Mózg na dopingu !!!

Nie tak dawno rzesze kibiców podniecały się bliską perspektywą rozwiązania problemu niedozwolonego się dopingowania przez czołowych kolarzy zawodowego peletonu, wylano wiadra atramentu i łez, niektórzy poobgryzali paznokcie w nadziei, ze Lance Armstrong zostanie niechybnie zdemaskowany. Wyliczano ileż i jakich specyfików LA się najadł by zdominować TdF, a tymczasem uporczywie był pomijany inny element treningu mentalnego, który wedle KOSIARZY UMYSŁÓW jest rewelacyjną metodą wpływania i regulowania formy sportowców (pokątnie się szepcze, że nasz znakomity skoczek narciarski doświadczył dobrodziejstw tej metody), w tym dyscyplin wytrzymałościowych.
Mam na myśli technikę stymulowania mózgu nazywaną “EEG biofeedback”. Jeżeli się trochę przeczyta materiałów na temat zastosowań tej metody i o rewelacyjnych skutkach treningów z jej zastosowaniem, to wychodzi na to, że łykanie kolorowych pigułek to pikuś, zabawa dla przedszkolaków. Dla twardzieli jest “EEG biofeedback”.

Materiałow na ten temat w necie jest mnóstwo, choćby pierwszy z brzegu: psychologia.net.pl/artykul.php?level=170 .

Tylko wyobraźnia trenera i psychoterapeuty ograniczają możliwości tej metody, nie zaliczanej - jak na razie do niedozwolonego dopingu w sporcie!!!

Big Brother dla kolarzy przed wyścigiem :p