Mediolan - San Remo 2018

A co sądzicie i tej “prowokacji” Sagana?

Z jednej strony przyznaję mu rację, bo sam przez kilka ładnych miesięcy czułem niedosyt, że Polak wygrał akurat w ten sposób (już minęło, wynik w palmeres pozostał), ale z drugiej niezbyt to eleganckie.

Tym niemniej, gdy Cancellara wyrzucił Saganowi na TdF 2012 po etapie do Seraing coś podobnego, Słowak wziął to sobie mocno do serca i zawsze potem był “serduchem” odjazdów, w które się zabierał. Także pytanie czy to nie właśnie taka podstępna gierka, co by zmusić Kwiatkowskiego do pracy na wypadek powtórki.

Wydaje mi się że była już na ten temat dyskusja w zeszłym roku. Ja nie mam nic do zarzucenia Kwiatkowi. Już wcześniej próbował podobnych ataków na wzgórzu ale z różnych względów nieudanych. Gdy Sagan ruszył to po prostu dostrzegł możliwość kolejnej próby. Moc Kwiatka była niezła bo z tego co pamiętam po pewnym momencie zawahania, podjęcia decyzji, sam praktycznie doszedł Sagana, Alaphilippe tylko wisiał mu na kole. Francuza wypuścił na zjazd kiedy już miał rzeczy pod kontrolą.
Potem na płaskim nie pracował może zbyt wiele ale raczej nie miało to większego znaczenia. Krótki odcinek, przewaga była wyraźna. W końcówce Kwiatek oczywiście nie mógł pracować, musiał znaleźć sposób by wygrać z lepszym od siebie sprinterem. I zrobił to. Nie było to łatwe, a i tak było to zwycięstwo o włos. Zarzucać coś Kwiatkowi to zarzucać mu pragnienie zwycięstwa…
Przecież jasne jest że gdyby na serio była potrzeba pociągnięcia przez Kwiatka to zrobiłby to. Jak np. w E3 czy na wygranej przez Sagana Flandrii.

Sagan mam wrażenie po prostu ubezpiecza się na powtórkę z rozrywki. Domyśla się że na solo może nie udać uciec więc chce wymusić zawczasu w rywalach pracę. Nakręca medialną atmosferę by inni kolarze czuli na sobie oddech widzów, ich pogardę dla sępiej postawy :wink: Po to oczywiście by mieć wolną drogę dla swojego sprintu…

A co w tym zwycienstwie bylo nieeleganckiego ? Bo ja tam nic nie widze…

Na zjezdzie bez roznicy kto jechal pierwszy Sagan zadnych zmian nie chcial jechali jak jechali gdy skonczylo sie Poggiio…

Dopiero 2.5 km przed meta gdy zaczyna sie plaskie Michal dal 2 albo 3 zmiany nie pamietam (podobnie Francuz) ostatni 1 km Sagan juz sam ciagnal cos w tym dziwnego ?

Przesadzacie z tym brakiem eleganci w wygranej Kwiatkowskiego…

Sagan rok temu nic nie mowil jakos teraz nagle mu cos strzelilo do glowy sie odezwac zapewne aby wywrzec presje w Kwiatkowskim

Nic nie było nieeleganckiego, a styl był normalny. Zwykłe gierki, nie dziwię się Saganowi. W głębi duszy na pewno nie ma żalu czy pretensji. Nieelegancki to był może Alaphilippe bo ten rzeczywiście ich wpuszczał przed siebie. Kwiato i Peter pracowali natomiast wprost proporcjonalnie do swoich umiejętności sprinterskich, co pokazał zresztą finisz :wink:

Troszkę nam się lista faworytów wyszczupliła. Nie będzie Bouhanniego, Gavirii, Dege, Nizzolo i prawdopodobnie Cavendisha. Kristoff i Colbrelli mieli ostatnio problemy ze zdrowiem co na pewno nie pomaga w walce o wygraną w MSR. Podobnie Matthews, któremu w ogóle dziwię się, że dał radę wyzdrowieć. Może jakaś mała sensacja na podium ? Stuyven, Cort, Naesen a może Laporte ? :wink:

Tak naprawdę Sagan mógłby spróbować poczekać na sprint, ale wydaje mi się to mało realne. Raz, że to raczej nie w jego stylu a dwa, że brakuje mu ludzi, którzy pomogliby skontrolować wyścig na ostatnich pięciu km. Jeśli będzie sprzyjający wiatr to pewnie zrobi to samo co przed rokiem. Jeśli będzie przeciwny to pewnie jakiś skok przed samym szczytem Poggio. Jeszcze co do potencjalnych akcji na Poggio to trzeba pamiętać, że przed rokiem mimo mega roboty Dumoulina a wcześniej Wiśniowskiego żadnego poważnego sprintera nie odczepiono i grupa na finiszu była całkiem duża. Tyle, że walczyli wyjątkowo o czwarte miejsce :wink:

Ciekawe, że Kwiatka wszyscy tak wysoko cenią. moim zdaniem jak przyjedzie siedemnasty to nie powinniśmy się dziwić ani tym bardziej być rozczarowani. MSR to akurat taki wyścig, gdzie świetna forma to wciąż mało by myśleć o wygranej szczególnie jeśli nie jest się klasycznym sprinterem.

W zeszłym roku Dumoulin ładnie pociągnął ale przecież robił to z myślą o Matthewsie. Tempo było mocne ale Wiśniowski i inni mimo wszystko wytrzymali. Ciekawi mnie jednak co byłoby gdyby np. Sky nastawiło się na prawdziwą rzeźnię. Bez zbędnych myśli o silnych sprinterach, których ciągną na kole i którzy mają wykańczać pracę a których nie mają przecież…
Tylko zrobić to z myślą o urwaniu tych sprinterów. Matthewsa, Colbrellego, Vivianiego. Po prostu dym, sprint pod górę, który mają wytrzymać tacy właśnie jak Kwiatek. Może i Sagan. Trudno. Wtedy dla odmiany to Kwiato mógłby zarzucić Peterowi że wjechał na plecach jego zespołu i jego taktyki :wink:

Ale ja nie pytałem o zdanie na temat jazdy Kwiatkowskiego tylko wypowiedzi Sagana :stuck_out_tongue:

Pytam czy wg Was Słowakowi wypada o tym po raz kolejny mówić w mediach i jaki ma w tym cel, że to robi.

“sam praktycznie doszedł Sagana, Alaphilippe tylko wisiał mu na kole”

nie no, bez takich :smiley: :smiley: :smiley:

wg mnie Burghardt czy Oss powinni podołać, zwłaszcza Oss; dobry materiał na następcę Paoliniego.
Problem z Saganem jest taki, że historia pokazuje, że jest najgroźniejszy, gdy działa solo i więcej się mówi o innych. daleko nie patrzeć, na SB to jego czekanie na kolegów, żeby gonili Bardeta i van Aerta było kompletnie przestrzelone.

myślę, że przy sprincie Sagan ma podium tak na 90%, zwycięstwo (przy byciu faworytem nr 1) tak na 40-45%.
w razie odjazdu jednak wszystko może się zdarzyć, łącznie z wygraną takiego Larsa Booma.

to prawda. ale to wynika z tego, że wygrał rok temu + trzeba jakoś wypełnić pustkę po Cancellarze, który co roku się tu liczył, bez względu na okoliczności i co roku był nadzieją nr 1 przeciwników sprintu.

Ale Poggio to nie Mur de Huy. Colbrellego, zdrowego Matthewsa czy Trentina po prostu nie da się tam urwać tempem, choćby nie wiem jakie by ono nie było. Vivianiego czy Kristoffa już prędzej, ale to wszystko byłoby z dużą korzyscią dla Sagana.

Chyba, że w takim układzie Sagan, Kwiato i Alaf z peletonu :smiley:

Generalnie takie “tempo” jak robił Dumoulin to może być tylko po to, żeby dla Matthewsa zgubić Greipela czy Cavendisha (czy Nibalego :smiley: :smiley: :smiley: ). Zmęczyć to też nikogo nie zmęczy, nie w dzisiejszych czasach, gdzie taki Kristoff wygrywa Ronde, dysponując jednocześnie wiadomym finiszem. Tylko ataki takie jak ten sprzed roku mogą spowodować, że grupa się rozleci i powstanie zamieszanie. Choć jak rok ubiegły pokazał to i tak odczepiają “sprinterów” jedynie od tych którzy uciekają. Po prostu są oni aktualnie tak przystosowani, żeby być jednymi z najlepszych na tego typu podjazdach. Pokazuje to zresztą przykład Sagana, który po prostu jest o poziom wyżej niż oni jeśli chodzi o wydolność. Ale zasada pozostaje ta sama.
edit: co zresztą już Druid wyżej zauważył

Matthews praktycznie nic nie jechał w tym sezonie, nie spodziewam sie go w walce o zwycięstwo. Za to Kristoff, jak najbardziej, to jest cwany lis i lubi czasem wyskoczyć jak królik z kapelusza, w ostatniej chwili. Dołączam go do mojej trójki głównych faworytów :slight_smile:

No, wg mnie Kristoff, Demare, Sagan i Viviani to TOP, jeśli chodzi o sprint na sobotę. Te gadki Kristoffa o przeziębieniu również traktuję z dystansem.
Kwiatkowski z Saganem przewodzą w kat. “inne rozwiązanie”.

