MŚ Innsbruck 2018

Uran to nieudanym TdF po prostu wybrał walkę o generalkę Vuelty zamiast solidnego przygotowania do MŚ, a to jednak nie jest kolarz, który jest w stanie długo utrzymać wysoką dyspozycję (choć miałem nadzieję, że się włączy, ale nie wyszło), reszta nie miała prawa się liczyć. Z Bernalem wyglądałoby inaczej, a przecież jeszcze stosunkowo niedawno temu mogli wiązać nadzieje z Chavesem; dziś coraz bardziej się wydaje, że sympatyczny Kolumbijczyk nie odzyska formy z 2016.

Prawdziwym wyzwaniem dla Kolumbii będzie przyszłoroczny czempionat i ułożenie zespołu pod Gavirię, który na ten moment jest obok Sagana głównym faworytem :wink:

Mnie chyba jednak bardziej zawiedli Yatesowie, zwłaszcza Adam. Tym bardziej, że cała reszta zespołu się sporo napracowała i wyglądała naprawdę świetnie. Ten Conor Swift to dla mnie jedno z objawień wyścigu, może rzutem na taśmę jakoś złapie się do kadry Sky na 2019.

Spokojnie, te zakładane na podium są za duże i luźne - coś jak jakaś bejsbolówka :wink: Jak będzie miał aero fit to będzie świetnie :slight_smile:

Ja powiem, że Mosconowi i tak się należą brawa. Naprawdę przygotował bardzo dobrą formę specjalnie pod te mistrzostwa i moim zdaniem samą dyspozycją na pewno nie odstawał od medalistów. Jego zabił profil ostatniego podjazdu - po prostu on nie lubi takich nachyleń. Trzymał się całkiem dobrze przez cały czas, również ostatni podjazd - a odpadł w najbardziej stromym miejscu. Moim zdaniem zabrakło nieco szczęścia, ale ja doceniam to co zrobił.

3 polubienia

I do tego spodenki Hiszpanów nie pasują do tej tęczy.

Spróbuję potem złapać jakąś powtórkę, ale wydawało mi się, że Moscona delikatnie wytrącił z równowagi jakiś kibic.

e:
ten Hagen, który się tu nieźle trzymał ma kontrakt z Lotto-Soudal na 2019 i 2020, nawet nie wiedziałem.

Mi się wydawało że spadł na pobocze i zupełnie zgubił rytm, ale to równie dobrze mogła być przyczyna jak i skutek.

1 polubienie

No własnie to jest problem że bierze się zawodników z nazwiskami a nie w formie i takich którzy by chcieli współpracować. Po co w ogóle jechał Lopez? I do tego ten dziwny skład gdzie czterech (liderów?) miało po jednym pomocniku z ekipy, tak jakby to miało rozwiązać problem współpracy a wydaję się mi że tylko pogorszyło sytuacje.
Może rzeczywiście Quintana nie za wielkie miał tu szanse, ale gdyby ustawili zespół np. pod niego (skład) to może byśmy mieli ciekawszy wyścig, bo może coś by próbowali zrobić, a tak byli zupełnie niewidoczni i do tego większość stosunkowo wcześnie odpadła.

chodziło mi raczej o to, że kolory/styl tej koszulki nie pasują mi do jego facjaty :slight_smile:
na takiej zasadzie jak to, że jednemu dobrze jest w czerwonym, czy zielonym, a innemu zupełnie ten sam kolor nie pasuje.

To wszystko prawda, tylko kogo wziąć zamiast nich? Kolumbijczyków, którzy nie jeżdżą w Europie?
Trudny to u nich orzech do zgryzienia, bo poza tymi, którzy pojechali, nie ma kogo brać, a przecież miejsc mają 8. Wydaje mi się, że jeżeli chodzi o współpracę na takich imprezach, to są gdzieś na poziomie Amerykanów z lat 80., którzy sami sobie kasowali LeMonda :wink:

Tyle lat na nia czekal , ze podobalaby mu sie nawet , gdyby byla fioletowo-brazowa :wink:

1 polubienie

Znasz kogoś, kto lubi? :wink:

Ciekawe są opinie, że Valverde fuksem wygrał, bo inni coś zrobili albo czegoś nie zrobili. On w końcu pojechał wyścig zaplanowany od a do z (oczywiście, w planie było pojechać za tymi, co są najmocniejsi na ostatniej górce i to była plastyczna część planu). Drużyna kontrolowała, dokąd się dało, a potem już samemu sobie trzeba było radzić, i sobie poradził. Myślę, że dzisiaj nie było scenariusza, w którym by nie wygrał. Nikt mu na ostatniej górce nie mógł odjechać, a wcześniejsze akcje pacyfikowała cholernie mocna ekipa. W ostatecznej rozgrywce mógł sobie też pozwolić na cokolwiek (zwłaszcza że nie było Alaphilippe’a, który ewentualnie mógłby coś w sprincie namieszać - ale nie dziś, nie na tej trasie, też nie miałby szans na ogranie).
Łatwo tak oceniać po wyścigu, ale co się mogło stać? Bardet dojeżdżający do Valgrena? Bardet wcześniej atakujący, a nie robiący rzeź dla Alaphilippe’a? Czy na pewno Valverdego by z nim nie było? Jakoś tego nie widzę.

Co do naszych, myślałem, że jednak Kwiato da radę powalczyć. No ale Valverdem to on nie jest. I myślałem, że jednak Sagan szykuje jakąś niespodziankę, ale cóż, również obeszło się bez niespodzianki.

