Giro d'Italia 2018

Właśnie obejrzałem powtórkę. Na szczycie było dokładnie 41 sekund :wink:

1 polubienie

W sprawie różnic między atakiem Landisa i Froome’a, zwrócę tylko uwagę, że Landisa wtedy jednak trochę skreślono i zlekceważono. Miał sporą stratę w generalce, wypadł poza Top 10 i wydaje mi się, może się mylę, że ekipy rywali długo myślały, że to się po prostu odrobi na ostatnich kilometrach. Nawet pamiętam, że nikt za bardzo nie wspierał Caisse d’Epargne w pogoni. A dopiero na Joux Plane okazało się, że pod górę to do Amerykanina odrobił chyba tylko Sastre, a i on niewiele.

Wiecie, co zrobiłby dziś Contador? Znów by atakował.

Moim zdaniem wygrana Froome’a wcale nie jest taka pewna, on może dziś trochę cierpieć na rowerze, Dumoulin miał jednak, niewielkie, ale jednak, wsparcie w Pinot i Reichenbachu.Tych sił mógł stracić trochę mniej, a etap piekielnie trudny.

47,3 po dwóch godzinach (48,8 + 45,8 km/h), peleton więc ok. 45,5 km/h.

1 polubienie

To kilka słów na ten temat, bo widzę, że lżenie z moich ukochanych Latynosów trwa w najlepsze, kompletnie bez powodu. Pomijam już stronniczośc redaktora Probosza, który chwalił wczoraj Pinota za ataki a o Lopezie pisał, że jedzie defensywnie chociaż sumarycznie obaj atakowali mniej więcej tyle samo na ostatniej górce.

Taka akcja jak wczoraj zdarza się niezmiernie rzadko, górale raczej nie wiszą na kole rywali 80km, bo nie ma takich długich podjazdów :wink: jeśli pamiętacie pogoń Evansa za Schleckiem to tam było podobnie. Nie chce mi się szukać i sprawdzać, ale mam w głowie obraz jak Evans wymachuje rękoma i zachęca rywali do pomocy. No way, Panie Evans. Wczoraj, według kolarskich prawideł, gonić musiał Dumoulin. Był wirtualnym liderem i to jemu zależało na tym, by Froome’a złapać. To, że Pinot pomagał to już jego dobra wola, nie miał w tym żadnego zysku od momentu, kiedy stało się jasne, że ma już bezpieczną przewagę nad Pozzo. Zresztą potem się oszczędzał :slight_smile:

Co do jazdy Lopeza i Carapaza to myślałem, że oszczędzają się, by ruszyć na ostatniej górze, ale widać byli kompletnie ujechani. Tu jeszcze jedna dygresja i słowo do redaktora Probosza, który uwielbia sformułowanie " musi zaatakować". Jak się jest mocniejszym od rywala/lidera to można sobie atakować. Przed rokiem Quintana nie był od Dumoulina mocniejszy na tyle, żeby mu odjechać, w tym roku Froome jest mocniejszy. Tyle. I to wcale nie znaczy, że Quintana nie umie atakować albo się boi i tak samo nie pokazuje, że Froome jest jakimś mega ofensywnym zawodnikiem. Najkrócej rzecz ujmując: najmocniejszemu zawsze najłatwiej odjechać.

Odnosząc to do wczoraj wiemy już, że Lopez nie miał siły, by uciec rywalom. Ani razu na tym wyścigu nie pokazał, że jest najmocniejszy pod górę i wczoraj nic się nie zmieniło. Mimo tego, próbował zaatakować Pinota, ale się nie udało. A dawanie zmian Francuzowi byłoby jakimś absurdem, przecież to jego bezpośredni rywal. Tak samo jak dawanie zmian w grupie, gdzie wiezie się Carapaz, bo to jego drugi bezpośredni rywal. Czy to było ładne ? Na pewno nie, ale nie oczekujmy od 24 latka, by pomagał starszemu, bardziej utytułowanemu rywalowi wygrać wyścig. Może przed rokiem tak jechał Jungels, nie wiem po co, nie wnikam. Fakty są takie, że ekipa drugiego zeszłorocznego pomocnika Dumoulina, Mollemy, szuka sobie nowego lidera na GT :wink:

2 polubienia

Dla jasności sytuacji na 80 km przed metą:

