Czemu nie ma Szmydomanii? - czyli o promocji kolarstwa

I bardzo dobrze Duche.Wysiłek jaki wkladaja w osiagniecie swoich sukcesow tacy sportowcy jak Anders Soedergren,Tobias Angerer,Magnus Moan jest tak ogromny,ze mozemy ich tylko podziwiac.

A ja nie lubię F1.

Nie umniejszając klasy kierowców (z pewnością są najlepsi na Świecie), zawsze miałem wrażenie, że to są bardziej zmagania konstruktorów.

Kierowcy, moim zdaniem, są jedynie dodatkiem, szczegółem w tej całej hecy.

Naprawdę? To gdzie dziś są Massa, Hamilton, Raikonen i Kubica?

Tajemnicą poliszynela jest, że kierowcy F1 dopingują się, stosuja środki na zwiększenie koncentracji. Efedryna, pochodne amfetaminy i inne środki poprawiające koncentrację są na porządku dziennym u kierowców F1. Cóż - badań antydopingowych brak. Ale przecież tam jest kasa, interesy. Nikomu nie jest na ręke, żeby takie historie czyścić.

f1voice.blogspot.com/2007/07/ant … in-f1.html

Ale pewnie w każdym sprocie jest doping, wspomaganie. Tutaj pewnie też nie wszystkich łapią.

Jakoś ciężko mi uwierzyć, by w tak elitarnym gronie, gdzie jest tyle pieniędzy, kierowcy wciągali takie świństwo jakim jest efedryna. Nie mówię, że dopingu nie ma, ale chyba nie takie proste i niszczące organizm środki. Chyba więcej profesjonalizmu. Zresztą w sumie jakie to ma znaczenie “czy jedzą ogórki, czy pomidory”…

Tylko nie piszcie o F1 bo to żaden sport! Liczy się tylko i wyłącznie bolid. Zresztą ten sezon tylko to potwierdza!

Jak ja to wczoraj napisałem, to zostałem mocno zganiony :stuck_out_tongue:

Mimo wszystko potwierdzam zdanie Mattiego.

Oczywiście, że bardzo ważny jest bolid, jednak aby być kierowcą formuły 1 trzeba być wybitnym. Nikt z przypadku się tam nie dostaje, to są lata ciężkiej pracy i trzeba to docenić. To, że F1 jest na bardzo wysokim poziomie technologicznym to wiemy, że liczą się ułamki sekundy, innowacyjność, ale to nie wina kierowców, którym należy się szacunek.

Kończąć OT, polecam: joemonster.org/filmy/8822/To … ierowca_F1

bez urazy dla WSZYSTKICH. ale ja mam czasami wrażenie, że kolarstwo to zbyt inteligentny sport dla Polaków. zbyt złożony, trzeba za dużo liczyć, interesować się czasem, oglądać, analizować, wyścigów jest za dużo, toczą się przez wiele dni, jak jest kilka ucieczek - to liczy się podzielność uwagi. :wink: dodatkowo, oglądanie kolarstwa, sprawia, że chce się jeździć samemu, a to już jest podwójnie ciężkie.

oglądanie F1 to mały wysiłek intelektualny. dla takich pół-głupków ze wsi, którzy po kościele w niedziele siadają do polsatu i schabowego. bez urazy dla pół-głupków ze wsi.

koszykówka. siatkówka. piłka nożna. to są sporty dla leniwych umysłowo. chociaż sama jestem wielką fanką europejskiej koszykówki.

natomiast kolarstwo. (podobnie wg mnie snooker i poker) to sporty wymagające od widza dużo uwagi, zainteresowania, wglądu późniejszego w internet, etc.

łatwiej jest raz w roku umówić się na finał champions league niż śledzić trzytygodniowy Tour ze znajomymi.

świetnym przykładem są Belgowie tutaj. dla których kolarstwo jest sportem narodowym i trzytygodniowy Tour to wydarzenie na miare wyborów prezydenckich.

ja się nawet cieszę, że Polacy nie interesują się aż tak bardzo kolarstwem. przez to jest to sport dla elity i można prowadzić merytoryczne dyskusje bez udziału jakiś oszołomów z onet.pl

Dzięki, że doceniasz mój wysiłek intelektualny. W przyszłym tygodniu możesz mi życzyć smacznego do schaba a nawet dwóch.

