Giro d'Italia 2018

Lopez ma podium na wyciągniecie ręki, bo Pinota można ugrzać na Cervinii, ale Miguel Angel jest zbyt cienki w uszach na taki atak.

Co do dopingu, środków itp.
Nikt nie mówi o niszczeniu kariery, zabieraniu pieniędzy na życie, przekreślaniu lat treningów.
Było przekroczone stężenie to musi być kara. Jak usuniemy te substancje z listy środków zakazanych to niech biorą do woli. Teraz są zasady i UCI powinna ich przestrzegać, żeby inni kolarze nie czuli się oszukiwani. UCI właśnie nie daje dużych kar. Taka restrykcyjność nie odstrasza, dostałby jeden z drugim kare na 3-4 lata i by uważali.
Naprawdę śmieszne jest mówienie że ktoś nie wie skąd ma takie substancje we krwi, jak chce się wygrywać to trzeba ze sztabem kontrolować każdy posiłek. Najlepiej napisać sobie na plecach,dosyp mi tego i tego do szklanki, tylko mi o tym nie mów". Tak to nie może wyglądać. Jak miał nieuczciwą przewagę, to musi ponieść karę. Ja bym optował za karą dla Frooma i wielu kolarzy w historii, choćby na głupie pół roku.

1 polubienie

Viviani uratował honor Włochów, a w Rzymie też powalczy o 5 triumf.

Ja tylko mam jeszcze wiadomość dla pana Probosza - bo wiemy dobrze, że ten pan większość swojej wiedzy czerpie z tego forum. Uderz się pan w pierś jutro i przeproś za te skandaliczne rzeczy które wygadywałeś w czasie relacji. Landis i Froome to przypadki złapanych doperów, nie domniemanych, nie niepotwierdzonych - ZŁAPANYCH. Jego gadki o „pięknym kolarstwie w przeszłości”, „kiedyś tak się jeździło, atakowało się od startu” - człowieku, o czym ty mówisz… ręce opadają. Piękne kolarstwo - Sestriere 1999 i Hautacam 2000. Dziękuje bardzo za takie „wrażenia”. Opanuj się i przeproś widzów jutro. Nawet pan Jaronski był lekko zażenowany twoim popisem.

1 polubienie

patrzcie jaka reakcja bennetta , “did a landis” :smiley: :smiley:

tak pomyślałem, jeśli kenijczyka zbanuja i zabiora ten etap i prawdopodobne zwyciestwo w giro to bedzie to farsa i robienie nas w ****** do kwadratu

Apropo komentatorów to dzisiaj niestety zepsuli widowisko… Lider zostaje a oni jakieś farmazony gadają… dopiero po chwili zobaczyli co sie dzieje.
Poza tym ja rozumiem, że jak sie raz pomyli braci to to jest nawet śmieszne ale pan Jaronski robi to notorycznie. Czy naprawdę jest tak cieżko odróżnić kolarzy w przypadku w którym jeden z nich nawet nie startuje w wyścigu?

1 polubienie

I to spuszczenie głowy na koniec. Wyraża więcej niż 1000 słów :grinning:

Ten filmik Benneta mówi wszystko ale pocisk muhehehe

myślę, że najwięcej mówi tweet jego zespołu opublikowany zaraz po tym filmiku. stwierdzają w nim, że nie należy odczytywać wypowiedzi Bennetta jako insynuacji, ale raczej jako wyraz podziwu dla Froome’a i jego wyczynu.

niezależnie od tego jak oceniamy dzisiejszy występ Froome’a: po co tworzyć taką fikcję i robić z kibiców idiotów? wszyscy słyszeli co Bennett powiedział, więc dziwię się, że w ogóle puścili to na swoim profilu…

1 polubienie

wniosek - żeby pokonać Pink Floyda, trzeba być na literkę K :wink:

Tak. Te 10 km zjazdów z Finestre okazało się kluczowe. Froome zrobił minutę, w czasie gdy grupa Dumoulina czekała na Reichenbacha. Natomiast kto wie czy by w ogóle kontynuował jazdę solo, gdyby przed Sestriere miał np. 20 sekund (choć dziś był tak podrażniony, że myślę, że tak :wink: ). Sam Dumoulin na pewno nie zjeżdża gorzej niż Froome (nie wiem jak było u niego z rozpoznaniem trasy, bo Froome tradycyjnie perfekcyjny pod tym względem przygotowany), ale “3” kolarzy słabiej zjeżdżających + ich chęć poczekania na Szwajcara mocno ich przyhamowały. Reichenbach z kolei nie jest ani Cancellarą ani Kwiatkowskim i w efekcie wyglądało to tak, że gdy prowadził grupę pościgową to i tak tracili na GPSie czas do Froome’a, który w tym czasie jadł batonika.

Dumoulin jednak nie jest Froomem, przy Brytyjczyku czy Contadorze z najlepszych lat, wciąż jest dosć ograniczonym GTowcem i musiał działać racjonalnie. Nie sądzę, żeby pogoń solo w jego wykonaniu skończyła się dla niego dobrze, nie za takim kolarzem jak Froome.
Ale też z drugiej strony @Zbig ma trochę racji, nie przekonał się o tym, bo nie spróbował.
No cóż. Niby wyścig rozłożony na 3 tygodnie, a okazuje się, że niektóre decyzje trzeba podejmować jak na jednodniówkach we Flandrii :wink:

Jeśli mam być szczery to bardziej niż ta 80-kilometrowa skuteczna akcja Froome’a (i cokolwiek innego na tym etapie; może jeszcze z wyjątkiem przewagi Froome’a, bo 3 minuty to jednak b.dużo jak na 1 dzień) zaskoczyła mnie jednak dobra postawa Pinota. Francuz wczoraj wyglądał naprawdę fatalnie (i jeszcze ta czasówka we wtorek), a dziś wrócił do gry o podium i to z dużymi szansami na powodzenie.
Tak ogólnie rzecz biorąc, TOP4 generalki to chyba najwięksi przedwyścigowi faworyci wyścigu, także to też wiele mówi o wyścigu.

Sprawdził się mój typ do “strzału” po Gran Sasso, czyli Pozzovivo i teoria o tym, że w ostatnich latach “strzela” na ostatnich górskich etapach Giro albo na Tour de Suisse (w zależności od trudności trasy Giro). Jeśli chodzi o moją ocenę jego programu, powiedziałbym “o LBL za daleko” :wink:

Kwestia z Aru i Dennisem wyjaśniła się praktycznie, zanim większość widzów włączyła TV, także nawet nie ma się co specjalnie rozwodzić.

Na Yatesa też się zanosiło, a czy 5 minut straty, czy 40 minut, to praktycznie nie ma znaczenia.
Jego jazda na tym Giro to niewątpliwie b.ciekawy materiał do analizy.
Na pewno Yates nie jest pierwszym lepszym z brzegu GTowcem. 6. miejsce we Vuelcie i 7. na TdF nie bierze się z przypadku. Mamy tu jednak przykład jak inaczej się jeździ, gdy jest się punktem odniesienia. Przekonał się o tym np. Kwiatkowski na Tirreno-Adriatico 2014, przekonał się Dumoulin na Vuelcie 2015, ale przypadek Yatesa jest chyba najbardziej spektakularny z tych wymienionych (nie zapominajmy, że Yates też tego doświadczył na P-N w tym roku).
Na pewno też pocieszający dla Brytyjczyka jest fakt, że zarówno Kwiatkowski, jak i Dumoulin dojrzeli po tych porażkach i w niedalekiej przyszłości nadrobili je nawet z nadwyżką.
Na pewno też mimo tego collapsu Yates będzie traktowany inaczej niż dotąd po tym Giro, poważniej, będzie się o nim więcej mówiło, będą go baczniej pilnować, gonić, itd.
Tak na marginesie, ktoś parę dni temu napisał o jego jeździe (jak jeszcze niszczył system), że to nie jest Simon Yates, to nie jest też Adam, tylko Philipp :wink:

Co go zgubiło?
W mediach społecznościowych pojawia się sporo głosów, że zajeżdżanie zespołu.
Znając życie i standardy współczesnego kolarstwa, nie zdziwiłoby mnie, gdy jego sztab lada dzień sprzedał informację o jakiejś alergii czy przeziębieniu.
Ja z kolei wrócę do tego, o czym pisałem po etapie do Sappady. Yates wypowiadał się o tym wyścigu + tak w nim jechał, jakby czasówka miała być ostatnim etapem. Może więc to nie tyle przemęczenie co jakieś rozluźnienie ciała i głowy po etapie do Rovereto?

Rozczarowania?
Bardzo słaby Hirt. W pierwszym tygodniu był jeszcze na poziomie Sancheza w górach i myślałem, że będzie tylko lepszy, tymczasem było na odwrót.
Betancur.
No nie jest to jego wyścig. Dziś próbował się załapać do ucieczki i potem zabrakło pary na Finestre. Dobry kandydat do czołowych miejsc w dniu jutrzejszym.

