Inne wyścigi

Raz na jakiś czas pojawiają się zawodnicy, którzy zaprzeczają tej regule. Jest Valverde, jest Sagan, może Bernal pójdzie w ich ślady :wink:

Tak na dwoje babka wróżyła. Owszem, atak przespał, ale akurat ci, którzy nie przespali i próbowali go od razu gonić, potem spuchli. Za to jechał swoim tempem i ostatecznie stracił nie dużo, wyprzedzając wszystkich.
Poza tym, atak wyglądał pierońsko, jakby miał rywali na minuty zgubić, a na mecie wyszło z tego 21 sekund. Owszem, w dzisiejszych standardach mało to nie jest, ale byłem przekonany, że tam przynajmniej pół minuty się zrobiło.
Nie powiem, że przespanie ataku to był objaw mądrości kolarskiej, ale chyba na odjazd z Eganem szans nie było.

1 polubienie

Gdy Majka postanowił spłynąć w dół pomyślałem że to może niezły ruch, chce mieć Bernala na oku. Że nie chce zostać na czele po zejściu Harta. Po ataku Kolumbijczyka doszedłem jednak do wniosku że chyba pozycja za Hartem wcale nie była taka zła, po tym jak skończyłby pracę należałoby z automatu pociągnąć i czekać aż wyskoczy Bernal i wejść mu na koło.
Tylko czy to było możliwe? Trudno stwierdzić. Atak był naprawdę konkretny, możliwe że Rafał i tak nie dałby rady odpowiedzieć ale z drugiej strony widać było że trochę przekombinował, przespał sprawę. Ale mimo wszystko dobrze że potem swoim tempem zdołał przeskoczyć na drugie miejsce.

Nie przesadzajcie z tym, że Majka nie potrzebnie spłynął trochę dalej. Był raptem 3-4 pozycje za Bernalem to wbrew pozorom była dobra pozycja by mieć wszystkich rywali na oku i reagować na skoki. Gdyby Majka miał odpowiednią moc po kilku sekundach dołączyłby do Bernala. Nawet jakby był tuż za Bernalem to Rafa też by nie dał rady. Po prostu pojechał swoim tempem i całkiem nieźle ostatecznie na tym wyszedł.

Na mecie minę miał i coś tam do siebie powiedział, więc rozegrał to nie tak jak chciał zapewne.

Choć różne grymasy i wyrażanie swoich emocji to raczej podobne do Rafała, więc wystarczy że nie wygrał, żeby takie coś miało miejsce :smiley: Jeśli chodzi o jego zejście z drugiego miejsca to najprawdopodobniej zrobił to instynktownie - przeczuwał że czas Harta na czele się kończy, a gdy zawodnik prowadzący zejdzie i nie idzie za tym od razu atak to robi się zawsze wyraźne spowolnienie. To byłoby Majce nie na rękę - dla niego lepiej żeby tempo było cały czas szybkie. W takiej sytuacji, gdy nagle wszyscy zwalniają i trzeba przyspieszyć na twardo, Majka za dobrze sobie nie radzi.

McNulty’ego trochę przytkało w końcówce, bo z tego co widziałem to w momencie gdy było ich bodajże 13 w grupce to jechał w środku i zdawał się wyglądać całkiem nieźle - a w ostatecznym rozrachunku skończył chyba jako ostatni z tej grupy i wyprzedził go nawet Hart. Niemniej i tak fajny wynik i przede wszystkim zebrane doświadczenia - można powiedzieć, że to dopiero jego pierwszy występ w takiej roli, gdzie rzeczywiście mierzy się z tymi najlepszymi. No, był też falstart na Tamie :slight_smile:

Przydałoby się stworzyć osobny temat dla Kalifornii. Ja się nie podejmuję, bo dostaję multum maili od każdego posta w każdym temacie, który założyłem (m.in. Giro :wink: )

Bernal zgodnie z przewidyniami, ciekawe czy go wyślą na Vueltę w tym roku.
Siwakow zdecydowanie ostrożniej, choć też to nie ta skala talentu.

Dziś Yates kontra Bernal o etap chyba że Sagan przetrwa w co nie wierzę.

A kto lepiej pojedzie czasówkę: Majka czy raczej Bernal?

Trudno przewidzieć. Wg mnie Kolumbijczyk.

