Co jeść przed, w czasie i po treningu

Dla mnie najtańszy sposób na posiłek w czasie jazdy to kanapka z dżemem. (nie zawsze jest kasa na coś lepszego)

No właśnie też lubie zabrać na trening kanapke z dżemem, a gdy jade np: 130 lub więcej kilosów zabranie jakiegoś konkretnego jedzenia staje się niezbędne. No ale przy obecnej pogodzie pieczywo strasznie szybko wysycha i staje się twarde :neutral: , czy macie jakieś sposoby :question: na zapakowanie go tak by jak najdłużej pozostawało świeże

Wiecie co, ja uzywam na treningach takiego pieczywa jak wasa. Jest suche, twarde, idealnie nadaje sie do posmarowania na przyklad dzemem. Pakuje to w folie aluminiowa

Mi nic przez gardło nie przechodzi jak jest więcej niż 25 stopni :stuck_out_tongue: Nawet z bananem są problemy. A o czymś w stylu grześków, czy biszkoptów z drzemem nawet nie myśle…
Ostatnio z przyczyn ekonomicznych ( :smiling_imp: ) zabierałem batoniki z TESCO typu musli :smiling_imp:. Tak byle coś przekąsić…
W bidonie woże IZOplus no i sobie chwalę… Napój rześki, nie śmierdzi chemią…

próbowałeś w ten papier do pieczenia?? nie wiem, jak on się dokładnie nazywa, ale podobno to działa… ja osobiście nie próbowałe-jeszcze… :slight_smile:

Ja wkładam w foliową toebkę i mi się raczej zaparza niż wysycha.

Na trasę biorę ze sobą głównie chleb z dżemami i miodem. Czasami jakiś baton typu corny, albo banan.
Biorę też rodzynki i kandyzowanego ananasa do woreczka.

Pieczywo Wasa wydaje mi się zbyt mało kaloryczne by je z sobą brać na trasę.

Jak woziłem pieczywo, to owijałem tym srebrnym papierem, stroną błyszczącą na zewnątrz.

To się chyba fachowo folia aluminiowa nazwywa :wink:

Jeden ch… :wink:
Żeby nie było, że tylko OT, to coś na temat skrobne :p
Lody mogą być dobrą sprawą na przjeżdzce? Schłodzi, no i chyba troche kalorii ma…? Może jakieś konkretne są lepsze? Coś w stylu mambo, żeby czekolada była czy lizak lodowy, czy może lody z automatu? Też myślę, nad kostkami lodu do bidonu, żeby dłużej była chłodna woda…
Zauważyłem też u siebie ostatnio (podczas upałów), że żołądek jest bardziej wrażliwy. Muszę uważać co jem przed treingiem, i raczej muszę te 2 h przed, bo inaczej źle się czuje.
A może to wina tego “drugiego Czarnobylu” :smiley:? Nie wiem czy to zbieg okoliczności ale kilku znajomych dziś, nie tylko kolarze, skarżą się na rózne dolegliwości związane z brzuchem i złym samopoczuciem.

Ja u siebie zauwazylem na przyklad podwyzszone tetno w stosunku do dni o umiarkowanych temperaturach. Zauwazyliscie moze u siebie podobne zjawisko?

Możliwość wystąpienia różnych zaburzeń w układzie pokarmowym i krążeniowym, w upalne dni, jest niemal normą.
Wszak w upalne dni organizm, a zwłaszcza jego układ krązeniowy i pokarmowy, pracują na maksymalnie wysokich obrotach.
Upał powoduje, że:

  • nawet nie podejmując wysiłku, naturalnym stanem dla ludzi nawet zdrowych (z klimatu Polski) jest podwyższone ciśnienie krwi oraz puls. Więc nie ma się co martwić. Wykonywany wysiłek może tylko te stany potęgować,
  • wypija się relatywnie dużo płynów, w tym mocno schłodzonych, z wysoką zawartością różnych chemicznych wynalazków, przez co, układ pokarmowy, będący jedną wielką biochemiczną fabryką, zasilany jest często nadmierną ilością różnorodnych płynów, z którymi nie zawsze musi sobie dostatecznie dobrze radzić, bo zakłócona jest równowaga chemiczna, biologiczna i bakteryjna (flora). W rezultacie, często odczuwane są różne zaburzenia pokarmowe typu: niestrawności, zgaga, bóle glowy, rozwolnienia/biegunki, brak łaknienia, mdłości, itp. itp.
    Po prostu w upalne dni trzeba zachować rozsądek, pić ciepłe napoje (np. herbatę z mięty), unikać wszystkich kolorowych trujących napojów, w tym reklamowanych jako soki/nektary ponoć owocowe, za cenę poniżej 2 zł/litr (to zwykła kranówa naszpikowana chemią stwarzajaca dla wzroku i smaku pozory picia soku/nektaru), jeżeli juz to zdrowiej jest się napić zwykłej czystej wody z kranu.

wracajac do tematu porannych treningów, to ja mialem kiedys taki dobry nawyk, codziennie przed praca 40 km, pobudka o 5:30 dwie kanapki z razowcem (obowiazkowo salata+pomidor), napoj do bidonu, a po powrocie maslanka i kanapki z twarogiem i dzemem wlasnej roboty. dzilalalo jak trzeba, samopoczucie bylo dobre i glodny nie jezdzilem. Faktem jest ze pieczywo razowe nie ma wlasciwosci mulacych, polecam