Co do tego “tempa” Dumoulina to mimo wszystko musiało być niezłe, skoro taki dobry czasu wykręcili. Wiatr wiatrem, ale rowery same nie jadą :wink:

Na stronie PCS dość wieżą w Michała bo w głosowaniu na zwycięzcę przegrywa tylko z Saganem.Jednak trzeba sobie jasno powiedzieć że jedyną szansą polaka na wygraną jest odjazd na solo lub z małej grupki na Poggio.Jeżeli dojedzie cały peleton na ostatnią prostą to ciężko będzie Kwiatkowskiemu o miejsce w 10 mimo jego nie małych umiejętności sprinterskich.Jak patrzę na skład niebiańskich to nie widzę nikogo oprócz Moscona zdolnego do zrobienia wielkiej selekcji na finałowym wzniesieniu.Do tego łatka faworyta na pewno nie pomoże kwiato.

Tak patrze, patrze na tą listę startową i widzę, że każdy team ma tylko po 7 zawodników.
Rok temu było po 8 zawodników.
7 zawodników z jednego teamu na tak długi wyścigi jaki jest MSR to jednak trochę mało. Na 20 km może pozostać w każdym teamie po 3-4 osoby a to sprzyja skutecznemu powodzeniu różnych akcji.

Tak jest od początku roku. Chyba jeszcze nie było analizy zmian w rozegraniu/taktyce wyścigów w 2018 r. z powodu mniejszych składów.

Mnie osobiście ciekawi, ile drużyn będzie gonić między Cipressą, a Poggio (licząc na to, że będzie poważny atak na Cipressie lub na zjeździe).

Tak patrzę na pogodę i chyba się deszcz szykuje.

Deszcz niemal pewny, choć ma być słaby i może być, że nie trwa aż do mety. Z drugiej strony, w Ligurii - gdzie odbędzie się cała druga połowa wyścigu - mogą być i burze wczesnym po południu.

Trudno mi coś powiedzieć o wietrze. Każdy mówi co innego. Teraz powiedziałbym, że w ostatnich kilometrach ma być słaby i kierunek zmienny.

Niestety nie widzę wielu ekip które będą zainteresowane wczesnym atakami i rozrywaniem peletonu.

Wczoraj połowa światowego peletonu była między Cipressą, a Via Romą. Viviani na treningu spotkał wielu kolarzy, m.in. Kwiatkowskiego, któremu gratulował i którego uważa za faworyta: “dzień po Tirreno był już na Cipressie - to pokazuje, jaką ma motywację”. Jego drugi kandydat na zwycięstwa to Sagan: “dla Petera każdy rok może być ten dobry”. A trzeciego kandydata… nie ma: “w tym roku trudniej niż zwykle powiedzieć. Może będzie niespodzianka?”.

Oprócz Vivianego Włosi nie mają wielu ludzi, którzy mogliby wygrać. Nie będzie Nizzolo (kolano), będzie ostatni Włoch, który był na podium (Nibali), oprócz niego Moscon, Trentin, Modolo. Colbrelli natomiast z kłopotami zdrowotnymi. Z drugiego szeregu potencjalni atakujący to Gatto, Felline, Ulissi, Bettiol, Caruso; sprinterzy: Sbaragli, Bennati, Mareczko. Co ciekawe, będzie ostatni włoski zwycięzca, Pozzato (2006), dla którego to może być ostatni sezon i ostatnie San Remo… ale niekoniecznie: to jego 19. sezon w peletonie, on chciałby dojść do dwudziestu. Natomiast będzie to z pewnością ostatnie San Remo Damiana Cunego.

(Gazzetta)

Wiatr ma być tak leciutki, że nie powinien mieć żadnego wpływu na rywalizację.

Wszyscy znają współczesną modę na imprezy dedykowane starym rowerom, np. maraton szutrowo-szosowy L’Eroica, gdzie typowo startują rowery z lat 80-tych i 90-tych XX wieku.

A dziś startuje trzydniowy wyścig (?) kolarski nazwany “Wielki wiosenny wyścig z Mediolanu do San Remo”, razem 325 km, finisz przed przyjazdem zawodowców w sobotę. Ciekawe w tym jest to, że w wyścigu mogą startować tylko rowery wyprodukowane przed 1930 r., które nie mają biegów (albo może dwie zębatki, żeby zmienić bieg musisz wyciągnąć tylne koło i zamontować ponownie z drugiej strony).

Jak deszcz, to to może odpowiadać… No, wiadomo, jakie nazwisko przytoczę. Roelandtsowi :smiley: