Kłopoty żołądkowe

Od pewnego czasu (i wieku) gdy jeżdżę dłużej i ostrzej mam dolegliwości natury gastrycznej w postaci zgagi. Objawia sie to bólem w nadbrzuszu promieniującym w górę az do przełyku (po drodze jest mostek i skojarzenia z bólami w okolicy serca :slight_smile:Doleglowości tego typu są ponoć zmorą kolarzy i nie tylko. Ból czasami jest nie do zniesienia i powoduje bardzo złe samopoczucie. Jest to w pewnym sensie uzasadnione albowiem węglowodany w postaci kasz, makaronów i ryżu oraz batonów energetycznych trawione są w środowisku kwaśnym. Dodatkowo stres wysiłkowy powoduje nadmierne wydzielanie się soków żołądkowych. Recepty książkowe mówią o łagodzeniu tych stanów dostępnymi bez recepty lekami obniżającymi wydzielanie kwasów żołądkowych.
Jakie macie doświadczenia w tym zakresie? Jakich używacie środków? Ranigast, Riflux, inne? Kiedy je przyjmujecie? W czasie jazdy, przed treningiem, czy zaraz po?
Z góry dziekuję za podzielenie się doświadczeniami bo taka głupia zdałoby się sprawa potrafi zniweczyć całą przyjemność z treningu i jazdy na rowerze.

a ja byłem przekonany ze to efekt doskonałej jakości polskich dróg jak wsztko w żołądku skacze i przewraca sie :wink:

A ile wcześniej przed jazdą jesz?

Jakość dróg to mnie wkurza (to delikatne słowo) i na rowerze i w samochodzie, szczególnie w kontekście wykorzystania środków z UE na ten cel - to zbrodnia ile kasy przepada z Unii przez biurokrację i głupotę polskich przepisów i urzędników (mam na mysli tylko środki na drogi w tej chwili), a także jak wspomnę śmierć śp Leszka Kluja z Poznania. Na razie na dziurach straciłem dwie dętki ale dziękuje opatrzności, że zachowałem życie.
Czasami jak jeżdżę na naszym rodzimym asfalcie czuję się jak na Paryz-Rouibox (nie pamiętam czy tak to się pisze ale wiadomo o co chodzi). Po takiej jeździe trzeba regulować stery bo telepią a reszta roweru dostaje w rurę jak zawieszenie w samochodzie :slight_smile:

Co do jedzenia to różnie. Przewaznie niestety nie godzinę ani więcej przed, tylko pojem i zaraz na rower bo juz pół nocy nie śpię z emocji przed wyjazdem (to w weekendy). A w tygodniu to na odwrót - szybko uciekam z pracy (szybko tzn. np. godz. 17), w pracy przewaznie niewiele, jakieś śniadanie o 11, cos tam drobnego potem. W domu nic bo czas ucieka, a zmierzch szczególnie teraz tuż, tuż. Więc aby pojeździć dwie godziny za jasna to tylko się przebrać i ruszać bo trzeba jeszcze wyjechać z miasta na jakąś szosę. Po wyjeździe za miasto baton energetyczny i woda.
Jakoś źle znoszę pod względem zgagi Isostar.

Przede wszystkim zanim siegniesz po jakiekolwiek leki to zweryfikuj swoją diete. Jeśli nie popełniasz ewidentnych gaf (typu golonka na kolacje, albo długie i “huczne” grillowanie do późna w nocy czy inne ciężkie żarcie popijane nie koniecznie herbatką) to spróbuj zaobserwować po czym szczególnie to Ci sie przytrafia. Zrezygnuj z przypraw - zwłaszcza papryki i soli. Jedz często, ale w małych ilościach - itd, itp…
Jak poważnie traktujesz jeżdzenie to na pewno dobrze wiesz jakie są zasady diety.
A jak mimo to masz problemy, to mimo wszystko pogoniłbym Cie do gastrologa.
Moj kolega tez miał problemy, ale bagatelizował je twierdząc, że to przez stres i że po “stówie” przechodzi, a skończyło sie wrzodami i nerwicą żołądka i długotrwałą kuracją.

he, he - względem diety, golonek itp. to akurat mnie nie zagniesz. Mam lekkiego fizia na tym punckie, stosuję Tao, zdrowe odżywianie itp. -oczywiście od czasu do czasu jak to zazwyczaj bywa - no czasem sobie pofolguję w sensie tych golonek, napojów itp, grill rzadziej, inne występki przeciwko diecie okazjonalnie. raczej jestem przegiety w drugą, zdrową stronę :slight_smile: Myślę, że to bardziej kwestia nie diety ale bardziej psychiczna. Dużo czytałem o stresie wysiłkowym i mam pewne doswiadczenia w sterowaniu tymi procesami umysłem ( byłem na kursie samokontroli umysłu metodą Silvy).

[size=75][ Dodano: Czw 27 Kwi, 2006 23:15 ][/size]
Człowiek sam może dochodzić długo do jakichś rozwiązań, znac sprawę od strony teoretycznej i umysłowej, ale doświadczenie jest najważniejsze i nauka płynąca od innych.
Nie ma sensu wyważać otwartych drzwi. Stąd wywołałem temat bo mógłbym sam eksperymentowac przez jakis czas na swoim organixmie. Ale myśle, ze między innymi po to jest to forum aby pomagać innym.
W książce Lanca Armstronga Program mistzra w siedem tygodni do doskonałości na stronie 107 jest podrozdział “Jak sobie poradzić z dolegliwościmi natury gastrycznej?”

[size=75][ Dodano: Czw 27 Kwi, 2006 23:20 ][/size]
Wydaje mi się z rozmów, że dużo jeżdżących chłopaków ma te doleglowości tylko nie mówią lub nie piszą o tym, lub nie łączą ich z wysiłkiem.
Może są tacy co swiadomie i skutecznie z tym walczą i podzielą się wiedzą kiedy, jak i czym. Zakładam oczywiście zdrową dietę (jaka powinna charakteryzować sportowca itd. :slight_smile:

Przewaznie niestety nie godzinę ani więcej przed, tylko pojem i zaraz na rower bo juz pół nocy nie śpię z emocji przed wyjazdem

To może być jedna z przyczyn, podobno jedzenie tuz przed jazdą wpływa też niekorzystnie na wyniki - krew odpływa w rejony żołądka przy trwaieniu i dostarcza mniej tlenu do mięśni.

szybko uciekam z pracy (szybko tzn. np. godz. 17), w pracy przewaznie niewiele, jakieś śniadanie o 11, cos tam drobnego potem. W domu nic bo czas ucieka, a zmierzch szczególnie teraz tuż, tuż.

A to (przynajmniej moim zdaniem) jest przyczyną Twoich problemów na 90%.

Dolaczam sie do opinii Jürgena. Moze zabrzmi to jak reklama ranigast, ale faktycznie pospiech w jedzeniu to przyczyna zgagi. Ja zanim pojde na rower staram sie nie jesc nic przez godzine. Nie warto jechac tez z uczuciem glodu. Na trening radze nie brac batonow energetycznych, jezeli masz problemy z zoladkiem. Sprobuj zwyklych cornow, ale kanapek z dzemem. Ja tak robie i na razie nie mam problemow ze zgaga i nigdy nie mialem. Chociaz mam dopiero 18 lat i jezdze 4 sezon.

Nie warto jechac tez z uczuciem glodu.

Nie mówiąc już o tym, że dla kondycji nie jest to także zdrowe - jak się “wyczerpiesz”, to powrót do formy chwilę trwa :wink: .

No No, tak tak. 2 godzinki przed jazdą coś zjeść jeśli można!! Tak, tak. Wtedy się przetrawi i nie będzie bólów brzucha i powerek w nogach! Tak, tak! No dobra, godzinka też starczy, ale nie za dużo :smiley:

proszeo podanie jak są puktowane wyscigi juniorów szczególnie puchary polski

:open_mouth: jak to ma się do jedzenia :unamused:

Nie chce martwic, ale podobne objawy ma sie w poczatkach choroby wrzodowej zoladka…