MŚ Ponferrada 2014

A były kiedyś plany MŚ rozgrywanych w formule 3 etapów? Płaski, dla sprinterów 180 km. Górski, kończący się podjazdem np. 5 km, ale nie za stromym, tak 5%. I czasówka lekko falista , 20 km. Taka formuła mistrzostw pozwoliłaby wygrać kolarzowi wszechstronnemu.

Tylko w tym wypadku ten dla sprinterów byłby bez sensu, bo wszyscy przyjechaliby w tym samym czasie. No, chyba żeby wprowadzić bonifikaty po 5 min na tym płaskim etapie :slight_smile:
Ta formuła mogłaby być ciekawa gdyby na koniec decydowała suma miejsc. Z tym że mogłoby to skutkować kraksami jak wszyscy by się pchali do przodu.

Nie sądzę, ale kiedyś przyszedł mi do głowy szalony pomysł na urozmaicenie kalendarza o trzydniowy wyścig w zupełnie nowej formule. To znaczy: klasyk z bonifikatami za miejsca plus dosyć długa płaska czasówka i na koniec jakiś naprawdę solidny podjazd, gdzie kolarze wyruszaliby na trasę wg kolejności i różnic czasowych z pierwszych dwóch etapów. Dyrektorzy sportowi musieliby się nieźle nagłowić przy doborze składu i opracowywaniu taktyki. :wink:

Jakiej nowej, a Criterium Internacional? :smiling_imp:

Na pewno byłoby to bardzo widowiskowe dla kibiców. Takie biegi na dochodzenie / wzorem narciarzy lub biathlonistów / są najciekawsze. Z tym, że do finału dopuszczono by np. 30 najlepszych. Telewizjom też zapewne spodobalby się ten pomysł.

Nie wiem, czy kolarski wyścig na dochodzenie to dobry pomysł. Teoretycznie może powstać peletonik ze słabszych zawodników, a taka grupa dogoni prawie każdego.

Zalezy od dystansu, terenu i przewagi uciekajacego.
Dobrego gorala pod gore peletonik slabszych na pewno nie dogoni, chocby to tylko 30 sekund przewagi bylo.

Na 20km plaskiego nawet najmocniejszy peleton nie odrobi 10minutowej straty.

No i przeciez uciekajacy tez moga sie w grupki laczyc.

To takie luzne uwagi. Nie to, zebym koniecznie chcial bieg na dochodzenie wprowadzac.

Pomysł z wyścigiem na dochodzenie to kolejny temat wańka-wstańka. :wink:
Nie wydaje mi się, by miał szanse zaistnieć.

Nie ukrywam, że CI stanowiło inspirację. :wink: Ale raz, że w miejsce 1.etapu myślałem raczej o klasyku z prawdziwego zdarzenia, w dodatku z solidnymi bonifikatami za miejsca zamiast rzeczywistych czasów. Dwa, że pod względem taktycznym byłoby to zupełne novum.

Raczej nie zaistnieje, ale lepsze to niż etapówki w Chinach. :wink:

W biathlonie i w nartach też tak kiedyś myślano, ale naciski i pieniądze telewizji spowodowały, że teraz takie biegi są najchętniej oglądanymi i najbardziej emocjonującymi.
W każdym razie jakąś próbę można by zrobić.

Z całym szacunkiem, ale bieg na dochodzenie w biegach, a w biathlonie to dwa zupełnie różne biegi. W solowej konkurencji często są to etapy już ustawione i w dużej mierze nudne, a w biathlonie jest to konkurencja szybka i dynamiczna.

Były też plany żeby kończyć dziesięciobój czy siedmiobój biegiem na dochodzenie, tylko tam problem jest taki że różnica w punktach nie jest liniowa a wykładnicza i nie można na starcie powiedzieć ile się ma sekund przewagi :wink:

W kolarstwie jako jakąś jednoroczną atrakcje ktoś mógłby coś takiego zaplanować i zadbać o transmisje - Eurosport by się pewnie skusił :mrgreen: Natomiast ogólnie jest to bez sensu, bo kolarstwo to jednak sport, gdzie współpraca (w zależności od terenu) bardzo pomaga. Tak więc jako ciekawostką jak najbardziej, ale ten format chyba się na szosie nie ma szans rozwinąć.

też myślę, że byłby to niewypał.

a jeśli już to max. 15 kilometrów i koniecznie kręto w terenie osłoniętym od wiatru.

Polak mistrzem świata, a Tompoz jeszcze nie przemówił… :slight_smile:

Mi ciężko sobie wyobrazić sensowne przyznawanie bonifikat przed wyścigiem na dochodzenie. Poza tym ten ostatni wyścig musiałby chyba być pod górę by bonifikaty miały sens. Wtedy wygrywaliby pewnie górale, którzy wcześniej staraliby się utrzymać koło 10 miejsca.

Kolarski peleton, to jest ta różnica, która nie podda się łatwo papierowym dywagacjom :stuck_out_tongue:

Nie wiem skąd Ci się wzięła ta wykładnicza różnica, ale ta różnica jest znana na starcie. Przynajmniej tak twierdzą komentatorzy, którzy takie dane często podają.

Jeśli byłyby to zawody jak w Schalke to pewnie by się sprawdziło - poza kalendarzem, ze zmodyfikowanymi regułami i dla kasy i zabawy. Na takie coś by zawodnicy pewnie poszli - w końcu szlajają się po jakichś Saitamach i innych ustawkach :slight_smile:

[/b]

Przemowi,przemowi ; nie wie na razie jak wytlumaczyc zbyt KREPA budowe Michala nogi i taki sukces :mrgreen:

Oj, to przecież proste!
Ta krępa budowa uda, którą widać w TV to ściema.
Kwiato napchał kilo waty pod nogawki, bo w wyścigu kolarskim, jak naucza T. tylko waty się liczą! :smiling_imp:

Mistrz! :wink:

Chociażby z najbardziej pospolitego źródła, czyli Wikipedii: “W 1934 Finowie opracowali nową wersję tabel – odchodzącą od liniowej zależności między rezultatem zawodnika, a ilością punktów za daną konkurencję (uwzględniano w ten sposób trudność poprawy rezultatu; progresja wynikowa o taki sam rezultat daje więcej punktów przy wyższym poziomie sportowym)”

Komentatorzy oczywiście wiedzą, ale tylko orientacyjnie.

Wiedzą dokładnie. W wielobojach lekkoatletycznych są ścisłe tabelki przeliczające wynik na punkty, nie jest to zależność dokładnie liniowa, ale dużo od liniowości nie odbiega. Polecam przestudiować te tabelki.