Inne Wyścigi 2019

Cóż, w 2018 mieli zarówno najsilniejszego kolarza (Terpstra), jak i zespół.

Świetny ten van der Poel. Tak małe doświadczenie na szosie, a wygląda jakby się bawił z rywali, mówiąc “hej, jadę na 80%, a Wy?”

Ciekawe jak Jungels będzie wyglądał na Giro po takiej wiośnie. W niedzielę Flandria, a potem jeszcze Staruszka.

Długo nie czekał :wink:

Ktoś zidentyfikował tego kolarza CCC, atakującego jakieś 25 km przed metą na brukowym odcinku?

Pewnie znowu będzie odpadał na mitycznych podjazdach

Van der Poel dziś w wywiadzie na pytanie jak widzi swoje szanse w Ronde, powiedział ze to zdecydowanie dłuższy wyścig. Ja oglądając dziś Holendra odnoszę wrażenie że on bardzo nieekonomicznie jeździ na szosie i wydaję mi się że on zdaje sobie z tego sprawę w kontekście Ronde, gdzie przy takiej jeździe jak dziś może mu zabraknąć sił.

Jak jedzie 3/4 wyścigi w sezonie to chce się pokazać, stąd może wrażenie o nieekonomicznej jeździe.
A co do Ronde to wiadomo, inne ściganie. van Aert jest w ścisłym topie faworytów, zaś dla van der Poela to będzie pierwsza tego rodzaju próba i trudno oczekiwać, że stanie na podium, choć oczywiście nie powinno się tego wykluczać.

Ja z kolei nie widzę powodu, by stawiać MVP niżej niż Van Aerta. Belg przed rokiem jadąc Gent Wevelgem nie miał w nogach żadnego wyścigu ponad 250km a jednak skończył dziesiąty, potem we Flandrii był dziewiąty. Nie spodziewam się, by MVP nagle wypadł od Belga gorzej, szczególnie, że jest po prostu lepszym kolarzem i pokazywał to przez cały sezon. Co prawda w innej dyscyplinie, ale jednak :wink: Oczywiście wykluczam pecha i jakieś taktyczne rozgrywki, które sprawią, że MVP zostanie w jakiejś grupie z której Van Aert odjedzie, bo zabierze się w odpowiednią akcję. Wszystko jest możliwe, w końcu to monument. Jedyne co jakoś może działać na jego niekorzyść to fakt, że główni rywale wczoraj odpoczywali. Ale tu reguły nie ma, Kristoff jak był w formie to łyknął De Panne przed wygraną we Flandrii a trzy dni potem jeszcze Scheldprijs dorzucił.

Średnio mi się też podoba, że media nagle zaczęły się zachwycać MVP, bo wygrał wczoraj. Ale co on wczoraj wygrał i kogo pokonał ? Benoota i Jungelsa w sprincie ? Trudno, żeby z nimi przegrał. Wyścig miał 180km a wielu ważnych kolarzy jechało na wstecznym. Jeśli jakikolwiek wyścig miał być dla MVP przetarciem to było to GW w niedzielę. Tam się pokazał, tam udowodnił swój talent i fakt, że dystanse 250km nie są mu straszne (ale to już wiedzieliśmy po ubiegłorocznych ME). Dodatkowo wyścig był rozgrywany w mocnym tempie, na tyle mocnym, że zagotowali się Viviani i Gaviria. A MVP jeszcze był zblokowany w sprincie a mimo to skończył czwarty. Jak ktoś jest dobry (albo nawet wybitny jak MVP) to po prostu jedzie i walczy o wygraną i całe te historie o doświadczeniu, ustawianiu się, oszczędzaniu sił na północnych klasykach można włożyć między bajki. Oczywiście to się sprawdza u większości, ale tacy goście jak MVP czy Van Aert są na to po prostu zbyt dobrzy.

Chętnie bym w niedzielę zobaczył sprint Sagan vs MVP o zwycięstwo.

