współpraca z Ferrarim w 2009. Też mimo zapewnień Armstronga dość kontrowersyjna.

Najciekawsze, choćby z ludzkiego punktu widzenia sprawy, to chyba jednak te wątki rodzinne - rozmowa z Oprą o Luke’u czy kontrole krwi przy córkach.
Sam Armstrong, jako postać publiczna wymyka się schematom. Nigdy nie był takim bohaterem, na jakiego go kreowano, a i upadek nie jest tak spektakularny jak się to sugeruje. Najpewniej poradzi sobie w życiu (nie wygląda na Pantaniego), a tym bardziej materialnie. Wątpię czy taki Igor Astarloa (w końcu też mistrz świata) ma choćby 1/50 tego co on. Jeśli czegoś żałuje, to w pierwszej kolejności rodziny i przyjaciół, nie zaś oszustwa sportowego. Choć Oprah mu zarzuciła bycie socjopatę, niechętnie wyprze z siebie tę wyniszczającą mentalność zwycięzcy, tylko raczej będzie się starał ją kontrolować i możliwie ograniczać podobnie opłakane skutki. W TV nazwie siebie idiotą za zdjęcie z siedmioma maillots jaunes z Austin, ale coś mi mówi, że w głębi duszy nadal się będzie z tego śmiał. Zresztą podobnie zdaje się myśleć Gibney, kończąc film pytaniem-życzeniem Armstronga, że może kiedyś historia inaczej spojrzy na sprawę i przywrócą mu te tytuły. Nie ma w tym twierdzeniu rozpaczy czy desperacji, tylko raczej przekonanie o własnej wartości. Był jaki był, co roku oglądałem TdF w nadziei, że ktoś go zdetronizuje, ale pracowitości i perfekcjonizmu w przygotowaniach mu nigdy nie odmawiałem. Większość ówczesnych rywali i kolegów pewnie również, czego przykładem niech będzie Luz Ardiden 2003.

Co do tytułu MŚ, też naturalnie zawsze wątpiłem czy pojechał na czysto. Ale zdałem sobie sprawę, że skoro L.Leblanc twierdzi, że tytuł z Agrigento to jedyny ważny wyścig, który jechał na sucho i mu wierzyłem, to byłbym hipokrytą, gdybym z miejsca skreślił Armstronga :slight_smile:

Walsh to ten sam dziennikarz co teraz jeździ za Sky i wierzy, że Froome na czysto osiąga lepsze czasy niż nakoksowany Armstrong? :

Też pierwszy raz widzę wywiad z Ferrarim, przedstawiony jest w bardzo pozytywny sposób jako po prostu trener, który świetnie się na tym zna. Hincapie mówi, że doping był tylko małym dodatkiem, a główną rzeczą był trening i zdrowy tryb życia. Po tym dokumencie nie powiedziałbym o nim dr “samo zło” :smiley:

od kiedy to George Hincapie jest wyrocznią w sprawach przeszłości? :unamused:

Tak to możemy mówić niemal o każdym kolarzu z tamtego okresu.

Też mnie to zaciekawiło. Przed Tourem był bardzo pewny siebie, dziwne to trochę, bo przecież wiedział on i jego doktorek doskonale w jakiej jest formie.

Wersja DVD została wzbogacona o materiały kolekcjonerskie, pewnie jakieś ujęcia zza kulis (LA nie trafiający w żyłę, uciekający wkłutym workiem z krwią) i kto wie co jeszcze :wink:

dla mnie ten uśmiech właśnie taki przerażający, demoniczny… i jeszcze jak np. robi “puff” opowiadając kiedy Armstrong był najsilniejszy :smiley:

Hincapie nie jest naturalnie żadną wyrocznią, ale jest postacią ważną; był obok LA przy każdym z 7. triumfów (no i jak widać, w pewnym sensie też w 2009 :wink: )
Kolarz, którego zawsze lubiłem (głównie za Roubaix 2001), ale jego postawa w Pirenejach w 2005 pozostawia pewien niesmak :wink: Biorąc pod uwagę skalę postępu, prawie że jak Sella, Santiago Perez i te klimaty.

kłopot z Georgem jest taki, że on teraz znów zdaje się grać rolę przybocznego Lance’a. Ostatnio w wywiadach sugerował coś o dopingu u Andreu jeszcze.

Ciekawe, że głównie dzięki niemu Lance siedzi, ale zachowałbym bardzo daleką ostrożność w słuchaniu Hincapiego.

a co tu sugerować, skoro otwarcie o tym mówią?
Hincapie na filmie nawet mówi, że to Andreu go wtajemniczył.

vimeo.com/83939495

Krótki filmik o najsłynniejszym kibicu Tour de France.

Fajny filmik.

Wczorajszy triumf Michała (meta, wrzucam bo nie widziałem żeby było) http://www.youtube.com/watch?v=gfZWyNlvDA8

film Stephena Frearsa o Armstrongu już w fazie post-produkcji.

imdb.com/title/tt3083008/?ref_=nm_flmg_act_2

O losie…

youtube.com/watch?v=qqpcBpSsj1A#t=101