Giro d'Italia 2019

Pennes-Giovo z finałem na Rombo :wink:

Albo jeszcze przejechać Rombo i zakończyć w Austrii nad Sölden na Rettenbachferner :wink:

Wychodzi z tego najtrudniejszy etap w nowożytnej historii kolarstwa i to na dystansie zaledwie 160 km( startując z Merano).

Też warto dodać że wariant przećwiczony w części na PRO Ötztaler 5500 (Giovo i Rombo) zaś Rettenbachferner na TdS. Szkoda tylko że w Sölden chyba znudzili się kolarstwem szosowym na profesjonalnym poziomie bo zniknął wyścig PRO Ötztaler 5500 jak i meta na Rettenbachferner w TdS.

Monte Lussari to niewielki, lokalny ośrodek - tylko 25 km tras i 11 wyciągów. Jak na Alpy czy Dolomity to bardzo mało. Sampeyre i Fauniera jak najbardziej mogą być na Giro, kiedy trasa będzie w Piemoncie. A Timmelsjoch tylko raz znalazł się na trasie Giro, z Meran do Innsbrucka w 1988.

Podobno nie najlepszy asfalt jest i i przez to zbyt duże ryzyko na ewentualnych zjazdach by było.

Ale zawody PŚ w narciarstwie alpejskim organizowali a to naprawdę spora impreza na którą trzeba wydać trochę grosza i trzeba mieć odpowiednią infrastrukturę której nie mają czasem nawet o wiele większe ośrodki (szczególnie gdy organizuję się zawody w zjeździe) więc może fundusze jakieś mają by wypromować ośrodek (na pewno większe niż w wielu miejscach gdzie organizowano mety Giro). Choć jak wspomniałem też mam duże wątpliwości co do tego projektu to jednak wydaję się trochę bardziej prawdopodobny niż finisz etapu przy kraterze Etny.
PS. W ośrodku Ravascletto-Sutrio / Monte Zoncolan jest 21 km tras i 7 wyciągów.
Dodatkowo wszystkie te ośrodki chyba są jakoś ze sobą powiązane (oprócz regionu Friuli - Wenecja) a więc min. Sappada, Zoncolan, Piancavallo (były tam mety w ostatnich edycjach Giro) i Monte Lussari / Tarvisio więc może i rzeczywiście coś jest na rzeczy z tym ośrodkiem

Niekoniecznie tęsknię za austriackim podjazdem rok rocznie na TdS, ale PRO Ötztaler 5500 mi się spodobało i dużo chętniej bym to oglądał niż ten Ventoux Classic.

1 polubienie

Byłem na nartach i na Zoncolanie, i kompleksie Monte Lussari/Tarvisio. Tarvisio jest dość znane we Włoszech ze względu na szkołę narciarską - taka SMS z internatem, gdzie przyszli zawodowcy łączą naukę z trenowaniem. Organizowali też bodajże uniwersjadę. Zatem ośrodek chociaż mały, to znany. Bliskość Słowenii mogłaby być dodatkowym atutem w czasach prime’u Roglica.
Samo sanktuarium wygląda niesamowicie - kościółek i obok niego małe miasteczko na samym szczycie góry.

1 polubienie

Przeglądam sobie trase i szkoda, że na 20 etapie Manghen jest tak daleko od mety. Patrząc na profiil chyba tylko za Gavią i Mortirolo pod względem trudności. Ale położenie podobne do Finestre rok temu, a nic dwa razy się nie zdarza i ciężko sobie wyobrazić ataki na 100km przed metą, ale może Nibali, powtórka z 2016 roku, mityczny 3 tydzień, nie obraziłbym się.

Lepiej na 100 km przed metą niż na metę jak Izoard 2017.
Mi brakuje etapu średnio górskiego na zakończenie wyścigu. Coś jak na Paris Nice czy tegorocznym Dauphine. 100-120 km i podjazdy o umiarkowanej trudności. Może taki trend wejdzie bardziej niż monumentalne podjazdy na ostatni górski etap.

Nie no w Grand Tourze, gdzie różnice w GC są większe myśle, że coś takiego by nie zagrało. Na porządnym górskim etapie można odrobić do kogoś z 2-3 minuty będąc poprostu silniejszym.

Co do etapu średnio górskiego to ten do Anterselvy ma potencjał na drugie Formigal czy Fuente de.

1 polubienie

Ja bym ten etap z Manghen zakończył w Cavalese, po 101 km rywalizacji.

