Jak ratować sezon przegrany przed ropoczęciem

Skutek nowatorskiego budynku w pracy - za mały, ciasny pokój na wiele osób, bez okien i otworów wentylacyjnych, wszystko miało opierać się o supernowoczesną centralnie sterowaną klimę… która została wadliwie zaprojektowana i całkowicie nie działa. Oddycha się powietrzem wielokrotnie używanym. No i siła wzajemnego zarażania jest ogromna.

W grudniu lekkie przeziębienie. Lekkie. W okolicach nowego roku dopadła mnie super-zaraźliwa (zachorował każdy, kto się zetknął) wirusówka. Wyjście z niej zajęło mi miesiąc. W końcu stycznia, idiota, który uznał za konieczne przyjść i “podzielić się” silną grypą znów mnie zaraził. Tydzień z temperaturami wieczorami ponad 40C (a nad ranem spadek do 35.8C). Na tle grypy wdało się zapalenie ucha wewnętrznego. Umiarkowane, ale spowodowało porażenie nerwów twarzowych i początki zapalenia błędnika. WADA WADĄ, ale tu sytuacja była krytyczna i dostałem m.in. końską dawkę hydrokortyzonu. Powoli, bardzo powoli wychodzę na prostą. Jeśli nie będzie dodatkowych komplikacji są szanse, że za dwa tygodnie będę mógł zacząć (tak, niestety: ZACZĄĆ!) treningi. Dobra wiadomość: w trakcie chorób straciłem na wadze 10 kilo.

A teraz pytanie: ma ktoś pomysł jak przy 3-miesięcznym opóźnieniu poprowadzić trening, żeby przynajmniej na koniec tego sezonu być w stanie wisieć w mastersach w ogonie (ale nie dać się urwać)? Czy już ten sezon spisać 100% na straty i od razu szykować się na 2016?

Czasami takie odpoczynki i regeneracja bardzo dobrze wpływają na organizm a ze jest ich 6 mld na swiecie to każdy reaguje inaczej :stuck_out_tongue: i tyle też jest pewnie trenerów na swiecie co ludzi :wink: bardziej powaznie podchodząc do tematu to nie powinno być tak zle z tymi ogonami przypominam iż zawodowcy zazwyczaj odstawiają rower nawet na miesiąc na kołku więc nie jest tak zle. Regresu formy z poprzednim sezonem bym się nie spodziewał raczej az tak zle nie będzie za to problem pojawi się pewnie z progresem i tu nie liczył bym na cuda. Oczywiście to moje subiektywne odczucie oparte na własnym organizmie kilka lat temu kiedy w zimę miałem rozbrat prawie 4 miesięczny z rowerem a mimo to potrafiłem nawiązać do formy z poprzedniego roku nauczyło mnie to ze zima jest najważniejsza w całym okresie przygotowawczym i więcej tego błedu nie popełniłem. Jako ze u ciebie jest to dopiero 2 miesiące był bym bardziej optymistycznie nastawiony :slight_smile: Najwazniejsze jest zdrowie i zdrowy rozsądek apeluje o spokój, początki będą ciężkie ale w lato powinno być już oki. Zaczerpnął bym rady bardziej doświadczonych kolegów w temacie na pewno Lucjan czy maf ci pomogą mają ogromną wiedzę. Zresztą twój zasó wiedzy Doktorze pewnie tez jest nie mały.

a) To nie tylko dwa miesiące. To 3 miesiące opóźnienia. Biorąc pod uwagę, że październik i listopad tradycyjnie odpuszczam - to prawie 5 miesięcy bez treningów…

b) Rozwiązanie (1): spokojnie do czerwca robimy bazę i ogólny rozwój. Rozwiązanie (2): pomijamy robienie bazy (co może doprowadzić do załamania formy w wakacje). Rozwiązanie (3): Trenujemy jakoś inaczej robiąc bazę i treningi wiosenne równolegle (jak?)

Jak najszybciej zacząc jezdzić oczywiście gdy organizm bedzie zdrowy. wszystko z głową i ze spokojem systematyczność bedzie tutaj kluczem :slight_smile: i słuchać się organizmu jezeli mówi nie to odpoczynek. Moze na początke jakieś lekkie sesje na trenażerze czy też spining. treningi raczej w tlenie trzeba odbudować wytrzymałość.

Przede wszystkim nie mordować się za wszelką cenę. Daj na początek mięśniom się przyzwyczaić do wysiłku, zaaklimatyzować, jak będziesz czuł, że możesz więcej to ćwicz więcej.

Przede wszystkim warto sie zastanowić dlaczego wirusy mogą tak bezczelnie zaatakować i wyniszczyć organizm. U mnie wystarczy aspiryna i przez noc wirus pokonany ewentualnie po 10 km treningu jak organizm sie rozgrzeje i wszystko ok. Najlepsze lekarstwo to wlaśnie ruch a druga rzecz, że bez wit C resweratrolu i innych wzmaczniaczy odporności daleko sie nie zajedzie. Dodatkowo często niszczą ją polepszacze humoru typu ciasteczka, słodkości itp. Wielu nawet nie spodziewa sie, że gluten czyli m.in. pszenica polepsza mu chwilowo samopoczucie jednocześnie niszczy zdrowie powiekszając kandydoze zatruwającą organizm. np. zaraz po40-tce spada forma. Lepiej szukać przyczyny słabszej odporności a prosty przepis 5 razy dziennie warzywa lub owoce, co w praktyce niewielu stosuje, zapewnia niezbędną dobrze przyswajalną wit C oraz wiele innych składników, które działają cuda. Niezbędne omega3 cynk i magnez też lepiej spożywać z naturalnych nieprzetworzonych źródeł typu kasze, pestki dyni czy orzechy. Nie sztuka unikać wirusów lecz zwyciężyć przy okazji nabiearając dodatkowej odporności. Trening po utracie 10 kg mięśni bedzie trudny i min 1 m-c baza tlenowa a potym z zależności od “zdrowia” interwały i góry, które bolą ale forme robią.

Szukasz w złym kierunku. Odporność mam świetną - grypę pokonałem całkowicie poniżej tygodnia, porażenie ustąpiło niemal całkowicie po 9 dniach (diagnoza była: od 1-2 tygodni do 6 miesięcy).

Przyczyny zarażeń są zupełnie inne. Ogólnie: długotrwałe przebywanie z bardzo dużą liczbą osób (zmieniających się), w tym także chorych, w małym pomieszczeniu pozbawionym okien, innych otworów, wentylacji mechanicznej i z niesprawną (wyłączoną) klimą. I dalej nie rozwijajmy.

W marcowym magazynie BIKE jest plan treningowy od marca do sierpnia dla tych, co przespali zime. Można zamówić jako numer archiwalny.

Przede wszystkim współczuję choroby i życzę zdrowia. Radzę spróbować rozpocząć treningi normalnym rytmem i zobaczyć, jak organizm będzie reagował. Później ocenisz sam swoją formę. Nie da się ocenić, jak szybko organizm wróci do formy, bo to zależy od cech osobowych i różnych czynników, także trudno oceniać, wydaje mi się, że nie ma tu sztywnych reguł.