To pewnie będzie walka o 2 miejsce z Adamem Yatesem…

a van Garderen? najtrudniejsze już teoretycznie za nim.

1 polubienie

a faktycznie, jeszcze van Garderen może się doklekotać i na czasówce sporo odrobić… :frowning:

Rafal musi go gdzieś zgubić na 30-40 sekund

Ostatnio na czasówkach odstaje, więc wątpię że coś ugra.

Beniat w składzie Sky na Norwegię.

Nic nie piszecie a przecież wczorajsza końcówka w Kalifornii była znakomita. Ten gaz na ostatnich 10km i niesamowita walka dwójki uciekinierów. Z helikoptera wydawało się że są raptem kilka metrów przed peletonem i właściwie to po co oni się tak zaginają? A jednak zagięli się tak że wygrali. Tzn. Skujiņš.
Sagan pokazał moc utrzymując się w grupce ale ciekawe jest że Bora nie poświęciła Rafała by ciągnął grupę. Aż Peter musiał zrobić to osobiście ale wtedy było już za późno…

Najważniejsze pytanie to było wtedy gdzie jest Rafał. Ważne że nic nie stracił. Skujiņš pociągnął dobrze i wygrał. Pamiętam jak w poprzednim roku zaliczył upadek. :confused:

Zaraz, zaraz, ale od kiedy to kolarz walczący w wyścigu o zwycięstwo w generalce (dodajmy, co ważne, w istotnym wyścigu, bo z punktami WT) poświęca się dla kolegi z ekipy walczącego o etap. A przynajmniej w takim stopniu, że mógłby stracić sekundy?

Jeśli Sagan pokazał moc, to co w takim razie pokazał Ewan :wink: Dla Sagana takie etapy to jednak norma i kwestia - chce mi się/nie chce mi się. Za to Caleba w takich rozgrywkach widzimy dopiero od tego roku. Przestał może grzeszyć super-żyletą na płaskich/łatwych sprintach, za to potrafi dobrze przetrwać hopki i wtedy jest bezkonkurencyjny. W tym sezonie wystąpiła wyraźna poprawa pod tym względem. O ile w Stirling to można było zwalić na porę roku (u niego środek lata) i tradycyjnie wyższą formę Australijczyków w Australii, to petarda na San Remo i wyraźnie wygrany sprint wczoraj/dzisiaj ;)? na tym etapie mogą wskazywać na to, że ta zmiana to już na stałe (i kto wie, czy może na jakimś Amstelu w walce o zwycięstwo za parę lat go nie zobaczymy; a tym bardziej w Plouay i Kanadzie).
Co ciekawe, z poprawą jakości na podjazdach poszedł też u niego i… wzrost masy :). Caleb zbyczał nieco w tym roku. Inna rzecz, że wciąż mniej waży niż spora część czy nawet większość najlepszych górali :wink:

Co do Rafała to miałem raczej na myśli rozsądną pomoc tak by nie odpaść z grupy. A jeśli chodzi o Ewana to faktycznie, przegapiłem go, było późno wyłączyłem TV jak tylko Skujiņš przekroczył linię mety. A nie przypominam sobie by Caleba nasi komentatorzy (wyciszeni bo jakoś ciężko mi się ich słuchało) wcześniej wyłowili.
Czy to dziwne że tak świetnie zaczął sobie radzić w takim terenie? Może i trochę dziwne ale świetnie się wpisuje w postępy reszty zawodników tej drużyny :stuck_out_tongue:

Zdemaskowałeś ich :wink:
A oni po prostu zrezygnowali w tym roku z węgla i tyle - więc nie wiem, jak to wytłumaczysz: odstawili koks i poprawili wyniki :wink:
Ale fakt faktem, że Skoty w tym sezonie ładnie śmigają po górach. Za to klasykowa-brukowana część ekipy wypadła wręcz fatalnie (duży wpływ na to miały jednak kontuzje).
Zaś co do Ewana, kilka lat temu spodziewałem się (i nie tylko ja, co najmniej jeden zacny forumowicz też tę tezę głosił), że będzie właśnie takim drugim Saganem; jego wyczyny w orlikach (gdzie też znowu długo się nie najeździł) na to mogły wskazywać. Natomiast pierwsze sezony w dorosłym kolarstwie tego nie potwierdzały