Dbałość o opony !!

Co prawda sezon jest urlopowy, ale chcę podjąć temat, jak w tytule. Często się słyszy narzekanai bicyclistów na przedwczesne - ich zdaniem - zużycie się opon. Nigdy nie spotkałem dyskusji, dotyczącej tego co należy robić z oponami, w okresie kiedy welocyped w pełnej gotowosci czeka na kaprys właściciela by popedałować. Z tego co wiem, mało kto, naprawdę mało kto redukuje ciśnienie powietrza w oponach na czas posotoju.

Ja już od wielu lat praktykuję następujace postępowanie:

  • po każdej jeździe czyszczę opony mokrą szmatką, następnie redukuję ciśnienie do ok. 4 atm.,
  • przed każdą jazdą pompuję oponki do potrzebnego ciśnienia roboczego /przód 7, tył 8/,
  • okresowo po umyciu opon i ich wysuszeniu, bieżnik smaruję preparatem do konserwacji opon samochodowych /jakos w poślizg z tego powodu nigdy nie wpadłem/.

Co to mi daje? Otóż doszedłem do wniosku, że skoro robocze ciśnienie jest mi potrzebne na czas 2-5 godzin w ciągu dnia, barbarzyństwem jest trzymanie w pełni napompowanych kół prze kolejne kilkanaście godzin dziennie. W mojej ocenie robocze ciśnienie w oponach ma ujemny wpływ na delikatne w końcu opony, zwłaszcza na ich boki i kord, który jak zaobserwowałem w długim przedziale czasowym się jednak wyciaga i to znacznie. Przekonały mnie o tym dokonanywane pomiary obwodu napompowanych opon /robiłem pomiary na Vittoriach, IRC, Schwalbe, Michelin/: nowych, po 5 i 10 tys. km. Wierzcie mi, że różnica obwodu zewnętrznego opony w której nigdy nie redukowano ciśnienia może wynosić nawet do 5-6milimetrów, a guma pokrywająca boki opon szybciej truchleje.

Może macie jakieś inne swoje doswiadczenia/praktyki związane z konserwacja i dbaniem o stan ogumienia.

szczerze mówiąc pierwsze słysze aby edukowac ciśnienie na dobranoc, może masz rację … nie wiem. W samochodach przeciez nikt tego nie robi. w motorach również.
Dbalość o opony? na pewno jazda w niedopompowanych skróci ich żywot. aby dobrze umyś opony o stosowałem różne chemikalia do tego przeznaczone ale zaden nie daje takiego skutku jak zwykły proszek do prania. Ja mam opony w typie bianchi - biało - seledynowo - błękitne vittorii i pomimo swego wieku (rower ma ok 7 lat i przez ok 6 nie był jeżdżony) wyglądają jak nowe choć jak napisałeś guma na bokach już trochę sparciała - musiał gdzies stać na słońcu. Owszem - często smaruję płynem do pielęgnacji opon marki Orlen (!). Ma to i właściwości estetyczne jak i pielęgnacyjne. Guma jest po prostu bardziej elastyczna i nie ma konsystencji ceraty co się zdarza przy oponach długo nieczyszczonych i zaniedbanych. Polecam też czasem przetrzeć takim płynem klamki bo guma się tak nie wyciera. Unikam kontaktu opon ze wszelkimi rozpuszczalnikami, benzynami, wd40, olejami itd. Po prostu żrą gumę.
Całe te cuda wianki na nic sie zdadzą jak będziesz za ostro hamował. to chyba logiczne. a naturalne zużycie oponki to sprawa oczywista i nie do uniknięcia. zamieniam oponki przód/tył jak ta tylna trochę sie zużyje

Może być nie na temat, ale muszę się komuś poskarżyć :frowning:
Panowie z drogówki bardzo sprytnie się ukryli (tzn. zakręt w lewo, po lewej stronie drogi zagajnik - drogi za zakrętem nie widać, a zaraz za zakrętem podjazd, niezbyt długi, tak ze dwa km, ale sztywny) i “łatali” sobie drogę. Tyle tylko, że nie kładli nowego asfaltu, a wypełniali dziury takimi drobniutkimi kamyczkami, całość była jeszcze wysmarowana smołą (pewnie, żeby się to trzymało - do pierwszej zimy…). Oczywiście wjechałem na to “coś” i nie było się za bardzo jak zatrzymać (bo na tych kamyczkach później nie wystartuję). Oczywiście na szczycie oczyściłem opony (te paskudne kamyczki starsznie się do nich lepią), ale dalej nie wyglądają rewelacyjnie. I co ja mam z tym teraz zrobić?

to własnie tak sie robi u nas drogi bo kase państwo rozpieprzy na głupoty. Ja też spuszczam powietrze z opon jak nie jeżdze, pompuje z 8 atmosfer na czas jazdy a jak wracam to spuszczam z połowe.

