Milan-Sanremo 2010

Odradzam wszystkim oglądanie wyscigu gdyż 2009 rok pokazał iż jest to najnudniejszy wyścig z serii Pro Tour choć wszystkich nie oglądałem. poza atakami Rebellina na Poggio i rewelacyjnej końcówce to ogólnie piknik kolarski.

Ja będę u dziewczyny w tym czasie, ale z pewnością postaram się oglądnąć ten wyścig, bo jest on dla mnie jednym z najważniejszych klasyków w sezonie. Kciuki będę trzymał za Ale Jeta i Cavendisha, szkoda, że nie będzie Greipela :slight_smile:

Mimo wszystko San Remo to wydarzenie. Na przelomie wiekow elektryzowala konfrontacja Zabela i Cipolliniego, byli to 2 najszybsi wtedy kolarze a to byla bodaj jedyna okazja, kiedy startowali w jednym wyscigu.
Niby to tylko “koncowki”, ale za to jakie. Ja pamietam sporo. Fajnie, ze sprinterzy maja taki “swoj” wyscig. A odparcie atakow a la Bettini na Poggio to spore wyzwanie dla nich i ich ekip.

W zeszlym roku rzeczywiscie bylo niemrawo (wlasciwie atak Rebellina o tym najlepiej swiadczy, on raczej nie podejmowal podobnych prob przy tak licznej grupie), ale to nie znaczy, ze w tym roku tak bedzie.

Tym bardziej, ze grupa faworytow jesli chodzi o sprint- dosc spora. Co z kolei moze spowodowac mala “zawieszke” w peletonie i znowu wyskoczy Gilbert (jak wygra to juz chyba nie ma po co wracac do Włoch :stuck_out_tongue:), Cancellara, Pozzato, Winkurow, czy ktos inny.

Sebka, odważne stwierdzenie o tej legendzie. W końcu nie z byle jakiego powodu, są to dla wielu Wiosenne Mistrzostwa Świata. Ja chyba stawiam na Bennatiego - za Boonenem.

do wyścigu nic nie mam i zdaje sobie sprawę jak cenne jest zwycięstwo w Primawerze, natomiast staram się być realistą i to co się działo w 2009 r napisałem powyżej (NUDA!!!).Poza tym nikt nie musi patrzeć od 10 rano wyścigu można zacząć 30 min przed końcówką :slight_smile:. Druga sprawa - na cipressa i poggio smiało można zgubić sprinterów takich jak peta cava i tacy kolarze jak wymieniany powyzej Gilbert mogli by powalczyć, przypominam iż na poggio nie jeden kolarz już wygrywał Milan-sanremo.

Milan - San Remo rzeczywiście z reguły kończy się sprintem dużej grupy i pewnie nie dostarcza tylu emocji co inne wiosenne jednodniówki. Jednak tegoroczna edycja zapowiada się naprawdę ciekawie, bo jak pokazały niedawno zakończone etapówki, sprinty w tym roku są bardzo nieprzewidywalne. Ponadto nie cofając się wcale tak daleko, bo do edycji z 2008 roku (“królewska” ucieczka z Savoldellim, Bettinim, Lofkvistem i Rebbelinem, oraz końcowy triumf Cancellary po skoku na 3km przed meta), okazuje się, że La Primavera nie musi być wcale taka schematyczna. Nie wiem jak Wy, ale ja na Wiosenne Mistrzostwa Świata, jak zwykle z resztą, czekam z niecierpliwością :wink:.

Jak zwykle bedzie nudno, dogoniona ucieczka, kilka skokow na Cipressie czy Poggio, ewentualnie wczesniej na Capo tym czy tamtym. A na koniec sprint zmeczonego peletonu. Jedyne co moze byc ciekawe to numer w rodzaju zeszlorocznego kiedy to Haussler tak skutecznie rozprowadzac Hushovda, ze go ten puscil kolo :wink: No chyba, ze Cancellara odpali rakiete na 3 km przed meta :smiley:

Dla mnie Mediolan-San Remo to trzecia jednodniówka we Włoszech (po Lombardii, Emilii, i Montepaschi), ale to tylko moja subiektywna ocena. Dla zawodników zwycięstwo w M-Sr to stempel najwyższej jakości i poważania w peletonie. Tu nigdy nie ma fuksów, ani niespodziewanych zwycięzców. W końcu to jeden z Monumentów. Czy musi być sprint z podmęczonego (15-20 zawodników) peletonu, jak wszyscy myślą? Może, ale nie musi. Zobaczmy jak to było w poprzednich latach.

2009 – Sprint
Kiedy wyszedł na czoło Haussler wydawało się, że wygra, jednak Cava okazał się lepszy o centymetry na kresce.

2008 – późny atak
Niesamowity atak Cancellary już po Poggio, tak mocny, że żaden ze sprinterskich teamów nie był w stanie go odeprzeć.

2007 – Sprint
Gilbert i Ricco zaatakowali na Poggio. Nic to nie dało i z grupki wygrał Oscarito.

2006 – atak na Poggio
Samuel Sanchez, Frank Schleck, Nocentini, Pozzato i Ballan zaatakowali na Poggio. Nocentini zaatakował na 600m przed metą, został złapany. Pozzato z Quick Step zdążył przed nacierającym peletonem i wygrał.

2005 – sprint
Laurent Brochard zaatakował na 1,5 km przed metą, ale wszystko skończyło się zwycięstwem Petacchiego.

2004 – sprint
Astarloa i S. Sanchez atakowali na zjeździe z Poggio. Pociąg Fassa Bortolo Petacchiego nie dał im jednak szans. Jednak to nie Ale-Jet był bohaterem. Kuriozum. Zabel myślał że wygrał, a to był jednak Freire.

2003 – atak na Poggio
Paolini z Quick Stepu zaatakował razem z Di Lucą z Saeco. Inny zawodnik Saeco, Mirko Celestino i kolega Paoliniego, Bettini dołączyli. Paolini, Celestino i Bettini wytrwali do mety. Wygrał Bettini.

2002 – sprint
Bettini i Giuliano Figueras zaatakowali na Poggio. Jednak Acqua & Sapone nie dali się zgubić i wygrał Mario Cipollini.

2001 – sprint
Erik Dekker z Rabobanku zaatakował 2 km przed metą, jednak w końcu wygrał Zabel, wyprzedzając Cipolliniego.

2000 – sprint
Bettini i Juan Carlos Dominguez zaatakowali na zjeździe z Poggio. Nic to nie dało i wygrał Zabel.

1999 – późny atak
Andrej Czmil na 600 metrów przed metą zaatakował. Wydawało się że to straceńczy atak, a jednak wygrał.

1998 – sprint
Zabel wygrał z 18-osobowej grupki, która wykrystalizowała się na zjeździe z Poggio.

1997 – sprint
Wielka kraksa tuż przed metą. Zabel szczęśliwie jej uniknął. I wygrał.

1996 – Atak na Cipressa (wielka rzadkość)
Colombo z Gewiss, Gonczenkow, Sciandri i Copolillo zaatakowali na Cipressie. Colombo powtórzył atak na ok. 1 km przed metą. Wygrał.

1995 – atak na Poggio
Jalabert i Fondriest zaatakowali na Poggio. Jalabert wygrał.

1994 – atak na Poggio
Georgio Furlan z Gewiss zaatakował na Poggio. I wygrał. Z najlepszym w historii czasem podjazdu na Poggio w trakcie M-Sr. Ktoś to mierzy?

Jeśli dojdzie do finiszu sprinterskiego to stawiałbym na kogoś z dwójki Boonen - Bennatti.
Ja jednak po cichu liczę na Gilberta :slight_smile:

Myślę, że Juan Antonio Flecha ‘wystrzeli’ do przodu na ostatniej górce i wbije się w pierś fotoreportera tuż za linią mety, zanim dotrą tam pozostali. :unamused:

BTW, szkoda, że zabraknie młodego Sagana - na 100% ubarwiłby wspinaczkę pod Poggio.

heh, pytanie czy on kiedykolwiek przejechal jednorazowo 300 kilometrow w tempie wyscigowym…
w kazdym razie, w przyszlosci moze to wygrac.

Dla Sagana rozwoju to za duże dawki , jakby go puścili San Remo dałby se radę ale już się sporo naścigał w pierwszej części sezonu ,więc to nie ma raczej sensu .
To że 300km wyścigowe to myślę że nie ma specjalnego znaczenia , jesli chodzi o Sagana
nie wiem jak jest w realu trzeba by zapytac zawodowca jakiegoś . Huzar tam nei jedzie czasem ? Gołaś zdaje się już jechał…
Misię wydaje że te 295 to i tak o wiele mniej ciężki wyścig niż Ronde von Vlanderen , Roubaix czy Liege (ok 250km)
Na San Remo jedzie przeważnie ucieczka a do gonienia też jest zazwyczaj chętnych dużo ,więc raczej jest spokój dla jadących w kołach faworytów i to przez pół dnia .

A jedzie :slight_smile:

Btw. O której dokładnie zaczyna się wyścig i gdzie można obejrzeć wyścig od początku? W Eurosporcie transmisja zaczyna się dopiero o 16.00

Jeśli chodzi o sprinterów to w Boonena nie wierzę, bardziej w Hagena albo Bennatiego

Ale coś czuję, że może być surprise i zwycięstwo z ataku, dlatego stawiam na kogoś z dwójki Flecha, Gasparotto

Sebka - owszem cały wyścig dośc nudny, dlatego ja zazwyczaj oglądam od Cipressy - i te ostatnie 30 km to dla mnie jeden z najciekawszych momentów sezonu

W RAI 3 transmisja od 14.50, o tej samej porze relacja w “La gazzetta”.

Może być ciekawie, bo podobno pogoda im bliżej mety, tym gorsza.

Cavendish za peletonem, to chyba nie jego dzień.

Dokładnie,ale to było możliwe do przewidzenia.Ma swoje problemy i widocznie nie zdążył się jeszcze z nimi uporać.

60 towarzyszy w głównej grupie,to oni powalczą o czołowe lokaty.

Benatti dawajta :slight_smile:

Bennati spaprał koncówke , koledzy mu wyłożyli sprint na tacy. Nie spodziewałem się , ze Freire jest jeszcze w stanie wygrać Sanremo, brawa.