Przed nami 79. edycja najważniejszego wyścigu w Zachodniej Flandrii.
Koncept mniej więcej znamy, wyścig zasadniczo zależy od:
pogody
kraks
chęci faworytów na ostatnim Kemmelbergu
wytrwałości “mocniejszych sprinterów” i ich grup
Nowością w tym roku są te polne drogi o łącznej długości 4700 metrów, co jeszcze bardziej wzmacnia skojarzenia wyścigu z I Wojną Światową.
Po raz drugi z rzędu decydujący Kemmelberg będzie pokonywany od bardziej stromej strony.
Jutro we Flandrii przez cały dzień wiatr wschodni, czyli najpierw z wiatrem,potem tak od 90 do 150 km z boku, potem różnie, potem te kilkanaście kilometrów z Kemmel do Ipres (po zdjeździe z Kemmelbergu) znowu od boku i ostatnie 20 km pod wiatr.
Nigdy nie byłem fanem tego wyścigu, ale ostatnie edycje przywróciły mi wiarę, że to nie jest żadne drugie Scheldeprijs
Sagan będzie podwójnie zmotywowany. Raz, że broni tytułu, dwa, że fajnie byłoby podbudować morale przez monumentami. Ale sprintu z większej grupy i jego zwycięstwa się nie spodziewam, albo pójdzie jakaś mała grupka albo Sagan otrze się o zwycięstwo, ale skończy drugi czy tam czwarty
Sprawdzian dla Australijczyków: Ewana i Matthewsa. Póki co bez rewelacji ta ich przygoda z brukami, więc kiedy jak nie jutro Demare chyba też mocno zmotywowany, bo odpuścił E3. Dege forma też rośnie i pewnie jest jednym z głównych faworytów. A może Colbrelli ? mam nadzieję, że jednak wszystko się ładnie porwie na bergach i wietrze i zobaczymy pojedynek kilku kozaków a nie nudę w stylu Ewan vs Gaviria
“Twisterową” edycję z 2015 zapamiętam do końca życia, ale to chyba jedyna, która tak mocno wryła się w pamięć. Bardziej czekam zawsze na OHN, a E3 i GW to coś dla zabicia czasu i stopniowania napięcia przed RVV.
u mnie E3 spadł ostatnio na 4. miejsce.
przetarcie przed Flandrią (zwłaszcza taką, która się kończy w Oudenaarde) najlepsze z możliwych, ale OHN to jednak początek sezonu + ten osobliwy finisz w Gandawie + charakterystyczne pdcinki brukowe w końcówce, a G-W to jednak zachodnia Flandria (częściowo francuska), inna trasa, inny charakter, itp.
tak od pierwszego zwycięstwa Sagana (2013) zacząłem lubić ten wyścig na nowo.
To aż dziwinie wygląda że przychodzi strategiczny fragment wyścigu i BAM! na czele Greg i Peter.
W sensie- wtedy zdaje się kolarstwo takie proste i przewidywalne.
jeśli wygra oba to tym bardziej
aż nie chce się wierzyć, że przespał ten atak Sagana na Poggio.
Sagan rozdaje karty, GvA i Kwiatkowski wygrywają. Co nie zmienia, że cała “3” jest znakomita.
Terpstra tej wiosny jakoś nie da się lubić. Ale będzie groźny za tydzień.
Ciekaw jestem jak zdrowie T.Martina i S.Vandenbergha po dzisiejszych kraksach.
Sagan myślał, że jest bogiem, a okazało się, że jest zwykłym idiotą [emoji6]
Mam nadzieję, że Peter wyciągnie wnioski z tej lekcji, bo nie da się tego chłopaka nie lubić.
Z całym szacunkiem ale dziś trochę Peter przesadził. Rozumiem irytację ale jest MŚ, jest najmocniejszy, więc trzeba się z tym liczyć że nie wszyscy będą chcieli go zmieniać i dawać tak samo mocne zmiany.
A Greg konsekwentnie robi swoje, zrobił robotę na Kemelbergu i zasłużenie wygrał. Trzymałem za niego kciuki za zwycięstwo z Keukeleire (dla niego 2. miejsce to i tak świetny wyścig) i trzymam kciuki za tydzień.
Jeśli po tych trzech zwycięstwach, Greg naprawdę wygra Ronde, to cholera chyba dam swojemu małemu na drugie Greg no a we Flandrii będzie pół-bogiem. Niesamowity ma początek tego sezonu.
E tam. Kwiatek mu pokazał, że są granice boskości. Teraz wyciągnął wnioski z tamtej lekcji. I Peter nie chciał być frajerem, ciągnącym innych do wygranej.
Nigdy nie wiadomo, co się opłaci
Te “boskie” zagrania Sagana mają 2 strony medalu.
Z jednej, irytacja całkowicie zrozumiała, ale z drugiej… Alaphilippe miał Gavirię, Andersen Matthewsa, Terpstra Trentina i Stybara, a dalej Gavirię i Boonena, Kwiatkowski - było nie było - Vivianiego, a on jest sam i jest w dodatku świetnym kolarzem.
Inna sprawa to Quick-Step. Jeśli dalej się tak będą czarować to nie wygrają nic istotnego tej wiosny. Po dzisiaj zaczynam mieć wrażenie, że cała nadzieja w Alaphilippie i Martinie na Staruszce.
Choć też trzeba uczciwie oddać, że Roubaix powinno im lepiej leżeć niż Flandria. Przed końcówką na welodromie liczebność będzie miała większe znaczenie.
To nie dawanie zmian Saganowi to już dochodzi do absurdu. Mam wrażenie, że oni sami uważając go za nadkolarza robią sobie krzywdę i przegrywają z nim już na starcie, w głowach. Tym bardziej podoba mi się podejście Michała.
Mi to zaczyna przypominać 2011. Cancellara był najmocniejszy ale wszyscy patrzyli na niego i nikt nich chciał dać zmiany. Więc monumenty wygrali Van Summeren i Nuyens.