Nasza praca (coś prócz kolarstwa)

Postanowiłem zalozyc jakis temat niezwiazany z kolarstwem.

W sumie zawsze mnie to interesowalo, co porabiaja inni uzytkownicy szoszy poza jazda na rowerze i ogladaniem wyscigow. Gdzie pracujecie?

Z tego co wiem, to Grzdylu jest chyba lekarzem, albo w kazdym razie pracuje w jakiejs placowce zdrowia. Popraw mnie Grzdylu jesli sie myle :stuck_out_tongue:

Ja osobiscie od niecalego roku pracuje na kopalni i jestem dumnym mlodym gornikiem.

ja z zawodu jestem kucharzem :slight_smile: także dobrze griluję :slight_smile: a na razie pracuje jako zwykły magazynier z kosmetykami, tak jakoś po wojsku i upadku stoczni w gdyni nie było pracy, ale mam plan isc do wojska jako zawodowy żołnierz, byłem w wojsku z poboru i sie spdobało to i pójdę w przyszłym roku na zawodowego może sie uda.

Duche

Nie mylisz się. Pracuję w pogotowiu ratunkowym, zwykle na ostrym dyżurze. Jeżdżę też karetką pogotowia, jako kierownik zespołu.

Dla mnie to zaszczyt poznać Ciebie, bo wiedza kolarska, którą masz, nieraz mi pomogła.

Poszdrawiam

Grzdylu

No dobra. Co ja mogę napisać o pracy? Skończyłem liceum, mam długie wakacje, które poświęcam na pracę dla serwisu rowery.org :slight_smile:

Kilka razy ktoś pisał, że wolę siedzieć tu niż uczyć się do matury - prawda. Koniec liceum, od października idę na prawo na UW. Dla tych, którzy martwili się moją maturą, informacja jest prosta: w marcu wygrałem olimpiadę, co dało mi indeks. Potem przyszło Giro, zacząłem podrzucać Tomaszowi jakieś teksty (nadmiar wolnego czasu), no i zostałem redaktorem :wink:

No to jednak nie mylilem sie, fajnie :slight_smile:

Obys jak najrzadziej musial jezdzic karetka, wiadomo dlaczego.

Ciekawi mnie czy sa tutaj jeszcze jakies osoby pracujace na dole kopalni?

Z baldwinem t sie znamy z fejsa i twitera dobry chłopak z ciebie i te fajne polmiki z Vaughtersem. z fejsa znam jeszcze Sobriego, no i naczelnego z Twitera. Warto was poznac na zywo bo jestescie wartosciowymi ludzmi :slight_smile:

Moja praca?
No to chyba wieczny student informatyki UWr

ja chodze jeszcze do liceum (w tym roku ostatnia klasa). koncowka wakacji, ale wole cieszyc sie Vuelta niz myslec o szkole.

a ktos z Was jezdzi wiecej na rowerze/moze trenuje? (nie pytam Baldwina)

no tak, my się znamy przez inne komunikatory, ale wiadomo, najlepiej “na żywo” :slight_smile:
polemiki z Vaughtersem, hahaha :smiley: zaczął mi trochę odpisywać, za jakiś czas może mi wywiadu udzieli :smiley:

a no nie pytasz. dla mniej zorientowanych, valverde jest moim bratem. niezmiernie wygodne przy obstawianiu wyścigów i liczeniu punktów :smiley:

jak ja trenuję na rowerze szosowym, nie są to kosmiczne dystansy ale pomalutko przygotowuje sie do trhiatlonu za rok wiec troszke mniej jest tego roweru choc i tak dominuję w moim treningu. Ogólnie to pływam juz niezle, na rowerze super tylko z biegiem kłopot ale na bierzni popracuje całą zimę :slight_smile: i za rok mam w planach zawody 1,5 km pływania 40 m roweru i 10 km biegu jak kobiety :wink: ale dla takiego amatora jak ja to sporo :exclamation:… ale jak narazaie to głównie rower bo we wrzesniu start no i 6 razy w tygodniu basen sporo jest tego treningu ale daje radę.

Sekcja raportowania i analiz duk największej platformy cyfrowej w pl, więc jak komuś pomóc coś wyraportować lub zanalizować to pomogę:P

ja nie wiedzialem o Baldwinie i Valverde, jestem zaskoczony :wink:

z czego jeśli można wiedzieć ?

ze mnie też trochę wieczny student. chemia i filmoznawstwo na uamie, moze za rok ktores skoncze, moze oba, czas da odpowiedz. oficjalnie - nie pracuję, ale jak mogę to pomagam ojcu, ktory jest na emeryturze, w warsztacie samochodowym.
od urodzenia z poznania.

żadna tajemnica, Olimpiada Wiedzy o Polsce i świecie współczesnym :slight_smile:

Ja studiuję gospodarkę przestrzenną na UW, od września ostatni rok licencjackich, aczkolwiek mam nadzieję przedłużyć swój byt na tym kierunku o kolejne dwa lata magisterki. Pracy stałej jeszcze się nie imam, raczej dorywczo, żeby mieć za co utrzymać moją szosówkę, która od momentu złożenia w zeszłym roku pochłania mi najwięcej czasu :wink: No i staram się jeździć jak najwięcej i robić formę, ale ciężko znaleźć motywację, bo wszyscy znajomi nie są zbyt chętni na wspólne popedałowanie. Jeśli ktoś jeździ z Warszawy, to można mnie czasem spotkać na południe od Powsina w stroju Discoboysów, na tych najbardziej obleganych podstołecznych trasach i legendarnej chyba górce w Słomczynie :wink: Aczkolwiek przez najbliższy prawie miesiąc będę ciągle gdzieś w rozjazdach, więc znowu rower pójdzie w odstawkę :frowning:

OWOPiŚW - też się w to bawiłem w LO, bardzo fajna sprawa, jednak poza etap wojewódzki nie dotarłem, tym bardziej wielkie gratulacje! Ja nigdy nie mogłem jakoś trafić na “swój” temat, no i nie umiałem się zmotywować do nauki. A z tego co wiem w tym albo zeszłym roku temat był “sport”, więc pewnie by mi bardziej podszedł :smiley:

Ja sie uczę w ZST na profilu Elektronik. W tym roku planuję maturę zdać;) Jak sie uda to dwa plany mam:
a) przy bardzo dobrych wynikach wyruszyć do Hiszpanii na roczny staż( w tym roku bylem na miesięcznym mimo braków w znajomości języka Angielskiego kłopotów nie miałem).
b) Politechnika Rzeszowska o kierunku jeszcze mi nie znanym. Ale na pewno profil związany z elektroniką.

C) Gdy nie zdam matury( obawiam sie tylko J.Ang.) zapisze się do wojska…

Po za edukacja nic interesującego nie porabiam. Ostatnio z powodu braku czasu nawet rzadko na rower siadam.

Ja jeżdżę oraz trenuję na rowerze. Trenuję codziennie (rower lub bieganie).

Ja chociaż skończyłem magisterkę na turystyce (co jeszcze ma jakiś związek z rowerem) to zawodowo zajmuje się… krzyżówkami. Generalnie redaguje, poprawiam krzyżówki panoramiczne, jolki w jednym z wydawnictw ogólnopolskich, ponadto tworzę też własne zadania (nie panoramiczne). W sumie szaradziarstwo (jak się zwie to hobby) od lat razem ze sportem i muzyką są moimi największymi pasjami.

Bardzo fajne zajęcie. Ty sam wymyślać pytania do krzyżówek czy masz gotowca i tylko masz za zadanie zbudować krzyżówkę z tymi pytaniami?

Jeśli chodzi o krzyżówki panoramiczne to jest to gotowiec tzn. komputer “wypluwa” zestaw zadań do kolejnego numeru w takiej postaci w jakiej powinien iść do druku. Moim zadaniem jest rozwiązać wszystkie krzyżówki, sprawdzić poprawność (ortograficzną, merytoryczną) objaśnień i zmienić te błędne, wypisać trudniejsze słowa. Tu z racji komputeryzacji błędów nie jest wiele.
Inne zadania (jolki i inne bardziej pokręcone zadania dla maniaków szaradziarstwa) są autorskie (tworzą je sami krzyżówkowicze). Tu roboty jest więcej, bo trzeba takie zadanie dopasować do strony formatu A5, a i błędów jest więcej, za to są to zadania dużo bardziej interesujące od standardowych panoram.
Jeśli chodzi o tworzenie krzyżówek to tu już jest pełna dowolność. Lubię tworzyć zadania o różnych nieszablonowych kształtach - rozety, kołowe, ukośne, witrażowe itp. Choć bardziej cenię sobie sam pomysł na zadanie.

To i ja coś o sobie napiszę :wink: Zaczynam ostatni rok biotechnologii na Ujocie, chociaż powinno się to to nazywać biologia molekularna. Ale pracę magisterską piszę w (uwaga, uwaga, czy ktoś mnie przebije z długością nazwy jednostki? :smiley: ): Polsko-Amerykańskim Instytucie Pediatrii Uniwersytetu Jagiellońskiego - Collegium Medicum w Zakładzie Immunologii Klinicznej, więc immunologia jest tym, co naprawdę mnie kręci i interesuje w nauce. I pewnie jeszcze przez ileś lat będę się tym zajmował. Moja praca polega na izolowaniu komórek macierzystych ze szpiku pacjentów chorych na raka jelita grubego, które następnie in vitro różnicuję w monocyty. Trik polega na tym, że otrzymane przeze mnie monocyty są inne od tych, które normalnie występują we krwi, a ta inność polega na zwiększonym potencjale antynowotworowym. Jednym słowem, robię komórki, które zabijają komórki rakowe i nie wywołują odpowiedzi immunologicznej u pacjenta, bo są jego komórkami. Na razie to wszystko testy, badania itd. Ale wyniki jest bardzo obiecujących, może coś bardzo wartościowego się z tego urodzi :slight_smile:

Z racji tego, że od zawsze interesowałem się biologią, to w te wakacje pracowałem jako fundraiser Greenpeace’u - wiecie, coś bliskiego sercu, bardzo dobrze płacą… Ale bardzo nie polecam, bo o ile można spotkać fajnych ludzi, to sama fundacja działa jak potężna korporacja. Nie wyrobisz celu - pracujesz za darmo.