Dieta tłuszczowa "złota proporcja"

[center] Dieta tłuszczowa “złota proporcja”[/center]

W internecie i nie tylko dominują głosy mówiące, że diety tłuszczowe nie sprawdzają się w budowaniu masy mięśniowej oraz siły. Jednak doświadczenia guru kulturystycznego i dietetycznego Vinca Girondy oraz jego podopiecznych Frank Zane, Arnold Schwarzenegger i inni zaprzeczają temu poglądowi. Frank Zane nigdy nie jadał więcej węglowodanów niż białka, „Arnold” natomiast jadał 60-100g węglowodanów. W tym artykule, chciałbym podzielić się jako optymalny swoimi przemyśleniami i praktycznymi doświadczeniami w tym temacie.

Króciutko przypomnę najważniejsze zasady Żywienia Optymalnego. Naczelną zasadą jest zachowanie proporcji między między głównymi składnikami odżywczymi B:T:W jak 1:2,5-3,5:0,5 ; w przypadku pojawienia się ciał ketonowych, należy zwiększyć ilość zjadanych węglowodanów (średnio o 10-25g na dzień), aby wątroba nie musiała ich wytwarzać. Jeżeli spożywa się białka o wysokiej wartości biologicznej (dużej ilości aminokwasów egzogennych) proporcja B:W może wynosić 1:1-1,5. Nie należy głodzić się ani przejadać, pić tyle, na ile ma się ochotę. Białka i tłuszcze powinny być pochodzenia zwierzęcego, a węglowodany powinny być dostarczane najlepiej w postaci skrobi z ziemniaków, zbóż (mąki) oraz warzyw.

Przeglądając różnego rodzaju strony i fora internetowe o tematyce kulturystycznej, często przewija się motyw wyliczania zapotrzebowania kalorycznego, ile powinno przypadać białka, tłuszczy i węglowodanów na kilogram masy ciała. Osobiście jestem przeciwnikiem takiego postępowania, uważam, że zdecydowanie lepszym rozwiązaniem jest ustalenie odpowiedniej proporcji pod określony cel. Stosując przy tym prostą zasadę: jadać wtedy, gdy ma się na to ochotę, do syta, natomiast ilość posiłków jest dowolna.

Stosując proporcję dopasowaną do fizjologi własnego organizmu (homeostazy), wyprzedzamy o krok to ca ma nastąpić, ponieważ:

„organizm nie powinien robić nic ponad to, co robić musi; mądrością jest postępować z nim tak, aby musiał robić możliwie mało”

pomimo, iż

„(…) odżywianie się człowieka jest kompromisem między tym, co jest, a tym, co być powinno. Chodzi o to, aby to, „co jest”, było jak najbardziej zbliżone do tego, „co być powinno”.

dlatego proporcja jest majstersztykiem geniuszu lek. med. Jana Kwaśniewskiego.

O ile osoby stosujące ŻO w celu redukcji tkanki tłuszczowej osiągają szybko wymarzony cel, o tyle w przypadku budowania masy mięśniowej napotykają na większe trudności. Można napisać przewrotnie, że wszystkiemu winne są te dobre tłuszcze, zwłaszcza tłuszcze nasycone, zwierzęce. Winowajcą całego zamieszania wydaje się być kinaza AMPK, która informuje organizm o stanie energetycznym komórki. Kinaza ta jest najsilniej aktywowana przez tłuszcze nasycone, prowadząc do zahamowania syntezy białka, za które odpowiada kinaza mTOR. Jednak nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Z pozytywnych aspektów aktywacji AMPK można wymienić zahamowanie glukoneogenezy, obniżenie czynników prozapalnych oraz większą wrażliwość komórek na insulinę. Z drugiej strony nadmierna aktywacja kinazy mTOR sprzyja rozwojowi nowotworów.

Skoro kinaza AMPK aktywowana jest przez tłuszcze, co w takim razie aktywuje kinazę mTOR? Kinazę mTOR aktywują aminokwasy i cukrowce. Jak w takim razie powinny wyglądać proporcja osoby, która chce zbudować masę mięśniową stosując zasady ŻO? Z moich osobistych doświadczeń, proporcja powinna wyglądać następująco 1:3:0,5-1. Osobom tzw. Ektomorfikom doradziłbym proporcję 1:3:0,8-1, natomiast endomorfikom 1:3:0,5-0,8

Obserwując środowisko optymalnych oraz osób uprawiających amatorską kulturystykę widzę pewne podobieństwo. Nieustanie przewija się „problem” z ustaleniem odpowiedniej ilości spożywanego białka. Takie zapotrzebowanie można dokładnie ustalić na podstawie ilości wolnych aminokwasów oraz azotu polipeptydowego w krwi, pytanie tylko po co? Czy nie przyjemniejszym rozwiązaniem i mniej stresującym jest zastosowanie w życiu codziennym zasady: Gdy jestem głodny jem do syta, zgodnie z proporcją dostosowaną do stanu fizjologicznego organizmu?!!

Ilość odkładanego białka (azotu) potrzebnego do budowy mięśni zależy od ilości białka i energii w posiłku. Jeżeli nie dostarczy się wystarczającej ilości energii niezbędnej do syntezy białka ustrojowego z źródeł pozabiałkowych, to białko zostanie użyte do celów energetycznych. I tak w przypadku posiłków składających z 15% białek, ilość zatrzymanego w ustroju azotu jest tym większa, im większa jest ilość kcal w posiłku:

-przy 800 kcal ilość zatrzymanego azotu po posiłku wynosi 40%
-przy 3200 kcal ilość zatrzymanego azotu po posiłku wynosi 80%

Jaki płynie z tego wniosek? Organizm nie potrzebuje dużych ilości białka, aby sprawnie funkcjonować. Organizm potrzebuje głównie energii, energii niezbędnej do przeprowadzenia syntezy białka ustrojowego i innych procesów życiowych. Codziennie ulega bezpowrotnej degradacji 20-30g białka, u osób intensywnie trenujących te wartości są większe ~3- krotnie . I tak na 1 g syntezowanego białka w ustroju organizm potrzebuje ~24 kcal energii swobodnej. Oprócz odpowiedniego dowozu energii z źródeł pozabiałkowych, na ilość spożywanego białka wpływa wartość odżywcza białek. Zależy ona od zawartości aminokwasów egzogennych i endogennych. Przy czym proporcja pomiędzy poszczególnymi aminokwasami egzogennymi w białku dostarczanym z pożywienia, powinna być jak najbardziej zbliżona do proporcji aminokwasów występujących w ustroju. Zbyt duża ilość białka jest niepożądanym zjawiskiem wśród osób ćwiczących siłowo, ponieważ skutkuje obniżeniem poziomu testosteronu i przy okazji podnosi kortyzol (prace Jeff S. Volek). Mało tego, białka mięśniowe odnawiają się bardzo powoli, potrzeba do tego, aż 150 dni. Z kolei białka komórek wątroby są odnawiane co 10 dni. Taka informacja powinna dać do myślenia tym, którzy polecają znaczne ilości białka, aby budować masę mięśniową. Udział białka w dobowej racji pokarmowej nie powinien przekraczać 15%. Przy zbyt dużej ilości białka w diecie 45-58% białka może zostać zamienione na glukozę oraz średnio ~46% spożytego białka może być zamienione na kwasy tłuszczowe. Aminokwasami cukrotwórczymi są glicyna, seryna, cysteina, kw. asparaginowy, kw. glutaminowy, prolina, arginina i histydyna oraz te aminokwasy, z których powstają kwas pirogronowy (alanina, seryna, cysteina) oraz szczawiooctan (kw. asparaginowy). Natomiast aminokwasami tłuszczotwórczymi są aminokwasy, których rdzeń węglowy zostaje przekształcony w acetylo-CoA, czyli walina, leucyna i izoleucyna.