Trudno mi w tym roku określić jakąś hierarchię faworytów. Kozaków nie brakuje, ale przy każdym jest jakieś “ale”
Bernal - pierwszy GT jako lider;
S.Yates - zakładając, że przejedzie bez kolapsu, wciąż nie uważam go za takiego 100% killera; na Vuelcie przeplatał momenty “Contador mode” z dość ostrożną i niekoniecznie 100% wg mnie pewnością;
Nibali - ten facet może wszystko, ale rywale raczej trochę lepsi niż Kruijswijk i Chaves w 2016 + przede wszystkim jest ich więcej;
Dumoulin - robi co może, jeśli chodzi o progres, ale Indurainem nie jest i raczej nie będzie + rozpowiada w mediach, że nie czuje się tak dobrze jak w 2017 i 2018, a wyścig zaczyna się od etapu, gdzie powinien się liczyć;
Roglić - chyba najsłabszy zespół z tej “5” i wciąż (w mojej opinii) najmniej z tego grona pokazał w dużych górach;
Lopez - jeśli będzie tak latał jak w Katalonii, czasówki nie powinny mu wielce przeszkadzać, ale też dotąd nie był zawodnikiem, który trzymał równo wysoką formę przez 3 tygodnie.
Landa - na minus czasówki + też ostatnio miał problemy, żeby przejechać równo 3 tygodnie. Na plus na pewno niezła drużyna z Carapazem, który dopiero wchodzi w najlepszy dla kolarza wiek, na czele;
Zakarin - coś mi się wydaje, że będzie dobrze przygotowany, ale przynajmniej co do jestem pewien, że nie będzie postacią I planu;
Majka - odczucia podobne jak u Zakarina, choć raczej straci na czasówkach.

Bernal VS Lopez VS Yates? Ale mówię, równie dobrze Nibali, Dumoulin i Roglić (a może nawet i Landa) też mogą to wygrać.

Porównanie z Tourem (Thomas, Fuglsang, Mas, Adam Yates, Froome, Kruijswijk, Quintana, Pinot, Bardet i może Dumoulin) wygląda naprawdę korzystnie.

Dlaczego Dumoulin nie czuje się dobrze?

Chyba nie rozwijał tematu.

Ale też trzeba przyznać, że na LBL w tym roku zupełnie niewidoczny w przeciwieństwie do 2017 i 2018 (choć niewykluczone, że zmiana trasy zrobiła swoje).

1 polubienie

Chce jeszcze poczekać z gwiazdkowaniem do końca Romandii i Asturii, ale ogólnie zgadzam się co do tych niepewności. Lopezowi dorzuciłbym to, że ponoć Astana nie stawiała tak bardzo na GT w tym sezonie, a raczej chciała wygrywaç wszystko jak leci i wydaje mi się, że jego forma z Katalonii była bliższa tego co będzie na Giro niż forma Nibaliego, Yatesa, Toma czy Landy. Podobnie z Rogliciem.

To co się rzuca w oczy to 7, która jest wyraźnie ponad resztą. Nie wiem kiedy ostatnio było tylu faworytów do zwycięstwa, chociaż ja bym tu odrzucił Lopeza i Roglica. Zdroworozsądkowo pewnie też Lande, ale nie jestem tu do końca obiektywny i mocno w Baska wierze.

Dla mnie właśnie Roglic jest w top 3 faworytów. I nie zdziwię się jak wygra pierwszy etap. A Lopez też na podium może się znaleźć. Nibali dla mnie nie wyrasta ponad resztę pretendentów do pudła, dawno nie dominował tak jak na pamiętnym TdF. Liczę że Majka się włączy do tej walki, aczkolwiek może mieć gorsze dni.

Zaczynając od końca, to były wypowiedzi Toma i jego trenerów tylko trzeba było poszukać :wink:
Wynik Liege według Aike Visebeeka nigdy nie był jakiś znacząco miarodajny w kontekście Giro, zwłaszcza że Dumoulin miał dobre wyniki na treningu na Teneryfie (sam Tom też tak twierdzi).
Dumoulin twierdzi że na Teneryfie była temperatura 20 - 25 stopni i na LBL 3 więc nie trudno po treningu wysokościowym o tak słaby wynik porównując to do ciepłego 2018 i 2017 (w 2017 może nie było tak ciepło jak 2018 ale na pewno to nie była temperatura jak w zeszłą niedzielę)
Co do najgorszego roku to nie wiem skąd te rewelacje, chętnie się z nimi zapoznam?
Tom w wywiadzie powiedział tylko że na LBL czuł się gorzej niż w 2017 i 2018 (nie będę przytaczał już linków do 3 chyba wywiadów min. dla holenderskiej tv NOS).
Sam w wywiadach podkreślał wcześniej że to jest najbardziej udany rok jeśli chodzi o przygotowania, szczególnie jeśli chodzi o porównanie z nieudanym 2018 (choroba na TA i wycofanie, czy nieudany wyścig w Emiratach).
Inni fachowcy też się wypowiadali w holenderskich mediach ze nieudane LBL w tej sytuacji nie ma przełożenia na Giro.
Jeszcze wypowiedź Slongo który (był z Nibalim na Teneryfie w czasie kiedy był Dumoulin ) twierdzi że dla niego faworytem Giro jest Tom.
Jeśli chodzi o jazdę w górach Dumoulina to stała śpiewka na tym forum i tylko brakuję opowieści o przedostatnim etapie Vuelty 2015 :wink:

No pierwszy etap pewnie ogoli, idealna dla niego ta czasówka i tu napewno będzie faworytem numer 1, ale jak uda mu się wjechać takie Mortirolo z najlepszymi góralami to się mocno zdziwie.

Ja już po czasowcach mogę się wszystkiego spodziewać!!!:wink: