Licznik z GPS - co można polecić?

Dokładnie są utrzymywane na wskazanej wysokości przez korekty dwa razy dziennie bodajże. Na wysokości 20183 km bodajże. Są to orbity tzw. kołowe. Mój błąd - nie goestacjanarne w sensie nie w stałej relacji do lokalizacji na ziemi, a raczej w zbliżonej do stałej orbicie.
Rosyjski GLONASS to orbita niemal kołowa, wysokość bodaj 19100 km.
Europejskie Galileo to orbita niemal 23222 km.
Ni w diabła nie wiem jakie ma orbity Beidu1, bo mają na dwóch poziomach.

Tak, przy czym ja podawałem uśrednione wartości dla popularnych odbiorników, które aktualnie wynosi ok. 3 m do 6 m. Są odbiorniki o większej dokładności, ale to już sprzęt specjalizowany - np. geodezyjny. W tych ostatnich robimy już algorytmy uśredniające pomiar do dokładności ok. 20 cm lub mniej, ale to jeszcze nie jest takie proste.

Tak jak pisałem - większość chipów oraz oprogramowania ma algorytmy kompensujące wiele zakłamań odczytu. Kompensacja nie zastąpi dokładności pomiaru a fizyka i matematyka (goemetria) jest tutaj nie do przeskoczenia. Odbicia, zasłony, etc. - wszystko zakłamuje pozycje. Przy prędkościach >35kmph oraz przy ustalaniu pozycji poziomej to nie ma takiego znaczenia choć czasem nawigacje w samochodach i tak wariują. Na rowerze, ponieważ prędkość jest niższa ergo zmiany faktyczne mniejsze to ma większe znaczenie.

Nie, nie są dokładne. Są wystarczające dokładne a następnie, post factum, dodatkowo wygładzane przez programy w stylu Garmin Connect, Strava, etc. Prędkość, tempo w czasie biegania często są wybitnie niedokładne albo źle reagują na nagłe zmiany tempa. I to jest praktyka, w sensie ludzie testujący urządzenia czy bardziej świadomi użytkownicy szybko wyłapują te problemy…

Dokładnie. Jak pisałem - są trzy metody korygowania wysokości i przy dwóch z nich pomiar jest relatywnie poprawny. Relatywnie, tzn. dla zwykłego użytkownika wystarczająco dokładny. Trochę wiedzy i np. kalibrowanie odczytu ciśnienia zwiększa tą dokładność bez większych nakładów pracy…

Nie, gęsty las albo budynki potrafią całkowicie ogłupić urządzenie. Dzięki kompensacji algorytmicznej część lub większość z tego jest wygładzana, ale to nie wystarczy do dokładnego pomiaru np. prędkości…

I tu mamy clue sprawy - zapisywanie śladu a bieżące wskazywanie to dwie różne rzeczy! Zacznijmy po kolei - list technik używanych przez serwisy typu Strava do korekty i wygładzania śladu GPS:

  1. Road binding - to najpopularniejsza technika stosowane przez niemal wszystkie nawigacje GPS. W skrócie polega na przypinaniu śladu GPS do najbliższej drogi. Na tej podstawie, niezależnie czy sygnał ląduje nagle 20 m od drogi czy jest idealnie w celu, oprogramowanie może przybliżyć Twoją pozycję z dość dużą dokładnością i małym błędem.
  2. Progress binding - mając pozycję względem długości drogi (oś nie ma znaczenia) łatwo przybliżyć prędkość. W ten sposób możemy wykluczyć niemal wszystkie dewiacje na lewo i prawo, co mogłoby zakłócić wyliczanie prędkości. A tak uśredniamy pozycję względem osi drogi (do jej środka) i względem długości według jej osi i mamy pomiar przebytej odległości pomiędzy pomiarami.
  3. Peak smoothing - w przypadku, kiedy powyższa metoda nie działa stosujemy usuwanie najbardziej różniących się wyników od średniej. Czyli wygładzamy pomiar. Dodatkowo, te lepsze oprogramowanie, weźmie pod uwagę dotychczasowy przebieg tracy i wygładzi ją do prostej czy łuku, zgodnie z logiką. To nie działa wstecznie na samym urządzeniu, ale w Strava już całkiem nieźle.
  4. Similar routes - jeśli na tej samej trasie odnotowane już inne urządzenia zapisujące przebieg trasy, to uśrednia się do nich. Zakładając, że skoro nawet nie ma tam drogi, ale często poruszają się tam urządzenia rejestrujące, to jakaś droga tam jest. I tyle. Dlatego Strava potrafi skorygować stare zapisy, bo dzięki modelowi uczenia maszynowego potrafi znaleźć i poprawić stare zapisy.

