Criterium du Dauphine 2017 (4-11.06)

Atakował Aru, doskoczył Valverde, potem próbowali Clarke, Kwiatkowski, Bardet, Fuglsang i Yates. Porte nie reagował. Tempo mocno siadło, ruszył Contador, pociągnął ze sobą całą resztę towarzystwa, tych wszystkich Vallsów. A Porte spojrzał na Froome’a i jechał swoje. Tuż przed szczytem Colombiere Froome zaatakował, zgubił Porte’a.

Gdzieś w międzyczasie jeszcze Kwiato został z grupy, pojechał chwilę z Froomem, potem wyprzedził na zjazdach z Porte… No taki to był właśnie etap.

Ale to było tak 40 km przed metą a cała zabawa zaczęła się już na Saisies, gdzie atakował Froome z Kwiatkiem i to samo na Aravis, co spowodowało że Rysiek został sam (bez pomocników). Jakby nie patrzeć to Sky (Froome i Kwiatek) zrobiło etap, z tym że kto inny to wykorzystał…

Ależ ja nic o Dumoulinie nie pisałem i nawet niewiele ma to z nim wspólnego :wink: jeśli już coś miałoby mnie “boleć” to zachowanie Mollemy na Giro. Po prostu ciesze się, że ściganie wróciło na właściwie tory i kolarze z innych drużyn są znowu rywalami a nie pomagają sobie wzajemnie bez większego sensu.

To, że ktoś jest rywalem nie oznacza, że nie może drugiemu pomóc. Zapamiętaj to sobie.

A mnie zaskoczył wynik Bena Swifta na sobotnim etapie.
Oglądałem tylko końcówkę i nie mogłem uwierzyć w to co widzę. Jak by to wygrał, to byłby dopiero “szok i niedowierzanie”.
Jeszcze w czasówkach niech taki wynik wykręci i będziemy mieli kolejny “universal soldier” :slight_smile:

my.mail.ru/mail/tizucumacu/vide … eo/88.html

Nie było mnie kilka dni na forum, ale Dauphine oczywiście oglądałem, a materiału do refleksji/analizy zebrało się całkiem sporo.

Zacznę od tego, że to chyba najlepsze Dauphine jakie oglądałem, podobało mi się jeszcze bardziej niż edycja 2014. Wybitna (jak na kaliber wyścigu) obsada nie zawiodła.
W przeciwieństwie do edycji 2015 i 2016 nie było tego asekuranckiego jechania w rządku za pociągami Sky/BMC. Wręcz przeciwnie, walka na całego i niesamowity spektakl.
Najlepsza Katalonia, najlepsze Dauphine, najlepszy (albo prawie) Paris-Nice - trochę się tego nazbierało w tym roku :wink:

  1. Kwiatkowski
    Wygląda na to, że jego tegoroczna dyspozycja jest rzeczywiście porównywalna z latami 2013-2014(wiosna). Tym razem jednak mądrze oddzielił pierwszą część sezonu (klasyki) od drugiej (TdF) i wiosną nie zajeżdżał się na Baskach, itd., gdyż w perspektywie LBL nie miało to tak naprawdę większego sensu. Po tym co pokazał na Dauphine pozostaje jeszcze większy niedosyt po LBL, bo chyba rzeczywiście ten prosty błąd pozbawił go szansy na walkę o zwycięstwo.
    Na TdF może być godnym następcą Thomasa (jeśli sam Thomas nie podoła).

  2. Froome i Sky
    Tak jak przed wyścigiem (i po czasówce) podejrzewałem, Froome nie przyjechał na Delfinat w najlepszej formie. Z drugiej jednak strony, z perspektywy tych kilku dni można nabrać podejrzeń, że on tu się bardziej testował w różnych wariantach taktycznych niż jechał po wynik.
    Dotychczas było tak, że gdy Froome wygrywa Dauphine, Froome wygrywa TdF. Przypomnę jednak, że Armstrong w 2004 i 2005 też na Delfinacie nie błyszczał.
    Dla mnie mimo wszystko faworyt nr 1, choć nie tak oczywisty jak mogłoby się wydawać jeszcze kilka miesięcy temu.
    Skąd wynika przerwa Sergio Henao?

  3. Valverde
    Od ładnych kilku sezonów nie zrobił na mnie tak dobrego wrażenia na Dauphine jak w tym roku. Jazda na luzie jak zawsze w ostatnich latach, a to przeważnie od niego rozpoczynała się w tym roku cała zabawa. + kolejna dobra czasówka. Faworyt nr 2.

  4. Bardet
    Na Mont du Chat trochę przestrzelił z momentami ataków, świetny pod Sarenne i na Alpe d’Huez, mocny również w niedzielę. + ogromna wola walki, będzie się liczył w lipcu, nie ma mowy o przypadku w zeszłorocznym podium.

  5. Buchmann
    Fajne postępy z sezonu na sezon. Ciekawe jak u niego z regularnością na przestrzeni 3 tygodni. Bez 2 zdań, najlepszy niemiecki góral od czasów Kloedena. Ciekawe jak wypadnie w ducie z Majką (bo chyba nie ma wątpliwościg, że obok Polaka i Sagana będzie w Borze zawodnikiem chronionym).

