Critérium Dauphiné 2015

Ogłosili trasę, a to dobry pretekst do założenia tematu.

rowery.org/2015/04/02/trasa-crit … hine-2015/

nowością dla tego wyścigu jest drużynówka.
drugi rok z rzędu nie ma długiej ITT, która zawsze była dość charakterystyczna dla Delfinatu.

na zachętę dla kolarzy jadących TdF mamy Pra-Loup. Podjazd, który wrócił na trasę Grande Boucle po latach przerwy.

Najtrudniejszy będzie etap sobotni, prowadzący na Bettex, nieopodal Mont Blanc.

nie pamiętam tak na szybko czy podjeżdżano ten podjazd na Dauphine, ale wiem, że ścigali się tam (i to chyba nie raz) na Tour de l’Avenir, a przede wszystkim na Tour de France 1990. Kibicom zza żelaznej kurtyny kojarzyć się może z dobrą jazdą Amplera (2. miejsce), który jednak tego wyścigu nie podbił. Wygrał późjniejszy król gór - Thierry Claveyrolat.

Dzień przedtem inna końcówka znana z TdF (1988, 1989, 1990, 2004) - Cote 2000.

Z kolei ta niedzielna końcówka dość podobna profilem do finału Dauphine 2014 w Courchevel, kiedy to działo się nadspodziewanie dużo.

Małą ciekawostką jest fakt, że nie ma żadnej góry z Hors Category.

drużynówka w lipcu, to i tu musieli ją wcisnąć na zachętę.

zapowiada się ciekawa walka między młodymi. Contadora nie będzie, Quintana też pewnie nie będzie się spieszył z powrotem z rodzinnych stron. ciekawe jak Froome, bo Nibali pewnie przyjedzie się jedynie rozgrzać (o ile w ogóle przyjedzie).

btw, oglądając etap na Pra Loup z TdF’75 trafiłem na mały skrócik z fantastycznie podłożoną muzyką King Crimson

youtube.com/watch?v=HIGFzHdWGKg

dłuższa relacja z tamtego etapu też jest na yt…

Obsada lepsza niż na Giro. Pytanie, na ile liderzy będą chcieli powalczyć. Zwłaszcza Froome i Nibali mogą się czaić. Bo Valverde, wiadomo, korzysta z okazji i goli, co się da. Ale mamy jeszcze Francuzów z AG2R, Rollanda, Purito, Van Garderena, Talanskyego, Mollemę, Keldermana, Costę, nie licząc pomniejszych watażków jak Kisera czy Navarro. Z młodych Wellens i Yatesowie. Taki Geniez, który skończył Giro na 9. miejscu, tutaj nie mieści mi się do top 15.

Bardzo jestem ciekaw tego wyścigu. Szczególnie postawy Froome’a, który musi udowodnić, że dalej jest kozakiem na GT. Wg mnie coś się zmieniło i już nie będzie tak dominował jak w 2013, nawet jeśli uniknie głupich kraks i kontuzji. Jeśli tutaj ogra go Valverde, Purito czy Bardet to można zaryzykować stwierdzenie, że Touru też nie wygra. To nie typ kolarza, który szykuje się na jeden start w sezonie, wręcz odwrotnie.

Valverde chyba poczuł wiatr w żagle po wiosennych harcach i dorzucił jeden trudny wyścig do swojego kalendarza względem ubiegłego roku. Jeśli już pojawił się na Dauphine to na pewno nie po to, by zbierać kilometry wyścigowe. Trasa bardzo dobra dla niego, brak długich podjazdów do mety, kilka ciekawych końcówek dla specjalistów od klasyków i czasówka na którą przywiózł chyba wszystkich czasowców w drużynie poza Malorim :wink: widać, że będzie im zależało na nadrobieniu sekund nad Froome’m i ewentualnej obronie skromnej przewagi w górach. Może się udać.

Ciekawy manewr z rozdzieleniem Purito i Moreno. W 2013 roku to Moreno jechał generalkę na Dauphine a Purito zebrał się dopiero na ostatnie dwa etapy. Jeśli Moreno jedzie w tym roku Szwajcarię to może wskazywać na lepszą formę Purito na tym etapie sezonu i chęć powalczenia o wygraną.

Na podium widziałbym jeszcze Bardeta bądź Talansky’ego. Francuz z reguły jest w dobrej formie na tym etapie sezonu a Amerykanin w końcu broni tytułu. Tyle, że szczególnie w przypadku tego drugiego ciężko mówić o dobrej formie, bo od marca ciągle mu coś przeszkadza w dobrej jeździe. Co prawda ostatnio ładnie się pokazał na mistrzostwach USA, ale nie wiem czy to wystarczający prognostyk przed francuskim wyścigiem.

Nibali i Van Garderen powinni się zakręcić w dyszce, ale na wygraną bym nie liczył. Patrząc po wynikach z zeszłego roku widać, że na Dauphine nie byli w szczytowej formie.

