Gandawa - Wevelgem 2017 (26.03.2017)

a jak wrażenia z trasy?
sporo “cotów” we francuskiej części Flandrii, choć trochę mi brakowało tego (znanego prócz G-W z Dunkierki) Casselbergu.
Kemmelberg z jednej (więcej bruku), szutry, Kemmelberg z drugiej (bardziej stromo i mniej bruku) + więcej (m.in. dzięki szutrom, ale też i większej ilości cmentarzy/pomników) niż zwykle akcentów z I wojny… 250 km, niedziela. jakoś się to oglądało, nie?

Mi się to oglądało dużo lepiej niż E3, choć zazwyczaj bywa odwrotnie.

Wolę Flandrię ze wschodniej strony ale i tak to bardzo przyjemnie się ogląda. W tym wyścigu dystans robi swoje, jednak te 50km więcej tobi robotę

Wyścig ciekawy, zwłaszcza końcówka, mimo że płaska i prosta.
Wyczyn GVA historyczny, od czasu Raasa nikomu się nie udało.
Sagana popieram, nie musiał tego wygrać a przytarcie nosa Quickstepowi - bezcenne :wink: Już wcześniej wieźli się w ucieczce “na bezczela”, mając jako jedyni 3 ludzi. Jeden Stybar próbował pokazać jaja, ale szybko go team orderem usadzili.

Niektórzy obserwatorzy zarzucają, że Belgom trochę pomogli motocykliści.
Niezależnie od słuszności tych zarzutów, zwróciłem uwagę na coś, co w sumie banalne, a o czym tak naprawdę nigdy nie myślałem. Uciekający mają ten przywilej, że motocykl zawsze będzie jechał przed nimi, a goniący - z wiadomych względów - wręcz przeciwnie.

Wyścig był taki … klasykowaty :slight_smile:
Mi oglądało się go fajnie.
Co do Sagana to musimy tydzień poczekać z oceną. Jeśli wygra Flandrię to będzie oznaczać że po prostu dzieli i rządzi. Że może sobie pozwolić nawet na fochy, świadome odpuszczenie możliwości wygranej.
A jeśli nie… To kicha i dlatego niech za tydzień wygra mistrz świata :slight_smile:

Katiusza dzisiaj pechowa.
Martin i Haller w rowie, Kristoff z defektem na szutrach, Bystroem ze złamaną ręką.

Co do samego wyścigu, warto jednak zwrócić uwagę jak duże znaczenie ma ten Kemmelberg, mimo że to 35 km przed metą. Po raz kolejny grupa, która się tam utworzyła (z grupy ok. 60 kolarzy) dojechała. Niby banał i oczywistość, ale patrząc na profil wyścigu, parametry podjazdu, te 35 km i 60 kolarzy to jednak trzeba mieć nogę. A ile mieli na szczycie nad takim Gavirią z grupy zasadniczej? 5 sekund? Esencja belgijskiego ścigania. Aha, no i jeszcze jechali pod wiatr…

Wydaje się, że czasy, gdy Gilbert mówił “gdyby nie zwężenia i kraksy, dojechalibyśmy w “200” na metę” mamy tymczasowo za sobą. Jakaś tam, i to dosyć ciekawa selekcja, jest.

Skoro o tym - tyle gadania o bezpieczeństwie w rocznicę śmierci kolarza, a motorów przed kolarzami nadal jak na paradzie harleyowców.

Za to plus za barierki zastawiające pobocza na brukach.

Sagan wyjaśnił Terpstre na swoim instagramowym profilu, i bardzo dobrze.

Sagan dzisiaj przegrał, ale to Terpstra został ośmieszony, tak to widzę. Jasne, że każdy kolarz w ucieczce ma swój interes, ale jeśli Terpstra chciał kombinować i się wozić to powinien to robić tak, by czołówka dojechała do mety i by mógł wygrać oszczędzając wcześniej siły. Jeśli nie udało mu się do tego doprowadzić to znaczy, że sprawę zawalił. Przy okazji, z pomocą Sagana, jego dzisiejsza porażka wybrzmiała mocniej niż zwykle w takich sytuacjach :slight_smile:

Czysto od siebie dodam, że kolarz pokroju Terpstry nie powinien się wozić w takich sytuacjach, to nie jakiś Vantomme czy Capiot tylko zwycięzca Roubaix. Albo się ścigamy, ale odpuszczamy i w ogóle nie dajemy zmian a nie jakieś pół na pół, udawanie, ściemnianie itd. Słabe to i tyle.

Andersen też się nie popisał, ale uznajmy, że to młodzian itd. Ale ktoś w wozie powinien mu doradzić, że dla Sunweb top5 w GW to może być najlepszy wynik na brukach w tym sezonie i warto jednak trochę popracować, by to osiągnąć. Nie chciało się to mają efekt, nawet nie wiem który Duńczyk dojechał.

Czy Quick Step nie nauczy się, że to ich wożenie się i jazda “do koła” Sagana i GVA nic im nie daje ? Jak pojeździli ofensywnie na DDV i E3 to były trzy miejsca na podium i wygrana. A tu ? Raz, że wyniku nie ma, dwa, że Boonen i tak nie wygrał sprintu z peletonu (więc nie mogą mówić: widzicie ? zjechałoby się to wyścig byłby nasz) a trzy, że porażka Terpstry wybrzmiała dwa razy mocniej o czym pisałem wyżej. Serio, to po prostu nie działa :slight_smile: kiedy oni dostrzegą, że marnują potencjał swoich kolarzy ? Dzisiaj Stybar ruszył na tych szutrach, ale potem zaciągnął hamulec jak poszła ta czternastka i dalej było to co zwykle. Jeśli chcą wygrać monument w tym roku to muszą zmusić Sagana do pracy, ale nie jadąc na jego kole tylko go atakując.

Dla mnie niebywałe, że QS, który w każdym wyscigu ma 3-4 zawodników, a czasem nawet więcej, których stać na wygraną w wyścigach brukowanych od czasu “wiosny Boonena”, a było to już 5 lat temu, wygrał raptem 1 brukowany klasyk z najwyższej półki (licząc Omloop, E3, GW, RvV i PR). Trzy, jeśli doliczymy DdV.

Taką jazdą, jak dziś pokazał Terpstra narażają się na kpiny i śmieszność. Jeśli facet, który ma w dorobku P-R prezentuje taką postawę…no bez pytań.

Powiedzmy eufemistycznie:

To był bardzo słaby wyścig Quick Step.

Kiedy kompletowałem skład do gry prowadzonej przez liiio chciałem wziąć Stybara ale zaraz sobie pomyślałem: przecież to Quick Step. Zaraz będą kombinować, jechać np. na Boonena, by koniecznie wygrał ktoś z góry założony a nie po prostu kolarz drużyny. Ktoś najmocniejszy w danej chwili. Doszedłem do wniosku że Stybar nic nie pokaże w tym otoczeniu…
Tak swoją drogą, wczoraj podczas wyścigu, zastanawiałem się czy mimo wszystko jednak QS nie powinien był pomóc w tej drugiej grupce, by dojść do pierwszej. Wtedy zachowawcza jazda Terpstry byłaby uzasadniona a i taktycznie może nie takie głupie. Mając trzech kolarzy mogliby próbować skoków a i także na serio podjąć plan do doprowadzenia do ogólnego sprintu.
Natomiast wożenie się zarówno w jednej jak i drugiej grupce było smętne.

Quick Step to przynajmniej jeszcze był przy rozdaniu i uplasował 3 kolesi w dyszce (aczkolwiek to dla nich żaden sukces). Padakę to odstawia Lotto. Roelandts jest cieniem zawodnika, jakim był jeszcze 2 sezony temu. W ogóle nie liczył się w grze. Zastanawiam się, czy są tego jakieś powody, bo jeszcze na początku marca wszystko wydawało się być ok.

Chyba przed M-SR Sagan powiedział coś w stylu “skoro jestem faworytem to mogę mieć wpływ na to kto nie wygra”. Jak widać na innych wyścigach też się to sprawdza :slight_smile:
Zganił ich wzrokiem jak dzieci, a jak jeszcze by mu się udało dojść do czuba po tym ataku to już wogule zrobiłby z nich pośmiewisko.

Wysłane z mojego XT1562 przy użyciu Tapatalka

Rzeczywiście, Lotto ponosi niebywałe klęski póki co, 7. miejsce Debusschere jest i tak ich najlepszym wynikiem całej kampanii.

Bardzo słabo wygląda Roelandts, Gallopin się potłukł, ale i Tiesj Benoot nie powala na kolana. Może nawet nie o wyniki, chodzi, one najgorsze nie są w porównaniu do lat poprzednich, ale młody Belg jest niewidoczny, mało ofensywny, nie widać go w ważnych momentach.

Przedwczoraj rano to myślałem, że Sagan wygra pomimo tego, że zapomni przestawić zegarek i się spóźni godzinę na start. No cóż… tak się nie stało.

Co ciekawe Peter też się woził na kole szwajcara, a Fabian się gotował. Później poszedł po kubeł zimnej wody i jeżdżąc z chłodna głową zaczęło to znowu przynosić efekty. Historia lubi się powtarzać.