ja z zawodu jestem kucharzem także dobrze griluję a na razie pracuje jako zwykły magazynier z kosmetykami, tak jakoś po wojsku i upadku stoczni w gdyni nie było pracy, ale mam plan isc do wojska jako zawodowy żołnierz, byłem w wojsku z poboru i sie spdobało to i pójdę w przyszłym roku na zawodowego może sie uda.
No dobra. Co ja mogę napisać o pracy? Skończyłem liceum, mam długie wakacje, które poświęcam na pracę dla serwisu rowery.org
Kilka razy ktoś pisał, że wolę siedzieć tu niż uczyć się do matury - prawda. Koniec liceum, od października idę na prawo na UW. Dla tych, którzy martwili się moją maturą, informacja jest prosta: w marcu wygrałem olimpiadę, co dało mi indeks. Potem przyszło Giro, zacząłem podrzucać Tomaszowi jakieś teksty (nadmiar wolnego czasu), no i zostałem redaktorem
Z baldwinem t sie znamy z fejsa i twitera dobry chłopak z ciebie i te fajne polmiki z Vaughtersem. z fejsa znam jeszcze Sobriego, no i naczelnego z Twitera. Warto was poznac na zywo bo jestescie wartosciowymi ludzmi
no tak, my się znamy przez inne komunikatory, ale wiadomo, najlepiej “na żywo”
polemiki z Vaughtersem, hahaha zaczął mi trochę odpisywać, za jakiś czas może mi wywiadu udzieli
a no nie pytasz. dla mniej zorientowanych, valverde jest moim bratem. niezmiernie wygodne przy obstawianiu wyścigów i liczeniu punktów
jak ja trenuję na rowerze szosowym, nie są to kosmiczne dystansy ale pomalutko przygotowuje sie do trhiatlonu za rok wiec troszke mniej jest tego roweru choc i tak dominuję w moim treningu. Ogólnie to pływam juz niezle, na rowerze super tylko z biegiem kłopot ale na bierzni popracuje całą zimę i za rok mam w planach zawody 1,5 km pływania 40 m roweru i 10 km biegu jak kobiety ale dla takiego amatora jak ja to sporo … ale jak narazaie to głównie rower bo we wrzesniu start no i 6 razy w tygodniu basen sporo jest tego treningu ale daje radę.
ja nie wiedzialem o Baldwinie i Valverde, jestem zaskoczony
z czego jeśli można wiedzieć ?
ze mnie też trochę wieczny student. chemia i filmoznawstwo na uamie, moze za rok ktores skoncze, moze oba, czas da odpowiedz. oficjalnie - nie pracuję, ale jak mogę to pomagam ojcu, ktory jest na emeryturze, w warsztacie samochodowym.
od urodzenia z poznania.
Ja studiuję gospodarkę przestrzenną na UW, od września ostatni rok licencjackich, aczkolwiek mam nadzieję przedłużyć swój byt na tym kierunku o kolejne dwa lata magisterki. Pracy stałej jeszcze się nie imam, raczej dorywczo, żeby mieć za co utrzymać moją szosówkę, która od momentu złożenia w zeszłym roku pochłania mi najwięcej czasu No i staram się jeździć jak najwięcej i robić formę, ale ciężko znaleźć motywację, bo wszyscy znajomi nie są zbyt chętni na wspólne popedałowanie. Jeśli ktoś jeździ z Warszawy, to można mnie czasem spotkać na południe od Powsina w stroju Discoboysów, na tych najbardziej obleganych podstołecznych trasach i legendarnej chyba górce w Słomczynie Aczkolwiek przez najbliższy prawie miesiąc będę ciągle gdzieś w rozjazdach, więc znowu rower pójdzie w odstawkę
OWOPiŚW - też się w to bawiłem w LO, bardzo fajna sprawa, jednak poza etap wojewódzki nie dotarłem, tym bardziej wielkie gratulacje! Ja nigdy nie mogłem jakoś trafić na “swój” temat, no i nie umiałem się zmotywować do nauki. A z tego co wiem w tym albo zeszłym roku temat był “sport”, więc pewnie by mi bardziej podszedł
Ja sie uczę w ZST na profilu Elektronik. W tym roku planuję maturę zdać;) Jak sie uda to dwa plany mam:
a) przy bardzo dobrych wynikach wyruszyć do Hiszpanii na roczny staż( w tym roku bylem na miesięcznym mimo braków w znajomości języka Angielskiego kłopotów nie miałem).
b) Politechnika Rzeszowska o kierunku jeszcze mi nie znanym. Ale na pewno profil związany z elektroniką.
C) Gdy nie zdam matury( obawiam sie tylko J.Ang.) zapisze się do wojska…
Po za edukacja nic interesującego nie porabiam. Ostatnio z powodu braku czasu nawet rzadko na rower siadam.
Ja chociaż skończyłem magisterkę na turystyce (co jeszcze ma jakiś związek z rowerem) to zawodowo zajmuje się… krzyżówkami. Generalnie redaguje, poprawiam krzyżówki panoramiczne, jolki w jednym z wydawnictw ogólnopolskich, ponadto tworzę też własne zadania (nie panoramiczne). W sumie szaradziarstwo (jak się zwie to hobby) od lat razem ze sportem i muzyką są moimi największymi pasjami.
Jeśli chodzi o krzyżówki panoramiczne to jest to gotowiec tzn. komputer “wypluwa” zestaw zadań do kolejnego numeru w takiej postaci w jakiej powinien iść do druku. Moim zadaniem jest rozwiązać wszystkie krzyżówki, sprawdzić poprawność (ortograficzną, merytoryczną) objaśnień i zmienić te błędne, wypisać trudniejsze słowa. Tu z racji komputeryzacji błędów nie jest wiele.
Inne zadania (jolki i inne bardziej pokręcone zadania dla maniaków szaradziarstwa) są autorskie (tworzą je sami krzyżówkowicze). Tu roboty jest więcej, bo trzeba takie zadanie dopasować do strony formatu A5, a i błędów jest więcej, za to są to zadania dużo bardziej interesujące od standardowych panoram.
Jeśli chodzi o tworzenie krzyżówek to tu już jest pełna dowolność. Lubię tworzyć zadania o różnych nieszablonowych kształtach - rozety, kołowe, ukośne, witrażowe itp. Choć bardziej cenię sobie sam pomysł na zadanie.
To i ja coś o sobie napiszę Zaczynam ostatni rok biotechnologii na Ujocie, chociaż powinno się to to nazywać biologia molekularna. Ale pracę magisterską piszę w (uwaga, uwaga, czy ktoś mnie przebije z długością nazwy jednostki? ): Polsko-Amerykańskim Instytucie Pediatrii Uniwersytetu Jagiellońskiego - Collegium Medicum w Zakładzie Immunologii Klinicznej, więc immunologia jest tym, co naprawdę mnie kręci i interesuje w nauce. I pewnie jeszcze przez ileś lat będę się tym zajmował. Moja praca polega na izolowaniu komórek macierzystych ze szpiku pacjentów chorych na raka jelita grubego, które następnie in vitro różnicuję w monocyty. Trik polega na tym, że otrzymane przeze mnie monocyty są inne od tych, które normalnie występują we krwi, a ta inność polega na zwiększonym potencjale antynowotworowym. Jednym słowem, robię komórki, które zabijają komórki rakowe i nie wywołują odpowiedzi immunologicznej u pacjenta, bo są jego komórkami. Na razie to wszystko testy, badania itd. Ale wyniki jest bardzo obiecujących, może coś bardzo wartościowego się z tego urodzi
Z racji tego, że od zawsze interesowałem się biologią, to w te wakacje pracowałem jako fundraiser Greenpeace’u - wiecie, coś bliskiego sercu, bardzo dobrze płacą… Ale bardzo nie polecam, bo o ile można spotkać fajnych ludzi, to sama fundacja działa jak potężna korporacja. Nie wyrobisz celu - pracujesz za darmo.