Matej Mohoric, Giovanni Visconti (Bahrain-Merida)
Giulio Ciccone (Bardiani-CSF)
Felix Grossschartner (Bora-hansgrohe)
Mikel Nieve (Mitchelton-Scott)
Michael Woods (EF-Drapac)
Maurits Lammertink (Katusha-Alpecin)
Koen Bouwman, Robert Gesink,(LottoNL-Jumbo)
Gianluca Brambilla (Trek-Segafredo)
Valerio Conti (UAE Team Emirates)

EDIT:Yates zostaje z peletonu

EDIT:
Matej Mohoric, Giovanni Visconti (Bahrain-Merida)
Giulio Ciccone (Bardiani-CSF)
Felix Grossschartner (Bora-hansgrohe)
Mikel Nieve (Mitchelton-Scott)
Michael Woods (EF-Drapac)
Maurits Lammertink (Katusha-Alpecin)
Koen Bouwman, Robert Gesink,(LottoNL-Jumbo)
Gianluca Brambilla (Trek-Segafredo)
Valerio Conti (UAE Team Emirates)

@dpo, generalnie się zgadzam, tylko nabijam się z tej Twojej zeszłorocznej irytacji :smiley:
Mollema po etapie otwarcie przyznał, że chciał pomóc rodakowi. Kolumbijczycy czy Australijczycy też nieraz sobie pomagali w różnych okolicznościach. Wiadomo, że Poels nie będzie pomagał Dumoulinowi, a Elissonde Pinotowi, ale takie rzeczy się zdarzają.
Co do Jungelsa, on tak po prostu jeździ, jako czasowiec woli pokonywać podjazdy w jednostajnym tempie, a że przy tym trzyma na kole innych, jego sprawa (2 lata temu jechał tak z Majką na kole).

A jaki interes mieli Ardila i van Huffel w gonieniu Simoniego/Rujano z Savoldellim na kole 13 lat temu?
Takie rzeczy się po prostu zdarzają. Nie przewidzisz.

Wczorajsza jazda Lopeza to też taka ciekawostka. Jechał zupełnie jak Froome, który nie jest w 100% dyspozycji, np. na Vuelcie 2016.

(inaczej się czyta forum bez Edera. Kto wie, dlaczego został tymczasowo zawieszony?)

Też mnie zszokowały te słowa Probosza. Z tego co pamiętam, to Pinot zaatakował raz, a Lopez dwa razy, więc trafił jak kulą w płot.

Lopez i Carapaz nie mieli żadnego interesu w pomaganiu w pościgu, tak samo jak nie miał Pinot, który też nie dawał zmian. To prawda, że obecność Reichenbacha może być dla niego usprawiedliwieniem, ale nie wierzę, że gdyby Szwajcara tam nie było, to Pinot by pracował.

Visconti i Lammertink z kłopotami.

9 zostało

gdyby mieli dojechać, to chyba Nieve wygląda wśród nich na największego pewniaka.

tzn. oczywiście jeżeli Lopez nie ma w planach zaatakować na Pantaleonie.

No właśnie coś słabo Vilella ciągnie

EDIT:
Mohorić zostaje z ucieczki

Obiecuję, że jak się skończy Giro to zostawię Molleme w spokoju :wink:

Ucieczka bardzo mocno jedzie a Villella chyba bardziej pilnuje, by nie odjechali za daleko niż próbuje coś podgonić. Jakieś wyższe tempo to chyba dopiero na kolejnej górze.

Istnieje duże prawdopodobieństwo że Astana jest na czele peletonu nie dlatego że Lopez ma dziś zaatakować tylko że przeczuwają że Kolumbijczyk będzie miał kłopoty.

Probosz w jakiś dziwaczny słowotok wpadł. Jaroński chyba w strefie bufetu

3 polubienia

Dokładnie, etap jest jeszcze bardzo długi… nie każdy etap ma decydującą fazę 80 km przed metą :wink:

Kilku się ich wysypało w ostatnich latach, po Millarze (2011).
Jeśli dobrze pamiętam, przed nim była przerwa od czasu Jalaberta (1999).

Sancheza nie ma, to ucieczka dojedzie :wink:

Co konkretnie mówił?

O Froomie jakieś banały.

Po Jalabercie a przed Millarem był jeszcze McGee (2005)
E tam druidzie wcale nie tak dużo.
Nibali, Cavendish, Aru no i teraz Froome… także tylko czterech i to sami czołowi kolarze.
Najbardziej szkoda Contadora no ale może kiedyś mu te zwycięstwa wrócą (tak jak w 2005 wrócili Vuelte Herasowi)

A następny w kolejce jest Greipel. Tylko żółtka brakuje :slight_smile: Chociaż osobiście wolałbym żeby ten pierwszy etap zgarnął Gaviria.