Jan Ullrich

Jest juz na tym forum chyba kilkanascie tematow poswieconych armstrongowi a nie ma zadnego na temat Ullricha a jest to na pewno nie mniej znaczaca i ciekawa kolarska postac. Chcialem wiec poznac Wasze zdanie na jego temat, moja opinia jest jednoznaczna jest to swietny zawodnik i bede mu zawsze kibicowal.

Ullrich w połowie lat dziewiędźciesiątych był zdecydowanie największym talentem co pokazał na wyścigu tour de france 96, po czym jako bardzo młody zawodnik wygrał tour w 97. W 98 przegrał wyścig z pantanim na jednym etapie, gdzie było bardzo zimno a jan tego nie cierpi. W 99 nie wystartował w tourze ale za to wygrał vuelte. No i potem były 2 spotkania z lancem w 2000 i 2001 roku kiedy nie miał większych szans. Po porażce w 2000 zaczął jeździć zbyt asekuracyjnie nie atakował próbował wszystko rozstrzygnąć na czasówkach, kiedy to zawiodło został przyłapany i w 2002 był zdyskwalifikowany. Potem wielki powrót w 2003 kiedy miał wielkie szanse na zwycięstwo jednak wydawałoby się że to było tylko 90% formy. Jednak w następnych latach wszystko zupełnie zepsuł, zaczął jeździć jeszcze twardziej, nie był w stanie utrzymać się w górach. No i teraz ta afera. Ogólnie Jan to zmarnowany wieeelki talent który wygrał tylko kilkadziesiąt % tego co mógł, miał być przecież w pewnym sensie następcą Induraina. Nie poradził sobie psychicznie z Armstrongiem

Dla mnie to także bardzo dobry i utalentowany zawodnik z jedną ogromną wadą - słabą głową (to tam przegrywał wyścigi). Oprócz tego Ullrich ma mało profesjonalne podejście, nie umiał się poświęcić dla danego celu - zarówno na treningach jak i w samym wyścigu. Brakuje mu także takiego zacięcia, chęci zwycięstwa… gdyby miał taką duszę do walki jak Marco Pantani czy Aleksander Winokurow to myślę, że Lancowi nie udało by się wygrać tych siedmiu Tourów.

Ja nawet stwierdze że Jan byłby lepszy od lancea gdyby poświęcał się tak jak on ! :exclamation:

To chyba oczywiste Pawelak

Właśnie - gdyby się poświęcał. A wtedy gdyby Armstrong miał taki talent jak Ullrich, to też by wygrywał. Tak można sobie gdybać, każdy jest inny, jednemu chce się przykładać do treningów, innemu niezbyt i leży to w naturze każdego człowieka. Głowa jest tak samo ważna jak nogi.

… o ile nawet nie ważniejsza.

no a ja powiem że nie lubie Ullricha a dlaczego, już wyjaśniam: bo lubie kolarzy którzy walczą jak Mayo, Valverde, Czy heras lubie ogólnie górali takich mocnych górali którzy jak mają forme nie są do pokonania przez innych. nie wątpie że jan był bardzo dobrym góralem, ale w górach mu brakowało błysku przeważnie zawsze ktoś znajdował się lepszyu od niego w górach. Dla mnie kolarze jerzdzący w górach najlepiej (czyli kolarze typu Heras, Mayo, Beloki byli nalepsi takie jest moje zdanie) kolarze typu Honchar, Savoldelli, Gonzales, gonzalez de galdeano, Rogers, Laiphaimer czy też Ullrich itd byli dobrzy. a nie lubie postawy kolarza jak Armstrong jeden wyścig w sezonie to mnie irytuje.

[i]Ogólnie Jan to zmarnowany wieeelki talent który wygrał tylko kilkadziesiąt % tego co mógł, miał być przecież w pewnym sensie następcą Induraina.

Dla mnie to także bardzo dobry i utalentowany zawodnik z jedną ogromną wadą - słabą głową (to tam przegrywał wyścigi). Oprócz tego Ullrich ma mało profesjonalne podejście, nie umiał się poświęcić dla danego celu - zarówno na treningach jak i w samym wyścigu. Brakuje mu także takiego zacięcia, chęci zwycięstwa…[/i]

Wypada się z tym zgodzić. To - moim zdaniem - największy talent lat 90-tych, a pewnie i początków XXI w. Brakowało mu właśnie profesjonalnego podejścia i silnej psychiki. Tak się zastanawiam, czy z twardzym dyrektorem sportowym (ale takim prawdziwym twardzielem, który by się z nim nie patyczkował, że Ullrich, że gwiazda itp.) nie byłby jednym z najlepszych kolarzy wszechczasów (ale myślę o samej czołówce, np. pierwsza trójka).

Ullrichowi brakowało tego błysku tego coś w kolarstwie :slight_smile:

Dodam jeszcze że osobiście nie lubię Ullricha ponieważ tak jak sebkaa lubię kolarzy walczących czyli szczególnie Vino oraz Mcgee, S. Sancheza, Sastre

Jan jest waleczny! atakował pamiętam na tourze na początku finałowego podjazdu i go puścili i kasowało us postal a tak pozaty to nie mógł przy drużynie lance sobie na coś takiego pozwolić…

[size=75][ Dodano: Czw 21 Gru, 2006 22:12 ][/size]
urllichowi brakowało zmiany ekpiy …

Ullrich który rok w rok był typowany do zwycięstwa w TdF nie mógł sobie pozwalać na takie ataki jak chociażby Vino. Jan Ullrich walcząc z Lancem miał za zadanie (w górach) jak najdłużej utrzymywać się za Amerykaninem i ewentualne koncówki rozstrzygać na swoją korzyść, takie same zadanie de facto miał Lance (bo własciwie tylko ci kolarze liczyli sie w walce o zwycięstwo - od 2004 właczył się do tej walki jeszcze Basso). Armstrong tą walke wygrywał i Jan właściwie innej taktyki nie mógł obrać!!

Co do tego że Jan Ullrich nie jest waleczny przypomne ci IO 2000 Sydney i złoto ze startu wspólnego!!

KTO WIE…
być może tak by było - bo Jan startując w 2003 w TdF w barwach Bianchi (nie najsilniejszej personalnie druzynie) był bardzo bliski pokoniania Armstronga…

Ullrich który rok w rok był typowany do zwycięstwa w TdF nie mógł sobie pozwalać na takie ataki jak chociażby Vino.

a czemu Armstrong gdy tylko były jakieś podjazdy mógł atakowac, wogóle co to za taktyka trzymac się Armstronga w górach jeżeli on był piekielnie mocny podczas jazdy na czas zresztą ullrich też, ale moim zdaniem taktyką Ullricha miało byc rozjechanie Armstronga na całym podjeżdzie gdyż ulrich to siłowy zawodnik mocne równe tępo(w sumie nie ma się co oszukiwac Ullrich nie był wstanie dorównac w górach Armstrongowi) bez tego błysku(wyrwania się do przodu, mocnego skoku) no i wiary w siebie.wracając do cytatu to kolarstwo ullrich ma prawo atakowa kiedy chce i kiedy tylko nadaży się okazja, a to że jest typowany do zwycieztwa w Tour de France nie oznacza że nie może atakowac armstronga i innych :slight_smile:

Myślę że Ullrich nie wytrzymywał presji, nie potrafił udźwignąć pokładanych w nim nadzieji.
Miał też trochę pecha, na przykład często chorował w czasie touru. Myślę jednak że ten brak zwycięstw był spowodowany słabą głową.

??
…Armstrong zawsze atakował na ostatnim podjeździe!! Zgadzam sie, ze na każdym podjeździe grupa amerykanina narzucała odpowiednie tempo i kontrolowała sytuacje, niestety T-Mobile (Telekom) nie potrafiła przejąć inicjatywy i “jechać” dla Ullricha.

Ullrich i jego grupa mogli właściwie atakowac, ale tylko wtedy gdyby zdarzyła się jakaś niedyspozycja amerykaninowi (a tej raczej on nie miał) bo w innym momencie ataki były by szybko likwidowane.

Jan Ullrich poprostu w górach nie mógł ugryźć Armstronga i to jest fakt!!

POZDRO dla FANÓW JANA :mrgreen:

Ale ty mowisz o tym co widzielismy na trasie i tego nikt nie kwestionuje. My natomiast wpominalismy, ze Ullrich to bardzo utalentowany zawodnik, ktory nie pracowal odpowiednio na swoj sukces. Napisalismy takze, że każde niepowodzenie dzialalo na niego bardzo demobilizujace i praktycznie rozwalalo mu wszystko. Te czynniki wlasnie naszym zdaniem zlożyły się na to, że nie umial “ugryść” Arma podczas TdF. Walka o zwyciestwo w Wielkiej Pętli rozpoczyna się już w grudniu a lipiec to koncowy jej etap.

Jan to kolarz, obdarzony niesamowitym wręcz talentem kolarskim. W czasach, gdy wygrywał swój pierwszy i jak się później okazało, jedyny do tej pory Tour, mówiło się, że może być zawodnikiem pokroju Induráina, a nawet i samego Eddy’ego Merckxa. Zachwycano się jego stylem jazdy. Na dziś dzień możemy powiedzieć zdecydowanie, że stać go było na dużo, dużo więcej, ale i tak on sam powinien się znaleźć w panteonie największych sław kolarstwa.

Trzeba pamiętać, że jego kariera przypadła na czas niesamowitego comeback’u Lance’a, którego to można nazwać ‘‘wybitnym człowiekiem epoki’’, jeśli chodzi o Tour de France. Podobnie było z Raymondem Poulidorem, który to był wspaniałym zawodnikiem, ale trafił na czas panowania dwóch geniuszy :arrow_right: Jacquesa Anquetila oraz Eddy’ego Merckxa. I niemal zawsze na najważniejszym wyścigu sezonu był za nimi. Jednak to absolutnie nieusprawiedliwia ciągłych porażek Jana z Silnorękim na trasie TdF.

Przyczyn porażki może należy szukać zimą, gdy jak pewnie wszyscy wiecie, Jan od bodaj 1997 (zimy tegoż roku) miał zawsze dość dużą nadwagę. Wiosnę poświęcał potem na jej zbicie, a dopiero ostatni miesiąc, ew. dwa poświęca w całości na solidny trening przed lipcowymi zmaganiami we Francji.

Być może także zaszkodziły mu nieprzerwane lata startów w T-Mobile (Telekomie). Był zawsze w tej grupie największą gwiazdą i ikoną marketingową. Pamiętamy, co Jan pokazywał w roku 2003, jedynym, w którym to ścigał się poza telekomunikacyjną grupą. W seledynowych barwach Bianchi Ulle na Tourze był niesamowicie ambitnym kolarzem, pokazując, że nawet w dość słabej grupie może ścigać się z wielkim powodzeniem.

Wielu mówi, że najlepszym miejscem dla Kaisera byłoby CSC. Wiadomo, że Bjarne Riis stosuje niekonwencjonalne metody przygotowania do sezonu, np. obozy przetrwania. Wtedy też Jan nie miałby raczej problemów, związanych z wagą. Riis jest znany z tego, że pod względem wytrzymałościowym doskonale szkoli swych podopiecznych, więc chociażby pod kątem jazdy w górach, a wg mnie najlepszym przykładem tego jest Stuart O’Grady. Dodatkowo, z każdego podopiecznego robi fenomenalnego czasowca (patrz Basso), a więc aż strach sobie wyobrazić, jak mocny byłby w ITT sam Ullrich :exclamation:

Jak tak patrzę na wasze wypowiedzi, to dochodzę do wniosku, że Jana uważacie za niespełnionego tylko i wyłącznie dlatego, bo nie wygrał więcej niż jeden raz Touru oraz że zawsze przegrywał z LA. Zwróćcie jednak uwagę, na jego najważniejsze sukcesy pozatourowe :arrow_right:
:arrow_right: mistrz świata amatorów (1993)
:arrow_right: mistrz Niemiec (1997, 2001, na czas w 1995)
:arrow_right: Vuelta (1999)
:arrow_right: mistrz świata w jeździe na czas (1999, 2001)
:arrow_right: mistrz olimpijski (2000, srebro na czasówce)
:arrow_right: Tour de Suisse (04’, 06’)
:arrow_right: kolarz roku 1997
:arrow_right: sportowiec roku 1997 w Niemczech…
… i wiele, wiele innych.

Powiem tak :arrow_right: jeśli chodzi o sam Tour, to na pewno Jan jest kolarzem niespełnionym, zaś jeśli chodzi o całą jego karierę to już niekoniecznie. Sądzę więc, że Jan był, jest i mam wielką nadzieję, że i będzie wielkim kolarzem, a także człowiekiem. Ciekawi mnie bowiem, jak na miejscu Kaisera z Rostocku zachował się ktoś, kto widzi, że jego największy rywal na trasie TdF, Lance Armstrong upada na decydującym podjeździe, a on sam wychodzi na czoło wyścigu, a w przypadku jechania na całego do mety nie miałby szans na porażkę z LA, a w tej sytuacji prawdopodobnie wygrałby cały wyścig. W tej sytuacji wg mnie Jan zachował się jak 100% profesjonalista, który chce wygrać jaknajbardziej uczciwie i bez tzw. ‘‘smrodu’’, bo gdyby Jan wtedy nie poczekał na Lance’a i wygrałby Tour, to by się mówiło ciągle, że wygrał, bo był tchórzem. Jak wiemy, poczekał i niestety przegrał. Na koniec roku dostał wówczas wiele nagród Fair Play, za to właśnie zachowanie.

Ujmując w jednym zdaniu :arrow_right: Jan to kawał historii współczesnego kolarstwa, o którym to każdy, nawet dość postronny kibic nie powinien zapomnieć :slight_smile:

Na koniec jeszcze moje dzieło na Cyklopedii :slight_smile: :arrow_right: Ullrich, Jan. W sumie mógłbym napisać w nim jeszcze o życiu prywatnym Jana.

Wtedy też Jan nie miałby raczej problemów, związanych z wagą.

Zwłaszcza w świetle ostatnich informacji o głodzeniu zawodników :mrgreen: .

nie powiedział bym ze urlich zeby nie ten upadek armstronga wygrał by tour, Armstrong by go napewno doszedł i odskoczył na moje oko najwyżej 20 sekund maxsymalnie przy mocnej jeżdzie ullricha arm mugł by stracic po wypadku przy mocnej jezdzie jana a nie czekaniu na Arma.