Jurgen mialem identycznie to samo, jeszcze te cholerne kamyki mi sie do nóg poprzyklejaly. Opone najpierw posypalem piaskiem zeby sie nie lepila a potem normalmie woda umylem.

Dobre z tą smołą. Ja co prawda nigdy bicyclem w smołówkę nie wjechałem, ale miałem podobną przygode autkiem. Cały bok był ochlapany smołą, która pryskała spod przedniego prawego koła. Bałem się kombinować ze zmywaczami by nie uszkodzić lakieru, więc staropolskim zwyczajem wziąłem paczkę masła /oryginalnego/, którym wysmarowałem blachę i szmatką ścierałem smołę. Tłuszcz zawarty w maśle rozpuszcza smołę, choć nie tak szybko jak rozceńczalniki nitro lub benzyna, ale przy odrobinie wysiłku i cierpliwości udało mi się smołę z lakieru usunąć w całości.

Panowie drogowcy robią jak mogą i czym mogą. Ten granulat oponom samochodowym różnicy nie robi. O rowerach nikt nie myślał i nie ma się co dziwić. Dobra prowizorka na jakiś czas, ale tylko prowizorka. Jako kierowca to już wole te miniaturowe kozie bobki rozsypane na drodze, niż te księżycowe kratery na jezdni (które zapewne gołym okiem z kosmosu widać, taki fenomen).

Dzięki za rady co do oponek. Nie spodziewałem się, że są jakieś środki do czyszczenia i konserwacji opon. Zwyczjowo przecieram po jeździe szmatką szukając pęknięć i sprawdzając ogólnie.
Też mnie dziwi sprawa spuszczania powietrza z opon, ale w przypadku opon samochodowych ich boki są o wiele bardziej grube niż w rowerowych. W samochodach mamy opony bezdędkowe, które po przebiciu pozwalają jeszcze na chwile jazdy (a są i takie, które pozwalają na troche więcej niż chwile, bo mają wzmacniane boki). Dodatkowo ciśnienie w oponach samochodowych to (przynajmniej u mnie) 2-2.2 atmosfery. Tu chyba nie ma co porównywać.

Bardzo ciekawy temat. Przyznam nawet, że na temat smoły i tych cholernych kamyczków jakimi łatane są drogi miałem się jakiś czas temu wypowiedzieć – wywołuje to u mnie spore emocje.

Co do kontrolowania ciśnienia w oponach. Po pierwsze ( niby oczywiste ale nie dla wszystkich ) : na trwałość opon i podatność na przebicia wielki wpływ ma pompowanie zgodne z zaleceniami producenta – tak jak już wielokrotnie wyżej pisaliście w przypadku 700x23 jest to zwykle 8 atmosfer. Po drugie : nigdy wcześniej nie zastanawiałem się i nie praktykowałem redukowania ciśnienia w oponach po treningu. Ciekawa i „mająca ręce i nogi” teoria. Warto się zastanowić, bo ma to chyba sens.

No właśnie : kamyczki i smoła, tragedia …

Zauważyłem ostatnio, że taka prowizorka stosowana jest masowo. Chyba nagle wszyscy wójtowie, burmistrzowie i inne tego typu szemrane towarzystwo czując paniczny lęk łączący się z niezdrowym podnieceniem wynikającym ze zbliżających się wyborów samorządowych postanowiło z gospodaska podejść do rzeczy i łatają wszystko i wszędzie byle jak i byle g***. Potem będą się chwalić : „ja to dla was kochani moi wyborcy temi ręcami” Nieważne, że wszystko pływa w większym upale ( a takie teraz mamy ), że klei się do opon ( niszcząc je przy okazji ) i wszystkiego wokół. Nieważne, że na wiosnę nie będzie po tym ani śladu. Ważne : idą wybory !!!

Kilka już razy w tym sezonie wpakowałem się w taką atrakcję – opona oblepia się smołą a potem łapie panierkę z kamyczków i piasku. Smoła na ramie, na hamulcach. Kamyczki dzwonią o ramę. A spróbuj zejść z roweru w taki „asfalcik”. Najpierw bloki, a potem pedały całe w tym syfie.
Ostatnio miałem przygodę kropka w kropkę jak Jurgen : odbijam w boczną drogę, tnę z górki, a tu nagle gdzieś za zakrętem przytwierdza mnie do szosy, znacie chyba ten charakterystyczny „plask” w oddali wyłania się ekipa drogowców. Odbijam gwałtownie w bok zjeżdżam na pobocze, prawie do rowu. Na szczęście się nie wywracam. Oczywiście po drodze jakichkolwiek oznaczeń, ze jakieś roboty drogowe, utrudnienia czy coś takiego. Opony całe w smole, za chwilę łapią panierkę.