2 polubienia

Ja się mocno zdziwię jeśli van der Poel będzie w niedzielę słabszy od van Aerta. To po prostu mocniejsza wersja Belga, w dodatku z bardzo dobrym sprintem. I niewiele zmienia to, że będzie to jego pierwsza Flandria. Tak na szybko to w ostatnich paru latach w swoim debiucie w ścisłej czołówce byli Pedersen, Valgren, Colbrelli, Benoot czy właśnie van Aert. Nie wiem dlaczego Holender miałby być gorszy.

Dodatkowo on ma taki styl jazdy, że prawdopodobnie decydującej akcji nie przegapi. Zawsze trzyma się z przodu i nie boi się zaatakować na wiele kilometrów przed metą. To chyba takie przyzwyczajenie z przełajów - cały czas do przodu bez oglądania się na rywali. Dlatego już bardziej bym się martwił że ruszy za wcześnie, ale też ostatnio widzieliśmy, że jak jest się mocnym, to można walczyć o zwycięstwo nawet jadąc cały dzień w ucieczce.

No i przede wszystkim ten sprint, który wcale nie jest słabszy po bardzo intensywnym dniu, co pokazywał już w ubiegłą niedzielę czy na zeszłorocznych mistrzostwach Holandii. A to bardzo ważny atut, zwłaszcza przy nieco wątpliwej formie Sagana.

Mnie się wydaję że jednak gdyby nie Jungels i Benoot to by wczoraj MVDP nie wygrał. Dla mnie wczoraj przeszarżował (zbyt wcześnie zaatakował), ale szczęście się uśmiechnęło do niego podsyłając idealną dwójkę (chętni do współpracy i nie szybsi w sprincie) do tego by zgarnąć ten wyścig.

Tylko dlatego, że różnie się reaguje na wyścigi 250 km plus. Ostrożność nakazywałaby najpierw sprawdzić, co powie wytrzymałość, a potem się wypowiadać. Zwłaszcza w przypadku “błotniaka”. Może nie być żadnego problemu, a może po prostu nastąpić odcięcie ze względu na nieprzywyknięcie do tego typu rywalizacji. I nie ma tu też co porównywać Flandrii z GW. To i DdV są znacznie łatwiejszymi wyścigami, co nie bez znaczenia dla “debiutanta”.
Warto pamiętać, że są kolarze, nawet wybitni, którzy nie istnieli na dystansach 250+
Żeby daleko nie szukać: Contador.
Choć akurat z nim analogii bym się nie doszukiwał :wink:

Cały czas liczę (może naiwnie), że Słowak szykuje szczyt formy na Liege :blush:
Generalnie dziwna sprawa z Van der Polem. Z tego co czytałem to podobno ma startować nadal i w przełajach i w MTB i na szosie. Pewnie MTB ze względu na IO. Szkoda bo to jeden z tych, którzy potencjalnie mogą wygrać wszystkie monumenty.

Tak, kolarstwo górskie w Tokio, a potem przejście na szosę.

"Warto pamiętać, że są kolarze, nawet wybitni, którzy nie istnieli na dystansach 250+
Żeby daleko nie szukać: Contador"

Po co tak daleko szukac ( Contador ) . JA tez na takich nie istnieje , a jestem wybitny :wink:

4 polubienia

No ale ja nie stawiam van Aerta wyżej dlatego, że jest niby lepszym kolarzem niż MvdP albo że ma większe doświadczenie.
van Aert po prostu wyglądał fantastycznie zarówno na MSR, jak i na E3 i na Kemmelbergu. To, co tam pokazał jest dla mnie więcej warte, jeśli chodzi o przedwyścigowe notowania niż MvdP na GP Denain czy wczoraj (+ zespół van Aerta).
Co nie zmienia fakt, że na DdV van der Poel wyglądał na faceta, który jeszcze miał zapas.
A jak będzie, zobaczymy.