Zjadanie nadmiernej ilości białka jest mało ekonomiczne i nie uzasadnione naukowo. W pewnych warunkach może okazać się nawet szkodliwe dla zdrowia (Dieta Dukana / Atkinsa). Przy nadmiernej podaży białka podtruwamy organizm produktami jego przemiany (CO2, amoniak), dodatkowo organizm musi wydalać nadmiar azotu w postaci mocznika, przy czym wskutek tego traci dużo energii niezbędnej do życia oraz syntezy białka ustrojowego. Aby usunąć nadmiar azotu w postaci mocznika potrzebne są 2 cząsteczki wodoru lub jak kto woli 3 cząsteczki ATP. Nadmierna podaż białka wiąże się również z stratami enzymów oraz wit. B6. „My” jako Optymalni powinniśmy postępować tak, aby nasz „organizm nie robił nic ponad to, co robić musi; mądrością jest postępować z nim tak, aby musiał robić możliwie mało”. lek. med. Jan Kwaśniewski

Przy spożywaniu białek o najwyższej wartości biologicznej, poziom azotu polipeptydowego jest możliwe najniższy, wpływając tym samym na długość życia. Za to poziom wolnych aminokwasów we krwi- wysoki. Takie zjawisko jest pożądane dla optymalnych kulturystów, którzy chcą długo zachować zdrowie, atletyczną sylwetkę i sprawność fizyczną. Równie ważnym czynnikiem oprócz jakości białka wpływającym na zapotrzebowanie na nie, jest rodzaj „paliw”, z których organizm korzysta. Przy dietach bezbiałkowych, w których energia pochodziła z węglowodanów i minimalnej ilości tłuszczów w stosunku do diet zawierających wystarczającą ilości tłuszczów, ujemny bilans azotowy był mniejszy w przypadku diet tłuszczowych. Tłuszcze egzogenne w znaczny sposób „oszczędzają” zarówno białka i witaminy z grupy B (B1,B2,B6, biotynę), ale tylko przy określonej proporcji, proporcji zaproponowanej przez lek. med Jana Kwaśniewskiego. O ile wszystkie produkty białkowe pochodzenia zwierzęcego cechuje wysoka strawność, o tyle dodanie do pełno porcjowego posiłku zbyt dużej ilości warzyw (błonnika), skutkować może problemami trawiennymi oraz będzie wpływać negatywnie na procesy rozkładu i wchłaniania skrobi, białek oraz tłuszczów w jelicie, przyczyniając się tym samym do strat energetycznych oraz ograniczając w znaczny stopniu produkcję azotu endogennego. Efektem końcowym tego zjawiska jest namnażanie bakterii patogennych, powodujących gnicie niestrawionego pokarmu w jelicie grubym, co w konsekwencji może prowadzić do raka jelita grubego.

Jakie produkty w takim razie powinny znaleźć się w menu optymalnego kulturysty, aby sprawność metaboliczna (energetyczna) organizmu była możliwe najwyższa, aby podstawowa przemiana materii była najniższa z możliwych, aby stawy, ścięgna, mięśnie, kości były sprężyste, silne i wytrzymałe?

Białko powinno cechować się najwyższą wartością biologiczną, gdzie wykorzystanie białka do celów budulcowych kształtuje się na wysokim poziomie (NPU- Netto Protein Utilization). Na podstawie bilansu azotowego ustalono, że najwartościowsze białko pochodzi z jajek. Wartość biologiczna całego jajka kształtuje się na poziomie 96%, a białko to, wykorzystywane jest do celów budulcowych w 93%, przyswajalność minerałów wynosi 76%. Białko jaja składa się w 88% z wody, 11% to proteiny, 1% witaminy, sole mineralne oraz glukoza. Optymalni dobrze wiedzą, że żadne białko nie może równać się z białkiem pochodzącym z żółtek. To w żółtku znajdują się najwartościowsze białka, białka złożone (lipoproteidy, metaloproteidy, fosfoproteidy). Średnio w 100g żółtka znajduje się ok. 1100 mg cholesterolu. Zawartość cholesterolu i fosforu w produktach żywnościowych może być prostym wyznacznikiem wartości biologicznej białka. To produkty, w których znajduje się najwięcej cholesterolu i fosforu a mało celulozy (błonnika) gwarantują obfitość witamin i minerałów oraz ciał czynnych, które są aktywne biologicznie w ludzkim organizmie.

Z innych produktów żywnościowych, godnych polecenia, ze względu na wartościowe białko można wymienić podroby i wędliny podrobowe: wątroba, serce, nerki, pasztety, salcesony, wątrobianki, kaszanki itp. Produkty te dostarczają dużo witamin z grupy B, dostarczają tak bardzo cenioną przez sportowców wytrzymałościowych i nie tylko hemoglobinę. Hemoglobina w dużych ilościach występuje w wątrobie, można ją znaleźć również w kaszance oraz czarnym salcesonie, czerninie. Bierze ona udział w wymianie gazowej O2<->CO2 w tkankach organizmu. Dzięki hemoglobinie mięśnie są dobrze zaopatrzone w tlen, a tym samym mogą pracować wydajniej i wykonywać cięższa pracę.

Podobnie jak w żółtkach, w wątrobie, sercu, nerkach znajdują się znaczne ilość związków fosforowo aktywnych oraz ATP. Białko z podrobów wykorzystywane jest przez organizm w blisko 80%. Na optymalnym kulturystycznym talerzu powinny również zagościć tłuste żółte sery, bogate w wapń, witaminy z grupy B, wit. K2, wit. A oraz wit. D. Ser żółty zawiera znaczne ilości antyoksydantów np. kwas linolowy (tzw. CLA) wykazujący dużą aktywność biologiczną w ludzkim organizmie. Sery żółte, zwłaszcza te tzw. „ślepy sery”- bez oczek, sprawdzają się idealnie w problemach trawiennych, jelitowych, namnażając „przyjazną” nam florę bakteryjną. Ser jest bogatym źródłem skoncentrowanego białka pochodzenia zwierzęcego. Jego wartość biologiczna jest wyższa aniżeli wartość biologiczna mięśni zwierząt (karkówka, schab, łopatka). I tak 35g dobrego żółtego sera, stanowi ekwiwalent 50g białka pochodzącego z mięśni zwierząt hodowlanych. Nie chciałbym być źle zrozumiany, jeżeli ktoś chce może jadać mięso. Jest ono dobrym źródłem białka, witamin i minerałów. Cechuje się wysoką strawnością. Jednak trzeba się liczyć w takiej sytuacji z tym, że w przypadku, gdy mięso (mięśnie) będzie głównym dostarczycielem białka, zapotrzebowanie na białko wzrośnie. Wartość biologiczna mięsa zależnie czy jest to mięso wieprzowe, cielęce, wołowe oscyluje w granicach 70-75%. Każdy kto uprawia sport powinien zadbać również o mocne kości, stawy i ścięgna, dlatego należy często jadać tzw. wywary mięsno-kostne, zawierające białka wyciągowe (krótkołańcuchowe białka), cechujące się wysoką wartością biologiczną. Dodając do takiego wywaru kilka żółtek, stosowną ilość masła z żółtym serem lub bez sera, czyni z takiego dania super posiłek regeneracyjny. Białka pochodzące z roślin oraz zbóż nie powinny stanowić istotnej wartości odżywczej dla optymalnych siłaczy, powinny być ograniczone do niezbędnego minimum. Roślinne i zbożowe źródła białka posiadają tzw. aminokwasy ograniczające: lizynę i metioninę (groch). Zawierają również znaczne ilości błonnika, kwasu fitynowego oraz kwasu szczawiowego wpływając tym samym na strawność posiłku, a co za tym idzie przyswajalność i wykorzystanie wit. oraz minerałów przez organizm. Aktywność biologiczna związków czynnych w ludzkim organizmie pochodzących z zbóż i roślin jest niska.

Życie polega na pozyskiwaniu a nie wydatkowaniu energii, dlatego należy zasilać organizm najlepszym z możliwych źródeł energii, jakim są tłuszcze zwierzęce. Pod względem wartości odżywczej (biologicznej), najwartościowsze tłuszcze znajdują się w:

  • żółtku
  • szpiku kostnym
  • maśle
  • śmietan(k)a
  • tłuszcz gęsi
  • sadło
  • słonina
  • smalec,

to w nich znajduje się białko, energia (ATP), ciała czynne, witaminy, minerały, enzymy niezbędne do wykorzystania tłuszczy do celów energetycznych przez organizm ludzki.

Wartość biologiczna tłuszczy roślinnych jest bardzo niska. Taki oto olej kokosy jest bezwartościowy dla optymalnych sportowców. Olej ten nie posiada wit., minerałów, enzymów potrzebnych do spalenia kw. tłuszczowych, z których się składa. Nadaje się jedynie do zaspokojenia potrzeb energetycznych. Poza tym oleje hamują wchłanianie wit. A i D, posiadają znaczne ilości tłuszczy wielonienasyconych, przyczyniając się tym samym do wzmożenia procesów wolno rodnikowych zachodzących w organizmie ludzkim. I tak np., gdy dostarczamy z pożywienia 7 g tłuszczy wielonienasyconych potrzeba nam 10 j.m wit E, aby zahamować reakcje wolnorodnikowe. Gdy spożyjemy ich 35 g, zapotrzebowanie na witaminę E wzrasta, aż trzykrotnie, do 30 j.m. Zapotrzebowanie dorosłych osób na kwasy wielonienasycone jest niewielkie i kształtuje się na poziomie 1-2% całkowitej ilości kalorii pochodzących z tłuszczy.

Stosując tłuszcze zwierzęce nie musimy martwić się, że nie dostarczymy wystarczających ilości tłuszczy wielonienasyconych, a przy tym odpowiednich ilości omegi 3 oraz omegi 6 w ”idealnej” proporcji 1:5, która jest wyłącznie wymysłem (biznesem) współczesnej dietetyki. Tłuszcze zwierzęce zawierają zarówno nasycone, jednonienasycone jak również wielonienasycone kwasy tłuszczowe w idealnej proporcji. Dodatkowo nasycone kw. tłuszczowe zabezpieczają przed oksydacją tłuszcze o pojedynczych a zwłaszcza podwójnych wiązaniach między atomami węgla. Tłuszcze zwierzęce zawierają w sobie aktywne formy antyoksydantów takie jak CLA, lipidy eterowe, krótkołańcuchowe nasycone kwasy tłuszczowe, glutation, aminokwasy siarkowe, witaminy antyoksydacyjne aktywne biologicznie w organizmie ludzkim. Jeżeli przyjrzymy się dokładniej, jakie tłuszcze polecają „dietetycy”, okaże się, że nie znają oni składu produktów które polecają. Proporcje pomiędzy omega 3 a omega 6 w produktach zalecanych przez współczesnych „dietetyków”, która według nich powinna wynosić jak 1:5 lub mniej, wygląda następująco:

  • w „zdrowej” oliwie etxra virgin ten stosunek wynosi 1: 12;
  • w „zdrowych orzechach” włoskich 1:16, w laskowych 1:90;
  • na chwilę obecną w zdrowych jajkach proporcja ta wynosi 1:14
  • w surowych żółtkach 1:14

Z punktu widzenia optymalnych sportowców, pożądanym źródłem energii powinny być tłuszcze zwierzęce, maksymalnie wysycone wodorem – tłuszcze nasycone, z których można uzyskać najwięcej użytecznej energii. Organizm ludzki nie potrafi zmagazynować odpowiedniej ilości energii w postaci ATP. Przeciętny człowiek o wadze 70 kg, jest w stanie zmagazynować jej jedynie 50g. W ciągu doby człowiek wytwarza od 0,5 do 1 kg ATP na kg/m.c . Podczas spoczynku ilość wytwarzanej energii w postaci ATP wynosi ok. 0,5 kg/kg m.c., w przypadku intensywnych wysiłków dochodzić może do 1 kg/kg m.c. W związku z tym Adenozyno-5′-trifosforan (ATP) musi być nieustannie na nowo odtwarzany. Z gramocząsteczki kw. palmitynowego (255 g) można uzyskać aż 106 moli ATP. W procesie glikolizy i zamianie gramocząsteczki glukozy (180 g) do pirogronianu a raczej szczawiooctanu można uzyskać 6-8 moli ATP, jeszcze mniej przy zamianie pirogronianu do kw. mlekowego 2 mole ATP. Aby uzmysłowić czytelnikom, jak ogromne są to ilości, nadmienię tylko,że maraton pokonuje się na ~150 molach ATP.

Najwydajniejszym i łatwo przyswajalnym przez człowieka źródłem tłuszczu jest tłuszcz zawarty w produktach mlecznych. Do produktów tych zależą:

  • śmietanka 30-36% zawartości tłuszczu,
  • śmietana 30-36%,
  • masło 82%

tłuszcze te charakteryzują się wysoką strawnością, którą zawdzięczają emulgacji. W żółtku jaja również znajduje się zemulgowany tłuszcz. Jednak pod względem energetycznym i idealnej emulgacji, śmietanka jest niekwestionowanym liderem. Z kolei, połączenie żółtek wraz z śmietanką w stosownej proporcji tzw. „budyń” żółtkowy, dostarcza niesamowitych ilości energii.

Dla sportowca, który uprawia dyscypliny wytrzymałościowe czy to siłowe, jednym z priorytetów jest osiągnięcie i utrzymanie optymalnego środowiska anabolicznego w organizmie. W związku z tym należy zadbać o odpowiedni poziom hormonów steroidowych. Hormony te powstają z cholesterolu (np testosteron, dihydrotestosteron). O ile w dicie optymalnego siłacza nie brakuje cholesterolu, o tyle organizm jest w stanie przyswoić jedynie do 0,5 g cholesterolu pochodzenia egzogennego dziennie. Dodatkowo tłuszcze nasycone (np. kwas stearynowy) ograniczają jego wchłanianie. W takim razie skąd bierze się cholesterol? Cholesterol powstaje głównie w wątrobie (w 90%) z koenzymu acetylo-CoA przy udziale NADPH2 (węglowodanów) oraz tlenu O2. Najwięcej acetylo-CoA powstaje z kwasów nasyconych, następnie jednonienasyconych a na końcu wielonienasyconych. Z badań JS Volek dowiadujemy się, że tłuszcze nasycone i jednonienasycone sprzyjają produkcji testosteronu, z kolei kwasy wielonienasycone obniżają jego poziom, podtruwając przy tym wątrobę pentanem i etanem. Podobne zjawisko obserwuje się u osób spożywających znaczne ilość białka, które podtruwając wątrobę produktami jego przemiany (amoniak), doprowadzają często do obniżenia poziomu testosteronu. Ogólnie biorąc, wszystkie substancje, składniki pokarmowe, które wpływają negatywnie na prace wątroby, wpływają ujemnie na środowisko anaboliczne w organizmie. Dobrze o tym widział i wie lek. med. Jan Kwaśniewski, zalecając osobom aktywnym fizycznie w diecie „twarde tłuszcze”- nasycone, zwierzęce, maksymalnie wysycone wodorem, które są łatwo spalane w ludzkim organizmie. Kwasy tłuszczowe nasycone zawierające powyżej 10 atomów węgla (>C10) nie muszą być „uzdatniane” przez wątrobę i mogą być bezpośrednio kierowane droga naczyń chłonnych do mięśni i tkanek organizmu. W ten sposób odciążana wątroba, może skupić się na tym do czego została stworzona. Czyli do produkcji energii (ATP), trawienia białek i po części węglowodanów.

Tłuszczów nie należy się bać. Obawy, jakoby od tłuszczu zjedzonego (egzogennego) utyć można są nieuzasadnione. Organizm rozpoznaje tłuszcz egzogenny od endogennego dzięki chylomikronom resztkowym tzw. remnantom (apolipoproteina B-48 oraz B-100).

[i]„Chylomikrony (frakcja B-48) mają dodatkowy ogonek białkowy, zabezpieczający przed wychwytywaniem w wątrobie i adipocytach, który odrywa się po wypakowaniu z tłuszczu pokarmowego na obwodzie z przeznaczeniem na utlenienie i dopiero w takiej formie jest rozpoznawany przez hepatocytowe receptory LDL jako remnant, czyli szczątek do wchłonięcia.