Dla użtykownika oznacza to, że pomiar na urządzeniu często pokazuje inny wynik niż później Strava czy podobne serwisy. To jest bardziej widoczne dla np. spacerowiczów czy biegaczy, bo niewielka korekta prędkości, rzędu 0.3 km/h przy ogólnej prędkości 3 km/h to 10%. Dla samochodów, rowerzystów, etc. - przy większej prędkości po prostu - to ma żadne albo minimalne znaczenie. Ale różnice występują a wraz ze wzrostem ilości utrudnień odczytu (odbicja, zasłony, etc.) błąd pomiaru będzie rósł. I znowu - dla żeglarza małe znaczenie, dla rowerzysty górskiego jeżdżacego po lasach ogromne…

Dlatego też pomiar tempa i prędkości dla biegaczy przez czujniki fizyczne (tzw. pody) bije na głowę każdy GPS. A dla rowerzysty pomiar przez obrót koła zawsze będzie lepszy niż nawet najlepszy GPS…

Jeśli sądzisz, że nie jestem świadomym użytkownikiem to proszę bardzo, dla mnie to niczego nie zmienia i mnie to nie rusza, ja doskonale wiem co robię, po co i co co oznacza :wink:

Nie są i tyle. Nic Ci na to nie poradzę, bo tak jest, po prostu może poużywaj takie urządzenia i się przekonasz? :wink:

Dalej zastanawiam się jakie Ty urządzenia miałeś w rękach. Naprawdę, problemy w mieście to już dawno przeszłość. Mogę sobie lecieć pomiędzy gęsto rozstawionymi budynkami i nie ma absolutnie żadnych problemów. A z “całkowitym ogłupieniem” nie spotkałem się nigdy w życiu.

Co do przypinania do dróg to nie sądzę, bo nigdy czegokolwiek takiego nie zauważyłem. Pewnie jest wyjątkowo rzadko stosowane. Zresztą byłoby prawdopodobnie wybitnie wkurzające, musiałoby to być rozwiązanie niezwykle inteligentne. Inne sposoby - pewnie jak najbardziej, czemu nie skoro ma to poprawić ślad? Tylko wszystko się sprowadza do tego, że to nie ma żadnego znaczenia w kontekście clou tej dyskusji. Bo Ty postawiłeś tezę:
"Licznik GPS do pomiaru prędkości czy wysokości ma minimalny sens o ile nie poruszasz się z prędkością 40 km/h i więcej lub nie masz specjalnej anteny do wzmocnienia sygnału GPS. "
I ona nie ma wiele wspólnego z prawdą, co potwierdzają doświadczenia moje czy innych użytkowników. I pośrednio sam to potwierdzasz, podając metody jakie pomagają na polepszeniu danych z urządzenia. Ja nie wnikam w jakim stopniu piszesz z sensem, a w jakim nie, bo dla mnie - użytkownika - nie ma to najmniejszego znaczenia. Mnie potrzebne są konkretne dane do analizy treningu po jego przeprowadzeniu oraz w jego trakcie. I je otrzymuję, dlatego wiem, że jest ogromy sens posiadania urządzenia GPS do pomiaru prędkości niezależnie od tego, czy poruszam się z prędkością ponad 40, poniżej 40, czy nawet poniżej 20 km/h.

Wręcz przeciwnie. Strava wprost zaznacza, żeby nie tworzyć segmentów prowadzących wzdłuż dróg i w niewielkiej od nich odległości, bo przypisze przejazd/segment do drogi. Muszę poszukać konkretnej jazdy, ale na pewno coś takiego mi się zdarzyło (jechałem mtb lasem wzdłuż asfaltowej drogi oznaczonej na podkładzie mapowym - znaczy strava widziała, że jadę obok drogi, ale zgodność z segmentem była na tyle duża, że zaliczyło mi go). Oczywiście, jak jeździsz szosą po asfalcie problem raczej nie wystąpi.