Styl Education-Last :wink:

A ja chciałbym pochwalić Wadeckiego za dobór składu. Naprawdę nie było tragedii. No i brawo za Owsiana.
Wyobrażacie sobie co by było gdyby na tej trasie pojechał Poljański? Podejrzewam, że miałby szanse przetrwania jednej rundy… oczywiście w wyścigu z juniorami.
Tak czy inaczej dziękuje naszym za walkę.
Kiedyś kibicowałem dwóm Hiszpanom żeby zdobyli swoje upragnione trofea. Jednym z nich był własnie Valverde i mś. Tym drugim był Purito i GT… Przynajmniej jeden osiągnął cel.
To co teraz Valverde powtarza na Lombardii Bettiniego? :stuck_out_tongue:

Coś tam wydawało, jakby on miał kłopot z przełożeniami lub coś, ale sam na mecie powiedział, że po prostu brakowało mu siły na końcu ściany.

Może taki np. Martinez czy Contreras bardziej by pomógł bez Urana i Lopeza w składzie np. takiemu Quintanie? A tak wydaję się ze byli podporządkowani swoim liderom, a skoro ci liderzy byli słabi to też taka była pomoc. Dla mnie lepszy by był do pomocy nawet taki Restrepo w formie niż Lopez bez, to samo tyczy się Urana i Henao. Jeśli chodzi o innych to nie wiem jak np. jest teraz z Atapumą i Pantano czy Dayerem Quintaną (kontuzja, brak formy, itp), ale też gdyby byli w formie to kto wie czy nie byli by bardziej przydatni.

Wydaje mi się, że był taki - gdyby Francuzi poszli po rozum do głowy i nie jechali na Alafilpa to Pinot by się wcześniej nie wypsztykał i być może na końcu mielibyśmy finisz nie czterech, a pięciu - w tym dwóch Francuzów. I wtedy byłaby szansa, że rozgrywając to dobrze, objechaliby Valverde. Ale na szczęście tak się nie stało :smiley:

Mina Bardeta - myślę, że właśnie nie przez ten przegrany finisz, a raczej przez to że zdał sobie sprawę, że taktyka była błędna. I żałował tego, że sam przez dłuższą chwile ciągnął całą grupkę na tym podjeździe, mimo że już nie miał dla kogo pracować (oczywiście to nie miało większego znaczenia, ale bezpośrednio po wyścigu, w emocjach inaczej mógł odbierać takie detale).

1 polubienie

Mhm, kto wie czy Francuzi nie poczuli się mistrzami jak ukształtował się układ ich “3” z Valverde, Woodsem i Mosconem.
Wg mnie Bardet miałby szansę zostać mistrzem świata, gdyby Francuzi pojechali na 2 liderów (C.Guimard chyba nie jest zwolennikiem takiej idei, rok temu zrezygnował z Demare’a w życiowej formie jeszcze na etapie selekcji → po fakcie stwierdzam, że chyba słusznie, mimo że Alaphilippe nie wygrał), co nie zmienia faktu, że Valverde pojechał genialny wyścig. Jedno nie wyklucza drugiego, ale też prawda taka, że np. zwycięstwa Valverde na LBL też tak trochę wyglądają: ktoś zaatakuje, ktoś prześpi swoją szansę, Piti czasem zespawa, czasem dowiezie go ktoś inny, a potem sprint… :slight_smile:

ASO chyba nie jest wniebowzięte z racji takiego mistrza, Valverde już wcześniej zapowiedział, że nie wystartuje w TdF w przyszłym roku.

I przede wszystkim dlatego że on sam trzymał się tej taktyki. Mógł spokojnie próbować zerwać Valverde na ściance. Udałoby się, byłby pewnie mistrzem. Nie udałoby się? Miałby to co ma.

W pewnym momencie wydawolo sie nawet , ze Piti troszke odstaje , ale to moze tylko bylo przez zblizenia z roznych kamer …

Bez przesady. Pojechał bardzo dobrze ostatnią ściankę i tyle. Finisz ma najlepszy chociaż oczywiście trzeba umieć to wykorzystać. Nie zgadzam się z Dobrym twierdzącym że nie było scenariusza w którym by nie wygrał. Takich scenariuszy parę by się znalazło. Valverde to mistrz takiej ostatniej ścianki. Ale nie mistrz długiego ciężkiego górskiego etapu. Tylko że nikt nie podjął poważnej próby zrobienia takiego etapu z tego wyścigu. A to dlatego że postawiono na klasykowców. Gdyby Valverde został wcześniej zmęczony nie miałby takiej mocy na piekło. Wielu ludzi takich jak Pinot, Bardet i inni górale walczyłoby na ściance. A Valgren nawet by do niej nie dotarł przed innymi. Ale nie ma co gdybać.
Wygrał. Wygrał zasłużenie. Potrafił wykorzystać swoją szansę.

Mnie ogólnie mocno szkoda Toma, jedzie fenomenalny sezon, a ostatecznie jedzie na wakacje z pustymi rękoma. Dzisiaj też świetnie, nie pomyślałbym że na tej ściance będzie jednym z lepszych, a jednak tymi zakosami się diało i jeszcze się zagiął i dogonił tą trójkę. Naprawdę imponuje mi jego jazda. Ale za to medali jednak nie przyznają.

1 polubienie

szymo58 jakiś biedny sfurtowany człowiek :slight_smile: Super trasa, piękny wyścig legena zostaje mistrzem. Najlepsze MS ever

1 polubienie

Nudy. Już dużo ciekawsze było Richmond.