Czarny koń: Taaramae :wink:

Czekałem na powtórkę w ES, ale tego fragmentu już nie było.

Kiedy włączyłem w południe transmisję, był akurat taki moment, chyba po kraksie, że ktoś dochodził do grupy i samochód (chyba sędziowski) go długo podciągał, nasi sprawozdawcy to nawet jakoś skomentowali, że zasady są po to by je naginać.
Ktoś pamięta to dokładnie?

To Purito po kraksie dochodził chyba.

Ależ będzie jutro pieruńsko ciekawa TTT :slight_smile: Patrząc na składy może być bardzo równo pomiędzy BMC, Etixxem, Sky, Movistarem i oczywiście zawsze mocną Oricą. Szkoda, że nie będę mógł za bardzo oglądać, bo zapowiada się naprawdę przednia rywalizacja.

A czyj był samochód?

Chyba dyrektora wyścigu.

Powinni to skopiować i przesłać Vegniemu :wink:

Jakoś dziwna była ta drużynówka. BMC szybko pozamiatało i tyle było zabawy. Etixx i Sky zaskakująco szybko potraciły potężne motory (Terpstra i Stannard), a Orica równie niespodziewanie długo trzymała się w komplecie (co zwykle oznacza słabszy czas) i po ptokach… Blisko Astana i Movistar i to w zasadzie wszystko, co można napisać :wink:

Nie podzielam pogladu, że nie powinno być druzynówki na wyścigach tygodniowych, zwłaszcza na takim jak ten, przygotowujacym do TdF taka próba jest w sam raz. To także jest umiejetność, ja lubię takie etapy, chociaz dzisiaj faktycznie szybko to sie zakonczyło :wink:

Co się dzieje z tym Sky? Jakiś straszny chaos wkrada się w szeregi tej drużyny. Nie wiem, z czego to może wynikać. Zazwyczaj nie szło im, gdy warunki choć trochę odbiegały od tych zaplanowanych, no ale w drużynówce? Może wyolbrzymiam, albo widzę rzeczy których nie ma, ale jeszcze 2 sezony temu takie rzeczy nie miałyby miejsca.

Faktycznie oglądałem powtórkę i ewidentnie coś szło nie tak. :neutral_face:

Sky od jakiegoś czasu jeżdżą drrużynówki poniżej potencjału “na papierze” - coś jak Garmin przez większość istnienia.

już po etapie, którego też nie oglądałem, zerknąłem na prognozy Inner Ringa i trochę się zdziwiłem, że postawił w jednym szeregu i na samym czele Sky i BMC, które jednak bardzo rzadko zawodzi.

zajęli miejsce, które mieli mniej więcej zająć, akurat chyba 5 ekip przywiozło mocniejszy skład na TTT, dlatego nie dziwi mniej ich pozycja.

Zadziwił na pewno Stannard. Nie mam pojęcia, czemu tak szybko odpadł, bo to jeden z największych motorów w peletonie. To duże rozczarowanie i wymierna strata. Druga sprawa - Rowe ostatnich 10 km jechał z jakimś defektem, więc praktycznie jechali w piątkę, a potem w czwórkę. Niby nie ma na to wzorów, ale oszacuję, że to jest jakieś 30 sekund w plecy. Jakieś wytłumaczenie słabego wyniku to jest i chyba nie ma się co martwić o Skajowców, bo są tam, gdzie powinni być. Tym razem kilka rzeczy nie zagrało. No i co zrobisz? Nic nie zrobisz!

Dobry etap dziś. Szczególnie ostatnie 15km. Momentami gaz na tych hopkach był duży, szacunek dla Bouhanniego że się utrzymał i odnalazł na finiszu.

Ten Wellens jest niemożliwy. Zawsze musi zaatakować.

Ogólnie ładna jazda Lotto. Obydwóch.

Jutro pierwszy górski etap. Identyczny będzie za miesiąc w Tour de France. Kolarze wjadą na Col d’Allos, 2250 m. Ta przełęcz bardzo często - aż 33 razy - pojawiała się na trasie Touru. Jest nam jednak prawie zupełnie nieznana, bo we współczesnych czasach / transmisja TV do Polski / była tylko raz, w 2000 r. W latach 1911 - 1949 była prawie stałym punktem programu Touru, 28 razy. A w latach 1950 do dzisiaj zaledwie 5 razy - 57, 67, 69, 75 i 2000.

w ostatnich latach, TdF dość rzadko odwiedza Alpy na południe od miejscowości Gap (nie licząc masywu Ventoux).

szkoda, no ale podobno nie najlepiej tam z bazami noclegowymi, a na samym południu (Lazurowe Wybrzeże) z kolei zatrzęsienie turystów.

Etap z Allos w 2000 to oczywiście niezapomniany rajd Botero i świetna jazda Baranowskiego.