Michał Kwiatkowski

To w sumie ciekawe zjawisko. Ciekawe, ale niestety powszechne. W Polsce widzę setki tekstów o tym, jak to Kwiatkowski się marnuje w Team Sky i powinien jak najszybciej odejść. Natomiast jak sobie przeglądam zagranicznego Twittera, to widzę tam mnóstwo wpisów wychwalających Michała. Wszyscy piszą o tym, jaki ma fantastyczny sezon, doceniają jego świetną jazdę na Tour de France. I co ciekawe, ludzie widzą w nim jednego z głównych faworytów do ponownego zdobycia tęczowej koszulki w tym roku. Ja jakoś w to nie wierzę, ale czas pokaże…

Bo tak właściwie to chyba nie wiemy, na ile stać Michała w górach. W tych polskich wyglądał bardzo mocno, no ale to jednak nie ten poziom trudności. Na Tour de France też spisał się świetnie, ale jednak jazda jako pomocnik znacznie się różni od jazdy na siebie. Właściwie chyba nie było w tym sezonie momentu, w którym pomyślałem: no nie, on się do tego terenu nie nadaje. Co prawda nie wyszło mu Dauphine, ale tam był ten upadek, który też mógł zakłamać rzeczywistość. Dla mnie możliwości Michała w dużych górach to wciąż ogromna niewiadoma.

Natomiast trzeba przyznać, że rzeczywiście ten sezon ma bardzo udany. Zasadnicza różnica w porównaniu do lat ubiegłych: najlepsze rezultaty osiąga w wyścigach etapowych. Ale taka stopniowa przemiana wydaje się dość logiczna, jeśli faktycznie wciąż marzy o triumfie w Wielkim Tourze.

Moim zdaniem trasa pod Kwiatka nie jest wcale taka najgorsza i szanse są. Obawiam się jednak, że Kwiato nie przygotuje 3 szczytu formy w sezonie. To chyba nie typ Valverde :wink: Tym bardziej po TdF, TdP i VaE wydaje mi się, że nie zregeneruje się wystarczająco.

Sezon udany?
Moim zdaniem nieudany. Jedno prawdziwe zwycięstwo (na TdP) tamte miał zgarnąć Thomas. Sezon klasyków zmarnowany.
To właśnie 2 główne powody by odszedł ze Sky: Nie jest przygotowywany na klasyki tak jak powinien. A na etapówki w Sky jest naprawdę mocna paka gdzie Polak jest tylko jednym z wielu.
Gdzie najgorsze że nie wiadomo co tam właściwie decyduje o dostaniu pozycji lidera:
Talent, narodowość, czy grzeczność, posłuszeństwo, kaprysy szefów.
Sky nie jest zespołem gdzie Kwiatek będzie prawdziwym liderem. Będzie jedynie częścią większego mechanizmu. Bez luzu, bez możliwości samoistnej kreacji i maksymalnego zaangażowania zespołu na celu, który sobie wyznaczy i się mu poświęci.

Gdyby ktoś w 2012 roku powiedział mi, że 6 lat później sezon w którym Polak wygrywa Tirreno i TdP będzie uznany za nieudany… :smiley:

Wciąż nie mogę się nadziwić, jak łatwo przeszliśmy z trybu: ‘o, widze Sylwka Szmyda na czele grupy!’ na: ‘eee Kwiato troche fartem wygrał to Tirreno’.

Bardzo brakuje mi tu zdroworozsądkowego podejścia. Sezon wcale nie musi być udany albo nieudany. Może być niezły, solidny, średni, na miarę możliwości, dobry, nienajlepszy.

3 polubienia

Moim zdaniem sezon jak najbardziej udany i wszystko co jeszcze ugra będzie bonusem.
Co nie zmienia faktu, że do sezonu wybitnego trochę brakuje, no ale taki zalicza kilku najlepszych na krzyż.

Pytanie jeszcze czy za miarę udanego sezonu można traktować tylko i wyłącznie indywidualne wyniki. Jest jeszcze forma i wyniki zespołowe.
Weźmy Bouhanniego 2016; niewiele brakowało, by miał na koncie triumf w Medioan San-Remo i w Hamburgu, ale przez problemy techniczne, własne głupie nawyki, renomę i decyzję sędziów skończył z niczym. Teraz jest cieniem tamtego kolarza.

