I ankieta:
Czyje występy uznaliście za najbardziej cenne w roku 2014?
W zasadzie powinno się ograniczyć do dwóch nazwisk:
Michał Kwiatkowski - Mistrz świata, zwycięski prolog w Romandii, 3 miejsce w Staruszce, miejsca w top 5 pozostałych tzw klasyków ardeńskich, zwycięstwo w Strade Bianche, Algarve, zwyciestwo etapowe Tour of Britain, 2 miejsce w ToB, 2 w kraju Basków i jeszcze parę naprawdę dobrych występów
Rafał Majka - 6 kolarz Giro, 2 etapy Tour de France, król gór TdF, zwycięstwo w TdP, dwa etapy TdP, 4 miejsce w USA Pro Cycling Challenge, wysokie miejsca na etapach w Kolorado i kilku innych wyścigach.
Ponieważ pojawiło się historyczne osiągnięcie to dorzucam jeszcze:
Przemysław Niemiec - zwycięstwo etapowe na Vuelta a Espana
Maciej Paterski - zwycięzca Artic Tour of Norway jako kolarz polskiej grupy zawodowej.
A może ktoś inny? Może komuś niebywale zaimponował np. Michał Gołaś wypruwający się dla Kwiatka?
Michał i Rafał mają za sobą świetny sezon, obaj zrobili kilka znakomitych rezultatów, ale mi mimo wszystko trochę bardziej imponował Kwiatek. Doceniam obu, ale głos na Michała .
Moim zdaniem miano najlepszego kolarza należy się zarówno Kwiatkowskiemu jak i Majce, gdyż kolarsko nie da się ich ze sobą porównać a każdy z nich “na własnym podwórku” odniósł w tym sezonie znaczące sukcesy. Swój glos oddam jednak na Rafała, z racji tego że - moim zdaniem - jego sukcesy miały większy oddźwięk w mediach i co za tym idzie bardziej wpłynęły na popularyzację kolarstwa w Polsce.
Michał zrobił absolutnie najmocniejszy wynik w historii Polskiego kolarstwa. Genialny sezon, fantastyczne Ardeny, trochę słabszy Tour, ale nadrobił to w wyścigach niższej kategorii.
Rafał zrobił show na Tour de France i Tour de Pologne. Giro wyszło nie najgorzej, ale gdyby nie zatrucie prawdopodobnie byłby 4.
Ogólnie zwycięstw w PT więcej miał Rafał. Mocniejszy wynik zrobił Kwiatek. W pozostałych wyścigach więcej wygrywał Kwiatek…Mimo to stawiam na Rafała, ale to bardziej ze względu na to, że bardziej cenie GT i jazde w górach niż wyścigi klasyczne.
Stawiam na Kwiatkowskiego, i bez tytułu mistrza świata dostałby mój głos. Oprócz objechania Sagana na Strade Bianche i efektownego tryptyku ardeńskiego zrobił na mnie wrażenie w Kraju Basków. Dwa miesiące wielkiej formy.
Bezdyskusyjnie Michał Kwiatkowski. Mistrzostwo świata można porównać moim zdaniem tylko ze zwycięstwem w Wielkich Tourach. Sposób w jaki to uczynił też nie jest bez znaczenia. To było po prostu fenomenalne zwycięstwo w niebanalnym stylu. Objechanie Sagana na Strade Bianche było moim zdaniem jednym z najbardziej spektakularnych ataków w całym sezonie. Waty aż unosiły się w powietrzu. Była również znakomita seria w tryptyku ardeńskim 5,3,3, w tym podium monumentu. Jednym z ważnych elementów robiących przewagę Kwiatka nad Rafałem jest to, że ten pierwszy wygrywał dość regularnie z absoluntym topem w swoich specjalnościach ( zwycięstwa nad Martinem w ITT oraz nad Gerransem, Valverde, Gilbertem w jednodniówkach ), czego o Majce z całym szacunkiem, bo też miał kapitalny sezon powiedzieć nie można. To znaczy, stwierdzenie, że Kwiatek jest najlepszym specjalistą od klasyków na świecie jest mniej szokujące niż, że Majka jest najlepszym góralem
Najfajniejsze w tym wszystkim jest to, że jeszcze nie tak dawno dzięki takiemu etapowemu zwycięstwu jak na hiszpańskiej Vuelcie, pewną wygraną miałby Przemek Niemiec. W tym roku nie ma on najmniejszych szans na to.
Pozostaje zatem dyskusja czy Majka, czy Kwiatkowski. Ja postawiłem na Michała (jednak uznałem, że mniejsze jest prawdopodobieństwo zdobycia tytułu mistrza świata niż wygrania etapu an wielkim tourze). Fantastyczna wiosna i bombowa jesień. Dobrze, że w końcu polskie kolarstwo znalazło się w takim punkcie, że można dyskutować z faktem, czy najlepszym polskim kolarzem był mistrz świata. I oby takich dylematów nie brakowało za rok.
Tradycyjnie dopytywałem także czy sezon lepszy czy gorszy niż poprzedni dla polskiego kolarstwa. Tym razem nie ma o co pytać. W zasadzie tylko Przemek Niemiec miał słabszy wynik, ale za to historyczne zwycięstwo w pięknym stylu na VaE. Chociaż w sumie ważąc wyniki trzypalcowo to zamienił 6 msce z jednego GT na 5 miejsce w trzecim GT.
Moj głos na Majkę. Cenię wysoko i LBL i MŚ. Ale 5 zwycięstw w WT, kiedy tyle czasu chociaż na jedno czekaliśmy i wspaniała jazda na TdF robią swoje.
Ciekaw jestem kogo miał na myśli autor głosu na kogoś innego.
myślę, że nawet w 2000 roku Majka by wygrał. Jednak zwycięstwo w TdP i popis na TdF stoją chyba troszkę wyżej niż drugie miejsce w MŚ i 4 Mediolan-San Remo.
a tak z innej beczki, myślicie że Majka ma dzisiaj ślub w w Wiśniowej (a to jednak niedaleko Zegartowic a w dodatku piękny kościół)? Bo piękne białe Porsche stało pod kościołem (dlatego aż podjechałem bliżej, żeby zobaczyć) i coś dużo kolarzy BBC Czaja siedziało niedaleko.
Nie wiem co by musiał zrobić Majka aby ograc w tym roku Michała, przecież od mistrzostwa świata to wygrana w tdf jest bardziej cenniejsza, oczywiście dla kolarzy bo dla mnie jako kibica mś ponad wszystko ale to moja osobista hierarchia.
Nie byłbym taki pewny. Przypuszczam, że wielu kolarzy, którzy marzyli o tytule mistrza, a wygrali etap na TdF to może w ten sposób to tłumaczy - ale tytuł mistrza świata jest jednak wyjątkowy. To jeden jedyny wyścig w roku, na którym nie ma odpuszczenia ucieczki (na wygranie etapu TdF jest jednak dwadzieścia kilka szans w roku). Co oznacza tytuł? Wyjątkowe wyróżnienie - tęczowa koszulka (czy jak kto woli koszulka “w tęczowe gruchy” ) przez cały rok, a do tego do końca kariery wyjątkowa ozdoba rękawków koszulki.
O tym też psze nie zrozumiałeś mojego posta obi. Każdy fan kolarstw szosowego jak zaczyna swoją przygodę z kibicowaniem, zaczyna ją od Wielkich tourów, jest w nich zakochany, tylko one się liczą. Ale z czasem kiedy poznaje się piekno MŚ, piekła północy, Flandrii, staruszki to jego poglądy diametralnie się zmieniają.