Giro d'Italia 2017

Quintana nie okazał się nowym Pantanim, a Dumoulin nowym Indurainem (jeszcze?).
Te ostatnie 2 dni w górach to coś na co BigMig by sobie nie pozwolił w kluczowym dla siebie starcie, było blisko utraty kontroli nad wyścigiem, zby wielu rywali mu odskoczyło, a on sam zbyt wcześnie stracił z nimi kontakt (tempo tempem, ale konkurencja po prostu poczuła krew). Trudno się oprzeć wrażeniu, że Porte z Leysin czy Froome z APSM zrobiliby na tej Fozy młyn (choć trzeba pamiętać, że trzeci tydzień nie jest najmocniejszą stroną asów Brailsforda), przed którym Holender by się nie wybronił.

Podkreślę jeszcze raz coś, co ktoś wyżej już wspomniał; pogoda bya wyśmienita. Oby tak zawsze.

Nibali był lepszy niż na Giro 2016, to na pewno. Quintana? Powiedzmy, że miał różne fazy w tym wyścigu.
Pinot z kolei twierdzi, że jego cyferki wskazywały na formę życia.

Lepszej nawet niz w 2014 na TdF?

To może potwierdzać że poziom na tamtym Tourze był najnizszy w historii. Oczywiscie nie piję tu w stronęNibaliego, który zknockoutowoał rywali, ale miejsca 2-9. Niby jest tam Valverde, ale widać fatalnie nie trafił z formą, może był zmęczony po kampanii zimowo-wiosennej

druid, najlepszy gregario? Wilco “Kamikaze” K. :wink:

A tak na poważnie to chyba faktycznie Richeze, za wydatny udział w 4 etapowych tryumfach FG (i swoje dwa 5 miejsca). Ewentualnie Lukas Pöstlberger - tak dobrze rozprowadzał, że wygrał etap i założył różowy trykot na etapie jakże prestiżowym, bo otwierającym zmagania w Gd’I :wink:


Tom Motyl był klasą sam dla siebie, stając się przy tym ważną kartą na GT w kolejnych paru latach. Swoją drogą trzymam kciuki za przeistoczenie Rohana Dennisa w rasowego “grand tourowca” - byłoby ciekawie widzieć rywalizację takich dwóch “prawie Big Migów” :wink:
Nairo Quintana chyba tak mocno nastawił się na dublet, że pomyślał, iż skoro Albercik “wygrał” Giro przyjeżdżając na nie “z urlopu”, to on też nie musi być w 100% formie, aby wygrać. Efekt taki, że ani nie wygrał Giro, ani też nie wygra TdF (ja w to teraz po prostu nie wierzę). Za to nada się na bdb gregario dla Valverde, który notabene pewnie z radością patrzy na TdF.
Vicenzo Nibali - pojechał mniej więcej zgodnie z przewidywaniami, tzn. o zwycięstwo było trudno, ale top3 zdecydowanie w jego zasięgu. Jeśli potwierdzi się jego start w TdF to Ion Izagirre szalenie na tym skorzysta (bezcenne doświadczenie kapitana Vicenzo).


Jan Hirt - zróbmy pospolite ruszenie: niech każdy kibic kolarstwa w Polsce zakupi choć jedną parę obuwia w sklepach CCC, może dzięki temu znajdą się pieniążki, które zachęcą Janka do pozostania w zespole? :wink: Wtedy za rok znowu udział w Giro i poprawa swojej tegorocznej pozycji, która sprawi, że od razu stanie się liderem w silniejszej ekipie, zamiast gregario dla Nibalego czy też innego Pinota… Btw, wiadomo co ze startem Giro d’Italia 2018? Tzn. czy szanse na start PL są nadal aktualne?

Podsumowując cały wyścig - kawał dobrego ścigania na limitach możliwości. Przyjemnie się to oglądało.

Pytanie tylko czy CCC dostanie zaproszenie na Giro?

Byłbym ostrożniejszy w słowach. “typowy pomocnik, który kontrakt zawdzięcza Kwiatkowskiemu”? Takiemu typowemu pomocnikowi raczej by nie powierzono funkcji kapitana. (“Gołasia, podobnie jak pozostałych dwóch Polaków, chwalił szef brytyjskiej ekipy Dave Brailsford. Podkreślał nie tylko walory sportowe Gołasia, ale także to, że dzięki swojemu doświadczeniu i cechom charakteru dobrze sprawdza się w roli kapitana drużyny.” eurosport.onet.pl/kolarstwo/mich … sji/5x0wqm).

Z występu CCC na pewno powinniśmy być zadowoleni, mam nadzieję, że w przyszłym roku też jakiś GT im się uda pojechać.

Hirt pojechał wspaniały wyścig, co do tego nie ma dwóch zdań. Oczywiście trochę szkoda tych strat z pierwszej połowy wyścigu oraz tego, że ucieczki z jego udziałem nie zostały odpuszczone na kilka minut, bo wtedy byłaby duża szansa na TOP10. No i szkoda również tego etapu wygranego przez TvG, bo gdyby nie stracił tam na zjazdach, to myślę, że mógłby tam wygrać z Landą i Amerykaninem. Ale pretensji do Czecha żadnych mieć nie można, czapki z głów, dla ludzi “z zewnątrz” (czyli spoza Polski i Czech) zapewne był największym objawieniem tego wyścigu.

Tratnik też jak najbardziej na plus. Dwie świetne czasówki, jak zabierał się w odjazdy to też było widać, że jest mocny. Szkoda, że praktycznie nie było etapów pod niego (poza tym gdzie walczyli Dillier ze Stuyvenem), no ale to już nie jego wina.

Schlegel też kilka razy się ładnie pokazał, aczkolwiek miał również kilka bardzo słabych etapów. Jednak patrząc na to, że dopiero za 2 dni skończy 22 lata, to i tak trzeba mu cały wyścig zaliczyć na plus i liczyć na to, że doświadczenie tuta zebrane przyniesie efekty w przyszłym roku. Może uda mu się nawiązać nawet do wyników Hirta?

Bardzo szkoda choroby Grossschartnera, bo patrząc na to, jak pojechał Chorwację, to byłby tutaj ogromnym wsparciem dla Hirta, a może nawet sam skończyłby ten wyścig w okolicach 15 miejsca w GC lub walczył o etapy na górskich etapach. Przynajmniej raz mu się udało ładnie pokazać w ucieczce, no ale niedosyt pozostał.

Na minus na pewno Ponzi, Paterski i Białobłocki. Nie pokazali na tym wyścigu praktycznie nic, mimo że na pewno można się było po nich spodziewać przyzwoitych wyników. Z drugiej strony, Ponzi i Paterski byli w tym sezonie wyraźnie bez formy, więc ich słaby występ na Giro specjalnie nie zaskoczył.

Owsian i Samoilau też się niczym nie wyróżnili, ale w ich przypadku to akurat żadne rozczarowanie nie jest, bo chyba nikt się po nich nie spodziewał niczego ponad to, że kilka razy spróbują się zabrać w ucieczki.

No i na pochwałę zasługuje też fakt, że CCC ukończyło ten wyścig w 9.

Co do innych Polaków: Marczyński przyzwoicie, właściwie niczego więcej nie można się było po nim spodziewać. Gdyby nie miał Monforta w drużynie to może by powalczył w ucieczkach, ale niestety na tym wyścigu przypadła mu rola pomocnika. Gołaś właściwie po kraksie Landy i Thomasa nie bardzo miał po co w ogóle jechać w tym wyścigu. Na płaskim nikomu pomagać nie musiał, a z kolei etapów na których mógłby powalczyć w ucieczkach nie było.

a propos wyższości CCC, przypominam, że dla Williera jechał Mareczko, który bądź co bądź kosił podia etapowe.
Co nie zmienia faktu, że Cycki trzeba ocenić bardzo pozytywnie.

Quintana porównywany z Klodenem? Bądźmy poważni :slight_smile: Dla przypomnienia, ten “słaby” Kolumbijczyk od 2013 roku przejechał 8 wielkich tourów. tylko dwa razy nie było go na podium: Vuelta 2014 z wiadomych powodów i Vuelta 2015 gdzie był 4.

Jak już się pastwimy nad Duchem :wink:, to i mnie się słabo widzi porównanie Nibalego z Salvoldellim. Sokół może i dwakroć wygrał Giro, i to nie wiem jakim cudem, bo praktycznie bez ekipy, ale było to w czasach, gdy Giro było znacznie słabiej obsadzone niż obecnie. I te dwa zwycięstwa to jego kluczowe dokonania. Natomiast Rekin jest w gronie elitarnym - zwycięzców wszystkich GT! Szczęśliwym trafem się takiej kolekcji nie zbierze i jeśli można podważać rangę poszczególnych zwycięstw z powodu “braku najważniejszych konkurentów”, to to jednak były 4 GT. A do tego kilka podiów na kolejnych. Tak sobie myślę, że Nibalemu do sprawienia, że jego palmares będą kompletne, brakuje “tylko” MŚ i Staruszki.
A Savo “tylko” “psim swędem” wyrwał 2 razy Giro, w innych GT nie mając nic do powiedzenia.

i etapu Vuelty, hehe.
Wydaje się, że przy obecnym modelu przygotowań Nibalego do najważniejszych startów ta (ostatnimi laty coraz bardziej defensywna) Staruszka uciekła bezpowrotnie wraz z Iglińskim.
Na Milano-SanRemo to 3. miejsce to chyba max. co mógł osiągnąć kolarz o jego charakterystyce.

Podium Giro jest jego 9. w GT. Contador też by miał 9, gdyby nie wpadka na TdF 2010. Żaden czynny kolarz nie ma stawał na pudle częściej. W całej historii, tylko 6 ma więcej: 13 Anquetil, 12 - Gimondi, Hinault, Merckx 10 - Bartali, Poulidor.

Prawda jest taka, że mniej więcej od połowy lat 90-tych do 2008 kiedy to Astana nie została dopuszczona do Touru, i Contador przyjechał “z plaży”, Giro było imprezą niemal lokalną, słabo obsadzoną, wewnątrzwłoską. Giro w 2001 a Giro teraz to dwie różne imprezy.

Przy całej sympatii do tego wyścigu, rangi, tradycji i kilku udanych w tym czasie edycji, np 2005.

To były czasy przed World Tourem (do 2005) i niejednokrotnie drużyny I dywizji omijały ten wyścig.

Tak było.
I tak jak piszesz, to nie było od razu po wprowadzeniu WT. Kiedyś takie ekipy jak Euskaltel, Bonjour czy FDJ przyjeżdżały na Giro z przymusu. Dopiero po jakimś czasie zaczęło się zatrudnianie kolarzy, którzy mogliby w ich trykocie coś na Giro zdziałać, tudzież rozdzielanie liderów na różne GT. Jak się spojrzy na listę startową tegorocznej edycji, z czystym sumieniem można powiedzieć, że każda drużyna WT miała jakiś pozytywny wkład w to Giro.

Pełna zgoda, miałem to pisać przedtem w kontekście Savoldelliego i jego dwóch zwycięstw. Choć akurat edycja 2002 była mocno międzynarodowa.

Savoldelli?

Lubiłem gościa, ale w dzisiejszych realiach nigdy nie byłby materiałem na zwycięstwo w Giro. Może miejsca 5-10.

W 2002 wygrał, bo mu się praktycznie wszyscy rywale w trakcie wyścigu wykruszyli: Simoni (cukierki z kokainą od cioci z Kolumbii :stuck_out_tongue: ), Garzelli (doping) i Casagrande (dyskwalifikacja za spowodowanie kraksy).

W 2005 już był “pod opieką” Armstronga i szło mu świetnie, zwłaszcza na czas. Ale i tak wygrał przez kolaps Basso. Za to stoczył fascynującą walkę z Simonim na Finestre. To był piękny etap. Pamiętam praktycznie każdy km tej walki do dziś :slight_smile: Kto nie widział, niech znajdzie na yt.

z innej beczki,
orientuje się ktoś czym się obecnie zajmuje Daniel Lloyd, że tak sobie jeździ od wyścigu do wyścigu i piwkuje gdzie się da?

Pracuje dla Global Cycling Network, który robi filmiki na tematy kolarskie na yt:

youtube.com/user/globalcyclingnetwork

Druidzie a legendarny Fausto Coppi nie ma więcej podiów od Nibaliego? :stuck_out_tongue:

P.s. mam wrazenie że jak na ilośc podiów w gt Nibali jest dość nisko postrzegany, np. Basso czy Evans chyba cieszą się większą renomą jako liderzy na gt

@smolar16,
dzięki

@Piranello,
Coppi ma tyle samo.

Evans na pewno nie. Basso wg. mnie też nie, z tym ze z nim jest cięższa sprawa bo Basso sprzed dyskwalifikacji to był jednak inny Basso niż ten po powrocie.

Aha no to pewnie dzieki koksowi byl taki dobry, tak samo chyba tez Garzelli itp?

A kogo wybieracie najgorszym gregario? Ja glosuje na Preidlera