2 polubienia

Strade Bianche,MSR,Flandria,Baski,Ardeny,Dauphine,Tour de Pologne.To są wyścigi na które Michał był liderem lub współliderem drużyny.Z 9 wyścigów wyszedł mu tylko ostatni gdzie z całym sercem można powiedzieć że był w doskonałej formie i miał pełne wsparcie ekipy.Uważam też że na MSR był świetnie przygotowany i gdyby wiosenne MŚ był bardzie selektywne to kwiato by skończył wyżej niż na 11 miejscu.Niestety cała reszta to wyścigi nieudane lub ciężkie do oceny.Na Delfinat przyjechał jako współlider ale widać było że po zgrupowaniu górskim to jeszcze nie jest to.Ardeny i Flandria to absolutna porażka i nie do usprawiedliwienia.Pytanie czy to wina samego kolarza czy jego trenerów.Są kolarze którzy lepsze wyniki osiągają gdy nie ma na nich ciężaru odpowiedzialności i presji ale myślę że to nie to.Michał po prostu jest zawodnikiem specyficznym, jedynym w swoim rodzaju.Na koniec chciałbym się zatrzymać przy Tirreno.Czytałem komentarze na francuskich i hiszpańskich forach.Zdania są podzielone ale głównie były głosy że polak wygrał przez drużynówkę i łatwą trasę.Absolutnie się z tym nie zgadzam.Zobaczyłem decydujące etapy jeszcze raz i muszę przyznać że po takiej pracy jaką wykonał Kwiatkowski i jeszcze zdołał przyjechać tak wysoko to była chyba jego życiowa forma.Gdyby był liderem drużyny od początku to mógł ten wyścig wygrać o 2 minuty.Aż naszły mnie myśli co by było gdyby w takiej formie i przy mniejszej liczbie dni wyścigowych mógł zacząć Vuelte.Kij z Innsbruckiem gdzie wygra Nibali lub Alaphilippe, ale wtedy Vuelta mogła by się skończyć pięknie.

Nie pamiętam by miał być liderem na Baskach. Co do Mediolan-San Remo, to akurat taki wyścig, gdzie takiemu kolarzowi jak Kwiatkowski dobra forma do sukcesu nie wystarczy. Moim zdaniem i tak cud, że ten wyścig już wygrał. Saganowi(!!!), Gilbertowi, Boonenowi czy van Avermaetowi nie udało się nigdy. Polak w tym wyścigu już nic nie musi.

Dlaczego wrzucasz tu Dauphine, a Tirreno już nie?

Ja myślę, że po prostu ty chcesz, aby Michał był gotowy na klasyki i tam walczył o zwycięstwa. Kwiato chce wygrywać największe wyścigi etapowe. Okej, na razie może to jeszcze jakoś łączyć, ale moim zdaniem końcowym efektem jego transformacji będzie całkowite odpuszczenie takich wyścigów jak Flandria, Mediolan-San Remo czy Amstel i pełne skupienie się na wyścigach etapowych. Niezależnie od tego w jakiej drużynie będzie jeździł.

Całkowicie się zgadzam. Jedno wygrane MSR dla Kwiatkowskiego to i tak za dużo.

Tour de France też miał wygrać Froome. Może i Algarve trochę “ukradł” Thomasowi, ale na Tirreno było tyle etapów, gdzie Thomas mógł nadrobić na Kwiatkowskim, że nie można mówić, że było to przypadkowe. Harował na Brytyjczyków, a i tak okazał się od nich lepszy. Nie widzę powodów, aby umniejszać jego sukces.

1 polubienie

Miał być współliderem z De la Cruzem tak jak rok wcześniej z Heano.Oczywiście pamiętam że miał w nogach Flandrie ale przyjechał na baski bez formy. Co do San Remo to dobrze wiem jak wygląda profil wyścigu i wiem jakim kolarzem jest Kwiatkowski ale jeśli w każdej zapowiedzi wyścigu był uważany za głównego faworyta wraz z Saganem a przed sprinterami to jednak coś znaczy.
Ty wymieniasz Gilberta,Boonena czy Van Avermaeta a ja mogę z kolei wymienić Gerransa,Bettiniego czy Jalaberta a wtedy sprinterzy byli już głównymi faworytami.

Na Tirreno liderami byli Thomas i Froome a Kwiatkowski miał im pomagać i przygotowywać się do San Remo.Na Delfinat z kolei był współliderem z Thomasem i mogę ci szybko znaleźć wypowiedź zawodnika lub dyrektorów sportowych jak chcesz.

Pamiętaj że na Tour de France Thomas miał status drugiego lidera.Kwiatkowski jechał na Tirreno i Algarve jako pomocnik.

I tak i nie. MSR to akurat taki wyścig, że w ostatnich 10 latach, jedynym topowym faworytem, który ten wyścig wygrał był Degenkolb.

no dobra. a czy któryś z nich wygrał 2 razy?

Froome na T-A miał wolną rękę, nie był liderem, ale dość szybko okazało się, że nie ma formy na zwycięstwo.

Niby tak, ale współcześnie ciężko traktować poważnie łączenie Flandrii z Baskami.

No właśnie - drugiego. Czyli w pierwszej kolejności miał wygrać Froome. Ale dobra, załóżmy, że Bernal nie wpada na samochód na 9. etapie i nie traci tych 17 minut. Cały czas jest w czołówce klasyfikacji generalnej, a w trzecim tygodniu Thomas ma defekt/kraksę, traci półtorej minuty i spada za Bernala. Bernal dowozi zwycięstwo do Paryża. I co wtedy? “E tam, fart, tu miał wygrać Froome/Thomas”?

A i dlaczego na Algarve jechał jako pomocnik a nie drugi lider, skoro już tak to rozdzielasz?