Ja się powtórzę się z tym że chętnie zobaczyłbym MVDP w Paris-Roubaix po tym co pokazał w GP Denain, ale niestety jeździ w takiej a nie innej ekipie…
Jeśli chodzi o Van Aerta to też wydaję mi się lepszy od MVDP na podjazdach co na Rode ma jednak znaczenie. Dodać jeszcze należy do MSR i E3 dwa razy podium Van Aerta na Strade Bianche, no i bycie w 10 Ronde. To jednak coś więcej dla mnie niż wygrane etapowe w ogórkach w Norwegii i Turcji. Mam wrażenie że w necie Mathieu van der Poel po tej wygranej urósł na jakiegoś głównego faworyta Ronde…

Ale van der Poel sam zrezygnował z Paryż-Roubaix. Gdyby chciał jechać, nie byłoby problemu z zaproszeniem dla zespołu. Natomiast on woli jechać Amstel Gold Race (wiadomo - mistrz Holandii) i w ramach przygotowania Brabancką Strzałę, więc wolał odpuścić Piekło Północy.

Oby mu się powiodło w tym Tokio, bo w razie niepowodzenia jeszcze gotów odłożyć te przenosiny na szosę :stuck_out_tongue:

To dziwna decyzja, bo w Denain fruwał po tych brukach jakby był stworzony do PR…

Sycylia.
Moje typy
3. etap - Visconti.
4. etap - Petilli.
Stawiam czapkę gruszek :wink:

To jest w sumie ciekawa sprawa, bo jeszcze niedawno byłem stuprocentowo pewien, że to van der Poel jest wyraźnie lepszy pod górę. W kategoriach juniorskich właśnie tym się przecież wyróżniał, do tego mistrzostwo świata we Florencji, a niektórzy nawet widzieli w nim przyszłego grandtourowca. No ale to było już kilka lat temu, a ostatnio nie było raczej okazji, by się czegoś nowego na ten temat dowiedzieć. W zeszłym roku zdemolował konkurencję w Norwegii, ale nawet będący w życiowej formie Czerniecki nie jest rywalem z najwyższej półki.

Natomiast van Aert w ostatnich miesiącach imponował pod tym względem. Już mnie trochę zaskoczyło Strade Bianche, bo szczerze mówiąc, myślałem, że w zeszłym roku trochę pomogła mu pogoda i fakt bycia kimś zupełnie nowym w szosowym świecie. Potem jeszcze większe wrażenie zrobił na mnie jego występ na Poggio, więc teraz sam nie wiem, co o tym myśleć. To i tak jest jednak w dużej mierze gdybanie, bo oni mają ledwie kilka wyścigów na szosie, więc tak naprawdę jeszcze niewiele o nich wiemy. Niedziela prawdę nam powie.

To jest akurat bardzo proste. On zwyczajnie jest bardzo lubiany. Jeździ efektownie, trochę typ showmana, więc kibice za nim szaleją. No i to musi robić ogromne wrażenie, że tak znakomicie łączy trzy dyscypliny. Takim ludziom się kibicuje. Trochę podobnie od zawsze było z Saganem, ciekawa postać i miał swój własny kościółek, do którego należeli ludzie z całego świata, nie tylko rodacy, jak w przypadku innych kolarzy.

Pewnie bycie wnukiem słynnego i lubianego Poulidora i synem Adrie van der Poela też pomaga w popularności, dopóki oczywiście są dobre wyniki bo jak ich nie ma to jest na odwrót i wtedy sławni przodkowie w rodzinie mogą być (w mediach) przekleństwem…

Co jeszcze zauważyłem u tych 2 błotniaków to to, że MvdP jest wg mnie bardziej nieprzewidywalny; w takim pozytywnym sensie.
van Aert sporo atakuje, ale w takich momentach raczej “pisanych” do ataków, Holender natomiast próbuje gdzie się da i niejednokrotnie liczy na ten element zaskoczenia.