Giro d'Italia 2018

Pomimo fajnosci etapu to niewatpliwie moje spostrzezenia nasuwaja takie twierdzenie : Dzisiaj Sky zadecydowalo ze jednak koksuje dalej. Niemniej nie ma co tez za duzo o tym myslec, bo mozna dojsc do wniosku ze to wszystko bezsensu, ale dalej trzeba sie emocjonowac tym pieknym sportem.

Dopóki mu nie odbiorą tytułów to jedynie możemy spekulować.Oczywiście złamał regulamin ale najwidoczniej to jest w tych czasach za mało żeby kogoś ukarać.

Nie jest za malo tylko trwa postepowanie. Gdyby sie przyznal to by byl juz zawieszony. A w zwazku z tym ze sie nie przyzaje to trwa rozprawa, niemniej za to groza mu surowsze kary o ile zostanie ukarany.

O ile :slight_smile: .W UCI boją się kolejnego skandalu który może po raz kolejny mocno uderzyć w tą dyscyplinę.Stawiam że widzą że jest coś nie tak ale albo chcą to po cichu załatwić albo nic nie zrobią i może nawet pomogą zatuszować dowody.

Najważniejsze to że było dziś widowisko w przeciwieństwie do 2014. Etap znakomity ale bez sensacji (może odrobinę zaskoczenia że Froome wyglądał o wiele lepiej). Najbardziej dziś wygrani to Yates, Froome i Dumoulin. Yates bo nadrobił nad rywalami (a właściwie nad Tomem), Froome wraca do walki no i też zgarnął etap na Zoncolanie czyli jakieś minimum w razie nie powodzenia już ma, Dumoulin zachował swoje szanse na wygraną. Pozzovivo, Pinot i Lopez można powiedzieć też na mały plus bo są dalej w grze o podium przynajmniej. Reszta ( Carapaz i Bennett) już chyba przestaje się liczyć w walce o podium i raczej skupi się by nie wypaść z 10.
Widać że Tom się z sezonu na sezon poprawia się w jeździe pod górę. Ciekawe też czy w tym Giro teraz już osiągnął max formę jeśli chodzi o walkę na podjazdach czy jeszcze będzie lepszy w 3 tygodniu? Praktycznie gdyby Yates nie wyskoczył z wybitną dyspozycją na tym Giro to Tom byłby dziś blisko ponownej wygranej. Myślę że jeśli Dumoulin rzeczywiście celował w 3 tydzień to na czasówce może być bardzo dobrze i na etapach górski też może mniej stracić niż w 2017, dlatego że trasa Giro w zeszłym roku znacznie się różniła i w Sunwebie pewnie zdawali sobie sprawę że margines błędu będzie tym razem minimalny (strat), ale to oczywiście gdybanie, zwłaszcza że jeszcze wiele etapów przed nami…

Tak jak 10 lat temu i wcześniej często kibicowałem w generalce góralom, tak teraz, przez trend ucinania ITT jestem za Dumoulinem. Z drugiej strony, jeśli Holender by wygrał, to niewykluczone, że w przyszłości w jeszcze większym stopniu będą ucinali te czasówki. Tak źle i tak niedobrze :wink:
Dumoulin też nigdy Indurainem nie będzie, ale jeśli by tu wygrał to naprawdę dokonałby czegoś, czego Hiszpan mógłby mu szczerze pogratulować.

Co do Yatesa, a każdym dniem coraz bardziej przypomina mi di Lukę z 2007. Dziś wyczekał rywali niczym di Luka na 3 Cime. Chciałoby się tylko, żeby ktoś tego Yatesa spróbował pogrillować (jak np. Astana di Lukę w Dolomitach), tylko kto mógłby to zrobić? Sky? Yates dysponuje też dużo lepszą drużyną niż Abruzyjczyk wówczas. Będzie ciężko.

Indurain miał co by nie mówić łatwiej kiedy wygrywał.Banesto było dużo silniejsze od Sunwebu a różnica w ilości jazdy na czas nieporównywalna.Można wysunąć argument że Miguel miał trudniejszych przeciwników ale jednak kiedy dokładał po 10 minut Pantaniemu i Chiappucciemu w ITT to potem nie musiał za wszelką cenę gonić tych kosmitów po wielkich przełęczach.

Yates na tą chwilę po tym co pokazał dziś wydaje się w górach nie do ugryzienia. Najważniejsze pytanie jakie sobie wielu zadaje, to to jak długo będzie na tym poziomie w tym Giro?

To oczywiste, że miał “łatwiej”. Chodziło mi o liczbę wielkich triumfów. Inna sprawa, że Indurain (z wyjątkiem Mortirolo 1994) nie był poddawany takim ściankom tak Dumoulin dzisiaj, po prostu nie musiał się przygotowywać do takich prób.

No, ja myślę że jutro raczej remisowo a przy idealnej czasówce Tom może odrobić 2:40 do Yatesa czyli by te 1:15 wychodziło. Trochę naciągane, ale tak uważam.
Vuelta 2015 to był zupełnie inny wyścig i zupełnie inny Tom niż teraz, więc tamtym wyścigiem bym się nie sugerował. Co do jego słabszej dyspozycji w końcówce w 2017 to pamiętajmy, że już na Blockhausie pojechał znakomicie, ogólnie na pierwszych górskich etapach wyglądał bardzo dobrze i możliwe, że szczyt formy osiągnął w 1 i 2 tygodniu a na ostatnie etapy zabrakło już pary. Za to w tej edycji Tom wygląda mi na takiego gościa który nauczony ubiegłoroczną edycją wszystko co najlepsze zostawi na 3 tydzień.

Z tego co mi się zdaje to BigMig w wieku Dumoulina miał jeden Tour ale nie jestem pewien.Jeśli chodzi o czasówkę to ja strzelam że Yates pojedzie gorzej tylko od Toma i Froome i jego strata do zwycięzcy będzie na pewno poniżej 2 minut.Może się zdarzyć że po wtorku Yates z Holendrem będą na takim styku jak Dumo z Aru na Vuelcie 2015 po jeździe na czas.Pytanie tylko co potem.Czy dalej Yates będzie odjeżdżał wszystkim na koncówkach i zbierał sekundy czy jednak w końcu złapie zadyszkę.Bo jeżeli przejedzie całe 3 tygodnie z wielką formą to będą podejrzenia.W końcu nawet Froome w najlepszym tourze(2013) miał lekkie kłopoty w Alpach.Dumoulin z kolei powinien być najmocniejszy w 3 tygodniu, po raz pierwszy w karierze.

Moim zdaniem, kilku drużynom powinno jutro zależeć, na mocnym tempie. Myślę tu SKY i Scottach. Mogą zajechać Toma, wydaję mi się, że Holender jechał dzisiaj na limicie, i kolejne górskie etapy będą dla niego coraz cięższe. Czasówki powinny być coraz krótsze, bo one wypatrzaja klasyfikację generalną.

A jaki wówczas skład miała Astana?

Jeśli Indurain rywalizował z Pantanim i w jego czasach, to czy był to także doper? Pytam bo kolarstwem interesuję się od 2009 dopiero

Przy tak wyrownanej stawce w kolarstwie gdzie kazdy z zawodnikow jezdzacych w PT jest swego rodzaju fenomenem sportowym to rywalizowanie skuteczne na czysto z dopingowiczem jest w zasadzie niemozliwe wiec sam sobie odpowiedz. Podobniez mozna sobie poprzegladac czasy danych podjazdow za czasow EPO, skoro obecnie mozna pojechac szybciej to albo mamy obecnie fenomenow kolarskich ktorzy sa o dwie klasy lepsi od Pantanich, Piepolich etc Albo … :wink:

Tylko jak juz pisalem powyzej nie ma co za bardzo nad tym myslec, bo zabija sie przyjemnosc z ogladania badz co badz fantastycznego swieta kolarskiego jakim jest Giro.

1 polubienie

Nie no chwila. A może to góry wypaczają wyniki, bo nie wygrywa najszybszy? W końcu to wyścig.

Ludzie, kolarstwo wymaga wszechstronności. Deal with it.

3 polubienia

No, a do tego większość ziemi jest płaska a góry są niejako stanem nienaturalnym :V

Indurain czy Pantani nie jechali Zoncolanu, bo ten pojawił się na Giro po raz w 2003 r. (od Sutrio) i 2007 r. (od Ovaro). Natomiast jeżeli popatrzysz np. na l’Alp d’Huez, to najlepszy czas ma tam… Pantani właśnie. Ani bohaterowie ery Armstronga, ani tym bardziej kolarze z lat 2006-2012 (dla mnie to jest pewna epoka, ta najczystsza), ani obecni (po 2013) nie pobili jego rezultatu.

Nie sądziłem że ktokolwiek po za Bardetem może powiedzieć takie głupoty.Dla każdego wielkiego touru absolutnym minimum powinno być 50 km jazdy na czas ale w ostatnich latach zachodzi niepokojący trend skracania tego typu etapów.Nie wiem w czym to ma przynieść korzyści bo na pewno nie wyłoni najbardziej wszechstronnego kolarza w ciągu 3 tygodni.

3 polubienia

Przy obecnym w miarę wyrównanym poziomie czołówki w górach, po kilku etapach z górskimi finiszami 5-6 kolarzy mieści się często w kilkudziesięciu sekundach, do półtorej minuty. A na jednym 50 km etapie czasówki specjaliści byliby w stanie nadrobić do innych z czołówki nawet i 5 minut.