A tu się zgodzę, ale: o ile trudno nawet dyskutować z Twoim zdaniem, to Naczelny ma rację, jeżeli chcesz licznik GPS traktować jako licznik, a nie urządzenie rejestrujące, to musisz wziąć poprawkę na ograniczenia, o których pisze Naczelny i to, że wyświetlana prędkość najczęściej jest niższa (i dystans mniejszy), niż w rzeczywistości. Nie bez przyczyny większość producentów oferuje zestawy czujników prędkości/kadencji do liczników GPS. Ja dlatego cały czas używam starej, zwykłej sigmy (w sensie obok “rejestratora”).

1 polubienie

Ale segmenty nie mają nic wspólnego z poruszanym tu tematem :wink: W nich chodzi o to, że algorytm stravy oblicza na ile nasz przejazd pokrywa się z segmentem i wtedy albo go nam zalicza albo nie. Wydaje mi się, że nie chodzi tylko o procentowe pokrycie, ale algorytm jest bardziej złożony. Jest w Krakowie IC i ma swój segment, przy czym są trasy giga i mega. Okazuje się, że bywa iż ktoś przejedzie trasę giga, a uwzględni go na trasie mega, bo algorytm uzna, że pokrycie się trasy z segmentem było wystarczające. Tylko to nie jest w ogóle związane z korekcją naszej trasy przez urządzenie, a z samą zabawą w segmenty obecną na stravie. Zresztą sam stwierdzasz, ze Twoja trasa przebiega obok drogi, a zalicza Cię do segmentu na drodze, więc w żadnym razie Twój track nie został “przypięty” do drogi.

Z moich doświadczeń w jazdą na GPS i na licznik wynika, że GPS zaniża długość trasy o jakieś 2%. Co do prędkości to zazwyczaj jest ok (błąd rzędu kilku procent), ale pojawiają się sporadycznie dziwne skoki prędkości.

Świadomi w sensie technicznym. Jak to działa, jakie algorytmy są odpowiedzialne za optymalizację czy normalizację danych, etc.

W ciągu roku przez moje ręce przechodzi circa dziesięć do dwudziestu urządzeń typu zegarki, liczniki rowerowe, trackery, etc. Czasami, jak teraz, mam urządzenia, które nie są jeszcze w sprzedaży. To wymaga masy NDA i podobnej papierologii, ale często mam wręcz dostęp do kodu firmware’u. To efekt bycia w branży IT i efekt napisania masy kodu do obsługi GPS i okolic.

Więc, tak mi się wydaje, mogę z czystym sumieniem pisać o dokładności pomiaru prędkości, tempa, etc. Dodam, że na rowerze mam aktualnie 3 liczniki - a raczej, by być dokładnym dwa liczniki i jeden tracker o dużej dokładności a na rurze górnej mam zainstalowaną antenę zwiększająca dokładność czy raczej szybkość pomiaru. A biegam z dwoma zegarkami zwykle :slight_smile:

Właściwie tu powinienem Ci tu podziękować, bo to częściowo dzięki i mojej pracy nad algorytmami kompensacji…

W zasadzie jest to algorytm stosowany niemal zawsze jeśli nawigacja ma wczytaną dość dokładną mapę. To, że tego nie zauważasz to znowu efekt lat pracy nad optymalizacją algorytmów.
Ale, zaskoczę Cię - Strava i wszystkie podobne do niej serwisy używają tego algorytmu! I tak, jest on inteligentny do pewnego stopnia, tzn. bierze pod uwagę zapisany w śladzie poziom błędu, etc. Na tej podstawie kompensuje się błąd relatywny i koryguje pomiar pozycji, a w szczególności prędkości.
Część z serwisów ma możliwość wyłączenia tych optymalizacji - wtedy zwykle na 5 km masz poziom błędu pomiaru trasy, prędkości odcinkowych, etc. w zakresie 1-3%. Dużo? Niby nie, ale jeśli poruszałeś się na odcinku 5 km z prędkością 5 km/h to nagle robi się różnica…

