Jedni do tego podejdą tak, że to wspaniała historia, a ja mam najwyraźniej tak spaczoną kolarskimi przepisami głowę, że wg mnie obaj powinni zostać zdyskwalifikowani. Co o tym myślicie?
Gdyby w kolarstwie rozprowadzający “wypchnął” sprintera (tak jak się chociażby dokonuje zmian w madisonie) to dyskwalifikacja byłaby natychmiastowa, tutaj sytuacja jest stosunkowo podobna.