Komisarz Ryba
Kurczę, jak zawsze raczej lubiłem komentatorów kolarstwa na Eurosporcie w porównaniu do komentatorów innych dyscyplin w Polsce, tak ostatnio mnie zaczynają coraz bardziej irytować swoja “gapowatością”.
Np. dzisiaj pokazali Delage’a raz jak odpadał od ucieczki i drugi raz jak peleton go łapał, a oni siedza tam we dwóch i żaden nie zauważy i mówią “tylko De Gendt jak na razie odpadł z ucieczki”. Redaktor Jaroński ma też w ostatnich miesiącach tendencję do mówienia “realizator nam tego nie pokazał” o sytuacjach, które zostały przez realizatora pokazane. Rozumiem, że jak się komentuje samemu, to można coś przeoczyć, ale jak są we dwóch to mogłoby im się to zdarzać rzadziej.
Redaktor Jaroński to już od wielu lat umywa ręce od wszystkich błędów zrzucając winę na wszystko inne niż na samego siebie… Przykładów jest mnóstwo…
A to realizator we Francji zawalił, a to złe telewizory w studio mają, nawet jak krytykuje jakiegoś Polaka to zawsze dodaje zdanie, że ten kolarz sam tak napisał, żeby przypadkiem nie było, że coś krytycznego powiedział o naszych.
Tak czy inaczej lubię naszych komentatorów, ostatnimi czasy nawet Probosza polubiłem i fajnie mi się go słucha.
Najbardziej razi brak obiektywizmu względem naszych kolarzy.
Przykład Poljańskiego, z którego zrobili nie wiadomo jak dobrego kolarza, a tu Paweł nigdy do TOP 10 jakiegokolwiek etapu w WT się nie załapał…
każdy ma swój gust. Błachut jest bardzo OK, ale Probosza nie znoszę. Gadanina o niczym i ciągle o gadżetach, sprzęcie itp… Kiedyś , nawet po oskarżeniach dopingowych zdeklarowany fan Armstronga i generalnie bije od niego jakiś fan-boy style. Kompletnie mi to nei podchodzi. Baranowski z kolei zadziwia mnie że po tylu latach jeżdżenia w peletonie nie ma nic ciekawego do powiedzenia.
Niestety pary Jaroński - Wyrzykowski nikt nie zastapi choć Wyrzykowski ostatnimi laty stał się strasznie marudny. lata lecą więc może to i dobrze ze łączy się na kilkadziesiat minut i widac ze jest wtedy w formie i jest w tym jakaś energia.
Jedno co mnie jeszcze denerwuje, to wymowa niderlandzkojęzycznych nazwisk.
Skoro wiedzą, że jest Hesink, de Hent i Hołherland, to dlaczego nie mogą tej samej zasady zastosować do nazwisk takich, jak Slahter, Hrunewejhen, czy Hreh Fan Awermet.
A ja lubię wszystkich. Uważam, że każdy z nich wnosi coś własnego, ciekawego. Bardzo mi się podobają te “pytania do Ryby”, Baranowski umie i ma co opowiadać.
Ja też lubię komentarz Baranowskiego. Jest dobry kiedy coś zaczyna się dziać i trzeba komentować wyścig a nie drążyć różne poboczne tematy.
Co do Probosza to jest spoko, poza faktycznie specyficzną intonacją głosu.
Natomiast Jaroński to taki stary profesjonalny wyjadacz. Ok może coś tam przeoczy. W końcu już tyle widział
Ano dlatego że np Greg jest Gregiem a nie Hrehiem. Tak samo jak jest AwermAtem a nie Awermetem a super dokładnie Afermat. Od tych zasad też są odstępstwa. Ale fakt że wymowa niektórych nazwisk, przede wszystkim Groenewegen to jest ból i zgrzytanie zębów
Z tym chrunwejchem (jak to wygląda hehe) to z raz czy dwa pisałem im na profilu na fb ale coś bez odzewu
Co do Afermata masz rację, ale na forvo wymawiają Hreh* a nie Greg. Zresztą jak oglądałem kiedyś jakiś wyścig na Sporzy to chyba też tak właśnie wymawiali.
pl.forvo.com/word/greg_van_avermaet/#nl
*- z uwzględnieniem, że to trochę inne “h” niż w polskim języku, ale na pewno nie polskie “g”.
Chyba, że imię Van Avermaeta jest na tyle specificzne, ze nawet rodacy nie ogarniają jego wymowy?
To jak tego Groenewegen się w końcu czyta? Hrunwejhen? Baranowski w ogóle jakoś dziwnie to wymawia, chyba “grenwagen”, nie wiem czym się kieruje wybierając taką wymowę Gdybym miał komentować czytałbym pewnie “grenewegen” lub “grunewegen”, ale poprawnej wymowy holenderskich nazwisk zapewne nigdy się nie nauczę
Poprawna wymowa to chrunewejchen. Z tym że to “ch” jest takie gardłowe, “charczące”, twarde.
Na pewno jednak nie jest to żaden wynalazek Baranowskiego i jego wymowa jest baaaaardzo daleka od poprawnej.
Imię Grega czyta się tak jak pisze, to nie jest belgijskie imie, stąd czyta się “po angielsku”
Tak samo jak nazwisko Dumoulina czyta się “po francusku”
oooo, dziś był Chrunewejchen
oooo, dziś był Chrunewejchen
Hehe, też na to zwróciłem uwagę. Ciekawe, czy komentatorzy podglądają ten temat.
Imię Grega czyta się tak jak pisze, to nie jest belgijskie imie, stąd czyta się “po angielsku”
Tak samo jak nazwisko Dumoulina czyta się “po francusku”
Sytuacja z Dumoulinem jest zupełnie inna, bo bo Holendrzy faktycznie wymawiają to nazwisko z francuska, a dałem Ci przykłady, że Flamandowie wymawiają Greg tak, jak pisałem.
Oczywiście, że red. Jaroński przegląda te forum. Serdecznie go pozdrawiam z tego miejsca. Nie musimy na siłe być zawsze poprawni.
Też tak myślałem, bo kilka lat temu miałem wrażenie, że niektóre przemyślenia pojawiające się na antenie łudząco przypominały niektóre posty pojawiające się poprzedniego dnia na forum.
To tak jeszcze w ramach uzupełnienia dodam, że w niderlandzkim “g” NIE wymawia się jak gardłowe “h” w przypadku, gdy jest poprzedzone literą “n”, więc nazwisko Langeveld (w tłumaczeniu: Długiepole ) należy wymawiać tak, jak do tej pory.
Jeśli mógłbym dać jeszcze jedną podpowiedź, to kolejne nazwisko, które zdaje się sprawiać problemy, to Deignan. Jako, że w Irlandii dominującym językiem jest angielski, to powinno się wymawiać mniej-więcej “Dajgnen”, a często na antenie Eurosportu słyszałem coś w rodzaju “Denią”.
forvo.com/word/philip_deignan/#en
A Howes to bardziej “Hałs”, niż “Hołs”.
Pozdrawiam wszystkich komentatorów polskiego Eurosportu.
Też tak myślałem, bo kilka lat temu miałem wrażenie, że niektóre przemyślenia pojawiające się na antenie łudząco przypominały niektóre posty pojawiające się poprzedniego dnia na forum.
z tym, że kilka lat temu zdarzało im się wspominać o naszym forum/stronie, z których brali różne ciekawostki i informacje. teraz, o ile mi wiadomo, tego nie robią.
Jeśli mógłbym dać jeszcze jedną podpowiedź, to kolejne nazwisko, które zdaje się sprawiać problemy, to Deignan. Jako, że w Irlandii dominującym językiem jest angielski, to powinno się wymawiać mniej-więcej “Dajgnen”, a często na antenie Eurosportu słyszałem coś w rodzaju “Denią”.
Pozdrawiam wszystkich komentatorów polskiego Eurosportu.
Może pradziadek był Francuzem, więc dlatego tak czytają.
Czytam na fejsie zachwyty nad komentarzem Baranowskiego… Nie potrafię tego sobie w żaden sposób wytłumaczyć. Czasami przyjemnie się go słucha, ma też sporo do powiedzenia w kwestii życia zawodowego kolarza (trudno żeby nie miał, w końcu zawodowcem był przez kilkanaście lat), ale z drugiej strony, jeśli chodzi o takie naprawdę interesujące anegdoty ze środka peletonu, to chyba więcej powiedział ich Gołaś w ciągu bodajże 2, może 3 etapów które zdarzyło mu się komentować, niż Baranowski przez kilka lat. Do tego irytujący (moim zdaniem) tembr głosu, ogromna liczba błędów językowych, które popełnia praktycznie w każdym zdaniu… Rozumiem, że w języku mówionym błędów trudno uniknąć, więc na dużo jestem w stanie przymknąć oko, ale są pewne granice.
Niestety na dziewiątym etapie ekipa Eurosportu zanotowała największy kryzys od lat. Uporczywie trzymali się scenariusza, zagadywali akcję, gdy działo się coś ważnego, permanentnie mylili Bardeta z Barguilem i ogólnie sięgnęli szczytów zblazowania jak za najgorszych występów duetu J&W. Dwója z minusem!
Imię Grega czyta się tak jak pisze, to nie jest belgijskie imie, stąd czyta się “po angielsku”
Tak samo jak nazwisko Dumoulina czyta się “po francusku”
Jeśli już jesteśmy przy Gregu, to warto zwrócić uwagę nie tylko na wymowę, ale także na pisownię nazwisk belgijskich i holenderskich. Otóż istnieje subtelna różnica między Belgią a Holandią w przypadku zapisywania nazwisk z łącznikami takmi, jak “van”, czy “de”. W Belgii pisze się je wielką literą, a w Holandii małą.
Dlatego:
Jos van Emden, Mathieu van der Poel
ale
Greg Van Avermaet, Thomas De Gendt