Podałem metody polepszenia dokładności pomiaru wysokości. Pomiar prędkości (aktualny) z samego urządzenia GPS nigdy nie będzie dokładny. Wynika to z kompensacji, wygładzania danych, etc. - wszystko, co dotychczas opisałem.
A teraz piszesz jeszcze o czymś innym. Jeśli analizujesz zapis w domu to dostajesz dane przetworzone właśnie - wygładzone, skompensowane, uśrednione. Pomiar bieżący, czyli aktualna prędkość w czasie jazdy, dokładna z GPS nie będzie. Tzn. będzie z dokładnością w zakresie 1-8% na nowych urządzeniach. Zakres błędu będzie się zmieniał wraz ze skokami/spadkami prędkości, długości jazdy, etc. Inaczej - im dłużej jedziesz ze stałą prędkością tym dokładniejszy pomiar dostajesz.

Tutaj mogę Ci podać przykład z ostatnich pomiarów jakie robiłem. W ramach treningu robiłem tzw. tempówki na długości 200 m. Czyli miałem bieg 200 m spokojnego biegu i 200 m z konkretnym tempem. Zapisywałem z 3 urzadzeń - 2 stricte GPS i jedno wspomagane tzw. podem. Efekt? Dostosowanie prędkości/tempa trwa ok. 30-35m. Czyli dopiero po przebiegnięciu takiej odległości wszystkie 3 urządzenia w trybie GPS miały relatywnie niski błąd pomiaru. Urządzenie wspomagane podem łapało zmianę po ok. 3-4 krokach, czyli jakieś 3-5 metrów. To właśnie efekt algorytmów kompensacji i dokładności pomiaru z GPS. Oczywiście efekt końcowy to górki na początku pomiaru w Strava dla każdego odcinka. To efekt normalizacji dokładności gdzie urządzenie nie wyrabia z pomiarem czy wykrywaniem błędu czy odchylenia danych…

Dla samochodu nieistotne (bo prędkość, etc.), dla kolarza częściowo istotne a dla biegacza te parę procent to kluczowe różnice w pomiarach…

Te skoki prędkości to właśnie brak kompensacji (czyli brak wygładzania) nagłych wariacji pomiaru, np. odbicia od budynków czy drzew, nagłej utraty satelity czy podobnych zdarzeń.

Efekt zaniżenia wynika także z algorytmów, przy czym końcowo - Strava czy Garmin Connect - mogą de facto podać prawidłowy wynik. Dlaczego? Bo urządzenie nie ma możliwości analizy tak dużej ilości informacji jak cały zapis trasy co przy sekundowym zapisie może oznaczać tysiące punktów. Większość urządzeń analizuje od 5 do 15 punktów, te lepsze potrafią ogarnąć do 1000. No i jeszcze masa innych czynników na to wpływa.

Zwróć uwagę następnym razem, że czasami Strava pokaże Ci po treningu inny dystans niż licznik. Nie będą to duże różnice, zwykle 1-3%. To 3% o których piszę od kilku postów :blush:

Dokładnie tak. Tutaj algorytmy wykonują ogromną robotę, choć to nie jest tak proste jak samo przypięcie do drogi. Oj, w przypadku segmentów to jest dużo, dużo bardziej złożone choć to ostrzeżenie wynika wprost właśnie z tego bazowego algorytmu…

I znowu - dokładnie tak! A wszystkie lepsze liczniki będą miały dołączony czujnik czy to magnetyczny czy optyczny do instalacji na kole albo podobne rozwiązanie. Pomiar dystansu i prędkości z czujników, przy dobrze wykonanej kalibracji/konfiguracji, zawsze będzie miał mniejszy błąd statystyczny niż GPS…

Tydzień temu będąc z młodzieżą na wycieczce, włączyłem polar beat w telefonie dla rejestracji trasy. Zmierzył mi 9,2 km. Po zsynchronizowaniu tego że stravą, na stravie dla tej samej trasy pokazało 10,4 km.
Tu już dość konkretną różnica bo rzędu 10%.

