Inne Wyścigi 2019

Brawo Eurosport :] W programie Clasica De Almeria a leci Snooker :confused:

1 polubienie

Krzychu robi za gregario :slight_smile: , piękny trening przed wysokogórskimi etapami w TdF.

A co niektórym kamerzystom na motorach łapy się trzęsą to nasze.

Trudny ten Lopez. Z jednej strony wzbudza sporo sympatii częstymi atakami, a z drugiej niesamowicie wkurza tymi wszystkimi zwolnieniami i brakiem współpracy z innymi. Rozumiem, że przegrał z Sosą Burgos, ale bez przesady z tą ostrożnością :slight_smile:

Bernal jeszcze bez swojej “lekkości”.

Ale to przecież był finał Welsh Open. Zdecydowanie ważniejsze wydarzenie niż jakiś wyścig w Almerii. Kogo interesuje kolarstwo w lutym.

Niesamowita ta Astana. Cztery wygrane wyścigi w tydzień, a przecież Łucenko już pracuje nad następnym.

Quintana też niezły. Z kim on tam leżał? Z Bernalem, Sosą czy sam? Bo różne wersje widziałem, a oglądanie sobie odpuściłem ze względu na jakość transmisji.

Nie mam nic przeciwko snookerowi i faktycznie finał Welsh Open jest ważniejszy. Ale wkurza mnie że ma być Almeria a jej nie ma. Jeśli ma jej nie być to niech nie umieszczają w programie!
A internetowa transmisja Kolumbii na espn beznadziejna. Wyraźnie serwery/ich łącza nie wyrabiały pod obciążeniem.

Spoko spoko już mi wytłumaczono, że to po prostu obsuwa w transmisji była więc nikt tego w programie przewidzieć nie mógł, no ale przy tej samej okazji parę innych grzeszków było ale ok nie ma tematu.

Problem ze snookerem jest taki, że nie da się przewidzieć ile będzie trwał mecz. Jeszcze gorzej niż w tenisie. Bo ani liczba partii nie jest znana, ani ich długość. Jednego frejma można zagrać w 10 minut, ale można też w godzinę i wszystko się przedłuża. Pewnie myśleli, że zdążą.

Na takie sytuacje stacja tv szczególnie tak duża powinna umieć się zabezpieczyć, np Polsat Sport jak doszło do podobnej sytuacji to tą drugą relację puścili w Ipli w formie otwartej dla każdego. Eurosport jak się nie wyrabia to też mógłby przekierować na playera bez opłat awaryjnie. Te wszystkie stacje nie są instytucjami charytatywnymi tylko żyją dzięki nam-kibicom odbiorcom więc jakiś ukłon w naszą stronę jest mile widziany. Z drugiej strony czemu się dziwić, że jest jak jest skoro gdy się podniesie jakiś alarm (ja tak zrobiłem na pewnej grupie fb) to jest się niemal zruganym przez obrońców praw wszelakich? o_0
Masakra jakaś

Ciekawy ten etap w Kolumbii. Odżyła na nowo kibicowska “dzicz” która dodawała kilka bpm zawodnikom na finiszu z okazji sprintów z telefonami w ręku :slight_smile: I byłem ewidentnie przekonany że zaraz stanie się taka sytuacja, że któryś kibic wleci pod koła :smiley: Kolejna rzecz to zabawienie się w Torowców Sosy i Lopeza wtf ;d Lopeza tym razem mogę jakąś zrozumieć, czasami tak ma, ale Sosa który miał 6 s do niego …nominacja do faila 2019 :slight_smile: i jeszcze potem Quintana wygrywa, dobra zabawa niewątpliwie !

Przyznam szczerze, że świetnie się bawiłem oglądając dzisiejszy etap. Fajne ściganie, fantastyczni komentatorzy i szalona (momentami niestety niezdrowa dla rywalizacji) atmosfera na szosie.
Kilka nazwisk do zapamiętania.
Rodrigo Contreras kilka lat w zupełnym niebycie, nagle przychodzi do Astany i 10. miejsce w takim wyścigu.
Dobrze pokazał się młodziutki Florez z Androni i Garcia z Manzany. Jako fana Ekwadorczyków, cieszy mnie progres Jeffersona Cepedy. Narvaez też będzie lepszy niż w 2018.
Szkoda tylko, że Kevin Rivera się zatrzymał w rozwoju.