Tyje się od tłuszczu wyprodukowanego w wątrobie z nadmiaru węglowodanów, białka, alkoholu, octu i całej reszty, która da się zamienić na octan.”[/i] – mgr inż. Tomasz Kwaśniewski

Na słuszność powyższych twierdzeń wskazuje badanie przeprowadzone na osobach otyłych, z syndromem otyłości brzusznej (Charles Couillard Am J Clin Nutr August 2002 vol. 76 no. 2 311-318), w którym proporcja między głównymi składnikami odżywczymi była wyrażona w stosunku procentowym i wynosiła B-18%:T-64%:Ww-18%. Po posiłku składającym się z wcześniej wspomnianej proporcji. Zdecydowanie większa część podskórnej tkanki tłuszczowej zmagazynowanej w obszarze brzucha, pochodziła z frakcji B-100 wyprodukowanej w wątrobie. Osoby zainteresowane tym zagadnieniem, odsyłam do ciekawego badania (Mobilisation of enterocyte fat stores by oral glucose in humans Gut 2003;52:834-839) opisującego w jaki sposób odbywa się wchłanianie tłuszczu pokarmowego oraz jak dodatek stosownej ilości glukozy (~40g) wpływa na produkcje lipoprotein VLDL w wątrobie oraz sekrecji insuliny. Co przy niewłaściwych proporcjach skutkować może zdeponowaniem TG w tkance tłuszczowej. W związku z tym bezpieczniejszym rozwiązaniem jest zjedzenie większej ilości białka niż węglowodanów (glukozy), zarówno dla osób ćwiczących, jak i tych optymalnych, którzy stronią od aktywności fizycznej

Tak jak nie powinniśmy obawiać się, że przytyjemy od tłuszczy, tak powinniśmy dbać o odpowiednią ich ilość w diecie, aby maksymalnie wysycić mięśnie szkieletowe trójglicerydami. Zjawisko to nazywa się intramyocellular lipid (IMCL). 100% wysycenie mięśni szkieletowych TG osiąga się przy podaży tłuszczy na poziomie 2 g/kg wagi ciała. Przy zastosowaniu odpowiedniej proporcji B:T:W jak 1:3:”zależnie od celu/budowy ciała”, nigdy nie powinno nam zabraknąć energii potrzebnej „od zaraz”. I twierdzenie, jakoby bez wystarczającej ilości glikogenu, nie można było ciężko trenować powoli legnie w gruzach. Zresztą glikogen mięśniowy wykorzystywany jest głównie w warunkach, gdy zapotrzebowanie energetyczne jest większe niż dostępność tlenu.

“Ponieważ jednak ilość ATP wytwarzanego w procesie glikolizy anareobowej wynosi tylko około 10% ATP wytwarzanego w procesie cyklu Krebsa, zatem zapasy glikogenu w mięśniach wystarczają na bardzo krótki okres wzmożonej pracy.” Jadwiga Bryła „Regulacja metabolizmu komórki”

Glikogen mięśniowy nie może również „zasilić” procesu glikolizy, ponieważ mięśnie podobnie jak i mózg nie posiadają enzymu glukozo-6-fosfatazy, umożliwiającego wytworzenie „wolnej” glukozy. Glikogen, głównie mięśniowy zużywany jest intensywniej w wysiłkach wytrzymałościowych (przekształcenie do szczawiooctanu) niż siłowych. W czasie forsownych treningów glukoza jest odnawiana z pirogronianu i kw. mlekowego. A po zakończeniu treningu organizm odbudowuje praktycznie cały zapasy glikogenu z kw. mlekowego. Mleczan jest przekształcony w glikogen- 80%, 20% w CO2 i H2O, następuje resynteza ATP i fosfokreatyny. Synteza glikogenu może nastąpić również poprzez cykl glukozowo-alaninowy oraz z glicerolu.

Dlatego po treningu, gdy nie odczuwam głodu po prostu nie jem. Natomiast, gdy odczuwam głód lub chęć zjedzenia czegoś, zjadam posiłek składający się wyłącznie z B i T; ewentualnie z niewielką ilością Ww (maksymalnie 10g). Optymalnym kulturystom w pierwszej kolejności powinno zależeć na wysyceniu mięśni szkieletowych TG (IMCL). W takiej sytuacji pobudzając kinazę AMPK przeciwdziałamy stanom zapalnym, zahamowujemy glukoneogenezę, zwiększamy wrażliwość komórek na insulinę (transport glukozy do mięśni), pobudzamy heksokinaze (GLUT 4) w mięśniach (mitochondria) utrzymującą homeostazę węglowodanową, aktywujemy eNOS, nasila się biogeneza mitochondriów. Trzeba w tym miejscu zaznaczyć, że nadmierna aktywacja AMPK hamuje syntezę glikogenu w warunkach podstawowych, natomiast w sytuacji zwiększonego stężenia wewnątrzkomórkowej glukozy, inhibicja ta może zostać zniesiona dzięki allosterycznej regulacji syntezy glikogenu przez glukozo-6-fosforan. (Diabetes March 2002 vol. 51 no. 3 567-573)

Po ok 1,5 h-2,5 h spożywam pozostała cześć węglowodanów z tłuszczem, która pozostała do uzupełnienia zgodnie z proporcją 1:3:0,5-0,8 (w moim przypadku). Należy jednak pamiętać, aby ilość węglowodanów nie była większa niż 20-30g. Idealnym rozwiązaniem byłoby, aby te węglowodany pochodziły głównie ze skrobi, najlepiej z ziemniaków (w postaci placków ziemniaczanych, frytek, obsmażanych gotowanych ziemniakach).

I tak dzięki dehydrogenezie aldehydu 3-fosfoglicerynowego nie potrzeba dostarczać równoważników redukcyjnych z mitochondriów do cytoplazmy, ponieważ mogą być wytwarzane w reakcji utleniania mleczanu, zachodzącej w cytosolu. W przypadku wykorzystania związków utlenionych jako prekursorów glukozy, kwasy tłuszczowe mogą dostarczać równoważników redukcyjnych dla reakcji katalizowanej przez dehydrogenazę aldehydu. Dostarczone białka pobudzają trzustkę do produkowania glukagonu. Glukoza, kw. tłuszczowe i ciała ketonowe hamują jednak jego sekrecję. Nawet gdy spożyjemy węglowodany poziom alaniny i tak nie ulegnie zmianie- będzie nadal wysoki. Tym samym możemy wykorzystać alaninę do produkcji glikogenu poprzez cykl Corich. Białka (aminokwasy) zostaną zassane (zmagazynowane) przez wątrobę. Gdy za 1,5-2,5 h zjemy 20-30g Ww z tłuszczem, w związku z większa wrażliwością komórek na insulinę, nawet niewielka ilość węglowodanów oraz insuliny pobudzi wystarczająco kinazę mTOR, a aminokwasy z wątroby zostaną zassane przez mięśnie, powodując wzmożoną syntezę białek mięśniowych. Dodatkowo na szybkość syntezy białka wpływa głównie ilość enzymów biosyntezujących oraz ich aktywność. Jednak do tego potrzebna jest energia ok. 24 kcal na 1 g gram syntezowanego białka ustrojowego. W takiej sytuacji warunki do budowania beztłuszczowej masy ciała powinny być optymalne.

Często podnoszonym argumentem, poglądem przeciwko spożywaniu znacznych ilości tłuszczy w posiłku jest wolniejsze trawienie. Nic bardziej mylnego nie można było wysnuć. U osób stosujących ŻO tłuszcz jest szybko wychwytywany, wchłaniany w jelicie (chylimorkony) i kierowany, uwalniany do mięśni, narządów i komórek organizmu. Wolniejsze trawienie jest zjawiskiem pożądanym, ponieważ dzięki takiej sytuacji organizm jest wstanie zaabsorbować i przyswoić więcej składników znajdujących się w pożywieniu (witaminy, minerały, związki czynne). Nie należy ponad to przesadzać z ilością warzyw w dawce pokarmowej, aby procesy trawienne przebiegały bez problemów. Właśnie „dzięki” niestrawnemu błonnikowi, pochodzącemu z warzyw i owoców (celuloza) wzmaga się perystaltyka jelitowa, skutkująca szybszym przesuwaniem się treści pokarmowej w przewodzie pokarmowych. Zjawisko takie sprzyja niekompletnemu trawieniu pokarmu, a co za tym idzie znacznym stratom witamin oraz minerałów. Z tej przyczyny wzięły się niedobory…?!

Jak już wcześniej wspomniałem, pewna ilość węglowodanów potrzebna jest nam do produkcji hormonów steroidowych (NADPH2). Bez węglowodanów obyć się również nie mogą krwinki czerwone, nerwy oraz mózg. O ile węglowodany są źródłem energii dla krwinek czerwonych, o tyle mózg, w którym brak jest szlaku heksozowego, wykorzystuje węglowodany przetwarzając je w szlaku pentozofosforanowym głównie do produkcji DNA, RNA. Źródłem energii dla mózgu jest czysta energia ATP oraz Pi (fosfor nieorganiczny) i inne związki fosforowo aktywne.

Węglowodany mogą posłużyć również do produkcji tlenu endogennego. W przypadku, gdy w tkankach pojawia się niedotlenienie, organizm potrafi zamieniać związki wysoko utlenione w związki mniej utlenione.

3C6H12O6–>C18H36O2 + 8O2

Wskutek powyższej reakcji:

ze 100 g glukozy przetworzonej na 53 g kwasu tłuszczowego stearynowego powstaje 47,4 g tlenu, czyli około 33 litry tlenu (O2). -lek. med. Jan Kwaśniewski

Poziom cukru na czczo w granicach 110-140 mg% jest lepszym rozwiązaniem, niż gdyby wynosił 70-80mg%. Co więcej, wysoki poziom cukru świadczy pośrednio o wypełnieniu „mitochondrialnych magazynów” energią i jest to zjawisko, jak najbardziej korzystne dla optymalnych kulturystów.

Chciałbym uspokoić tych, którzy martwią się, że spożywają zbyt mało węglowodanów. Stosując ŻO glukoza jest „oszczędzana” dzięki wzrostowi stężenia acetylo-CoA i cytrynianu w wątrobie. W takiej sytuacji zamiana pirogronianu do acetylo-CoA jest mocno hamowana na skutek betaoksydacji kw. tłuszczowych, a kwasy tłuszczowe mogą swobodnie wchodzić do komórek mięśniowych. Dlatego należy dbać o odpowiednią ilość tłuszczów w pożywieniu, aby wysycić mięśnie szkieletowe trójglicerydami (IMCL). Taką ilość zapewni nam proporcja miedzy białkiem a tłuszczem 1:3. W takiej sytuacji glukoza (pochodząca głównie z glikogenu mięśniowego) zamieniana jest na szczawiooctan, który jest nam niezbędny do odebrania reszt acetylowych pochodzących z cyklu Krebsa.

Jakie w takim razie węglowodany będą najlepsze? Najlepszym źródłem węglowodanów dla optymalnych kulturystów są węglowodany pochodzące z skrobi (ziemniaki, mąka, warzywa). Pewną ilość cukrów prostych i dwucukrów w ilości 10-20g/dziennie można dostarczyć z owoców jagodowych (porzeczki, maliny, agrest, truskawki, dżemy niskosłodzone, powidła śliwkowe), produktów mlecznych (śmietanka, śmietana). Przy tak małej ilości węglowodanów w diecie, cukier prosty fruktoza zamieniany jest na glukozę. Osobom, którym zależy na maksymalizacji wyników doradziłbym, aby całkowicie wyeliminowali owoce ze swojego menu. A tym co bez owców obejść się nie mogą, aby spożywali je w postaci deserów z bitą śmietanką lub kwaśną śmietaną. Warzywa powinny być ograniczone do niezbędnego minimum, około 300 g dziennie. Dla stosujących ŻO nie są one źródłem witamin i minerałów, składają się blisko w 90% z wody. Jedynie o czym należałoby pamiętać, to o witaminie C. Witamina ta najobficiej występuje w czerwonej papryce, czarnych porzeczkach, truskawkach, kalafiorze, owocach dzikiej róży. Należy przy tym pamiętać, że witamina C ulega szybkiej degradacji (askorbinazy, środowisko alkaliczne, tlen, światło). Jeżeli chcemy zachować jak najwięcej witaminy C, powinniśmy gotować warzywa krócej i w małej ilości wody, zrezygnować z gotowania pod ciśnieniem, warzywa i owoce należy wrzucać po obraniu i rozdrobnieniu do gorącej wody, aby unieszkodliwić enzymy. Dodatek śmietany lub śmietanki opóźnia niszczenie wit C.

W przypadku zjadania białek o najwyższej wartości biologicznej (żółtka, wywary mięsno-kostne, podroby, wędliny podrobowe,sery żółte) proporcja dla tzw ektomorfików powinna wynosić 1:3:1, a dla endomorfików 1:3:0,8. W takiej sytuacji spada zapotrzebowanie na białko (nie na aminokwasy egzogenne) a wzrasta na węglowodany, z których organizm w razie potrzeby wyprodukuje sobie niezbędne mu aminokwasy endogenne. W ten sposób pirogronian i metabolity pośrednie cyklu Krebsa dostarczają reszt węglowych do syntezy aminokwasów endogennych.

W związku z tym nadmierna podaż białka, nie ma uzasadnienia naukowego ani ekonomicznego. Dzięki temu organizm oszczędza energię (wodór), ponieważ nie musi wydalać nadmiaru azotu polipeptydowego w postaci mocznika.

Zapotrzebowanie na węglowodany można zmniejszyć jadając tzw. placki serowo-jajeczne. W ich skład wchodzi kazeina (twaróg) oraz owoalbumina (białka jaja), które przy ŻO są łatwo zamieniane na węglowodany. Szczególnie gdy dostarczamy białka (żółtka), w których proporcje między aminokwasami są wręcz idealne. W takim przypadku białko o niższej wartości biologicznej zwłaszcza kazeina z twarogu, zostaje zamieniona w węglowodany, ponieważ nadmiaru białka (aminokwasów) nie da się zmagazynować. Ponadto stosowny dodatek fruktozy, nie większy niż 20 g/dzień stanowi świetne uzupełnienie węglowodanów dla ektomorfików. Endomorfikom poleciłbym placuszki śmietankowe nie zawierające twarogu i 10 g fruktozy.

Nie należy zapominać, że każdy człowiek jest inny. W sytuacji, gdy pomimo zachowania proporcji pojawią się ciała ketonowe, a my się nie głodzimy, jadamy do syta nie przejadając się. Należy zwiększyć ilość spożywanych węglowodanów o 10-20g w postaci ziemniaków gotowanych z tłuszczem, gotowanych ziemniakach obsmażanych na maśle lub smalcu, frytkach, plackach ziemniaczanych, placków serowo-jajecznych (skrobia z zbóż), placuszków śmietankowych (skrobia z zbóż) a nawet owocach również z tłuszczem. Wspomniane produkty są lepszym źródłem wysoko przyswajalnych, strawnych węglowodanów w stosunku do węglowodanów pochodzących z warzyw, ze względu na niską zawartość błonnika (celulozy). Węglowodany pochodzące z skrobi są strawne przez organizm ludzki w 97 % dając z 1 g aż 4,12 kcal, cukier buraczany i mleczny po 3,91 kcal, fruktoza, glukoza ma 3,73 kcal. Przy czym skrobia jest królową wśród węglowodanów. Skrobia ma tą zaletę, że jest powoli trawiona, nie powoduje nadmiernych wyrzutów insuliny, znacznego wzrostu trójglicerydów w porównaniu do pozostałych źródeł węglowodanów, a w szczególności do fruktozy. Jeżeli chcemy zadbać, aby nasza sprawność metaboliczna była na wysokim poziomie, powinniśmy oprzeć nasze zapotrzebowanie na węglowodany głównie o produkty i dania zawierające skrobie. W kuchni powinniśmy korzystać z mąki zbożowej z niskiego przemiału (np. typ 400), cechującej się niską zawartością popiołu, a tym samy wyższą strawnością.

Ilość potrzebnych kalorii, konkretne zapotrzebowanie na białko i pozostałe składniki odżywcze najdokładniej reguluje sam organizm, dzięki uczuciu sytości i głodu. Wszystkie kalkulatory podają jedynie przybliżone wartości oraz przybliżone zapotrzebowanie na składniki odżywcze. Owe zapotrzebowanie uzależnione jest od wartości biologicznej białka, ilości dostarczanej energii z źródeł pozabiałkowych, źródła energii, ilościowego udziału produktów wpływających na strawność i przyswajanie pożywienia, a tym samym wchłanianie składników odżywczych. Nie należy również zapominać o różnicach osobniczych. I tak wydatek energetyczny podczas wysiłku może być różny dla osób o podobnym parametrach (waga, wzrost, staż). Decyduje o tym głównie przewaga procesów anabolicznych nad katabolicznymi, które „zachodzą” w cyklu Kresba. Wszystkie powyższe założenia idealnie spełnia tzw „złota proporcja”, dostosowana do stanu fizjologicznego danej osoby. Osobom początkującym doradziłbym, aby każdy posiłek komponowały tak, aby proporcja wynosiła:

a) 1:3:0,8-1 dla tzw ektomorfików Uwaga!! przy białku o najwyższej wartości biologicznej proporcja między B:W może wynosić 1:1

b) 1:3:0,5-0,8 dla tzw endomorfików Uwaga!! przy białku o najwyższej wartości biologicznej proporcja między B:W może wynosić 1:0,8

przy czym ilość posiłków jest dowolna. Jadamy wtedy, gdy jesteśmy głodni oraz tyle, aby zaspokoić głód. Osoby bardziej zaawansowane mogą zjadać 20-30% całkowitej puli węglowodanów w pierwszej połowie dnia, mogą to być np. cukry proste. Pamiętać jednak należy, aby nie było ich więcej niż 10-20 g/dziennie. Po treningu, gdy nie odczuwamy głodu można zrezygnować z posiłku potreningowego. W innym przypadku zjadamy po treningu samo B i T, ewentualnie małe ilości Ww (ok 10 g). Po ok 1,5-2,5 h dojadamy pozostałą część węglowodanów z tłuszczem, aby proporcja posiłku wynosiła np. 1:3:0,5-0,8. W praktyce wygląda to tak:

30 g B : 60-75 g T za 1,5 h-2,5h 20 g Ww:30-15 g T.

lub spróbować

30 g B : 90 g T a później 20 g Ww:20 g T

należy pamiętać,że każdy jest inny, inne produkty jada i dlatego trzeba dobierać pod siebie odpowiednie środki.