Z całym szacunkiem, ale dla laika to KOLARSTWO wymaga mniejszego wysiłku intelektualnego. Włącza sobie 5 etap TdF i podziwia piękną Francję, a przy okazji kolarzy. Z dobrym (nie koniecznie w 100% fachowym) komentarzem, to już w ogóle “miód i orzeszki”.

Mylisz chyba dwie rzeczy: zrozumienie sportu, a jego oglądanie. Poza tym nie wiem, co tak super skomplikowanego jest do ogarnięcia w kolarstwie? Najlepszy na mecie jest zwycięzcą. Najszybszy podczas całego wyścigu jest jego zwycięzcą. Więc zupełnie nie rozumiem, o co Ci chodzi z tą elitarnością intelektualną kolarstwa. Wymagające intelektualnie to są mecze szachowe, a na pewno nie kolarstwo.

Dla mnie nie ma bardziej skomplikowanego sportu niż F1 ( pytanie też, na ile jest to sport). Tyle zawiłości ile tam się znajduje, wszystkie sprawy związane ze sprzętem,aerodynamiką,dyfuzorami,skrzydłami,doborem opon, oporem powietrza,warunkami pogodowymi, nie mówiąc już o taktykach wyścigowych, pit stopach,karach,zasadach(flagach czy możliwościach wyprzedzania) , kwalifikacjach,treningach itp. itd.
Oczywiście można oglądać ten sport tylko patrząc jak się fajnie ścigają wyścigówki ale w ten sam deseń można oglądać każdy inny w tym kolarstwo.

F1 łatwiej zrozumieć jak jesty Kubicomania i na każdym grand prix studio zawodów , kolarstwo z takim przekazem też nie byłoby trudne do zrozumienia , przykładowo gdyby nie transmisje w poslkiej telewizji publicznej i konieczność oglądania F1 na eurosporcie w dodatku w obcym języku ?? Ilu ludzi rozumiałoby dlaczego Kubica jeździ słabo a Hamilton to już w ogóle , kto by wiedział co to dyfuzor , ile jest silników na sezon , jakie opony gdzie się sprawdzają i jaka jest różnica w szybkości bolidu w zależności od dotankowania - większość ludzi byłaby zielona w temacie … dużo bardziej niż w kolarstwie…

F1 ujęłaś w prostocie a kolarstwo już zupełnie inaczej bo w prostocie jest bardzo podbne do F1 kto pierwszy na mecie ten najlepszy - jak polak na dużą liczbę startujących jest wysoko i pokazują go kamery to jest ok :smiling_imp:

Dajcie już spokój z tym, który sport jest lepszy czy gorszy :unamused: . każdy może sob ie oglądać co chce i jak chce. natomaist, gdy się twierdzi, że dany sport jest prosty jak budowa cepa (czy coś tego typu), to najczęściej ryzykuje się smiesznością wobec tych, którzy na danym sporcie się znają. No, chyba że twierdzi tak ktoś, kto dany sport uprawia - ale i tu ryzyko istnieje :wink: .

Dlaczego nie ma Szmydomanii ?

Bo kolarstwo w Polsce pokazywane jest przez TVP.

Nasz narodowy Tour jest pokazywany przez TVP. GP MTP tez pokazywala publiczna.
Kazdy wiec, kto zetknal sie z transmisja z jakiegolwiek wyscigu kolarskiego na TVP puscil pawia i uznal, ze ogladanie kolarstwa to strata czasu przyprawiajaca o mdlosci.

Szmyd jest swietnym zawodnikiem, ktorego wszyscy interesujacy sie kolarstwem szalenie cenia. Sukcesow jednak nie osiagal - pierwsze zwyciestwo odnotowal.

Nie bylo wielkiego kolarstwem zainteresowania po zwyciestwie Jaskuly na TdF. Nie przyciagnal fanow swietny wystep Baranowskiego na TdF. Ani wielorotne bywanie na podium etapowym GdI Zbyszka Sprucha, ani jego vcemistrzostwo swiata, ani walka o Puchar Swiata. Ani zwyciestwo w wyscigu PS Gwiazdowskiego, ani sukcesy wielkie Wadeckiego (paryz Nicea, 2 miejsce w TdS) - tym bardziej nie wstrzasnie zwyciestwo na etapie wyscigu, ktory nawet nie jest Wielkim Tourem. Nie ma sie wiec co ludzic, ze pojawi sie Szmydomania.

Jakos mam wrazenie, ze TVP potrafi wszystko zepsuc.

Kiedys siadalem w cichym kacie z radioodbiornikiem, zeby posluchac relacji z TdP. Bylem zafascynowany tym, co sie w Polsce dzieje. Potem TVP zaczela pokazywac Nasz Tour - prawie cale zainteresowanie stracilem.

Kiedys wiedzialem nawet kim sa Wiaczeslaw Dzawanian i Wasyli Dawidenka, teraz nie bardzo nawet pamietam, kto ostatnio wygral TdP.

Podobnie ze skokami bylo - Poki TVP nie “przejela” skokow to nawet lubilem te dyscypline. Kiedy sie zaczela Malyszomania - mialem juz dosc.

F1 sie wciaz ratuje, bo to Polsat robi (zreszta od lat - zanim Kubica pojawil sie w cyrku f1 TV4 pokazywalo F1). BTW - wazny jest i kierowca i samochod. Patrz poprzedni sezon - Alonso mial taki sam bolid, co Piquet. Kovalainen taki sam, jak Hamilton. Schumacher tez nigdy nie byl jedynym kierowca w swoim teamie. Jak wazny jest kierowca i jego znajomosc samochodu tez przyklad Schumachera doskonale pokazuje:
Przez lata o mistrzostwo walczyl Williams (Hill) z Benetonem (Schumacher) - Ferrari lapaly sie czasami na trzecie miejsce (Berger i Alesi).
Gdy Schumacher przeszedl do Ferrari to wlasnie ten zespol zaczal dominowac.

i jeszcze oftopicowowo:
Wybor Kubicy na najlepszego polskiego sportowca jest pomylka.
Najbardziej popularnym moze i jest. Najlepszym - raczej nie.
Jak dla mnie na to miano w 2008 zasluzyl Leszek Blanik.
Ale czegoz wymagac - organizatorem plebiscytu byla TVP - tam kiedys i Marek Citko wygral z multimedalistami olimpijskimi…

hahahahahahha

nie no, przecież citko to bohater z wembley; takim to trzeba pomniki stawiać :wink:

Trzy słowa odnośnie Szmydomanii:

  1. Duża popularność kolarstwa w Polsce za PRL wynikała z propagandy reżimowej. Gdyby dziś podczas TdP największa gazeta ogólnopolska (de facto monopolista, więc sytuacja trudna do odtworzenia w dzisiejszych realiach) na pierwszej stronie pisała o wyścigu, jedyna telewizja oraz radio prowadziły transmisję na żywo z etapów, gwarantuję, że po kilku latach na trasach wyścigu byłyby tłumy.
  2. Kolejną przyczyną spadku popularności kolarstwa w Polsce upatruję podobnie jak Beloki w podziale na grupy zawodowe, zamiast narodowe. Nie ma co ukrywać, że w Wyścigu Pokoju dużą rolę odgrywała możliwość dokopania Ruskim, a do legendy (jak wiemy nieprawdziwej) przeszło lanie kolarzy z ZSRR pompką do rowerów przez Królaka. A w grupach kolarskich nie ma tego ‘czegoś’ co powoduje, że MŚ to kompletnie inne zawody niż pozostałe wyścigi. Dla mnie to gigantyczny minus zawodowego peletonu, ale ja się wychowywałem na WP, więc mam świadomość, że w tym względzie mam ‘skrzywioną’ psychikę :wink:
  3. Zgubą kolarstwa jest również to o czym poniekąd pisał Wyrzykowski - kolarstwo nie polega na tym, że przez 134 km jadę dla mojego lidera na 110%, a ostatnie 4 km jadę jak na pikniku, bo robotę wykonałem. Dla mnie kolarstwo to jest walka i sprint o 34 miejsce, tylko po to by pokazać, że jest się od tego drugiego lepszym. Tak samo ‘team orders’ i te całe słuchawki w uszach (brakuje jeszcze tylko podglądu TV na rowerach :unamused: ) to już wogóle dramat (zresztą bardzo apropo Szmyda). No ale to akurat wynika wprost z podziału na grupy zawodowe o czym pisałem już wcześniej.