A tu jest kilka czynników. Po pierwsze będzie to zależało od tego, jak i kto stworzył dany segment. Jest tam kilka opcji, które pozwalają na optymalizację późniejszego przeliczania danych.
Algorytm, który analizuje i przypisuje odcinek do segmentu to też nie jest prosty algorytm 1:1, bo tego nie da się zrobić. Tutaj liczy się wariację odchylenia a następnie przelicza się dokładność wyniku względem długości, innych wyników, etc. Im dłuższy odcinek tym - teoretycznie - łatwiejsze znalezienie podobieństw. Ale czynników na to wpływających jest łącznie kilkanaście…

Widzisz, jak pisałem - wraz ze spadkiem prędkości dokładność pomiaru ma większe znaczenie. Ponieważ zakładam, że był to marsz - czyli prędkość w zakresie 5-10 km/h, to większe odchylenia pomiarów jednostkowych zakłamywały Ci i dystans i prędkość. Strava, po wczytaniu całości trasy, miała większą próbkę pozwalającą na dokładniejsze znormalizowanie danych. Nota bene o ile mnie pamięć nie myli możesz to wyłączyć i dostaniesz 9.2 km/h i prawdopodobnie nieco poszatkowany zapis…

To ciekawe, bo sądziłem, że jest odwrotnie. Jak robiłem segment na Montasio (22 km od Raccolany, czyli dość długi), to wyszło mi mnóstwo segmentów, których mi nie zaluczyło. Oglądałem je dokładniej i wydaje mi się, że wynika to z mnóstwa drobnych odchyleń (tak jakby były zrobione z niedokładnym pomiarem, bo chyba tyle osób nie jechało zygzakiem)

Niejednokrotnie obserwowałem dokładność śladu, która pokrywała się z konkretnym ścinaniem zakrętu, zjechaniem na drugą stronę drogi, itp. Zarówno w dedykowanym serwisie jak i na stravie. I podkreślam słowo niejednokrotnie, że nie był to przypadek :wink:

Co do w ogóle dyskusji na temat stravy to moim zdaniem jest ona bezcelowa, gdyż ta platforma ma bardzo wiele ułomności i jest najprościej mówiąc słaba. Do analizy treningów się moim zdaniem nie nadaje, bo przerabia dane na swój, niekoniecznie odpowiadający mi sposób. Ot, po prostu serwis, gdzie można bardziej na luzie podejść do sportu.
Kiedy używasz Polara, korzystasz z Polar Flow, kiedy Garmina - z Garmin Connect - i tak dalej. Myślę, że nie wymaga to tłumaczenia.

Jeśli chodzi o dane “przerobione” w serwisie - tutaj też mam inne obserwacje, akurat aktualne wskazania pokrywają się z tymi, które potem odczytuję w analizie. Przykładowo - wbiegnę w bardzo gęsty las i nagle mam jakiś dziwny skok wskazywanego tempa. Potem na wykresie jest on identyczny. Tak samo może być przy ostrym zwrocie, albo nawrotce i te dane są identyczne. Również większość urządzeń podaje statystykę jak max prędkość/max tempo do odczytania bezpośrednio. Przy późniejszej analizie odczytana z wykresu wartość jest identyczna. To samo tyczy się danych chociażby na temat okrążeń, odczytanych z urządzenia i potem przy analizie. Przynajmniej tak mam aktualnie, jeśli chodzi o Polara, być może ten producent akurat nie kastruje tak bardzo danych.

I bardzo dobrze, nigdy nie wyobrażałem sobie, że wskazywana prędkość może być czymś innym niż uśrednionym wynikiem z ostatnich pomiarów (z odpowiednim nadaniem im wagi) czy jakichś innych uproszczeń. W kolarstwie byłoby to jeszcze ok (bo przyspieszenia nie są gwałtowne, a prędkość jest i tak w ogóle nieważna), ale w bieganiu nie dałoby się korzystać z urządzenia. To działa na tej samej zasadzie co pomiar mocy. Gdy jedziemy ćwiczenie nie będziemy patrzeć na 1sekundową moc (czy tam jakąś inną chwilową), ale na moc z 3 sekund czy z 10 (w zależności od upodobań). Gdyby było to chwilowe wskazanie to byłyby to bezustanne skoki, a sam wykres wyglądałby jak EKG. Dlatego właśnie zegarki biegowe aktualnie są moim zdaniem rewelacyjnie dostosowane do potrzeb i jak najbardziej jest sens korzystać z ich wskazań.

Może tak krytycznie podchodzisz do “niedokładności” urządzeń GPS, bo to Twoje zboczenie zawodowe? Jakoś wśród moich znajomych nie spotkałem się ze słowami krytyki w stronę urządzeń tego typu (za wyjątkiem oczywiście awarii typu crash urządzenia i utrata danych z treningu), i wierz mi, że nie mam na myśli osób zajmujących się sportem niedzielnie :wink:
To trochę tak jakby piekarz klął na swoje wypieki, mimo że cieszyłyby się wzięciem u konsumentów.

ps: zewnętrznych podów nie używałem nigdy, ale włączając w zegarku pomiar prędkości z akcelerometru nie potrafię tak biec, bo jest dla mnie niedokładny i przełączam się na GPS :wink:

@Jurgen, dlatego teoretycznie. Na to ma wpływ kilka czynników. Masz tu opis jak Strava sugeruje wybierać dane do segmentów. Jest tam także sporo informacji na temat tego, o czym tu de facto dyskutujemy…

Oczywiście, że nie! Dokładność 3 metrów oraz kompensacja powoduje, że często strona jezdni jest oznaczana prawidłowo. Równie często ślad będzie nieco kluczył i skakał. O czym piszę od samego początku a Ty chyba nie rozumiesz po prostu poziomu uszczegółowienia, tj. co to jest dokładność w zakresie procentowym czy wskazaniu w metrach…

A tu masz i nie masz moim zdaniem racji. Strava jest bardzo dobra w wygładzaniu wyników dla sportu i według moich pomiarów niejednokrotnie ich wskazania są dokładniejsze niż na Flow, Connect czy innych serwisach. Ale jak zawsze tutaj wyniki będą różniły się odchyleniem w zależności od treningu, sportu, etc.

No i tutaj właśnie IMHO nie rozumiesz idei wygładzania i normalizacji danych. O to właśnie chodzi, że Strava czy inne serwisu powinny usunąć - a raczej wygładzić, znormalizować - taki wynik. Czyli go urealnić tak po ludzku. Producenci nie robią tego z wielu powodów, natomiast serwisu te mają na celu dać Ci wgląd w faktyczny wynik treningu a te zakłocenia mogą zmieniać średnią na interwałach, prędkość top i bottom, etc.
To, czego mi brakuje w Strava to możliwość kontroli tych algorytmów, ale pewnie poza mną i jakąś nie za dużą grupą nikt by nie umiał lub nie chciał korzystać z takiej możliwości…

No i tym właśnie dyskutujemy - dokładność pomiaru prędkości czy tempa na urządzeniu GPS jest niewystarczająca. A może inaczej - nie jest wystarczająca do bardzo zaawansowanych zastosowań lub treningów. Bo o ile wystarcza turyście rowerowemu poglądowo, to przy treningach interwałowych czy tempowych błąd pomiaru może zakłamywać przebieg tego treningu.

Nie rozdzieliłeś na początku lub nie uświadomiłeś sobie, że pomiar prędkości to jest coś, co powinno być z założenia dokładne przy zastosowaniach czy to regulacyjnych czy treningowych. Akceptujesz wygładzenie wskazania bo, jak pisałem już parę razy, nie ma dla Ciebie znaczenia taka szczegółowość. Jak sam też zauważyłeś przy większych prędkościach (rower, auto) ten skok będzie mniejszy ergo i niedokładność będzie miała mniejsze znaczenie. I o tym piszę już kilka postów. A prosty pod czy czujnik magnetyczny podnosi tę dokładność wielokrotnie.

Ergo z GPS-a masz ogólnie przybliżona prędkość. Zawsze.

Podchodzę krytycznie do ich dokładności, bo one są niedokładne. Akceptuję bardzo świadomie tę niedokładność, bo mam narzędzia do jej zmierzenia i oceny. I producenci urządzeń GPS robią dokładnie to samo gdybyś się wczytał w ich dokumentację.
Dla większości osób ta niedokładność nie ma znaczenia. Czy jak jedziesz samochodem z nawigacją to martwisz się, czy punkt pomiarowy wychodzi na drodze czy obok? Nie, o ile system wie, na której drodze de facto jesteś i w jakim kierunku się poruszasz. Czy jak jedziesz rowerem dla przyjemności to martwisz się, że wskazanie prędkości może mieć odchylenie 5%? Nie, bo to dla Ciebie nie ma znaczenia. I dla mnie też w ogólnym tego ujęciu. Natomiast ja mając tę świadomość korzystam dodatkowo z czujnika magnetycznego na kole, który był dołączony do mojego licznika. No, OK, w moim przypadku mam ich 3.

Pomiar pozycji zegarka ma minimalny sens z wielu powodów. Mógłbym znowu Ci dać wykład na ten temat, ale uwierz na słowo.
Pody montuje się albo na bucie, albo na pasku/gumce spodenek. Tutaj zakres ruchu jest bardziej przewidywalny i akcelerometr/wychyłomierz z odpowiednimi algorytmami daje radę. Aktualnie dokładność tych najlepszych oceniana jest na 1% na każe 100m. Czyli na 100m pomyłka wynosi 1m. Dla porównania dla GPS ta wartość jest aktualnie oceniana na 6m. Ale tam, gdzie pody wygrywają z miejsca jest eliminacja odchyleń GPS i wyliczanie czy uśrednianie zmian tempa, kierunku i prędkości. Spróbuj!

mogę wiedzieć jak antena będąca urządzeniem pasywnym poprawia szybkość pomiaru

Korzystam. I szczerze mówiąc do analizy wolę Stravę, a najlepiej Stravę i Flow. uwzględniając oczywiście słabości obydwu tych platform.
Gdybym korzystał z pomiaru mocy, znaczenie Stravy zwiększyłoby się.

Ja ją bardzo dobrze rozumiem, tylko ona też nie jest receptą na wszystko, czasem to wygładzenie może nam popsuć realny obraz treningu. Strava moim zdaniem robi to zbyt agresywnie po prostu. Może w przypadku kolarstwa nie ma to większego znaczenia, ale w przypadku biegania jak najbardziej. W tej sytuacji zdecydowanie lepiej spisuje się analiza z poziomu aplikacji producenta (mówię o Polarze), gdzie wychodzi na to uproszczenie danych zachodzi już na bieżąco w czasie treningu i wynika z uśrednienia (przynajmniej tak to teraz rozumiem).
Wydaje mi się, że mamy po prostu inne spojrzenie na tę technologię - Ty patrzysz na to jako osoba bardzo poważnie traktująca aspekty techniczne, a ja jako osoba bardzo poważnie traktująca aspekty sportowe. Więc może dlatego Ty nie rozumiesz moich doświadczeń i innych osób trenujących skutecznie z urządzeniami GPS, a ja nie rozumiem tego Twojego krzywego spojrzenia na tę technologię z punktu widzenia technicznego.

No właśnie mówię o tym, że doskonale sprawdza się przy wyczynowym uprawianiu sportu. Myślę, że za bardzo patrzysz na to z punktu widzenia technicznego i odczuwasz te słabe strony bardziej w głowie. Ale w praktyce jak najbardziej te urządzenia dają radę do wyczynowych zastosowań. Jeśli “bardziej zaawansowane zastosowania” to laboratoryjne testy takiego urządzenia - wtedy racja :wink:
A turyście, czy komuś rekreacyjnie jeżdżącemu/biegającemu przecież takie urządzenie nie jest tak naprawdę potrzebne :slight_smile:
Powiem więcej - jak dla mnie właśnie przy interwałach o wiele bardziej radę daje analiza z aplikacji producenta (dane surowe) niż ze stravy (już wygładzone) i właśnie na stravie jest to zakłamane.

