wydaje mi się, że w ostatnich latach popularność kolarstwa w Polsce rośnie i nie jest powiedziane, że jak Majka z Kwiatkowskim się skończą to tak gwałtownie spadnie.
po pierwsze, sprzyja temu moda na bycie fit i jak coraz więcej ludzi jeździ czy nawet biega to siłą rzeczy część z nich zaczyna trochę oglądać; po drugie social media i mimo wszystko szeroka oferta ES. No i też tak jak patrzę, to jednak ogromne znaczenie dla tego sportu mają gwiazdy, nie tylko takie z wynikami, ale też z wyrazistą osobowością. Swego czasu tak było Pantanim i Armstrongiem, potem po części z Boonenem, a teraz z Saganem. Nieraz sam się dziwię jak chłopy po 30stce jarają się Saganem robiącym “Hulka” na mecie, ale tak już jest. Mam też jednego znajomego, którego do TdF przyciągnął… Hushovd, i przede wszystkim dla tego Hushovda ten TdF2011 oglądał.
No a np. w USA, świetnie swego czasu “sprzedał się” Jens Voigt. I to jest właśnie fajne w kolarstwie, niekoniecznie musisz być mistrzem z pierwszych stron gazet, żeby stać się popularnym.
Tak z 15-20 lat temu bardzo ceniono kolarzy, którzy gdzieś tam skrobnęli jakieś artykuliki, potem wielu prowadziło blogi, dziś - poprzez twittera - można powiedzieć, że co drugi coś “publikuje”, ostatnio na gwiazdę wyrasta R.Mullen.
Świetny PR robi też de Gendt, już nawet nie ucieka tyle co kiedyś, ale wystarczy, że codziennie wrzuca na TT zdjęcie obiadu z wyścigu, czasem coś napisze od siebie i cały czas jest na topie. Zresztą, fajną akcję teraz urządzają z Wellensem, na zakończenie sezonu wracają z Lombardii do Belgii rowerami, podzielili to na 6 dni. Mała rzecz, a PR idzie w górę 