Dla zespołu, dyrektora sportowego chyba ważniejsze jest zwycięstwo w wyścigu niż udowodnienie, że wygra ten zawodnik, którego sobie wymyślił na lidera. Rzeczywisty podział ról w zespole dokonuje się na wyścigu. A kategoryzowanie wyścigów na których miał być liderem, a na których nie, jest głupie. Jest najsilniejszy, pokazał to na wyścigu, to on wygrywa.

Dla dyrektora sportowego może tak, ale dla sponsora, czyli brytyjskiego Sky, większe korzyści przyniesie wygranie przez Brytyjczyka, a zadowolony sponsor = większe pieniążki :wink:

Tu chyba się pomyliłem i napisałem z rozpędu bo faktycznie w Portugalii był drugim liderem.Ale z tym Bernalem to się trochę zagalopowałeś.Jakby Thomas miał defekt to zawsze by został Froome i to prędzej on by wykorzystał pech lidera niż Bernal.

Bernal był mocniejszy niż Froome, więc przy podobnej stracie wcale to nie jest takie pewne. No ale wiadomo, że to tylko taka hipotetyczna sytuacja, w której po zwycięstwo sięga trzeci w grupowej hierarchii kolarz. Dla pokazania, że wcale to nie oznacza, że na to nie zasłużył.

Nie wiem jak można twierdzić, że jeśli ktoś wygrał nie będąc liderem przed startem to zwycięstwo się nie liczy :smiley:
Dla mnie zwycięstwo Kwiatka w Tirreno to podwójne pokazanie mocy. Przepraszam, czy on się tam tylko z Thomasem ścigał? :smiley: Po tym jak ciągnął od początku podjazdu był w stanie jeszcze finiszować wysoko. Do tego pojechał świetną indywidualną czasówkę. Pewnie gdyby jechał po suchym to walczył by o zwycięstwo.
Według mnie to nie jest zły sezon Kwiatka.
3 wygrane etapy WT + dwie generalki w WT a do tego 2 etapy i generalka w nieźle obsadzonym Algarve.
Strade Bianche trudno ocenić ze względu na pogodę a na MSR wyglądał na mocnego ale w tym wyścigu trzeba jeszcze liczyć na korzystny układ.
Pomimo nieudanych Ardenów sezon według mnie już jest na delikatnym plusie. A przecież jeszcze się nie skończył!

Jeśli chodzi o to czego na razie brakuje żeby za 6-7 lat stwierdzić “Tak… to był jeden z najwybitniejszych kolarzy swojego pokolenia” to etapy GT a zwłaszcza TdF i myślę że jeszcze ze dwóch wygranych monumentów. Jest jeszcze sporo czasu.

Nie wiem skąd u nas tendencja do podważania jego osiągnięć. To wygrał bo Thomasowi spadł łańcuch, tamto bo wiózł się za Saganem a w Ponferradzie to go odpuścili…

2 polubienia

Już pal licho tego Thomasa na T-A. W sumie to istotniejsza była tam drużynówka. Ciekawe czy bez niej dałby radę Rogliczowi?
Ale to i tak tylko 2 poważne zwycięstwa. Gdyby do tego zaliczył Amstela i Strade Bianche to uznałbym że jest ok, a jeśli coś jeszcze to super.
Bądźmy szczerzy trzeba mu stawiać wysoko poprzeczkę, zwłaszcza że sam podobno celuje w TdF. Co jak na mój gust pewnie mu się nigdy nie uda. A dla mnie tak swoją drogą nie znaczy za wiele :stuck_out_tongue:
Dlatego szkoda że nie wygrywa tego w czym naprawdę mógłby błyszczeć. Skoszenie wszystkich monumentów to byłoby coś!

Czy Roglic nie stracił 9 minut w sumie? Nie wiem kto mógłby mu tam zagrozić. Z Caruso przecież po drużynówce przegrywał. Więc może to drugie miejsce Caruso jest niezasłużone? :smiley:
Można się ogólnie zastanawiać nad sensem drużynówek w tygodniowych wyścigach ale Kwiato też nie jest w Sky wieziony tylko jest raczej jednym z głownych motorów napędowych.

zulu - okej, możesz oceniać, że według ciebie sezon jest poniżej oczekiwań ale chyba przyznasz, że nie jest to sezon całkowicie stracony… w najgorszym wypadku przeciętny (jak na niego)

Jemu chodziło chyba o Yatesa a nie Słoweńca. Co do oceny sezonu to wyniki są ale dla mnie jest to sezon co najwyżej dobry bo zawalił najważniejsze cele.Mówił że celem numer 1 są ardeny a tam był KOMPLETNIE bez formy.Są jeszcze MŚ czyli teoretycznie 3 wielki cel sezonu ale jak mówiłem wcześniej jak w Bergen start wspólny mógł być za łatwy to teraz może być za ciężki.Jeżeli Kwiatkowski wygra przynajmniej 1 etap Vuelty to osiągnie w tym sezonie magiczną granicę 10 zwycięstw ale i tak oceniłbym ten sezon niżej niż poprzedni czy 2014.

Yates też był przed Kwiatkiem po TTT :slight_smile: