Michał Kwiatkowski

Jak to, przecież będzie nawet Fabio Aru! :smiley:

2 polubienia

Powiem wam że nie wiem co mnie bardziej ucieszy. Wygrana Kwiatka czy wtopa, która go sprowadzi na ziemię :stuck_out_tongue: Najbardziej w każdym razie boję się scenariusza kiedy przegra o trochę, troszkę, troszeczkę :wink:

W Paris Nice na pewno nie wystartują:Dennis,Roglić,Dumoulin,Thomas,
Moscon,Martin,Van Emden,Poels,Bevin,Alaphilippe,Tratnik,Capenaerts oraz Bodnar.
Najprawdopodobniej zabraknie także:Lampaerta,Kunga i Kragha Andersena.Większej szansy na wygranie Worldtourowej czasówki o długości większej niż 10 km to Michał chyba już nigdy nie dostanie.W dodatku poprawił się w zeszłym roku jeśli chodzi o dłuższe czasówki, czego efektem były występy podczas Tour de France,Vuelty i MŚ.Już ciul z tą klasyfikacją generalną ale na ten jeden etap kwiato powinien się zmobilizować na 300%.Jeżeli tylko pogoda nie spłata figla to z kim ma polak przegrać?Izagirre jest przeciętny w płaskich czasówkach a Kelderman wyraźnie słabszy i w dodatku od czasu kontuzji jeździ wyraźnie słabiej na czas.Jedyne możliwe zagrożenie to Jungels i Matthews z czego Australijczyk dopiero zaczyna sezon więc forma jeszcze nie powinna być wysoka a Jungels zawsze przegrywał wyraźnie z Michałem na czasówkach z wyjątkiem zeszłorocznej wielkiej pętli lecz tam była trudna trasa.Na płaskiej patelni z jedną małą chopką jego szansę maleją.

Ja jestem zdania ze jak będą w formie i będą chęci wśród topowych górali na tym wyścigu, to Kwiatka ugotują na Turini jak Alaphilippe na Col de la Couillole w 2017. Pozostaje pytanie komu będzie się naprawdę chciało? Wydaję się że największym zagrożeniem dla Kwiatkowskiego jest Simon Yates, co prawda nie jest jeszcze na poziomie Valverde czy ostatnio Roglicza, ale wydaję się że chyba ma ochotę zgarnąć ten wyścig, przez to może że w zeszłym roku był tak blisko wygranej. Co do reszty, to Kelderman pojechał świetnie drużynówkę w UAE i myślę że to była w dużej mierze jego zasługa (może bardziej nawet niż Toma), także nie zdziwiłbym się że pojedzie w ITT dobrze, zwłaszcza że w tym sezonie nie będzie miał swojego GT i na jego konto celem mają być właśnie tygodniówki. Podobnie jest z zawodnikami typu Soler i dlatego to w drugim szeregu szukałbym konkurentów dla Michała.

Ja wiem, czy tak słabiutko.
Chaves i Yates.
Uran i Van Garderen.
Quintana, Carapaz i Soler
Izagirre, Sanchez i Lopez
Bardet i Gallopin
Zakarin

6 zespołów wystawia swoje największe atuty jesli chodzi o walkę w kl. gen i nie są to zawodnicy, co psu spod ogona wyskoczyli.

(W zasadzie 7, jesli dodac CCC z Pauwelsem i De Marchim :stuck_out_tongue_winking_eye: a nawet 8, jesli policzyć Barguila w Arkea Samsic.)

A prócz tego jeszcze Jungels, Teuns i Pozzovivo, czy Keldermann

Warto też dodać sprinterów - w tym roku PN zdecydowanie bardziej ich promuje niż TA i widać to na liście startowej. Choć wiadomo, do ZEATouru sporo braknie :wink:

Też patrzyłem. Ale rozumiem, że szymo chodziło o GC contenders. I zgadzam się, że PN ma słabszą obsadę niż TA, ale jak dla mnie jest to różnica niewielka. A obsada PN wygląda naprawde zacnie.

Wiecie co? Tak sobie myślę o Kwiatkowskim i naprawdę nie mogę dojść do innego wniosku niż że Michał robi wszystko na opak. Ja rozumem że może kiedyś TdF to było coś czym można było się jakoś wielce podniecać. Ale dzisiaj? Dla mnie dzisiaj to oznacza zasadniczo zwycięstwo antykolarstwa i antykolarza. Dopera, mającego plecy. Z automatu taki gość ma u mnie zero szacunku. Nic mnie nie wzrusza, jego zwycięstwo nic dla mnie nie znaczy.
Ale nie o to chodzi, tylko o klasyki. Przecież praktycznie wszystko co osiągnął w kolarstwie to właśnie one. Można powiedzieć że one go lubią, wyciągają pomocną dłoń, wręcz proszą by w nich startował :smiling_face_with_three_hearts:
Czym było MŚ wywalczone tak młodo, jak to się udało?
Czym było San Remo i pokonanie w sprincie samego Sagana?
Czym było H3 kiedy też ograł Sagana dodatkowo nie będąc w optymalnej formie?
Czym był Amstel Gold kiedy Michał ewidentnie był słaby ale znów wygrał?
Ja naprawdę mam wrażenie że klasyki lgną do Michała a on tego nie widzi. Nie widzi że wygrywa je mimo że okoliczności są niesprzyjające. Po prostu widać że on je czuje, ma to coś co sprawia że pozwalają mu na zwycięstwa.
Ale nie, woli to olać dla swoich mrzonek, które nigdy się nie ziszczą. Nie widzi że są kolarze tacy jak powiedzmy Mas, niedawno Chavez czy nawet wcześniej Betancur kiedy z automatu patrzysz i mówisz: to urodzony grand tourowiec. Natomiast patrzysz na Michała i co widzisz? Obliczanie szans, niuansów, kto będzie przeciwnikiem, czy nie pęknie pod kluczową górę, czy wytrzyma do drugiego tygodnia… Etapówki w jego wykonaniu są ewidentnie na siłę, wymuszone, naznaczone też znakiem Sky.

Nie kapuję tego naprawdę. I mam w sumie nadzieję że w tym P-N rozjadą go zdecydowanie i konkretnie. By wreszcie wrócił do czegoś gdzie potrafi stworzyć widowisko, pokazać tą finezję i wszelkie cechy, które posiada. Nie tylko prymitywną siłę, która właściwie tylko się liczy w etapówkach. A której po prostu nie ma.

Wiesz, wszystko ładnie pięknie ale teraz powiedz to 99% “normalnych” kibiców, powiedz to sponsorom, dziennikarzom i innym zainteresowanym osobom.
Ustalmy że Tour czy on nam się podoba czy nie, czy ma ciekawą trasę, kto wygrywa i w jakim stylu itd to jednak jest Tour. Czyli największy najbogatszy wyścig kolarski na świecie cieszący się największym splendorem. Tam leży największy pieniądz i największa sława. Nie ma co się oszukiwać
Poza tym jeśli historia ostatnich lat coś pokazuje to właśnie to że zawodnik niebędący największym faworytem może przy dobrym przygotowaniu i silnej drużynie Tour wygrać.
I moim zdaniem Kwiatkowski takim właśnie zawodnikiem jest

Tak, wiele osób ciągle żyje tym mirażem. Ale ja na co innego położyłem wyżej akcent. Moje postrzeganie Touru jest jakie jest. Choć coraz więcej osób też dostrzega wynaturzenie tego wyścigu. To jest jednak mniej istotne od reszty którą opisałem :stuck_out_tongue:

Jest ograniczona grupa osób taka jak ty czy ja która wyżej ceni piekło północy od Touru ale zdecydowana większość interesuje się tylko Tourem.Na myśl kolarstwo przychodzi Tour de France.Praktycznie każdy człowiek wie co to jest wielka pętla.To jest prestiż,pieniądze i wieczna sława którą(co jest smutne nie da żaden monument czy vuelta).Armstrong gdyby nie wpadł to byłby teraz w jednej linii z Boltem i Phelpsem a taki Cancellara nawet jakby wygrał 15 pomników to by nie miał na to szans.Kolarzy zawsze ciągnęło do Touru i tak będzie dalej mimo kolejnych afer dopingowych.

Tak, tak, tak. Ale lepiej wygrywać klasyki, którymi nikt się nie interesuje niż biedzić się z zadaniem do którego ewidentnie nie jest się stworzonym. Zwłaszcza że ostatnio to już naprawdę pojawiło się tylu chętnych do wygrywania GT że nie wiem jak z nimi wygrać zamierza Michał (to znaczy wiem :stuck_out_tongue: )
Kto wie zresztą! To przecież sukcesy przyciągają widownię. Może Polacy staliby się fanami wiosennych klasyków? :wink:

Wygrał Michał San Remo i zbytnio nie odbiło się to dużym echem w Polsce.Widać to było zwłaszcza w głosowaniu na najlepszego sportowca kraju.Gdyby walczył o zwycięstwo w Tour de France to nie zdziwiłbym się gdyby TVP zrobiła transmisję z jakiegoś etapu.