Co masz na myśli przez to że Rivera się zatrzymał w rozwoju?

wiem, że ma dopiero 20 lat i jeszcze dużo można osiągnąć, co nie zmienia faktu, że 2 lata temu wróżono mu lepszą przyszłość niż Sosie.

Ok, bo tak go sobie wziąłem do drużyny w grze liiio i właśnie młody mi się wydaje. Jak dla mnie to może też kwestia jego drużyny, która tak średnio się pokazała.

Może ktoś coś wie co z Rafałem?! Miał startować w Portugalii! Na PCS Bora ma już potwierdzony skład, bez Majki!!!

1 polubienie

Kurcze słabo, najpierw na Algarve odpadł mi Geshke a teraz jeszcze Majka :confused:

1 polubienie

Trudno się oprzeć wrażeniu, że Oman stracił na obsadzie, a w tym roku jest bodaj najsłabsza od czasu gdy ten wyścig pojawił się w kalendarzu. Łucenko nie powinien mieć problemu z obroną tytułu, jeśli nie stanie się nic nieprzewidzianego. W zasadzie tylko Pozzovivo jest mu w stanie teoretycznie zagrozić, ale chyba jeszcze nie jest w takiej formie.

Atrakcyjna dla górali Kolumbia troszkę podebrała drużyn i zawodników. Nawet Herald Sun Tour z rekordową ilością 4 drużyn World Touru. Brak transmisji telewizyjnych też raczej nie zachęca zespołów do startu. A i trasa taka trochę dla nikogo. W starej konfiguracji sprzed 4-5 lat sprinterzy walczyli o etapy, a górale na 1-2 etapach o generalkę. W obliczu tego, że jest wyścig w Emiratach moim zdaniem zbliżony trasą właśnie do “starego” Omanu, nie płakałbym za tym wyścigiem. Mi jest bardziej szkoda końca wyścigu w Katarze, który był taką prawdziwą etapówką dla sprinterów i ich mocnych pociągów potrafiących walczyć na rantach.

W tym roku dopiero nastąpił taki trend, ale Arabowie sami sobie problem zorganizowali. Najpierw padł Katar, który, jak kolega wyżej zauważył, miał swoją bardzo fajną i niepowtarzalną specyfikę. Ale to nie było problemem, bo pojawił się Dubaj i można było sobie na Bliskim Wschodzie zorganizować 3 tygodnie fajnego ścigania. Czy raczej ściganio-trenowania z fajnym sprawdzianem w UEA. Ale postanowili pokombinować i połączyli dwa wyścigi, a najlepiej na tym wyszły francuskie wyścigi, które do tej pory raczej w lutym nie miały dobrej obsady. Naprzeciw potrzebom wychodzi też Ameryka Łacińska i efekt taki, że petrodolary przestają się mnożyć, czy prać, czy co oni na tych pustkowiach robią.
I kolarstwo też raczej dobrze na tym wyjdzie, bo wyścigi mają sens wyłącznie wtedy, gdy są oglądane (i na żywo, i w przekazie tv).

UAE Tour i tak będzie fajny. A wyścig, który najbardziej cierpiał z wszystkich tych wydarzeń jednocześnie, to historyczny początek sezonu we Włoszech, który kiedyś miał większą sławę od Ślężańskiego Mnicha: Trofeo Laigueglia. Choć bardzo ładna akcja zwycięzcy, Simone Velasco. Będziemy o nim jeszcze słyszeć (chyba że kończy się jak Moreno Moser).

No i Ruta del Sol też w ostatnich latach odżyła, mniej więcej tak od tej edycji, gdy Contador z Froomem się tam cięli (2015).

Katar miał klimat, i ten Merckx na kacu nagradzający zwycięzców na podium :smiley:
Boonen z Cavendishem i spółka zdążyli napisać małą historię tego wyścigu.