Żal dnia?
Kraksa O’Connora. Była szansa na fantastyczny wynik w debiucie na GT.

Kibice lekarze tez sie znalezli :smile:

1 polubienie

Patrząc na czasy podjazdów, to jazda Frooma nie była jakaś wybitna, to bardziej rywale pojechali słabo. No i jeszcze to co już tu padło, że większość swojej przewagi zrobił na zjazdach, bo na szczycie Finistre było przecież 45 sekund przewagi.

Obserwując opinie na temat etapu dochodzę do wniosku, że kibice kolarstwa to masochisci. Pokażcie mi inny sport gdzie każdy sukces fani tłumacza dopingiem. To tak jakby po każdym kolejnym zwycięstwie Federera czy kolejnym golu Messiego, czy też rekordzie świata Włodarczyk ich kibice tłumaczyli to dopingiem (a nie sądzę, zeby byli bardziej czyści niż Froome, Valverde czy inny Contador).

3 polubienia

Ten motocykl w tunelu, który Froome musiał ominąć - pewnie go widzieliście - to motocykl kierownika wyścigu, byłęgo kolarza Marco Velo. A kierowca tego motoru to były mistrz świata, Igor Astarloa.

A na Finestre ślizgał się motor RAI. Kierowca dostał trochę ran i kontuzji, więc postanowili pojechać do szpitala. Tak wyprzedzali jakąś grupę kolarzy, czego sędziowie nie lubili: motor ten został dyskwalifikowany i do końca Giro nie usłyszymy głosu reportera De Luca (całe szczęście, mówią włoscy kibice).

Przypominam, że dziś finisz będzie trochę wcześniej niż zwykle (transfer do Rzymu).

1 polubienie

Czy Fin już wstawił czasy wjazdów Froome’a na Colle delle Finestre i Żafro? To nam powinno dużo powiedzieć.

Już były, na Finistre ponad 2 minuty wolniej od Rujano na Żafro też bez rewelacji, zresztą tam to wczoraj najlepszy był Carapaz (24:39 przy 21:44 Nibalego)

45s? Na szczycie było nawet bardziej 35s…

Moim zdaniem czasy podjazdu nie mają tu specjalnie “zastosowania”. Finestre było wczoraj położone dużo dalej mety niż dotychczas + nawierzchnia była w gorszym stanie niż w 2011 i 2015. No i też dojazd do Finestre był bardziej wyczerpujący niż w 2011 i 2015.
Na Żafro w ogóle nie ma co patrzeć, bo jechali to po bardzo mocnym wysiłku.

Co do jazdy Carapaza i Lopeza to tak jeszcze sobie pomyślałem, że Dumoulinowi musi na tym wyścigu cholernie brakować Jungelsa w maglia bianca na etapie do Asiago :wink:
@dpo pewnie ma wyrobione zdanie na ten temat :wink:

Generalnie na czasy nie ma co patrzyć z tego względu, że jako rozsądni zawodnicy jechali równym tempem :slight_smile: Dlatego można założyć, że większość trasy to było zwykła trzecia strefa mocy. Wyżej nie da się utrzymać przez taki czas. Ewentualnie ciut mocniej na podjazdach i ciut lżej na płaskim, żeby uniknąć większych, wykładniczo rosnących oporów aero.

Fin to ja. Lub Kjell Carlström i Jussi Veikkanen, w Giro jako DS odpowiednio ICA i Groupama-FDJ.

Ach, chodzi o “kolarstwozawodowe”? To nie trudne do pisania/wymawiania: ammattipyöräily :wink:

Jeśli chodzi o Fina to zamieścił na swoim blogu interesujące porównanie strat Toma do Froome na km od momentu ataku na Finestre:


PS. Wygląda na to że najwięcej stracił Dumoulin na podjeździe do Sestriere czyli 1:15, na zjeździe z Finestre 45 s czyli prawie tyle ile na podjeździe (42 s), na Jafferau odrobił nawet 1 s, a na odcinku z Sestriere do początku podjazdu Jafferau 39 s, gdzie 15- 20 s to był zjazd do Oulux. Więc zjazdy pochłonęły ok minutę strat, rzeczywiście dużo, trzeba było chyba rzeczywiście bardziej zaryzykować. Można powiedzieć kolejna lekcja dla Toma jeśli chodzi o te zjazdy.
PS.2. Jeszcze znalazłem taką tabelkę (bardziej poglądową)