Giro d'Italia 2017

Chyba czegoś takiego nie jeszcze nie grali. Pamiętny 15 etap w 2011 roku kończący się na Gardecci miał ‘zaledwie’ 6100 metrów przewyższenia. A rekord TdF to 6500 metrów na 254 kilometrach prowadzących do Sestrieres w 1992 roku.

Na Vuelcie w czasach nowożytnych nigdy nie jeździli maratonów, najcięższe etapy liczyły 5200-5400 metrów w pionie.

He he, wtedy jechali Glossglockner, Zoncolan i Gardeccie dzień po dniu.

zobaczymy jeszcze na ile te dzisiejsze rewelacje okażą się prawdziwe.

co do przewyższenia to nie znalazłem oficjalnych statystyk, trzeba by samemu policzyć. obstawiałbym albo Giro albo jakiś etap TdF z pierwszej połowy lat 90.

Zależy jak próbkować. Niestety ze względu na rożne sposoby obliczania tego nie ma możliwości porównania różnych etapów.

Panowie, czy ktoś wie o której godzinie zaczyna się prezentacja i czy gdzieś będzie można ją obejrzeć? W programie eurosportu nie widzę transmisji.

Od organizatorów:

Ale jak chodzi o porządny etap alpejski długimi podjazdami i zjazdami, a mało płaskiego/pofałdowanego, błąd jest marginalny, nawet z profilu etapu można dość precyzyjne obliczyć przewyższenie.

Chodzi chyba o to, które podjazdy liczymy, czy wszystkie, łącznie z tymi najmniejszymi zmarszkami - wtedy potrzeba Stravy, czy czegoś podobnego, czy tylko te duże, które mają podane nazwy i charakterystykę. W odniesieniu do etapów sprzed lat taki dokładny pomiar jest trudniejszy.

Wszystkie podjazdy liczymy oczywiście.
Stravie i innym podobnym, które bazują się na GPS, nie można ufać (jeszcze). Zwłaszcza w górach, gdzie mały błąd w poziomie może oznaczać duży błąd w pionie (lepiej altimetry barometryczne, ale to inna sprawa).
Ale często etapy górskie w Alpach mają tylko te duże podjazdy i kalkulacja przewyższenia jest łatwa i wystarczająco precyzyjna. Tego samego nie można powiedzieć w razie np. włoskich Apenin - ale np. w Giro mi się wydaje, że rekordy przewyższeń osiągają etapy w Alpach, a nie w Apeninach.

Trasa Giro:
cicloweb.it/2016/10/24/in-an … alia-2017/
Etap do Bormio jednak ze Stelvio, z tą różnicą że najpierw Stelvio a potem Umbrail. Blockhaus też jest ale nie cały. No i Ortisei a nie Tre Cime

Dzięki.

(Jest też start prawie z mojej wioski i z moim ulubionym podjazdem. Szkoda, że na początku etapu.)

Tak na gorąco, to na plus etap do Bormio chociaż Stelvio od Bormio a nie od Prato i Mortirolo od Edolo a nie jak w 2012 (wtedy też ze Stelvio) z Tovo di Sant’Agata, mimo to Umbrail choć wyasfaltowana to jednak konkret. Etap do Ortisei też solidny i 138km. Na minus na pewno etap z Grappą którą będą jechać od Caupo, liczyłem na to że będzie Grappa z Bocca di Forca od Possagno, ewentualnie któryś z niewiele mniej trudniejszych wariantów a jest ich wiele, szkoda. Blockhaus też mogli pociągnąć do końca jak w 2009. Dwie czasówki, 68km razem, to może Tom się jednak skusi na Giro a nie TdF…

Czyli te niedzielne rewelacje to nieporozumienie :slight_smile:

Niepotrzebnie szczują tym Blockhausem, skoro nam oszczędzają ponad 400m przewyższenia, to już wtedy nie jest Blockhaus :wink:
Ustawili to tak jak po skróceniu etapu w 2009. Być może obecnie ciężko o wyżej.

Inny zawód to Grappa, mogliby jechać jakiś trudniejszy wariant, ledwie kilka km różnicy.

Ortisei bez Erbe, ale to i tak będzie bardzo trudny etap. I do tego tylko 137 km, może być ekstra.

Są obie zapowiadane czasówki, więc pewnie Dumoulin wystartuje w tym wyścigu z ambicjami na generalkę. Niemniej to jednak Giro, jak będzie wysoko w KG to mocniej depną na Stelvio czy Grappie i nie pozna własnej rodziny :stuck_out_tongue:

Podsumowując, podoba mi się.

Powietrze trochę zeszło :wink: Po tych zapowiadanych rewelacjach na setkę. Jest normalnie, czyli dobrze.

Plus duży za czasówki. Czasówka kończąca w Mediolanie mogłaby stać się znakiem firmowym, jak Pola Elizejskie dla Touru.
Dzięki temu sprinterzy nie muszą męczyć się do końca. Kto chce wcześniej do domciu, wiele nie straci :wink:

W paru przypadkach, jak piszecie, jest wrażenie, że organizatorzy mogli się bardziej postarać, ale pamiętajmy, ze największą zmorą Giro jest odwoływanie/skracanie etapów z powodu pogody i niejedna trasa pięknie prezentująca się na rysunku nie została “skonsumowana”.

Trasa całkiem niezła. Moim zdaniem w sam raz, żeby zapewnić ciekawe ściganie się i różne warianty taktyczne.
Trochę lipa, że RCS znowu nie utrzymał oficjalnych materiałów w tajemnicy. Chociaż raz dla picu mogliby wrzucić do sieci jakieś podpuchy, a potem wszystkich zaskoczyć :wink:

Agree
Start na torze Monza zresztą też fajny, taki “Wersal” :wink:

mimo wszystko chciałoby się zobaczyć ten Blockhaus w pełnej krasie, w końcu to miejsce narodzin Merckxa-etapowca.
w 2009 skracali przez śnieg, teraz nawet nie próbują.

Grappa od Caupo wygląda słabiej niż myślałem. to wciąż jest premia górska HC, ale bez problemu mogli zaproponować co trudniejszego. Zwłaszcza, że to przedostatni etap.

Przedłużony weekend w Reggio Emilia koniec w Bergamo kuszą. Kuszą.

Ja tam bez narzekania krótko- bomba!

Reakcja Froome’a na Twitterze mnie nieco zaskoczyła. Jakby pojechał i (naprawdę!) powalczył, to dla mnie chapeau bas! Mogliby wreszcie zacząć jeździć jak wielcy mistrzowie, a nie takie popierdółki, że Tour i koniec.

Teraz dopiero się zorientowałem, że jadą do Tortoli przez Baunei. Miałem w tym roku okazję tamtędy jechać, zjazd jest kręty i niebezpieczny. Za to widoki piękne :wink:

Na pierwszy rzut oka - w tym roku chyba była nieco lepsza trasa, ale jest ok.