Postanowiłem utworzyć ten wątek bo lada dzień zostanie ogłoszona oficjalna trasa MŚ przeniesionych z Martigny. Ostatnio mówiło się dużo o La Planche de Belles Filles, jednak w ostatniej chwili na faworyta wysunęło się miasteczko Sallanches z rundą zawierającą Cote de Domancy. Biorąc pod uwagę, że 40 lat temu mistrzostwa były w tym samym miejscu( legendarne zwycięstwo borsuka) nie widzę żeby coś się już zmieniło.
Liczyłem na Turyn i Superge, które w moim mniemaniu najbardziej odpowiadały pierwotnej trasie, jednak nie mam nic przeciwko pętli w Sallanches.
Ja się spotkałem z opiniami, że Haute-Saone są jednak najpoważniejszą kandydaturą.
Zastanawia mnie jedno, od kilku lat mówi się o problemach ekonomicznych miast/regionów organizujących MŚ, w tym rok też pewnie dlatego Aigle/Martigny zrezygnowali (przy zachowaniu obostrzeń przestały im się zgadzać $$$), a tu nagle taki wysyp kandydatur? Zwłaszcza we Włoszech, którzy z każdym rokiem chyba coraz bardziej odstają ekonomicznie od krajów znajdujących się na północ od nich…
Zakładam, że jeśli te MŚ się odbędą (a chyba się odbędą, no bo skoro tyle kandydatur) to jednak będzie to nieporównywalnie tańsze przedsięwzięcie niż zazwyczaj. W innym przypadku to zainteresowanie uznałbym za irracjonalne.
Chciałbym, żeby MŚ dostali Włosi, nie tylko przez słabą rundę w Wogezach, ale też i chyba lepsze (od Francuzów) prognozy epidemiologiczne.
W związku z zaistniałymi okolicznościami chętne miasto-organizator jest zwolnione z daniny na rzecz UCI.
Właśnie oglądam dzisiejsze GCN Race News i mówią, że w tą środę UCI ma przedstawić plany co do MŚ. Jak się można domyśleć odbędą się tylko pewnie w obkrojonym formacie.
Zakładając, że miał być zachowany pierwotny charakter mistrzostw, czyli trasa dla górali, to tak średnio bym powiedział … Niby przy dystansie 260 km tylko na rundach wychodzi mi tu 4500m przewyższenia, przy bodaj 3600 w Bergen, ale przecież 4500 to tyle co w Ponferradzie, a tam sprinterzy typu Kristoff też przecież byli bardzo wysoko i tylko usytuowanie Mirador bliżej mety ich wykluczyło z rywalizacji.
Ta runda sprawi że automatycznie wykluczamy Saganów czy Trentinów z rywalizacji. Powiedziałbym nawet, że Fuglsang nie byłby bez szans żeby pourywać bezpowrotnie Alaphilippa, Van Aerta i Van Der Poela(czyli trzech głównych faworytów na papierze). Byłoby oczywiście ponad 10 km do mety od ostatniego podjazdu, ale przy mocnym tempie to nie spodziewam się zbyt dużych grupek pościgowych.
W skrócie można nazwać taką trasę LBL na sterydach