Giro del Trentino

Krótkie streszczenie rozmowy Fabrettiego z Przemasem.

Niemiec oczywiście powiedział, ze jest bardzo zadowolony ze swojego sukcesu, że cieszy się, iż po 4 latach ponownie wygrał w Trentino, tym bardziej, że pokonał wielu znakomitych kolarzy. Zaatakował na ostatnim kilometrze gdyż nie chciał ryzykować rozgrywki sprinterskiej (la volata). Poproszony o ocenę Ivana Basso pochwalił Włocha, zwracając uwagę na jego mocną, równą i spokojną jazdę; w końcu to protagonista w nadchodzącym Giro. Pytany o najbliższe plany oświadczył, że są jeszcze dwa ciężkie etapy, potem bardzo ważny dla niego będzie start w Giro di Toscana…Swoje zwycięstwo zadedykował żonie, która spodziewa się dziecka. Na pytanie, czy wybrał imię dla potomka odpowiedział , iż myśli, że będzie to Oliwier.

co tu duzo pisac, pozamiatane… zaden fuks, po prostu przetrzymal tempo liquigas i basso i jeszcze skutecznie zaatakowal… inna sprawa, ze odnosze wrazenie, jakoby basso z druzyna urzadzili sobie trening nizli scigali sie na powaznie. z drugiej strony, basso tak wlasnie zwykl wygrywac, sastre, julich i cuesta nakrecali mu tempo, a potem po prostu jechal swoje nie ogladajac sie na innych. dzisiaj wraz z zauggiem i noe probowal zrobic cos podobnego, ale jednak forma nie ta.

kloeden cieniutki. z taka forma to on nie ma co szukac ani w szwajcarii, ani tym bardziej we francji… leipheimer i contador to w tej chwili dla niego kosmos.

Fajny komentarz Sylwasa:
Z jednej strony super, że wygrywa Polak - w dodatku pewnie i zdecydowanie. Z drugiej strony to dla mojej drużyny porażka. Ivan mówi, że “Niemek” zostawił go “jak młodego”. Rano tłumaczyłem Przemkowi, że jak będzie czuł nogę to by nie robił głupich (wczesnych) skoków w swoim stylu, ale wyczekał do 1000-800 metrów przed metą. Na tej górze przez szeroką drogę nie widać jak ciężki to podjazd, a w nogach zostaje.

Tak zrobił, a tymczasem Ivan skakał i ciągał, brał na siebie wiatr. Tymczasem “Niemek grzecznie po kole”. Mi natomiast dziś było cholernie ciężko po wczorajszej przyznam bardzo dobrej czasówce. Noga jest silna, ale nie kręci jak powinna. Mam nadzieje, że się rozkręci.

Niemiec urwał Basso i tyle, myslicie że Basso sobie trenował bzdura Niemiec go ujechał i tyle. Jak by Basso trenował to by przyjechał 25 nie zakwaszajac się na ostatnim podjezdzie i trzymał sie ponizej progu indywidualnego bezltenowego wspinaczkowego.

Tompoz

Zastanawiam się co by było jakby Niemiec naprawdę pojechał w Giro.Jest w super formie w tym sezonie , może by wygrał jakiś górski etap.W tym Miche to się marnuje. Z drugiej strony ma już 9 zwycięstw w karierze , kilka świetnych startów jak na Igrzyskach.

mysle że Niemiec miał by szanse na 1 10 Giro

Tompoz

Spokojnie panowie z tymi Top10 Giro. Sukces ogromny, Przemka Niemca, ale nie umniejszając mu, Basso wrócił dopiero z wysokogórskiego, bardzo ciężkiego obozu. Jeździł tam treningi nawet 8-godzinne po górach, wic na pewno jest trochę podcięty.

Brawo Przemek Niemiec, zawsze szykował się na Trentino, czy RdSud. Ten sezon w końcu, co warto podkreślić, bez kontuzji i problemów zdrowotnych i efekty od razu są. Szkoda trochę czasówki, ale może to i lepiej,. Zawsze łatwiej atakować niż odpierać te ataki.

Będzie dzisiaj relacja z Giro del Trentino?