Nie wiem jak radzicie sobie z tak usyfionymi ( przepraszam ) oponami. Ja kiedyś do tego stopnia miałem je obklejone, że musiałem asfalt zdzierać z nich tępą stroną noża. A żeby doprowadzić je do stanu pierwotnego po zeskrobaniu kamyczków stosuję nawet benzynę ekstrakcyjną ( wiem, nie jest to dla opon „najzdrowsze” ). Po wszystkim opony myję gąbką, ciepłą wodą i szamponem.

a jak mierzycie ciśnienie w oponkach? W MTB to nie problem - bierzesz cisnieniomierz i po kłopocie .ale jak zrobić to w kolarskim cienkim wentylku?

na oko :stuck_out_tongue:

[size=75][ Dodano: Czw 06 Lip, 2006 12:22 ][/size]
nie mają kasy porządnie zrobić drogi a na wojsko to mają. dziś przeczytałem ze szykują projekt w którym wszyscy 19-latkowie mają isc do woja, nawet na studia nie mozna iść. TRAGEDIA co sie tu dzieje.

Odpowiednia pompka z takim wskazywaczem :wink:
Wykosztowałem się niegdyś na nożną pompkę z ciśnieniomierzem i nie żałuje. Drugą syfiastą, plastikową (max 6 bar) mam przy ramie na wszelki wypadek :wink:

A co do dróg, to po prostu szkoda nerwów. Teraz wszystko się topi. Zimą asfalt przez mrozy i roztopy (poprzeplatane między sobą) spękał niemiłosiernie, a nawet poznikał. Większość dróg po prostu nie nadaje sie do remontu, a do wymiany. Drogowcy ratują się tymi kamyczkami, bo za uszkodzenia samochodów spowodowane dziurami odpowiadają finansowo. Każdy sobie radzi jak może.
A u nas jest tak, że 35km autostrady buduje się 6 lat - średnio.
Rok temu drogowcy zrobili u mnie pare kilometrów ładnej drogi. Do tego lata Tiry wyrobiły już koleiny. Za rok pewnie już będzie spękane pobocze.

powoli trzeba szykować szersze opony w szosówkach(takie jak były kiedyś) bo za kilka lat to po szutrze bedziemy jezdzić. :imp:

Mam pytanie co do pompek nożnych:

Czy ktoś z was kupował może pompke nożną która ma max. 8 albo 9 atm.? No i powiedzcie oczywiście ile to kosztowało.

ja tam używam do “szosowych” wentyli pompki samochodewej z uciętą końcówką rurki i jest to najlepsze rozwiązanie.

Kurcze, ale ja sie nie pytałem jak się używa, bo akurat sam mam samochodową z odpowiednią końcówką, tylko, że tam jest tylko do 7atm.

ja kupilem sobie pompke nozna do 12 atm Pedrosa, z koncowkami do presty i samochodowych (przydaja sie w MTB), zaplacilem cos ok 100 ale jest warta kazdej zlotowki, nareszczie moglem nabic porzadnie opony “na twardo” to zupelnie co innego niz pompowanie na oko…

Wykosztowałem się niegdyś na pompkę Joe Blow Sport II. Do tej pory pompowałem max 10 bar. Nie narzekam, przydatne narzędzie.

Mam pompkę firmowaną przez Author’a. Dałem mniej niż 70 zł. Nie mam porównania z innymi, bo zawsze na oko pompowałem, ale jak dla mnie to super sprawa. Warta tych pieniędzy. Ja pompuje między 8-9 atm, ale mozna wiecej wypompować. Jest aluminiowa i ma także koncowke do wentyli samochodowych.

apropo kamyków i smoly zmora straszna nawet w wielkpolsce gdzie niby taki porządek ma być. oststnio sobie na tym opne przeciąłem:(
ale “lepszą” przygodę miałem rok temu: wjeżdżam sobie cały happy na orlinek w Karpaczu a tu w najtwardszym miejscu podjazdu (tam gdzie jest meta etapu) stoją i sypią tymi kamykami i leją smołę. kurde myślałem że się rozpuknę oczywiście musiałem sie zatrzymać i poodklejac te kamyki bo sie jechac nie dało wrrr ale byłem zły
mozna jakoś zawulkanizować przecięcie na oponie?(pro race michelin)

Witam
Czy ktoś może posiada taką pompkę Kelly’s i może się podzielić swoją opinią na jej temat. Jest tania, a posiada manometr i jest aluminiowa (tzn. cylinder jest aluminiowy). Jak uważacie, warto ?