Co do dopingu - to nie sądzę, żeby to w jakiś sposób wpływało na popularność kolarstwa. W każdym sporcie zawodowym, gdzie w grę wchodzą duże pieniądze doping był, jest i będzie. I do tej pory nikomu to jakoś zbytnio nie przeszkadzało. W lekkoatletyce wciąż wybuchają nowe afery (zwłaszcza wśród sprinterów), a i tak jak jest MŚ albo IO i bieg na 100 m, to ogląda cały świat.

I last but not least “Dla mnie obecnie najlepsi polscy sportowcy to Sylwek, Justyna i Tomek Sikora.”. Duche - jak mniemam powiedziałeś to w kategoriach żartu po porównywanie Justyny Kowalczyk do Szmyda - z całym szacunkiem dla tego ostatniego - jest kompletnie nieuprawione. Ja rozumiem, że należy doceniać ten sukces, ale bez przesady. To jest jeden etap w drugorzędnym wyścigu! W porównaniu do Sikory, Kowalczyk czy nie wymienionego przez Ciebie Leszka Blanika, to niestety wciąż niestety nie ta kategoria sukcesów…

PS. F1 to sport drużynowy :exclamation: zawodnik + team tworzący bolid i mechanicy. Postrzeganie F1 jako sportu indywidualnego, to duży błąd! Takie stwierdzenie jest równie prawdziwe, jak to, że kolarstwo to sport indywidualny…

PS2. Sie ma Yevaud :mrgreen:

w ogole z ta “druzynowoscia” kolarstwa wiaze sie ciekawy paradoks… mam na mysli porownanie WP do wspolczesnosci. WP: jest sobie druzyna, ale kazdy jedzie na siebie, bo licza sie dobre miejsca calego teamu, wspolczesnosc: jest sobie druzyna, ale wszyscy jada na jednego, bo liczy sie miejsce tego jednego. i ktory model jest bardziej “druzynowy” ? badz tu madry :wink:

no ja bym chcial, zeby w jednym z wielkich tourow wystepowaly reprezentacje (ale takie z prawdziwego zdarzenia, a nie ze: Francja 1, Francja 2, Francja 3, Norwegia/Azja/Afryka). najlepiej co roku w innym.

wg mnie, zlikwidowanie sluchawek wiele nie zmieni. a pamietajmy, ze jedna z ich funkcji jest zapewnienie bezpieczenstwa i sprawiedliwiej rywalizacji. Powiem szczerze, ze nie bawiloby mnie to, gdyby faworyt wyscigu tracil 6 minut na plaskim z powodu czekania na woz techniczny po defekcie.

Mi się wydaje, że aby pojawiła się Szmydomania to jego zwycięstwa muszą byc pokazywane w telewizji ogólnodostępnej. A żeby zaczęto go tam pokazywać musi przyjść pasmo sukcesów patrz Justyna Kowalczyk.

Zgadzam się z powyższym rozmówcą jedno zwycięstwo to za mało dla naszej telewizji u trzeba seryjnych zwycięstw. Jak miałem 12 lat i tata zamontował kablówkę pamiętam eurosport nie był jeszcze wtedy komentowany po Polsku i siedział oglądał wyścigi ja łepek miałem 12 lat i oglądałem z nim choć sam nie do końca wiedziałem co oglądam ale w ten sposób zaszczepił we mnie miłość do kolarstwa tak samo musi być jeśli chodzi o szmytomanie tylko pokazywanie na okrągło wyścigów wzbudzi zainteresowanie a krótka wzmianka w wiadomościach sportowych o 20.00 nie zauważalna.