Tak czy siak, teraz nie ma takich dysproporcji jak za czasów Armstronga.
Najważniejsze jest to, że gwiazdy etapówek ścigają się przez 7-8 miesięcy w roku, a 3-4.
Druga sprawa, większy % etapowców niż wówczas, ściga się z powodzeniem w wyścigach jednodniowych. No i w sumie też na odwrót: najmocniejsi Belgowie czy Włosi z klasyków praktycznie nie ścigali się na GT. Wg mnie ważne jest, by kolarstwo miało gwiazdy, które łączą wiosnę z sukcesami na TdF. Największą robotę w tym zakresie zrobili w ostatnim czasie Sagan i Cancellara, dobrze w ten schemat wpisuje się też ostatnio GvA.

Te 16-18 lat temu naprawdę miało się wrażenie, że Joseba Beloki (który de facto poza słabo obsadzoną Katalonią 2001 nigdy niczego nie wygrał) był na tamten moment większą gwiazdą niż którykolwiek mistrz klasyków (może poza Zabelem, który też święcił triumfy na TdF).

Ja nawet byłbym skłonny stwierdzić, że gdyby Michał wygrał 3 z 5 monumentów i mając do tego mistrzostwo świata, nie byłby tak znany i w Polsce i na świecie, jakby stanął na podium Tour de France.

Fajnie że Michał ma ambicje żeby zostać świetnym kolarzem na Wielkie Toury i najlepsze tygodniówki. Mimo wszystko też bym wolał żeby został w tych klasykach i je kosił jedna po drugiej. Z brukami mu nie po drodze, więc w takim Roubaix czy Flandrii nie miałby za wiele do powiedzenia ale są inne wyścigi gdzie te bruki nie mają aż tak decydującego znaczenia, jak w E3 i można by je było zbierać do swojego CV.

Niemniej to jego życie, jego plan i jeśli za kilka-kilkanaście lat powie, że się spełnił jako kolarz, to ja to w pełni uszanuję. Zresztą czy w tym sezonie wygra klasyk czy którąś etapówkę, to będę się tak samo cieszył z jego wygranej. Mamy kolarza ponadprzeciętnego i trzeba go podziwiać, oglądać, bo nie wiadomo kiedy będzie taki następny.

Mam wrażenie, że te narzekanie na Kwiatkowskiego skupiającego się na Tourze jest spowodowane odpuszczeniem Strade i MSR, a jak dla mnie celem takiego zabiegu jest jak najlepsze przygotowanie na Liege, o którym zawsze mówi jako o głównym celu.

Poza tym Chavez i Betnancur czy ja wiem czy to tacy urodzeni gran tourowcy…mi się bardziej z tym kojarzą kolarze pokroju Nibaliego czy Frooma, tamci są za mało wszechstronni

Zapominasz jedno. To jest jego życie. Chłopak wygrał MŚ i monument. Jedyny większy sukces od tego to TdF. Kasy ma pełno, na pewno mu nie braknie, a że jest ambitny to chce spełniać największe marzenia. Tylko tyle i aż tyle.

1 polubienie

Ja się Kwiatkowskiemu nie dziwię. Klasyki są jak piosenki. Mogą być piękne, ale trwają krótko, przez co naprawdę wielkiego dramatyzmu w nich nie ma. Natomiast grand toury można porównać do oper. Każdy etap to oddzielna aria, ale wszystkie są podporządkowane jakiemuś nadrzędnemu celowi Gdybym był Kwiatkowskim, też oprócz pisania piosenek chciałbym stworzyć jakąś operę.

3 polubienia

Super napisane, sam bym tego nie ujął lepiej. Jedynie może szkoda że nie ma takiego wielkiego touru dla klasykowcow, składającego się z 21 etapów przypominających różne wyścigi klasyczne, od Paris Roubaix po liege bastogne. Ale bez wielokilometrowych podjazdów i bez płaskich jak stół etapów bez bruków i bez czasówek. Mogłyby być też większe bonifikaty, żeby nie tylko łączny czas się liczył ale i miejsca etapowe, np dla 1 minutka, dla 2 45 sekund, dla 3 35, dla 4 30 dla 5 25 dla 6 20 dla 7 15 dla 8 10 dla 9 5 i dla 10 2

1 polubienie