Pamiętacie zapewne jak na Eurosporcie mówili o przejażdce Armstronga z jakimś przyjacielem?
Sami zobaczcie:
Alp d’Huez 2006
Czyżby powstała nowa drużyna “Livestrong” ???
I jak zawsze Lance musiał wygrać
Chyba nie obejrzałeś do końca, wygrał Joe Aragona.
Pojechałbym sobie na kilka takich odcinków, fajny podjazd, pusta droga, piękne widoki. Może kiedyś…
ochowicz na rowerku w barwach phonaku lance nie zapewnił mu odpowiedniego roweru
Lance dał wygrać Aragonie, bo ten obchodził 50 urodziny. W innym razie rozjechałby go na finiszu
Wspaniała trasa, piękne widoki, doskonały asfalt… Ja też marzę, żeby podjechać ten podjazd. Też liczę, że kiedyś się uda. Tak niewiele nam potrzeba do szczęścia :o)
Oj tak, przejechać sobie takie podjazdy
Tylko zapewne szybko byśmy je znienawidzili, za nachylenie i długość Ale zawsze można pomarzyć, że podjeżdża jak Basso czy Armstrong
Albo Ullrich czy Mancebo