Il Lombardia 2018

Tak, Pinot pojechał znakomicie, dokładnie tak jak przystało na zwycięzcę. To jest właśnie to coś w głowie czego nie ma Majka i co robi tą jedyną kluczową różnicę :stuck_out_tongue:
W każdym razie cieszy mnie że Francuz wygrał. Lubię jego jazdę i podoba mi się że olewa TdF :smile: Tak właśnie wygląda droga do sukcesu!

Szlarska Poręba 2002 :wink:

Gerrans podobno też dziś ostatni raz, ale słyszałem to 3. raz w tym roku, także ten tego… :wink:

Majka jechał bardzo podobnie na Vuelcie 2017 na etapie do Xorret de Cati, tylko właśnie wtedy za bardzo w siebie uwierzył, mając na uwadze, kto jechał z nim :wink:

Dobry edycja. Fajna jazda Majki i dwa zasadnicze błędy. Pierwszy, ze nie poszedł za Pinotem i Nibali, pewnie z Francuzem by nie dał rady pojechać ale myślę, że mógłby przyjechać za nim, na drugim miejscu. Drugi błąd; żę nie pojechał w końcówce za Nibalim. W ogóle to, że ujechany Nibali został tam tak łatwo puszczony to jest kuriozum.

Pewnie, można dyskutować, czy to Moser, czy Gimondi, czy Nibali.

Ale zwyczajnie musiałem podkreślić to, żeby ktoś przypadkiem nie wyskoczył z durnym argumentem w stylu “Niby wygrał wszystkie GT, ale jednak to nie ten poziom”. A on dołożył jeszcze dwa kompletnie odmienne monumenty, a było blisko trzeciego, a i od tęczy i olimpijskiego złota nie był daleki.

1 polubienie

a nie miał tak jak Hayman skończyć na TDU 2019?

Widziałem gdzieś, że w 2019 ma wrócić na TdF.

No i poza tym Gimondi miał dwie wpadki :wink:

Nie był wystarczająco mocny.
Moim zdaniem jak na to, co pokazywał ostatnio, to w ogóle ociera się o sensację, że dziś aż tak dobrze pojechał.

Teuns tak trochę z niczego na podium, ale trzeba mu oddać - bardzo dobry wyścig.
Ciekawy kolarz z tego Teunsa. Odniosłem wrażenie, że w tym roku najlepszy był, gdy się na niego nie liczyło, czyli Paris-Nice i dzisiaj.

W razie Pellizzottiego nie ma wątpliwości: dziś wieczorem zaczyna się obóz treningowy (?), gdzie on będzie już w nowej roli dyrektora sportowego :smiley:

Pellizotti jakoś najbardziej mi utkwił w pamięci z czasów Liquigasu gdzie w sumie był jednym z ważniejszych zawodników. Bardzo solidna kariera.

Od 2000 roku tylko 6 kolarzy wygrało jakikolwiek GT i monument a ostatnim jest właśnie Nibali. W zasadzie od czasu 2009 i wygranej Vuelcie przez Valverde jedyny, któremu sie to udało . Należy pamiętać także, iż z tej 6 tylko 2 ( właśnie Nibali i Cunego) nie miało jakiejś przygody dopingowej czy tak jak w przypadku Andego dostali GT przy stoliku.
Wiec panie Pinot trzeba zakasać rękawy i w końcu wygrać ten GT bo potencjał jest.

1 polubienie

No właśnie… Gdyby nie to że Pinot to jeden z bardziej lubianych zawodników na tym forum, to by pewnie były różne podejrzenia… No ale to Pinot a nie Froome, Thomas czy Dumoulin :wink:

Rzeczywiście Francuz w rewelacyjnej formie w jakiej od dawna nie widziałem żadnego zwycięzcy Lombardii. Przyznam że ostatnio chyba nikomu nie udało się wygrać Milan - Torino (i to w dodatku w rekordowym czasie Superga) i Lombardię (jakby nie było też z trudna trasą). Dziś Pinot nie miał prawa przegrać, był najmocniejszy.

Ostatnim był Bartoli w 2002.

Jeszcze jeden fakt świadczący o tym, jak trudny był to wyścig.

Po zjeździe z Sormano Mas był w grupce z Valverde, a więc powiedzmy w pierwszej “15” wyścigu. Skończył 51. ze stratą ponad 7 minut…

Roglić też jednak zaliczył sporą stratę, zwłaszcza w porównaniu z Bernalem, który ma jednak niesamowitą wytrzymałość jak na swój wiek.

Byłem trochę rozczarowany, że Woods nie przyjechał co najmniej w grupie z Teunsem, Majką i Uranem, ale okazuje się, że miał defekt na zjeździe.

Od 1998 roku to dopiero drugi monument wygrany przez Francje. Myślałem jednak, że lepiej to wyglada.

Nie poszedł, bo nie miał siły. W momencie ataku jechał na 99%.
Takie wyścigi to można oglądać. 50km walki. Majka najlepszy występ w tym roku.

Nie chwalcie Majki, błagam!
Bo wracamy do tego co było. Pociągnięcie Majki przez 50 metrów i głowa do tyłu. Zadaniem Majki nie jest zdobycie 7 miejsca na wskutek jazdy z najlepszymi. Ale walka w stylu Bernala i Roglica. Konkretny atak z myślą o podium. Ta magiczna próba pociągnięcia wszystkich na szczyt bez oglądania się za siebie. Wydawało się że był potencjał na tym podjeździe kiedy pojechał za Martinem. Sorki nie wydawało się ale właśnie był! Bo dał radę dojść Martina. Tzn. że sam mógł zrobić to samo!
Zrobić to co Martin a nie czekać co ktoś zrobi.
Naprawdę, jak ja na to czekam, dla mnie byłoby niemal jak zwycięstwo w tym wyścigu. No dobra, podium w każdym razie bez dwóch zdań :wink:

Ja dziś widziałem kilka ataków Majki z myślą o podium. Nawet nie mogłem uwierzyć, że tak szarpie, bo to przecież nie w jego stylu. No nie udało mu się samotnie odjechać, bo widocznie nie był tak mocny. A Martina złapał już na zjeździe. Na podjeździe Irlandczyk był zdecydowanie mocniejszy od reszty. Przecież zrobił nad Majką kilkanaście sekund przewagi, a w momencie ataku Rafał był tuż za nim. No ale zjeżdża jeszcze dużo gorzej niż Polak, więc wszystko się połączyło.

No i dlaczego chcesz żeby pociągnął wszystkich za sobą na szczyt? Przecież to bez sensu. :wink: Ja bym wolał żeby im najzwyczajniej z zaskoczenia odjechał.

Tak czy inaczej, też uważam, że to najlepszy występ Rafała w tym roku, ale poprzeczka niestety nie była zawieszona wysoko.

A ja nie widziałem ataków tylko jego standardowe szarpnięcia z których nic nie wynikało. Gdyby pociągnął ze 200 metrów to może możnaby uznać to za atak.
Natomaist czy ciągnięcie na szczyt jest bez sensu? Oczywiście że nie.Bez tego i tak nie miał szans na nic za to miał szansę zobaczyć czy ktoś się za nim utrzyma. Zredukować grupę walczących o podium. Ryzyko takiego pociągnięcia zerowe. No ok. może nie byłby na mecie 7 a 9.

Oczywiście że miał szanse. Do podium wcale tak dużo nie brakowało. Nie byłoby w tej grupce Wellensa albo po prostu by tak nie ryzykował na zjeździe i wątpię, że Teuns dociągnąłby do Majki. No ale to już gdybanie.

Natomiast ja naprawdę dzisiaj widziałem ataki. A jeden w szczególności zapamiętałem. Rafał zaatakował z dziewięcioosobowej grupki, na kole utrzymali się tylko Martin i Uran. I nie przestał ciągnąć, tak jak piszesz, tylko jechał swoje dalej i skasował Bernala. No ale wtedy skontrował go Martin. Bo właśnie tak się przeważnie kończy jazda z kimś na kole. Musiałby być wyraźnie mocniejszy od reszty, a to się raczej nieczęsto zdarza. Dlatego nie podoba mi się zaproponowana przez ciebie taktyka “jedź i nie oglądaj się”.

2 polubienia

Nie, do podium dużo nie brakowało. Legendarne umiejętności Rafała na finiszu z małej grupy są przecież legendarne, chyba tylko Landa może się z nim równać. A jak wytłumaczymy ten moment, jak ruszył za Nibalim całe 50 metrów, obejrzał się, widzi Pozzovivo i Izagirre, więc kazał im pracować? Przecież mogli sobie krzywdę zrobić ze śmiechu, tak się nie robi. Trzeba wreszcie sobie zdać sprawę z możliwości Rafała i przestać się podniecać. Zrobiłem tak w 2015 roku i od razu inne życie. :slight_smile:

2 polubienia