Komentatorzy kolarscy

On to chyba w ogóle na Bergen mówił Bjergen podczas tych mistrzostw

To jeszcze jestem w stanie wybaczyć, ale ichniejszą niewiedzę kolarską… według nich na Salmon Hill atakował Viviani :unamused:

E tam Szczerze powiedziawszy to ostatnio przestałem na to zwracać uwagę. Jak jest jakaś ciekawa impreza to nie patrze się na to jak ktoś wymawia dane nazwisko. Każdemu zresztą zdarzają się błędy

Dawno mnie żaden tekst komentatora sportowego nie rozbawił tak, jak dzisiejsze stwierdzenie redaktora Jarońskiego, że Tomasz Hajto jest truskawką na torcie wśród komentatorów sportowych (czy jakoś tak).

Kto czasem ogląda Bundesligę z komentarzem Hajty, ten na pewno zrozumie. :smiley:

On miewa takie wstawki, raz wystylizował komentarz na T. Hajtę i kazał Krzysztofowi Wyrzykowskiemu zgadywać kto mógłby tak skomentować :smiley:

Mnie natomiast rozbawił komentarz na temat rzeki przepływającej przez Turyn. Po włosku rzeka nazywa się… Po. A polska(międzynarodowa też?) nazwa tej rzeki to Pad. No i pan Jaroński podśmiewał się z tych nazw nawiązując do polityki( PO i PAD). A tymczasem pan Baranowski, kompletnie niezainteresowany tymi politycznymi docinkami, patrząc na ekran gdzie widać było zbliżenie na ową rzekę, zawołał: o, i kaczuszki są! :smiley:

W zeszłym roku, podczas transmisji z jakiegoś wyścigu, redaktor Darek Baranowski powiedział, odnośnie nie pamiętam jakiej sytuacji “kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana”, na co redaktor Tomasz Jaroński odpowiedział, o ile pamiętam, “ja nie piję szampana, chociaż ryzykuję”. Moim zdaniem stwierdzenie r. Jarońskiego nie stoi w sprzeczności ze stwierdzeniem r. Baranowskiego, bo zdanie r. Baranowskiego to implikacja, a nie równoważność. To nieporozumienie wynika z powszedniej nieumiejętności ludzi w zaprzeczaniu implikacji. Tzn. jeśli prawdziwa jest implikacja p=>q , to niekoniecznie jest prawdą ~p=>~q , ale prawdą jest ~q=>~p , gdzie p to poprzednik, a q to następnik. Tak mi się przynajmniej wydaje, bo tego mnie uczyli w szkole dawno temu. Nie wiem czy się wysławiłem zrozumiale.

facebook.com/EurosportPL/vi … 163468158/ :smiley: :smiley: :smiley:

Co się dzieje z Jarońskim, Proboszem? Męczy już mnie ten człowiek komentujący z Baranowskim.

Pierwszy dopiero co pewnie wrócił z Korei, a drugi odsypia nocne komentowanie

Ech ta Astana, która powinna pracować inaczej, nie z takimi skokami jak Valgrena. :smiley: (ok. 2,8 km przed metą)

Pan Krzysiu to zatęsknił za komentowaniem że w tym roku do niego wrócił? Jedynie rok temu było Radio Praciaki. :stuck_out_tongue:

W tamtym roku Wyrzykowski też był obecny podczas wiosennych klasyków, na pewno Amstel komentował, bo pamiętam że oglądając przy stole Wielkanocnym z całą rodziną każdy się w dialogi komentatorów wciągnął :wink:
Podczas Touru zdaje się, że największym problemem była długość transmisji, po prostu komentowanie etapów trwających dzień w dzień po 5 godzin zaczęło być dla Pana Krzysztofa obciążeniem.
O ile Pan Krzysztof coraz częściej irytuje, o tyle na nudne, płaskie etapy czy po prostu ich wcześniejszą fazę jest jak znalazł.

1 polubienie

A wg mnie jest w tym sezonie w dobrej formie (mało narzekania) i sprawdza się w komentowaniu tych wiosennych klasyków.

1 polubienie

Ja również uważam, ze pan Krzysztof w tym sezonie jest w bardzo dobrej formie. I nawet daje rade w dłuższych transmisjach. Mam nadzieje, że na tdf wróci i skomentuje kilka etapów.

A mnie jednak męczy. To już zbyt zmanierowane jest. Dałoby radę go strawić gdyby nie te nieustanne odloty, mało śmieszne głupoty, różne błędy dotyczące rozwoju sytuacji. To ostatnie akurat mało dziwi gdyż odnosi się wrażenie że wyścig jest gdzieś obok i jest tylko pobocznym dodatkiem, którym trzeba się zająć…
Niech tam sobie Wyrzykowski komentuje płaskie etapy TdF ale resztę kiedy przydałoby się zbudować jakieś napięcie, skupić na wyścigu wolałbym w wydaniu kogoś innego.

1 polubienie

Więc kogoś też męczy, nie tylko mnie. :grinning: Jak się opowiada prawie 20 lat te same pierdoły, to może chyba męczyć? Chwilowo najgorszy zestaw komentatorów to Wyrzykowski i Jaroński. Na automatycznym pilocie, bez żadnego związku z wyścigiem, dramat. Mi to niepotrzebne, ale jak ktoś by chciał się od nich dowiedzieć co się dzieje, to się nigdy nie dowie. Na Amstel na przykład, czy ktoś z was miał 20 km przed metą wątpliwości, że Valgren wygra albo umrze próbując? Bo ja nie miałem, a oni stwierdzili, że “ma kłopoty” i więcej się nim nie zajmowali. Wczoraj pokazują pięknie z helikoptera, jak Villella z Baskiem są złapani i zostają, a Jaroński potem pół godziny pieprzy, że to tutaj to jest na nic, bo z przodu jeszcze jest Villella. Para tetryków. Na tym tle Grzegorz Pajda jest profesjonalistą, może dlatego, że się nie zna na kolarstwie, więc się przygotowuje i mówi o tym, co widać. Wczoraj przez całą transmisję nie było nic z klimatów o pierwszym trenerze Adriana Kurka, którego pozdrawiamy. A Darek to Darek, on się przystosowuje jak Zelig. Najbardziej dziczeje z Proboszem, no ale przecież Probosz zna się na kolarstwie jak mało kto i dodatkowo ma aktorską dykcję (coś takiego gdzieś czytałem i albo ludzie bywają tak głupi, albo to była ciężka ironia). No dobra, już przestaję.

Zabawne, bo przeczytałem najpierw pierwsze 3 zdania Twojego posta, nie czytając w ogóle fragmentu o tym że Darek dziczeje z Proboszem i wpadło mi do głowy dokładnie to samo. Zadałem sobie pytanie - który duet mnie najbardziej męczy. I wyszło mi, że Probosz+Ryba. Do samego Ryby nic nie mam, jak dla mnie jest najlepszy obok Daniela Marszałka. Natomiast masz 100% racji, że on jest uległy i sobie nie radzi z presją drugiego komentatora - zawsze ustępuje pod każdym względem - dlatego jak Probosz zaczyna opowiadać totalne farmazony to Darek tego nie prostuje. On w ogóle nikogo nie prostuje, zdaje się że po prostu chce być zbyt miły :slight_smile: Ale samego Rybę słucha się (przynajmniej mnie) rewelacyjnie.
Natomiast najlepiej Probosza temperuje red. Jaroński - on nie ma oporów żeby mu wbić szpilę.
Najlepszym powszechnym duetem jest dla mnie Ryba+red. Jaroński, natomiast kojarzę, że kiedyś Ryba komentował coś z Danielem Marszałkiem i to dopiero było świetne połączenie.

Ryba i Daniel to idealne połączenie. No i te smaczki Daniela aż chce się słuchać.

Tak jak zawsze lubię słuchać polskiego komentarza na Eurosporcie, to dzisiaj mnie panowie niesamowicie irytowali. Gadają o głupotach, AP coś tam mruczy pod nosem, a jak się już się zajmą kolarstwem to co chwilę jakaś pomyłka.
Mówią, że to dobrze dla Roglicia, że dojechali do nich inni kolarze, a przecież tylko wtedy Kolumbijczyk mógłby go wyprzedzić w generalce. Gdyby dojechał Roglic z Bernalem to Słoweniec na pewno nie straciłby koszulki lidera. Potem przez 20 minut nie potrafią się doliczyć różnicy między Fuglsangiem a Costą i są pewni, że Duńczyk Costy nie wyprzedzi. W dodatku w ciemno dawali 2. miejsce Portugalczykowi, który ciągnął grupkę przez 15 kilometrów.

Zdecydowanie ten duet nie należy do moich ulubionych.