Pamiętam wywiad z Przemkiem Niemcem w Magazynie Rowerowym (chyba sprzed roku czy nawet dwóch), gdzie powiedział, ze nie pali się do drużyn ProTourowych bo tam byłby pomocnikiem. Trochę szkoda, bo z czasem dobrzy pomocnicy w najlepsztych drużynach zostają liderami - chociażby na pojedyncze wyścigi, lub dostają szansę zaistnieć na pojedyńczych etapach ważnych wyścigów. I często bardziej się pamięta o zwycięzcy jednego etapu Giro niż o zwycięzcy całego trudnego Giro del Trentino (oby prorocze to były słowa choć raczej na najniższym stopniu “pudła” Niemiec pozostanie).
Trochę tu mam żal do naszego zawodnika, ze nieco wówczas do sprawy podszedł minimalistycznie (lepiej liderować drużynie trzecioligowej niż być solidnym kolarzem pierwszoligowym). Ale za jazdę na wczorajszym etapie ogromne brawa!!! I oby tak dalej. To na pewno żal będzie mniejszy :slight_smile:

Tez bym byl ostrozny, co do tej “10”… Jednak GT to 3 tygodnie, a nie 3 dni… No i na gorskich etapach sa po 3 gory, a nie 1.
Nie sadze, zeby Niemiec byl w stanie lepiej pojechac niz Szmyd…

A obawy o bycie gregario rzeczywiscie troche dziwne… Gdyby Niemiec sie scigal w Team Professional to moze jeszcze bym zrozumial, ale Miche to przeciez trzecia dywizja… A w PT naprawde mozna cos ugrac w ciagu roku, nawet jesli sie jest gregario. “Wystarczy” forma, chec i umiejetnosc atakowania (ktora to Niemiec ma niewatpliwie lepiej wyrobiona niz Szmyd).

Wracajac do Trentino, oprocz Kloedena (ktory jest chyba jeszcze slabszy niz w czasach, kiedy zwano go utalentowanym: 1999 i 2000) to b.zawodzi Pelizzotti… Z tymze Włoch moze ma taka filozofie przygotowan, zobaczymy… W kazdym razie, troche szkoda, ze Szmyd jest tak nisko w hierarchii Liquigas.

Na pewno będzie “live text updates” na oficjalnej stronie i ciclismo-online.it. A na RAI wieczorna relacja.

A propos samego wyścigu, trudno cokolwiek sensownego dodać. Tym bardziej, że nie widziałem relacji. Dodam tylko, że często śledzę hiszpańskie (forodeciclismo.es) i włoskie (cicloweb.it) fora kolarskie. Wczoraj, po wygranej Niemca, pochwałom i gratulacjom nie było końca. To naprawdę miła odmiana w ogólnym mizernym postrzeganiu polskiego kolarstwa zawodowego na Zachodzie. Przypominano jego zwycięstwa m.in. na Superbagners oraz to, że powinien dawno być już czlonkiem pro-tourowej drużyny.

O Niemcu wypowiadali się pozytywnie zwłaszcza kibice, którzy byli na finiszu Pampeago. Imponujący zwłaszcza był fakt, że Polak nadrobił nad Basso aż 22 sek. na 800m.

Moim zdaniem, Niemiec ma szanse nawet na zwycięstwo w GdT, zwłaszcza w kontekście jutrzejszego, finałowego etapu. Na profilu tego nie widać, ale podobno ostatnie 3 - 4km, to nachylenie 7 - 8%. W sam raz dla Niemca. W końcu to jego najważniejszy start w roku. Jednak dla Basso czy Brajkovića to mimo wszystko wciąż przygotowania do GI.

Jeśli chodzi o Basso, to po czasówce i wczorajszym etapie, widzę, że wraca do swoich czasów sprzed “Birillo”, kiedy to w 2005, a zwłaszcza w 2006 roku, z wybitnego górala i średniego czasowca, zrobił się nam Dominator a la Armstrong.

Mimo wszystko pozostaje głownym faworytem GI, ale walka może być naprawdę ciekawa.

Z tym bym poczekał do GT, chociaż faktycznie nie oszukujmy się, że Szmyd trrafił do Liquigasu by zwyciężać. Jedyna nadzieja, że Liquigas okaże się bardziej elastyczny niż Lampre, gdzie mimo beznadziejnej formy Cunego Sylwek nawet na jednym etapie nie dostał wolnej ręki (etapie na którym mógłby o coś zawalczyć). Pożyjemy zobaczymy. Na pewno Szmyd już potrzebował zmiany druzyny - to się czuło. Kierunek wydaje się niezły, więc tylko nam zostało poczekać na rezultaty tego.

zgadzam sie, ze Szmyd potrzebowal odejscia z Lampre, no a Liquigas to swietna druzyna… jesli chodzi o wolna reke to wiele nie moglismy sie spodziewac, no ale mowilo sie o odejsciu Pelizzottiego i nie wiedzielismy, ze przyjdzie Zaugg.

co do formy Basso na Giro to wg mnie nie bedzie taka wspaniala jak w 2005 czy 2006 roku… w gorach na pewno bedzie bardzo dobrze, choc trudno bedzie o ten poziom sprzed 3 lat, kiedy to urywal wszystkim po kilka minut, a czasem tylko Piepoli sie trzymal i wydawalo sie, ze to bardziej z dobrej woli bylego podopiecznego Riisa niz z owczesnej formy przyjaciela Sylwasa. z kolei z ITT nie powinno byc juz tak kolorowo, jego forme w tym elemencie okreslilbym na rok 2002, kiedy to jeszcze walczyl o biały trykot na TdF, znaczy sie przecietnie. gory to powiedzmy 2004 :smiley:

trudno powiedziec kto jest glownym faworytem GdI… Poki co, stawiam na Leipheimera, a dopiero potem na Basso.

No ale tu i gora trudniejsza i towarzystwo bardziej utytulowane niz wtedy :wink:

Mnie to zwyciestwo w ogole uswiadomilo jakze inaczej patrzylbym na kolarstwo, gdybysmy w czolowym peletonie mieli wiecej Niemcow i Szmydow. To by bylo, zupelnie inne emocje.
Przypomnialo sie jak Wadecki na P-N jechal w ucieczce z Simonem i Tosatto, wtedy przezywalem wszystkie pomiary, kazdy manewr tej ucieczki, wspolprace, wszystko, a sprint z Tosatto to w ogole orgazm :stuck_out_tongue:
Podobnie uczieczka Brożyny na Angliru, cos wspanialego.
A Spruch Wicemistrzem Swiata? Mowcie co chcecie, dla mnie to najpiekniejsze 5 godzin z kolarstwem w TV ever… No i mowiac jezykiem Langa: “Polacy uratowali Mistrzostwa Swiata”, bo to przeciez glownie nasi skasowali odjazd z Moreau, di Luca, Pronkiem, Leleikinem i reszta.

No właśnie o to mi chodziło. Teraz forma Ivana przypomina tę sprzed czasów “Birillo”, czyli sprzed 2005-2006, a bardziej z okresu Fassa i wczesnego Riisa - wybitny góral, średniak w czasówkach. Z resztą jeszcze mamy dwa tyg. do realnego sprawdzianu dyspozycji Basso.

A propos “TV best moments ever”, dla mnie to sukcesy troszkę wcześniejsze: Piasecki na MŚ i w ogóle jego jazda, Seul’88 i Chambery’89. A autografy Uwe Amplera i Olafa Ludwiga na starcie jednego z etapów WP to był szczyt szczęścia. Ech…szczenięce lata… :wink:

Myśle że Sylwek ma problem w swej mentalności ma on mentalnośc rzemieślnika. Nie wazne czy będzie w Lampre czy gdzie indziej. Kila wilekich turów w tym szczegolnie vuelty Sylwek przeejchał jako lider swej drużyny. I niestety był tylko kiedyś 15 w Vuelcie i to koniec.

Tompoz

Bulwersująca teza została przedstawiona w Gazzetta dello Sport. Zauważa się tam, że praktycznie drużyny kontynentalne nie są poddawane kontroli antydopingowej i chociaż nie pisze się tego wprost, poddaje się w wątpliwość czystość zwycięstwa Niemca na d Basso.
Przedruk w tuttobiciweb.com
tuttobiciweb.it/index.php?pa … 21584&tp=n

Włosi niech lepiej popatrzą na swoje machloje! Sella, Ricco, Piepoli- może dozywocie?

Slyszalem jeszcze przed Igrzyskami w Pekinie, ze Niemiec jest we wloskim peletonie uwazany za zawodnika nie jezdzacego “na czysto”.

Jego niechec do startów w ekipe z programem paszportu biologicznego twierdzeniu temu nie stawia tamy, dlatego najlepiej gdyby po sezonie trafil do druzyny przynajmniej procontinental.

Trochę rzeczywiście podpadające z tym Niemcem.Przecież on ma już 29 lat.Na co on czeka , że na koniec kariery będzie liderem.To , że niby się nie wypromował we Włoszech to ściema.Marcin Sapa jednym wyścigiem załatwił sobie kontrakt z Lampre.Z tym , że we Włoszech jest więcej takich kolarzy , którzy unikają jak ognia tych największych grup.

Nie ma końcowych wyników, ale są już pierwsze zdjęcia :wink:

bettiniphoto.net/index.php?& … categ=2380