  6. Meintjes
    Podobnie jak wyżej, jest mały progres w odniesieniu do poprzedniego lata. Może brakuje mu jeszcze tej odwagi z Trentino 2014, ale pokorę do bardziej utytułowanych rywali również szanuję.

  7. D.Martin
    Kolejny dobry wyścig Irlandczyka w górach. Wygląda na to, że odejście z Garmin było jednak strzałem w “10”. Wypadałoby to doradzić kilku innym podopiecznym Vaughtersa. Martin wciąż ma braki w takim ściganiu przy zawrotnym tempie i pociągach w górach, dlatego taka walka przez 100 km jak w niedzielę jest mu bardziej na rękę.

  8. Orica
    S.Yates i Kreuzgier trochę poniżej oczekiwań, Chaves dobrze pokazał się na Mont du Chat, ale to taki zawodnik, że przy odpowiednim przygotowaniu może zaskoczyć w każdym momencie. W kontekście TdF wpisałbym go do rubryki “czarny koń na trzeci tydzień”.
    Haig wreszcie nawiązał do jazdy z orlika, brawo.

  9. Lotto-Soudal
    Wyścig załatwił im de Gendt. Etap + koszulka lidera przez 5 dni to pewnie więcej niż założyli.
    Należy jednak pochwalić Vallsa, że nawiązał tu do formy z początku sezonu 2016, jak i Benoota, że po pechu w AGR pokazał się na miarę potencjału.

  10. Naesen
    Od kiedy tak śmiga po górach? :wink:

  11. Contador
    Oto jest pytanie. Niby pojechał bez takiej spiny jak w 2010 czy 2014, ale też mnie specjalnie nie przekonał. W ostatnich latach mocną stroną Contadora były niekonwencjonalne rozwiązania. Niewykluczone, że to twierdzenie nadal jest aktualne, ale jakoś tak, gdy mu Froome uciekał na zjazdach - czar jakby prysł :stuck_out_tongue:
    Nie odbieram mu szans na zwyciętwo w lipcu, ale taki Valverde jakoś bardziej do mnie przemawia.

  12. Astana
    Aż mi się trochę przypomniało Giro 2015, (wracający po urazie i chorobie) Aru z Fuglsangiem jakby o pół levelu wyżej niż się spodziewano.
    Aru chyba już tak nie zawali TdF jak rok temu (szczerze mówiąc, myślałem, że trochę lepiej zjeżdża).
    Duńczyk w czwartek jeszcze bez zwycięstwa w WT, od niedzieli już z trzema.
    Niesamowita forma.
    Czy będzie liczył się na TdF? Moim zdaniem tak. Nie porównywałbym go do Brajkovicia czy Talansky’ego. Słoweniec wtedy w ogóle nie nastawiał się na Grande Boucle, a Talansky miał trochę więcej szczęścia niż Duńczyk, który obok Porte’a był po prostu najlepszym góralem wyścigu.
    Wobec wydarzeń z ubiegłego weekendu, chyba można mu wybaczyć słabszy występ na LBL. Btw, kolejny zawodnik osiągający szczyt formy w wieku 32 lat, czyżby powtórka z Riisa? :wink:

  13. Porte
    Na deser Tasmańczyk.
    Niesamowita forma fizyczna w tym roku, błyszczy od stycznia, naprawdę niewiele zabrakło mu do wygrania kolejnej tygodniówki. Świetna czasówka + wspaniała jazda w górach.
    Delfinat był jednak zarówno pokazem jego siły, jak i słabości. Potwierdziło się, że ze słabym skutkiem reaguje na wszelkie “ponadprogramowe” atrakcje + słabo zjeżdża. Stracił zwycięstwo w ostatniej chwili, podobnie jak rok temu stracił podium (na rzecz Martina). Pozbawiony drużyny pozostaje nagi, niesamowite jak łatwo dał się nabrać na sztuczkę Froome’a z Colombiere (Brytyjczyk za to bezlitosny z tym wykorzystaniem słabych zjazdów Porte’a).
    Nie ma w tym przypadku, że jeszcze nie stał na podium GT i coś mi mówi, że nie inaczej będzie tym razem, choć szans mu oczywiście nie odbieram.

Chyba tyle :slight_smile:

No hi Druid a jaką obstawiasz trójke czołową na TdF?

Nie wiem.
Nieoczywista trasa + masa kolarzy w dobrej formie pozostawia niezły mętlik w głowie. Nie pamiętam takiego “klinczu” w hierarchii faworytów jak w tym roku.

Ciekawe swoją drogą ilu z “10” z Delfinatu wypadnie z “10” generalki TdF. Może być i tak, że tylko 2, np. Valls i ktoś przez kraksę.

No w końcu się doczekałem twojego podsumowania. :wink:
Cały czas liczyłem Ze Porte dojedzie no ale 10s brakło.