Tłumaczenie zastanawia. Skoro trener zdecydował się kandydować w wyborach, to liczył się z wygraną i z góry wiedział, że nie pogodzi tych funkcji. Wychodzi na to, że tak czy owak z jakiegoś powodu miał dość trenerskiej doli. Może pensja ze związku nie wchodziła na czas?
Wybór trzeba uszanować, nawet gdy uważa się, że polityka i samorządy są dla ludzi, którzy nic konkretnego nie potrafią. Ale żal zostaje.
Już od jakiegoś czasu można było odnieść wrażenie, że pozycja Piątka w związku jest niepewna. Wszystko zaczęło się od rozłamu w kobiecym MTB. Od tamtej pory były chyba ciągle jakieś napięcia. Zdrowiej było zająć się czymś innym.
Pamiętam jak Piątek tak troche niechcący chyba w 1987 r wygrał Tour de Pologne… aż się popłkał bo starsi zawodnicy mu bardzo dokuczali naśmiewali się z niego że swim pędem wygrał niechcący ten wyścig. Póxniej okrzepł i z sypytkowskim swego czasu szaleli na qwazi zawodowych wyścigach w Szwajcarii