Sama licencja na organizację to kilka milionów Euro, za które nie dostaje się nic więcej, ponad obowiązek opłacenia wszystkich innych wydatków.
w tym kontekście obietnice nowego szefa UCI dla państw afrykańskich należy traktować jako zwykły populizm.
(no chyba, że rzeczywiście coś z tymi kosztami zamierzają zrobić)
a gdzieś ostatnio czytałem że Utrecht zrobił super interes na organizacji Grand Depart.
W takim razie tylko MŚ takie nieopłacalne?
Z tego, co wiem, to GD jest zdecydowanie tańszą inwestycją niż organizacja MŚ. Utrecht zapłacił za możliwość zorganizowania startu Tour de France 4 miliony Euro. Pamiętajmy, że to jednak Tour de France, przyciągający RZESZE kibiców. Szczególnie w kraju takim jak Holandia.
Mistrzostwa w Europie też przyciągają rzesze kibiców. Czy to Włochy, Belgia, Hiszpania, nawet Norwegia - trasa praktycznie cała oblepiona kibicami. Podejrzewam, ze problemem jest właśnie wysokość licencji i jeszcze parę innych znaczących kosztów.
Nie wiem jak tam sie sprawa ma bo były swego czasu jakieś przymiarki(Lang) ale czy nie uważacie, że jest teraz dobry czas na ubieganie się o mistrzostwa w Polsce(dobre wyniki naszych najlepszych kolarzy, moda na uprawianie sportu wśród społeczeństwa)? Akurat tras na dobrą pagórkowatą rundę jet u nas od groma, do wyboru do koloru.
Wydaję mi się że tylko kandydaturę RPA można potraktować poważnie. W 2010 organizowali MŚ w piłce, w 2013 w kolarstwie górskim (jako jedyni chyba w Afryce organizowali imprezę rangi MŚ w kolarstwie), więc przy pomocy państwa pewnie dali by radę, do tego mają grupę w WT, i ogólnie to chyba lepiej wygląda niż u pozostałych kandydatów, jak np. bezpieczeństwo (zagrożenie terroryzmem), infrastruktura, itp.
Grand depart to góra trzy dni organizacji i jeden peleton. Mistrzostwa to tydzień, a jeszcze oprócz kilku peletonów trzeba ugoscic całe UCI.
Oj zdziwiłbyś się. GD trwa co najmniej od środy, przynajmniej w swojej oficjalnej części. Chociaż oczywiście sprowadza się to jedynie do spotkań i konferencji prasowych, a czasem może jeszcze imprez towarzyszących.
OK, ale wciąż zawodników i oficjeli znacząco mniej.
Akurat obsadzenie trasy w Bergen nie ma startu do TdF. Ludzie jedynie na mecie, łososiowym i przy bufecie. Porównując to do TdF na wyspach to już w ogóle nie ma o czym rozmawiać.
Norwegowie banktutują, bo zgubiła ich pazerność. Kto normalny zamyka food trucki i inne punkty gastronomiczne w pustych strefach vip? O cenach tych stref też nie ma co mówić. Ceny noclegów też odstarszyły kupe ludzi. Wzięli się za to głupi ludzie i wyszło jak wyszło.
teoretycznie to prawda, co piszesz, przy czym jest kilka ale
nie wiem, czy poprzednie mistrzostwa im się finansowo zwróciły, trzeba by sprawdzić, ale skoro Bergen w bogatej Norwegii nie uniosło ciężaru, to nie wiem czy poradzi sobie RPA.
w przypadku Południowej Afryki, państwo jest nieudolne, a korupcja się szerzy, więc różnie te pieniądze mogłyby zostać zagospodarowane. no ale mówimy o perspektywie kilkuletniej, więc może coś się zmieni, choć na razie nic na to nie wskazuje.
w przypadku RPA największym zagrożeniem nie byłby terroryzm, tylko przestępczość, kradzieże i porwania. ale na poprzednich imprezach dawali radę, Rio w ubiegłym roku też zdało egzamin, więc da się.
myślę, że Froome już lobbuje u Lappartienta
Na stronie głównej portalu kolejne niepokojące wieści odnośnie organizacji mistrzostw świata:
rowery.org/2017/11/01/kto-zorga … -poparcia/
I najlepsze podsumowanie tamże:
Szosowe mistrzostwa świata są żyłą złota dla UCI, która na licencjach, sponsoringu i prawach telewizyjnych zarabia niemal 10 mln euro. Z drugiej strony wszyscy organizatorzy ostatnich edycji kończyli tygodniową fiestę z wielomilionowymi długami na koncie.
Ten system jest chory i jak tak dalej będzie, to coraz częściej będziemy mieli do czynienia z MŚ na Półwyspie Arabskim albo Chinach. Wszystko jest postawione na głowie. Miasto-przedstawiciel jednego z najbogatszych państw na świecie, czyli Norwegii, wychodzi z organizacji MŚ z ogromnymi długami. W innym potężnym i bogatym państwie, z ogromnymi tradycjami w kolarstwie, nie ma nawet żadnych porządnych wyścigów (mówię o Niemczech). Oprócz tego ani jednej drużyny z włoską licencją w WT. Jeżeli Lappartient czegoś nie zrobi, to organizację tego typu imprez, jak MŚ, będą w stanie udźwignąć tylko nie liczący się z kosztami materialnymi, ani, o zgrozo, ludzkimi, bogaci szejkowie i oligarchowie z Azji. Niestety nowy prezes UCI zaczął urzędowanie od niedorzecznych pomysłów ograniczenia liczebności składów drużyn w wyścigach do 6 zawodników.