Podsumowując - nie neguję tych wszystkich uproszczeń, nie wnikam jak dokładnie to działa, nie zajmuję się inżynierią urządzeń lokalizacyjnych. Ale mam doświadczenie w sporcie i z praktyki wiem, że naprawdę jest sens używania urządzeń GPS w czasie aktywności sportowej do wskazywania prędkości/tempa. Wiem to i ze swojego doświadczenia i z opinii innych ludzi i mówię o wyczynowym podejściu do sportu. W sumie w kolarstwie tak naprawdę to wskazanie prędkości bardziej przyda się rzeczywiście w turystyce czy rekreacji, gdzie ktoś po prostu chce znać swoją prędkość, bo w praktyce wiele ludzi skupiających się na treningu nie korzysta ze wskazania prędkości na swoim głównym ekranie treningowym. Niemniej nie występują problematyczne odchylenia, wpływające negatywnie na trening, jeśli tę prędkość ktoś obserwuje. W biegu, jako dyscyplinie gdzie dobrze czuje się tę prędkość całym ciałem, również jak najbardziej bieg na tempo z zegarka jest praktyczny. Powiem szczerze, że w przypadku osób doświadczonych i trenujących na poważnie jeszcze łatwiej interpretować wskazania zegarka i na ich podstawie trenować, bo nawet jeśli nastąpi jakiś odchył to taka osoba wie mniej więcej, że biegnie tak jak biegła i chwilowe tempo jest w danym momencie zaniżone/zawyżone. Bo okej - wyobraźmy sobie sytuację, że biegniemy sobie jakimś założonym tempem, powiedzmy 4:00. To jasne jest, że jak będziemy biegli równo to to urządzenie nam pokaże raz na przykład 3:45, raz 4:15. Jak ktoś będzie przy wskazaniu 4:15 zaraz przyspieszał a przy 3:45 od razu zwalniał to rzeczywiście zgadzam się, że to się nie nadaje do użytkowania. Tylko właśnie ktoś doświadczony i potrzebujący urządzenia do analizy swoich treningów o tym wie i tak nie zrobi :wink: Zresztą czy da się biec idealnie danym tempem? Moim zdaniem jest to zbyt złożony ruch, i to tempo realnie (gdyby je mierzyć hiperdokładnym i szybko reagującym urządzeniem przytwierdzonym do korpusu, nie uśredniającym wartości) też nie równiusieńkie i również waha się pewnie niewiele mniej niż wskazania bieżące z GPS (wystarczy jeden nierówny krok).

Sam gdy trenuję na bieżni (stadionie) w ogóle nie przejmuję się tempem chwilowym, bo biegam wtedy na czas, ale dane “niewygładzone” w serwisie producenta bardzo dobrze odtwarzają mój bieg i pokrywają się ze zmierzonymi czasami. Wykresy rzeczywiście są nieco opóźnione - dokładnie tak jak bieżące wskazania zegarka - ale same wartości są okej i ja sobie mogę przeanalizować trzymane tempo. Czyli przykładowo jak pobiegnę odcinki 3:00 to potem na wykresie mam rzeczywiście takie wartości. A gdy strava mi to “wygładzi” to mam ostre piki do do 5:00 do 2:30 i takie to jest to wygładzenie :slight_smile: A to wszystko w środowisku chyba raczej nieprzyjaznym urządzeniom GPS, czyli ciągłe zakręcanie :slight_smile:

Ale żech sprowokowoł dyskusja! Jerunie!
A chodziło tylko o banalny liczniczek krossa :wink:
Co do samego bohatera i relacji ze stravą
@Greek, jeżeli Ty nie widzisz bądź nie masz problemu z pomiarem szybkości (jego dokładnością) przy przejeżdżaniu przez teren zalesiony, to nie znaczy, że tego nie ma. Po prostu masz niezły sprzęt. W tym, co mam, to występuje.
Chwaliłbym też czujnik wysokości. Sprawdza się w windzie - działa jak ta lala i to mi się podoba. Intrygująca jest natomiast “zaborczość” Stravy w tej kwestii. O ile spodziewałem się, że na Przegibku nieźle namiesza z różnicą przewyższeń, to zaskoczeniem dla mnie, i to bardzo dużym, jest dodawanie bardzo istotne metrów w pionie nawet na płaskich trasach. Przy odczycie z licznika na trasie 57-kilometrowej i przewyższeniu 370 m, po wrzuceniu śladu na Stravę wyszło 470 m przewyższeń. A po przejrzeniu wysokościówki na prawdę nie ma tam możliwości wsadzenia 100 dodatkowych metrów.
Wiadomo, w mojej okolicy wszędzie jest góra/dół, ale więcej niż tych 370 m tam po prostu nie było.
Być może, ale tutaj strzelam, problemem dodatkowym jest to, że kross nie dorobił się na Stravie swej prywatnej “strefy zrzutu” i trasę muszę ładować jako “dodaj z pliku”, a nie przez zakładki, jakie mają garmin, polar, sigma itd. Zresztą to widać też po wykresach znajomych, co mają jakieś inne rejestratory - u nich wykresy (z modelowego Przegibka) są gładkie, jak sam Przegibek, a u mnie skokowe (choć nieco mniej niż to miało miejsce przy rejestracji z telefonu).

1 polubienie