Przy spożywaniu dużych ilości tłuszczy w ciągu dnia glikoliza jest mocno hamowana, a co za tym idzie istnieje wysokie prawdopodobieństwo, że węglowodany mogą zostać zamienione na trójglicerydy lub zostaną zamienione na cholesterol, dlatego ilość węglowodanów w pierwszych posiłkach nie powinna przekraczać 15-20 g. Bezpieczniejszym rozwiązaniem jest zjedzenie wieczorem pozostałej części węglowodanów w ilości 20 maksymalnie 30 g z tłuszcem przy zachowaniu całodobowej proporcji. Dodatek tłuszczu do węglowodanów ogranicza nadmierny wyrzut insuliny, wskutek czego glukoza nie jest na siłę wtłaczana do cytozolu. Nie tylko dodatek tłuszczy do węglowodanów jest pożądanym efektem wśród optymalnych kulturystów. Na pewno każdy słyszał o reakcji Maillarda, czyli łączenia aminokwasów z cukrami redukującymi, która powstaje pod wpływem temperatury. Im mniejsza cząsteczka cukru tym szybciej zachodzi reakcja z aminokwasem. Zjawisko to wpływa na strawność, czyli szybkość uwalniania glukozy do krwi, jak również na walor smakowy potraw. Przypomnę tylko, że w krwiobiegu organizmu ludzkiego znajduje się 5 litrów krwi, a w tych 5 litrach „rozpuszczone” jest jedynie 5-6 g glukozy. Zarówno dodanie tłuszczu do węglowodanów, jak i reakcja Maillarda stają się sprzymierzeńcem optymalnych kulturystów w walce o najniższy poziom tkanki tłuszczowej. Dlatego należy wieczorem zjadać np. pieczone ziemniaki z masłem, frytki, placki ziemniaczane, ziemniaki gotowane obsmażane na maśle, smalcu, gotowaną cebulę z masłem itp. Dobrym rozwiązaniem są również optymalne desery w postaci truskawek lub owoców jagodowych, okraszonych adekwatną ilością ubitej śmietanki lub kwaśnej śmietany z dodatkiem gorzkiej czekolady. Dzięki temu dostarczymy niezbędną witaminę C, trochę magnezu i przy okazji zachowamy smukłą sylwetkę. Co więcej, zjadając węglowodany na wieczór zabezpieczamy się przed wyczerpaniem zapasu glikogenu wątrobowego, który opróżniany jest właśnie w nocy. Przy doborze wartościowych warzyw i owoców należy kierować się proporcją między białkiem i węglowodanami. Bezpieczną, optymalną granicą jest, gdy stosunek ten wynosi jak 1:16. W przypadku ziemniaków ta proporcja wygląda jak 1:11. W związku z czym, gdy na jeden gram białka przypada mniej węglowodanów oraz błonnika, tym takie warzywa i owoce są wartościowsze.

Suplementacja czy to aminokwasami BCAA, czy gliceryną, L-karnityną jest kompletnie niepotrzebna. Nie należy również martwić się o zapasy glikogenu oraz glukozy. Najlepszym źródłem aminokwasów jest żółtko. Zatem należy spożywać ich jak najwięcej, min. 5 żółtek dziennie. Średnio około 10% kw. tuszowych to glicerol. W sprzyjających warunkach z 1 g kw. tłuszczowego można wyprodukować 0,1 g glukozy właśnie z glicerolu. Organizm chętniej jednak zamienia pirogronian, mleczan, białka pochodzące z pożywienia oraz mięśniowe (głównie alaninę) na glukozę. Jak widać, ewentualnych substratów do produkcji glukozy jest pod dostatkiem. W związku z silną aktywacją kinazy AMPK przez tłuszcze, glukoneogeneza z powyższych substratów jest szczątkowa. W praktyce stosując ŻO do takiej sytuacji nie dochodzi, ponieważ glukoza jest dostarczana w wystarczającej ilości, aby organizm (wątroba) nie musiała wykonywać „roboty głupiego”. W takiej sytuacji wątroba produkuje i transportuje ATP za pomocą krwinek czerwonych do mózgu, serca, nerek i innych uprzywilejowanych narządów. L-karnityna pełni również ważną rolę w przemianach węglowodanów. Jej wysoki poziom w mięśniach zmniejsza wykorzystywanie glikogenu jako materiału energetycznego. Ma to szczególne znaczenie w warunkach długo trwającego wysiłku fizycznego. Produkty, przetwory mleczne oraz wieprzowina są bogatym źródłem L-karnityny. Trzeba również pamiętać, aby ilość zjadanych węglowodanów nie przekraczała 1 g/kg wagi ciała!

Na koniec należy zwracać uwagę, aby półprodukty, które stosujemy do sporządzania potraw, dań charakteryzowały się krótkim terminem przydatności, niskim stopniem przetworzenia oraz wysoką wartością biologiczną. W celu koncentracji składników odżywczych, głównie białka i tłuszczy należy stosować obróbkę termiczną. Dzięki temu oszczędzona energia, która nie została przeznaczona na trawienie, przyczyni się do zmniejszenia zapotrzebowania na podstawową przemianę materii i wyższą sprawność metaboliczną organizmu.

MariuszM Moderator SportAcademy do dyskusji zapraszamy tu:

http://sportacademy.pl/smf/index.php?topic=255.0

Źródło:[color=red] http://forum.dr-kwasniewski.pl/index.php?topic=4718.0

  1. „Biochemia”; Lubert Styer PWN Warszawa 2003

  2. „Biochemia Harpera” Robert K. Murray, Darly K.Granner, Peter A. Mayes, Victor W. Rodwell PZWL Warszawa 1995

  3. „Podstawy fizjologi żywienia” Aleksander Szczygieł PZWL Warszawa 1975

4.„Regulacja metabolizmu komórki: Jadwiga Bryła PWN Warszawa 1981

  1. Handbook of Neurochemistry and Molecular Neurobiology: Brain energetics, integration of molecular and cellular processes, Tom 2 Gary E. Gibson, Gerald A. Dienel;

  2. Proc Biol Sci. 2003 October 22; 270(1529): 2147–2150.
    doi: 10.1098/rspb.2003.2492
    PMCID: PMC1691485

Oral creatine monohydrate supplementation improves brain performance: a double-blind, placebo-controlled, cross-over trial.
Caroline Rae, Alison L Digney, Sally R McEwan, and Timothy C Bates

  1. Gut 2003;52:834-839 doi:10.1136/gut.52.6.834
    Small intestine

Mobilisation of enterocyte fat stores by oral glucose in humans
M D Robertson1, M Parkes2, B F Warren3, D J P Ferguson3, K G Jackson4, D P Jewell2, K N Frayn1

8.Jacques Décombaz

Nutrition Department, Nestlé Research Centre, Lausanne, Switzerland

Nutrition and recovery of muscle energy stores after exercise

Schweizerische Zeitschrift für «Sportmedizin und Sporttraumatologie» 51 (1), 31–38, 2003

  1. Metabolism. 2008 Mar;57(3):373-9.
    Short-term effects of dietary fat on intramyocellular lipid in sprinters and endurance runners.

  2. Am J Clin Nutr August 2002 vol. 76 no. 2 311-318
    Evidence for impaired lipolysis in abdominally obese men: postprandial study of apolipoprotein B-48– and B-100–containing lipoproteins1,2,3

  3. „Jak nie chorować” Jan Kwaśniewski WGP Warszawa 2005 r.

  4. BIOCHEMIA ŻYWIENIA (prof. dr hab. Danuta Rosołowska-Huszcz)-wykład

  5. http://forum.dr-kwasniewski.pl/

  6. http://ndb.nal.usda.gov/ndb/foods/list

  7. http://nutritiondata.self.com/

Kolego Pantani56, to jest forum kolarskie, a nie kulturystów. Zechciej zatem przestać epatować userów z tego (oraz z innych forów kolarskich) swą wiedzą i praktyką na temat “racjonalnego” odżywiania się kolarza plastrami tłustego boczku, popijanego roztopionym smalcem.

mylisz się Lucjanie jak trener młodzieży winnieneś być otwarty na interdyscyplinarne zdobywanie wiedzy i uczyć tego młodzież.
Dlatego np. ja duzo skorzystałem z wiedzy zdobytej na forum o ziołach w sportach wytryzmałosciowych www.sportacademy.pl

Tompoz

Jestem otwarty na wszelka wiedzę, w tym także tę nie dotyczącą sportu.

Nie mylę się, ani ja, ani autorzy teorii żywienia w sportach wytrzymałościowych oraz znawcy biochemii.
Niech Pantani56 oraz Ty, jeżeli uważacie tę dietę za wskazaną i optymalną dla kolarzy, dyskutujcie i przekonujcie autorów przyjętych i obowiązujących teorii żywienia i biochemików.

Tłuszcz w warunkach beztlenowych, a takie mają miejsce w kolarstwie szosowym, nie spala się i nie stanowi źródła energii w tym zwłaszcza ATP. Chyba, że Pantani56 i Ty za wyczyn kolarski uważacie 60 minutowe jazdy rowerowe z kosmicznymi prędkościami nie przekraczającymi 20 km/h.

Panie Lucjan widać ,że nie przeczytał Pan tego artykułu i podnosi larum ,bo jak widać pańska wiedza odnośnie żywienia jest za skromna ,aby podjąć rzeczową dyskusję.
Może i na trenowaniu się Pan zna ,ale na diecie w sporcie niestety nie ,na takiej oto diecie swe sukcesy odnosił Armstong ,oraz Pantani w 1998-1999.
Dieta Armstronga do dziś owiana jest tajemnicą go nie tylko szprycowano najnowszymi specyfikami ,ale w sposób całkowicie naukowy prowadzono do sukcesu.
Jesteśmy tym co jemy i nie jest inaczej.

Panie Licjan niech pan podejmie rzeczową dyskusje i nie tu link jest podany na końcu artykułu ,a nie stosuje wycieczki osobiste w mym kierunku.

Pozdrawiam

To, jak byli “KARMIENI” Armstrong i Pantani (oraz setki innych CYRKOWCÓW z cyrku WT) wiemy od dawna, są tego rzeczowe dowody i świadkowie. O frustracji i rozczarowaniu rzeszy kibiców już nie wspominam.
Tak więc nie ma uważam za celowe iżby dyskutować i powoływać ww. “hegemonów” za przykład. Chyba, że za przykład, jak nie należy w sporcie wyczynowym postępować i straszyć nimi kolarzy, jak dzieci Baby Jagą.

Lucjan już twoją opinie znamy daj się zapoznać z artykułem innym.

Może jak jesteś takim znawcą to opiszesz nam o zorganizowanym dopingu lat 70-dziesiątych i polskim zawodowstwie tamtych lat ,o tym jak to nasi zawodowcy się ścigali z amatorami z zachodu jak to wygrywali z kelnerami ,hydraulikami jak to pobierali pobory z kilku zakładów pracy nie pracując i o zorganizowanym dopingu polskiej kadry kolarskiej itp. przecież znasz tamte czasy nieprawdaż.
Założę się o każde pieniądze ,że na taki czyn zabraknie tobie odwagi ,ale bez wiedzy biochemicznej i żywienia w sporcie potępiasz w czambuł coś ma czym się nie znasz.

Pozdrawiam

Pantani, proszę Cię zachowaj chociaż podstawy dobrego wychowania i przestań wszystkim naokoło mówić, że się nie znają. Praktyka niestety pokazuje, że częściej jest na odwrót…

Panowie…dajcie spokój. Dział zatytułowany jest “Amatorzy”->“Zdrowie”…nikt nie każe jeździć kolarzom na plastrach boczku i roztopionej słoninie. Gdyby Pantani56 pisał tu o dawkowaniu EPO to zrozumiałbym Wasze oburzenie i sam bym jechał po Pantanim56 jak po łysej kobyle. Bo nie ma tolerancji dla praktyk dopingowych. Tymczasem tu rozchodzi się o zwykłą, powszechnie znaną tzw “dietę Kwaśniewskiego”. Peace not war! :wink:

Dokładnie i nie potrzebnie Pan Lucjan rozpala ogień.

Może nie dokładnie to dieta Dr. Kwaśniewskiedo ,ale jest spójna tłuszcz jest paliwem i jeśli w diecie zastosujemy odpowiednią także ilość węglowodanów to nie wystąpi taki objaw jaki opisuje Pan Lucjan ,ale to trzeba przeczytać artykuł ,a nie potępiać w czambuł nie czytając.
Jest tak napisany ,że przecięty człowiek zajmujący się sportem wszystko zrozumie i jeśli skorzysta to już jego sprawa.
Mamy tylu dietetyków ,którzy nie mają pojęcia jakie zachować proporcje w żywieniu jeśli paliwem są węglowodany lub tłuszcz i jeśli zachowamy proporcje i dobierzemy odpowiednie produkty to po jakimś czasie doprowadzimy organizm do stanu constans tzn. takiego ,że można z niego poprzez mądry trening wykrzesać wszystko co natura mu dała i to jest wiedza ,której wielu trenerów nie chce i nie może pojąć (nie mam tu na myśli Pana Lucjana) ,że dieta w sporcie to pierwszy krok do dalszego sukcesu i jeśli trenowanemu oseskowi zapodamy odpowiednią dietę i trening to możemy zrobić z niego ponadprzeciętnego sportowca.
Pozdrawiam

Nooo… Kuba91 z tej strony Ciebie nie znałem :stuck_out_tongue:

przepraszam bardzo ja osobiście nie widzę niczego złego w zachowaniu usera Pantaniego , ja się z nie wszystkim zdadzam ale bardzo się cieszę że Pantani zjawił się na polskich portaalch o kolarstwie i wniósł nowy powiem wiedzy , nowy powiew spojrzenia na pewne tematy.

I wracajać do zdobywania wiedzy interdyscyplinarnej… swego czasu za moim posrednictwem mistrz polski masters na szosie wymieniał się doświadczeniami z młodym obiecujacym trenerem chodu sportowego dadali otabatach tłuszczach pomiarze mocy itd. itd. a to jest wartość nieszacowalna nieszacowalnie wartościowa.

Tompoz

Żadnego ognia nie rozpalam. Wyrażam tylko swoją wątpliwość odnośnie sensu dyskutowania na forum kolarskim „cud diety” tłuszczowej, która – jak w końcu twierdzi autor wątku przyznaje – ma być przydatna dla userów uprawiających kolarstwo amatorsko/rekreacyjne.
Mnie akurat dieta i jej niby optymalizowanie przez przeciętnego Kowalskiego mniej czy bardziej aktywnie trenującego kolarstwo NIE INTERESUJE i na ten temat nie zamierzam dyskutować. Niech każdy je to, co uważa za stosowne. Każdy wybiera własną/autorską drogę do chorób i grobu.

Mnie interesuje zaś optymalizacja żywienia kolarza wyczynowo uprawiającego dyscyplinę, bo bez wiedzy w tej m.in. dziedzinie nie można się zajmować trenowaniem innych. W tej mierze dotyczącej żywienia osób uprawiających sport wątpliwości i cudowania nie ma i długo nie będzie. Neurolodzy wraz z biochemikami i dietetykami dostatecznie dokładnie zgłębili meandry metabolizmu ludzkiego organizmu (przemiany pokarmu w energię) w wyczynie sportowym i zdefiniowali oraz opisali te prawdy w sposób zrozumiały, nawet dla przeciętnie inteligentnego człowieka. W sportach wytrzymałościowych w ich opinii w żywieniu potęgą są: WĘGLOWODAN okraszony białkiem/aminokwasami, warzywa i owoce oraz wspomagacze farmakologiczne (te dozwolone i niestety też te zabronione).

Dodałeś Pantani56 do swojej wcześniejszej wypowiedzi, że do tłuszczyku trzeba dodać dla „smaku” odrobinę węglowodanów. Owszem można i to nie tylko to, nie zaprzeczam. Tylko, że każdy biochemik wraz z neurologiem od razu Ci udowodnią, iż mózg człowieka jest na tyle przebiegły (zapobiegliwy), że przy takim misz maszu pokarmowym w pierwszym rzędzie zostanie wydana dla układu pokarmowego komenda skonsumowania (przetrawienia i wchłonięcia) węglowodanów. Tłuszczyk zaś w konsumpcji zostanie pominięty i skrzętnie zmagazynowany na tzw. czarną godzinę w postaci oponki. Zatem w Twojej teorii jest duża sprzeczność. Podstawą każdej diety optymalnej jest niełączenie pokarmów (monodieta), w tym zwłaszcza węglowodanów z tłuszczem. Przekonują się o tym nasze piękne panie (panowie zresztą też), których organizm po każdej diecie redukcyjnej (czy to białkowej, czy beztłuszczowej lub innej) błyskawicznie odrabia zaległości magazynowe, odkładając tłuszczyk, o ile tylko osoba ta wraca do wcześniejszego nawyku żywieniowego. To się nazywa „efekt Jo Jo”. Proponuję poczytać na temat istoty jego fenomenu.

W innym poście poruszyłeś Pantani56 sprawę historycznych (lata 70 i 80) tryumfów polskich kolarzy i życzysz sobie bym conieco na ten temat napisał, o ile pamiętam tamte czasy.
Pamiętam, i to doskonale. Niestety, nie zamierzam wracać do historii. Wystarczy poczytać, kto był wówczas trenerem kadry PZKol (Henryk Łasak, Andrzej Trochanowski) oraz ich guru/nauczycielem - lekarz sportowy niejaki Zbigniew Rusin, znawca metod treningowych (w końcu też absolwent AWF) ale i także doskonały farmakolog i biochemik. Zresztą do tej pory w kraju jest sporo wszechstronnie wyszkolonych lekarzy sportowych, jednak już sukcesów sportowych Polacy nie mają takich jak przed laty, gdyż Narodowy Fundusz Zdrowia i Minister Finansów skutecznie dbają, aby Polacy byli hegemonami w sportach paraolimpijskich.

Post za długi, żeby całego przeczytać.

Nie żywię się optymalnie ale pod wpływem Maffetone’a zmieniłem swoją dietę na bardziej tłuszczową. Nie stronię od rzeczy jak smalec gęsi, czy masło. Z drugiej strony nie odmawiam sobie też oleju kokosowego. Z olejów roślinnych tylko oliwa, reszta wyeliminowana bo zawiera głównie prozapalne kwasy Omega-6 (Ok. Budnikowy olej lniany ma dużo Omega-3 ale te kwasy z olejów roślinnych rozkładają się błyskawicznie, praktycznie już w momencie wyciskania). Wróciłem do tłustych ryb.
Węglowodany? Bardzo mało. Głównie z owoców i odrobiny całych kasz jak najmniej przetworzonych (około garść kaszy dziennie). Skrobi jak najmniej. Za to duuużo warzyw.

Jak to wpływa na mój amatorski trening kolarski? Ciężko powiedzieć. Do węglowodanów nie tęsknie, głodny nie chodzę. Schudłem. Czuję się dobrze. Nadmienię, że zgodnie z filozofią Maffetone’a buduję na razie głównie potencjał tlenowy. Jak będę miał dłuższe niż 2h treningi, to będę pewnie się posiłkować domowymi izotonikami (miodowymi :slight_smile: ).

I to, że trenuje amatorsko i to tlenowo nie oznacza bynajmniej że moja prędkość to 20km/h . Przyzwyczaiłem się, że jak mówię ‘tlen’ to reakcją jest od razu przerażenie, bo to woooolno, a to niekoniecznie prawda…

Panie Lucjanie Pan to gdzieś wyczytał czy tak od siebie bo to co Pan opisuje nie ma i nie może mieć miejsca ponieważ organizm ludzki nie potrafi odłożyć zjadanego tłuszczu w rezerwową tkankę tłuszczową jest to biochemicznie nie możliwe więc jeśli Pan twierdzi ,że jest inaczej proszę o dowód.

W diecie gdzie tłuszcz stanowi paliwo potrzebne są węglowodany ponieważ tłuszcz lepiej się spala w tzw. ogniu węglowodanów ,dalej mózg ożywia się glukozą i lepiej mu ją podać w postaci zjadanych węglowodanów niż doprowadzać do ketozy.
Dalej organizmowi ludzkiemu łatwiej jest skorzystać z tłuszczy ponieważ może się on dostać do krwiobiegu poprzez żyłę wrotną z pominięciem trawienia ,węglowodany natomiast nie ,muszą zostać strawione i doprowadzone do postaci glukozy ,gdy zabraknie organizmowi tłuszczy z zjadanego pożywienia może on natychmiast skorzystać z tłuszczu rezerwowego (tkanka tłuszczowa) ,natomiast gdy paliwem są węglowodany wypala się glikogen mięśniowy i wątrobowy i koniec nie pojedziemy dalej w kolarstwie jest to nazywane ,że odcięło zawodnikowi prąd.
Proszę jeszcze raz przeczytać artykuł to będzie się mam lepiej dyskutowało.

maff zwiększ bez obawy tłuszcz zwłaszcza zwierzęcy ,ale przed treningiem dobrze jest dostarczyć organizmowi mix tłuszczy zwierzęcych ,masło i np. oliwa z oliwek ,ja stosuje olej z otrębów ryżowych stosowany dla koni wyścigowych ,które także biegają wyścigi na tłuszczu chodzi o ogromna zawartość witaminy E która jest znakomitym antyoksydantem i zmniejsza zmęczenie i ból długiego wysiłku ,oraz węglowodany w zależności od wagi zawodnika 20g-50g np ryżu lub ziemniaków z łyżeczka do herbaty niedosłodzonego dżemu z truskawek lub jeżyn i jedna kosteczka czekolady raczej gorzkiej i białko najlepiej z żółtek jaj kurzych najlepiej się przyswaja i zawiera niezbędne minerały.

Pozdrawiam serdecznie

[size=75][ Dodano: Pią 22 Lut, 2013 23:33 ][/size]
Gdzie/z czego powstaje energia w żywym organizmie? 90% energii (ATP) powstaje dzięki fosforylacji oksydacyjnej. Organizm uzyskuje energię tylko i wyłącznie wtedy, gdy produkowana jest woda. Z czego powstaje najwięcej wody?

Przy spaleniu 1g białka powstaje [color=purple]0,41 ml wody, 1g węglowodanów - [color=blue]0,6 ml, 1g tłuszczu -[color=red]1,07 ml

http://uccpbank.k12hsn.org/courses/APBioII/course%20files/multimedia/lesson38/lessonp.html
Jak widać na załączonej animacji, fosforylacja oksydacyjna utlenia jedynie H+ wodór. Nie ma tam śladu C (węgla). W konsekwencji powstaje woda pierwszej czystości a nie CO2. :)) Kwas tłuszczowy składa się z węgla i wodoru (w uproszczeniu).Produktem końcowym spalania tłuszczy jest CO2 i H20, ponieważ kw. tłuszczowe zawierają węgiel C oraz wodór H. Węgieł służy głównie do syntez np. aminokwasów endogennych i innych

http://forum.dr-kwasniewski.pl/index.php?topic=4593.msg188673#msg188673

Tu chciałbym dodać,że wodór w glukozie wygląda tak

http://m.ocdn.eu/_m/c3e683cdfaa33928fae0e32cca5edccb,14,1.jpg

a w kw. tłuszczowym tak
http://www.jaworek.net/kosmetyki/Pictures/emulgator_1.jpg

W tłuszczu mamy H-C-H CH2, a w glukozie H-C-OH (H2O adminowe)?
Da się coś utlenić w glukozie prócz węgla panowie? :smiley:
Jakie zęby ma koń każdy widzi!